Biały. Kojarzy się z nadzieją i czystością.
Niebieski. W połączeniu z bielą, to kolory Maryi, której zawsze się polecałam.
Różowy, bo kojarzy się z dzieciństwem, jest tak dziewczęcy.
Róże. Piękne i delikatne, a zarazem dzikie, na co wskazują ich kolce. Róże. Dużo róż. Białe wraz z niebieskimi i osobno różowe. Leżą wszędzie i mają je wszyscy. Tylko te trzy kolory wybijają się spośród czerni, którą jest wypełnione całe pomieszczenie. Trochę ludzi. Z przodu moi najbliżsi, a po środku ja.
Leżąca, ubrana w wyszywankę w kolorze kości słoniowej. Z dużą ilością wyszytych na niej wzorów w odcieniach bordo, pomarańczowym i czerwieni, włożonej w czarną rozkloszowaną, niezbyt długą spódniczkę. W bezowych rajstopach i klasycznych, czarnych szpilkach ze szpicem. Na szyi, na delikatnym, złotym łańcuszku mam krzyżyk ze swojej I Komunii. Na ręce delikatna bransoletka, prezent świąteczny od mamy. Włosy mam zaczesane w francuza, tak jak lubię. Podkład spowodował, że moja twarz wygląda idealnie, trochę bronzera, różu i rozświetlacza. Myślę o tym, jak podkreśliła urodę. Mam delikatnie pomalowane brwi i rzęsy, cień w kolorze złotego różu, a usta delikatnie przyciemnione brązową szminką.
Słyszę, jak chór składający się głównie z moich bliskich śpiewa mój jeden z ulubionych utworów, a konkretnie ,,Kyrie" Piotra Jańczaka. Może nawet wolałabym śpiewać na głos razem z nimi. Jest mi dobrze, bardzo dobrze. Tylko ten płacz.. Tylko szloch. Szloch. Szloch.
Może i nawet jestem ciekawa, jak by mi poszła matura i czy dostałabym się na wymarzona psychologię... Teraz już nieważne, teraz już nic nie jest ważne. Chcę tam pytać, bez przerwy pytać wszystko we mnie i poza mną. Chęć do życia, a nieumiejętność trwania.
Nie chcę tylko czuć ich cierpienia. Proszę o zgodę na nasze pożegnanie. Chciałam przerwy od codzienności, od problemów i bieganiny. Długo resztki rozsądku trzymały mnie w niepewności. Za bardzo kochałam, by świadomie ich skrzywdzić.
Porzucone marzenia. Szpitale. Zaległości przed maturą. To ściąganie w dół i w dół. Długo nie umiałam tego zrobić. W czasie gdy inni walczyli o swoją przyszłość, ja walczyłam o coś, co większość miała za darmo. Ale to już nie ważne. Już wszystko wygląda inaczej.
*
Pewnego dnia, gdy jak zwykle leżałam w szpitalnym łóżku, na sali pooperacyjnej rozmyślając nad sensem mojego życia, przywieźli nową pacjentkę. Dowiedziałam się później, że jej tata zmarł gdy była mała. Została sama z siostrą i mamą, a ona sama miała duże problemy zdrowotne. Czy mam prawo, aby użalać się nad sobą?
Bolało mnie całe ciało. Morfina. Walka o oddech. Przydługie spojrzenie w siebie, w siebie głębiej i głębiej. Świadomość - zawsze miałam wsparcie w obojgu rodzicach. Mogłam do nich podejść w każdej sytuacji. Tam są, Zaistniały tam, wówczas. Poczułam inaczej.
Inaczej. Wtedy, gdy ból robi z ciebie wyjące zwierzę. We mnie zaistniały te wszystkie otulenia, czułości, rozmowy. Moment. Decyzja - zawszę chcę wracać.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt