Porwanie 2 - madoka
Proza » Przygodowe » Porwanie 2
A A A

Miał jakiś przelotny związek, który zakończył, kiedy poznał swoją obecną żonę. Niestety nie pamiętał nawet imienia tej kobiety.

Nati przycisnął nos do laptopa. Czekał aż jego tata coś powie.

Coś tak nagle zamilkł? Mowę ci odebrało? – roześmiała się. Schyliła się i wyciągnęła z kryjówki nożyk.

- Zapłacę ile chcesz, ale nie rób mu krzywdy.

Konstancja uderzyła głową w czoło.

- Przecież mówiłam, że nie chcę pieniędzy. Wolę ciebie.

- Nie pamiętam, abym kiedyś z tobą chodził.

- AuA!! – pisnął chłopiec. Po słowach jego ojca, porywaczka nacięła jego skórę na szyi. W mężczyźnie się zagotowało. Mało brakowało, a zapomniałby, że rozmawiają przez Internet i uderzyłby ręką w monitor.

Wyciągnęła kilka zdjęć z czerwonej torebki. Ernest nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć. Fotografie przedstawiały go spacerującego Konstancją po różnych miejscach. Było to dla niego, jak mocne uderzenie w twarz. Szybko przypomniał sobie Konstancję, której nigdy nie uważał za kogoś więcej niż dobrą znajomą.

- Niczego ci wtedy nie obiecywałem!

- Wmawiaj sobie, wmawiaj – powiedziała, opatrując ranę chłopca. Szantażowany załamał ręce. Z nerwów zaczął też ruszać nogami.

Łzy ciekły po twarzy Natiego. Bardzo się bał. Nie marzył o niczym innym, jak o przytuleniu się do kochającego taty. To, że syn widział go, ale nie mógł nawet dotknąć, najbardziej bolało rozmówcę Konstancji. Ona sama miała tego świadomość. Właśnie dlatego zdecydowała się na rozmowę przez Internet.

On jednak nie wiedział, co ma robić. Jego emocje sięgnęły zenitu, kiedy w pokoju rozległ się dźwięk telefonu.

- Nie odchodź! – zawołał chłopiec, widząc, jak Ernest odchodzi od biurka.

- Tatuś cię chyba nie kocha.

- Kocha! – zaprzeczył z dumą. – „Bardziej niż ciebie” – dodał już bezgłośnie.

Ernest wyciągnął telefon z kieszeni kurtki. „No pięknie! Jeszcze jej tu brakowało!” – zaklął w myślach. Bez wahania odrzucił połączenie od żony i wrócił do komputera.

- Nie zostawię cię, skarbie – zapewnił płaczącego na podłodze malca. – Konstancjo, spotkajmy się jutro.

Chwilę się zastanowiła. Wyczuwała podstęp w tych słowach, więc nie mogła się na to zgodzić tak od razu. Nigdy w życiu nie bawiła się tak, jak w tym momencie.

- Na co ci spotkanie, jak pogadać ze mną możesz teraz?

- Najpierw zabierz stąd mojego syna – zażądał. Miał dość tej całej gadki. Chciał ją zakończyć, nie robiąc Natiemu jeszcze większej krzywdy. Kobieta wyprowadziła małego zakładnika. Gdy wróciła, Ernest trzymał już w ręku broń.

- Myślisz, że jak strzelisz w ekran to mnie zabijesz? To śmieszne, kochanie. Z resztą po co ryzykować więzieniem? Udowodnij, że wysłałeś jej list rozwodowy i po sprawie, będziemy żyli długo i szczęśliwie we trójkę!

- Rozwód zająłby za dużo czasu – wycedził przez zęby – a po tym, co zrobiłaś mojemu synowi, nie mam zamiaru się z tobą pierdzielić.

Wcale nie zaskoczyła jej powaga z jaką wypowiadał te słowa. Nie poczuła nawet, że traci grunt pod nogami. Uznała jedynie, że w ten sposób Ernest strzela sobie w kolano.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
madoka · dnia 10.03.2018 10:58 · Czytań: 358 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 7
Komentarze
Darcon dnia 10.03.2018 13:39
Nie ja wrzuciłem to na dolną półkę, ale całkowicie się z tym zgadzam. Zresztą pisałem Ci pod pierwszym fragmentem, że nie dbasz o wykonanie. Fragment powyżej aż roi się od błędów. Praktycznie sprawdzić trzeba cały tekst, bo nie ma w nim poprawnego akapitu.
Cytat:
Miał jakiś prze­lot­ny zwią­zek, który za­koń­czył, kiedy po­znał swoją obec­ną żonę. Nie­ste­ty nie pa­mię­tał nawet imie­nia tej ko­bie­ty.

Nati przy­ci­snął nos do lap­to­pa. Cze­kał aż jego tata coś powie.

(–) Coś tak nagle za­milkł? Mowę ci ode­bra­ło? – ro­ze­śmia­ła się. Schy­li­ła się i wy­cią­gnę­ła z kry­jów­ki nożyk.

(-) Za­pła­cę ile chcesz, ale nie rób mu krzyw­dy.

Kon­stan­cja ude­rzy­ła głową w czoło.

(-) Prze­cież mó­wi­łam, że nie chcę pie­nię­dzy. Wolę cie­bie.
(-) Nie pa­mię­tam, abym kie­dyś z tobą cho­dził.

Znowu dywizy, zamiast półpauzy. Jak można uderzyć głową w czoło (własne)?
Nie pamiętał, że chodził z nią? Tak mówi ojciec dziecka? Dorosły mężczyzna? Ostatni raz zwrotu "chodził z nią" użyłem chyba pod koniec technikum. To zwrot dzieci i nastolatków, a nie dorosłych osób.
Cytat:
(-) AuA!! – pi­snął chło­piec. Po sło­wach jego ojca, po­ry­wacz­ka na­cię­ła jego skórę na szyi. W męż­czyź­nie się za­go­to­wa­ło. Mało bra­ko­wa­ło, a za­po­mniał­by, że roz­ma­wia­ją przez In­ter­net i ude­rzył­by ręką w mo­ni­tor.

Wy­cią­gnę­ła kilka zdjęć z czer­wo­nej to­reb­ki. Er­nest nie wie­dział, co ma o tym wszyst­kim my­śleć. Fo­to­gra­fie przed­sta­wia­ły go spa­ce­ru­ją­ce­go (z) Kon­stan­cją po róż­nych miej­scach. Było to dla niego, jak mocne ude­rze­nie w twarz. Szyb­ko przy­po­mniał sobie Kon­stan­cję, któ­rej nigdy nie uwa­żał za kogoś wię­cej niż dobrą zna­jo­mą.

- Ni­cze­go ci wtedy nie obie­cy­wa­łem!

- Wma­wiaj sobie, wma­wiaj – po­wie­dzia­ła, opa­tru­jąc ranę chłop­ca. Szan­ta­żo­wa­ny za­ła­mał ręce. Z ner­wów za­czął też ru­szać no­ga­mi.


Nie ma słowa dźwiękonaśladowczego AuA. Powtórzenie "jego". Te nacinanie i gotowanie brzmi niewprawnie. Tak samo, jak szantażowany i ruszanie nogami.

Cytat:
On jed­nak nie wie­dział, co ma robić. Jego emo­cje się­gnę­ły ze­ni­tu, kiedy w po­ko­ju roz­legł się dźwięk te­le­fo­nu.

- Nie od­chodź! – za­wo­łał chło­piec, wi­dząc, jak Er­nest od­cho­dzi od biur­ka.

- Tatuś cię chyba nie kocha.

- Kocha! – za­prze­czył z dumą. – „Bar­dziej niż cie­bie” – dodał już bez­gło­śnie.

Er­nest wy­cią­gnął te­le­fon z kie­sze­ni kurt­ki. „No pięk­nie! Jesz­cze jej tu bra­ko­wa­ło!” – za­klął w my­ślach. Bez wa­ha­nia od­rzu­cił po­łą­cze­nie od żony i wró­cił do kom­pu­te­ra.

- Nie zo­sta­wię cię, skar­bie – za­pew­nił pła­czą­ce­go na pod­ło­dze malca. – Kon­stan­cjo, spo­tkaj­my się jutro.

Chwi­lę się za­sta­no­wi­ła. Wy­czu­wa­ła pod­stęp w tych sło­wach, więc nie mogła się na to zgo­dzić tak od razu. Nigdy w życiu nie ba­wi­ła się tak, jak w tym mo­men­cie.


Dywizów już nie zaznaczam. Telefon spowodował, że emocje sięgały zenitu? Dlaczego? Nie widzę uzasadnienia. Dalej powtórzenie "odchodzi". Porywaczka ma jego synka, a on umawia się z nią na jutro, jak na randkę? Natychmiast, to byłby właściwy i logiczny czas spotkania.

Cytat:
- Na co ci spo­tka­nie, jak po­ga­dać ze mną mo­żesz teraz?

- Naj­pierw za­bierz stąd mo­je­go syna – za­żą­dał. Miał dość tej całej gadki. Chciał ją za­koń­czyć, nie ro­biąc Na­tie­mu jesz­cze więk­szej krzyw­dy. Ko­bie­ta wy­pro­wa­dzi­ła ma­łe­go za­kład­ni­ka. Gdy wró­ci­ła, Er­nest trzy­mał już w ręku broń.

- My­ślisz, że jak strze­lisz w ekran(+,) to mnie za­bi­jesz? To śmiesz­ne(-,) ko­cha­nie. Z resz­tą(+,) po co ry­zy­ko­wać wię­zie­niem? Udo­wod­nij, że wy­sła­łeś jej list roz­wo­do­wy i po spra­wie, bę­dzie­my żyli długo i szczę­śli­wie we trój­kę!

- Roz­wód za­jął­by za dużo czasu – wy­ce­dził przez zęby(+.) – a(A) po tym, co zro­bi­łaś mo­je­mu sy­no­wi, nie mam za­mia­ru się z tobą pier­dzie­lić.

Wcale nie za­sko­czy­ła jej (ją) po­wa­ga z jaką wy­po­wia­dał (wypowiedział) te słowa. Nie po­czu­ła nawet, że traci grunt pod no­ga­mi. Uzna­ła je­dy­nie, że w ten spo­sób Er­nest strze­la sobie w ko­la­no.


Skąd Konstancja ma zabrać syna? Przecież nie siedzi on z Ernestem. Nie rozumiem broni w ręku Ernesta, co miałby tym uzyskać? Mieszasz czasy w zdaniach. Nie wspomnę już o błędach interpunkcyjnych.
Bardzo słaby fragment, Madoko. Sztuczne i nieprawdziwe dialogi, masa błędów. Postępowanie bohaterów mało logiczne, niespójne. Fragment napisany na szybko bez jakiegokolwiek sprawdzania. Nigdzie tą drogą nie zajdziesz.
Pozdrawiam.
madoka dnia 12.03.2018 13:16
Wow... :O Nikt mi tak dawno tak nie powiedział komentarza prosto z mostu, ale dziękuję, zwłaszcza na wykazanie nie logicznego zachowania bohaterów. Niestety nie wiem, jak pisać półpauzy, nie znam się na tym, więc używam dywiz (ale chętnie się dowiem, jak to się robi, aby użyć półpauzy :) ). Co do tego "chodzenia" to musiałam kilka razy przeczytać twój komentarz nim zrozumiałam, że chodzi o sam zwrot. Mam nadzieję, że jest jasne iż chodzi o to, że oni nigdy razem (jako para) nie byli, tylko ona sobie coś uroiła w głowie. Nie wiem czemu, ale ta część komentarza mi się najbardziej spodobała: "Porywaczka ma jego synka, a on umawia się z nią na jutro, jak na randkę? Natychmiast, to byłby właściwy i logiczny czas spotkania." Pozdrawiam i dziękuję. :)Przydadzą się, jak będę robiła poprawki (zawsze wrzucam pierwszą wersję. sama nie umiem ocenić czy dobra, a nie mam cierpliwości, aby czekać aż wyłapię błędy|).
Darcon dnia 12.03.2018 15:07
Niestety muszę Cię zmartwić, cierpliwości musisz się nauczyć. Domyślam się, że zderzenie z moim komentarzem mogło być mocne, ale nie martw się, miałem takie samo, gdy publikowałem pierwsze teksty. Najtrudniej jest, gdy wcześniej pokazuje się swoje prace rodzinie, znajomych (sam tego nie robię). Często słyszy się wtedy "wow, super, extra, że piszesz", ale rzadko przychodzi po tym jakiś merytoryczny komentarz...
Powiem tak, jeśli będziesz wrzucać teksty z błędami, niedopracowane i niesprawdzone wcześniej – mało osób będzie je czytać. Tu zaglądają głównie piszący i wiedzą z czym to się je. Dlatego wymagania względem piszących są większe.
Dywiz najlepiej zastąpić na samym końcu. To znaczy jak masz już napisane opowiadanie, to prawie w każdym edytorze jest funkcja "zmień" i można zaznaczyć dywiz i wkopiować półpauzę w wiersz "na", wtedy automat zamieni Ci wszystkie dywizy na półpauzy, czasem coś tam pominie.
Sam sprawdzam swoje opowiadania kilkukrotnie, a często mają 40-60 tys. znaków, a nie 3 tys. jak powyższe.
Nie zrozum mnie źle, Madoko, ale samo natchnienie i przelanie go na papier to dopiero początek drogi. Często żmudnej i długiej.
Pozdrawiam.
madoka dnia 12.03.2018 23:27
Dziękuję. Wiem, że to ciężka praca. Nie mam za bardzo komu pokazywać swoich tekstów (w szkole dawałam polonistom i to o oni mi głównie mówili o błędach i wysyłali prace na konkursy). właśnie przez ten brak konstruktywnej krytyki. W końcu często po prostu nie znają się na tym. Właśnie dlatego tu publikuję, aby ktoś mi pokazał błędy i już dużo na tym skorzystałam. Mój główny problem to mieszanie czasów. :/ Całą resztę to wiem, jak poprawić. Dziękuję, że mogłam się kolejny raz czegoś nauczyć. :)
purpur dnia 19.03.2018 15:36
Wiem, że nie powinno się odnosić do komentarzy poprzedzających, ale no musze...

Cytat:
Przydadzą się, jak będę robiła poprawki (zawsze wrzucam pierwszą wersję. sama nie umiem ocenić czy dobra, a nie mam cierpliwości, aby czekać aż wyłapię błędy|).


Słuchaj, powiedz mi, dlaczego ma mi się "chcieć" czytać coś, czego nawet autorowi nie chciało się porządnie przeczytać przed publikacją?

Czekam na dziesięć-dobrych-powodów :p

A tak na poważnie, wiesz... darzę Ciebie jakąś sympatią i bardzo mi się podoba Twoje "słuchanie" i chęć słuchania uwag. Opinii od osób, które przecież mogą się mylić, ale raczej złośliwie nie piszą "złych" recenzji. Natomiast... Musisz wykonać pracę, musisz dać z siebie wszystko zanim tekst opuści "myśli" i powędruje na portal.

Tutaj powinna być najlepsza wersja Twojej historii, na jaką cię stać!

Bo inaczej, nawet najlepsze komentarze na wiele się nie zdadzą, bo będą piętnować oczywiste-oczywistości, drobiazgi, zamiast wskazywać na trudniejsze elementy. To jest kolejny Twój tekst, który powinien jeszcze przez tydzień być daleko od publikacji! Powinien się jeszcze wygrzewać na kartce, aby autor mógł w spokoju się zastanowić, co jest potrzebne, co jest niezbędne, a co trzeba wykreślić. Ale to jest Twoja praca - nie moja!

Bo takie kwiatki powodują, że mi się od razu odechciewa czytać nawet jednego zdania więcej:

Cytat:
Konstancja uderzyła głową w czoło.

(sic!)

Mam nadzieję, że nie potraktujesz tej opinii jako złośliwość - nie miała być taka, chciałem tylko wskazać Tobie, od czego należy zacząć...

Więcej nie piszę, poczekam na kolejny tekst.

Miłego dzionka,
Pur
madoka dnia 20.03.2018 12:12
Cóż mam powiedzieć? Dziękuję.:) Po prostu nie umiem sama wychwytywać błędów, ale nad cierpliwością pracuję.
purpur dnia 20.03.2018 12:42
Och, ależ wychwytywanie błędów jest bardzo proste - trzeba tylko tysiąc razy przeczytać swój tekst :p

A i tak zostają w nim jakieś kwiatki, ale...

Czytając może powrócić refleksja, może coś się pojawić co warto dodać do tekstu, coś poprawić, tekst "wzbogaca" się.

I tak, wiem, jest to męczące... Innej rady niestety nie mam, wybacz...

I tak, ja również najchętniej bym napisał KONIEC i publikował tekst. Cóż, również cierpliwy jestem jak koszyk poziomek, wylegujący się na słońcu... No ale co począć...

Napisz - zostaw tekst na jeden dzień - przeczytaj, popraw, zostaw tekst, ponownie do niego wróć... Ćwiczenie powtarzać, aż sama nie będziesz w stanie znaleźć błędów. Co dziwne, i przetrenowane organoleptycznie, poprawianie własnych tekstów to bardzo dobra nauka! Każdy kolejny tekst będzie lepszy! Zobaczysz!

Powodzenia życzę! No i cierpliwości :p
Hej!
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/03/2024 19:06
Pliszko, Posłużyłaś się skrótami myślowymi, ale pełnymi… »
Jacek Londyn
18/03/2024 18:15
Trening czyni mistrza. Kolejna okazja, tym razem… »
valeria
18/03/2024 11:41
Piękne, już bielonych rzeczy nie spotykam już:) chyba w… »
mede_a
18/03/2024 10:45
Jak ja kocham te Twoje maluchy! Ajw- poezji pełna - pisz,… »
Kazjuno
17/03/2024 22:58
Ja miałem skojarzenie erotyczne, podobne do Mike 17. Jako… »
Kazjuno
17/03/2024 22:45
Co do Huty masz rację. To poniemiecka huta do końca wojny… »
ajw
17/03/2024 21:52
Zbysiu - piękne miałeś skojarzenia :) »
ajw
17/03/2024 21:50
Tak, to zdecydowanie wiersz na pożegnanie. Na szczęście nie… »
Gabriel G.
17/03/2024 19:52
Nie ukrywam czekam na kontynuację. To się pewnie za trzy -… »
Kazjuno
17/03/2024 16:40
Dzięki Gabrielu za krzepiący mnie komentarz. Piszę,… »
valeria
17/03/2024 15:17
Gotowanie to łatwizna, tylko chęci potrzebne :) »
Gabriel G.
17/03/2024 12:46
Kazjuno Jestem świeżo po lekturze wszystkich trzech części.… »
Jacek Londyn
17/03/2024 10:31
Proszę o chwilę cierpliwości. Zanim odpowiem na komentarze,… »
Kazjuno
17/03/2024 04:17
Czekamy z Optymilianem, ciekawi twojego odniesienia się do… »
Jacek Londyn
16/03/2024 12:26
Drodzy Koledzy po piórze. Dziękuję za komentarze. Jest mi… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:43
  • Nie poezją ja, a prozaiczną prozą teraz, bo precyzję lubię: nie komentarzem, a wpisem w/na shoutboxie zaczęłam, a jak skończę, to nie potomni, a los lub inna siła zdecyduje/oceni.
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:32
  • Pliszko - nie! Dość milczenia! Dopóki żyjemy! A po nas krzyczeć będą "słowa", na karcie, na murze...
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:28
  • To, jak skończysz pozwól, że ocenią potomni. Zaczęłaś komentarzem... pozwól/daj nam możliwość byśmy i Ciebie komentowali - jedno "słowo", póżniej strofy...
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:20
  • ech, Zbigniew Szczypek, fajnie wszystko, wróżba jest, choć niedokończona, ale z tego, co pamiętam, to Makbet dobrze nie kończy ;)
  • pliszka
  • 05/03/2024 22:58
  • A reszta jest milczeniem...
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty