W zamknięciu - retro
Proza » Miniatura » W zamknięciu
A A A

Z czasem uzmysłowiła sobie, że lubi noc, bo niesie sny wyłączające świadomość. Spoufaliła się z nimi jak z pupilami. Jednak w ciągu dnia, tkwiąc  w wyczekiwaniu czuła drażliwy zapach braku, który wdzierał się w nozdrza, pory skóry, zjednywał z krwią.

Wspomnienia.

Znacznie bezpieczniej było bez obrazu, precyzji co do kształtu i koloru. Migawek o ostrych konturach. Wrzawy ulicy. Zgiełku życia. Nie chciała wyrazistości pór roku. Bezpieczniej było bez znajomego dźwięku kroków wyłaniających się z mgielnej powłoki widnokręgu.

Czarne sny nic ze sobą nie niosły.

Kochanie, jest zimno, chcesz koc?

Nikt nie  pytał. Dźwięki pozbawione echa tonęły w zakamarkach zobojętnienia. Cisza.

 Jak mógł jej to zrobić? Przecież obiecał… Miał dotrzymać danego słowa…

Była rozżalona i zła.

–  Pozorant… – cedziła wściekle przez zęby, wtulając się w przesiąknięty jego zapachem koc. – Po co do mnie wracasz?

Nie odpowiadał. To ją najbardziej irytowało. Cisza, wtedy, gdy tak bardzo potrzebowała tembru jego głosu. Tego, aby mówił, krzyczał, śmiał się do rozpuku, czy chociażby wzdychał. Nic.

Nie chciała pamiętać wspólnych chwil. Uciekała od tego. Budowała filar odporności, poprzez wymazywanie scen spacerów, zakupów, namiętności, te były najgorsze.  Tak bardzo nie chciała pamiętać smaku pocałunków ani rozkoszy zespolenia.

– Jesteś dla mnie najważniejsza… – mawiał.

– Jak śmiesz! – krzyknęła, pełna wzburzenia i żalu na wspomnienie, które powracało jak natrętna mucha.  – Masz czelność tu przyłazić?! Nienawidzę cię, nienawidzę! Słyszysz?! Tak bardzo za tobą tęsknię.

Płakała. Głośno, chaotycznie, prawdziwie. Lecz on jej nie przytulał. Nie uspokajał. Nie gładził włosów. Nie pozwalał wtulić się w ramiona.

– Dobrze, że jesteś… – Tymi słowami kończyła każdą samotną awanturę.

Zasypiała snem nagłym, twardym, po to aby nic nie śnić. Aby mieć kojące czarne sny, ale zdarzały się i takie, które nie pozwalały uciec:

Ulica, skwar. Ma na sobie muślinową suknię w kolorowe kwiaty. Pomagał ją wybierać. Wygłupiali się, gdy wychodziła  z przymierzalni i niczym modelka paradowała przed nim po sklepowym korytarzu, wśród łaskawych luster, aby pomógł wybrać tę, którą założy na rocznicę ich ślubu.

– Wiesz, że to już srebrna! – Wtuliła się w podziwiającego ją mężczyznę.

– Skoro srebrna, to kupimy też srebrny pierścionek z oczkiem dostosowującym się do nastroju, wtedy będę wiedział kiedy mogę liczyć na lepszy obiad, że już nie wspomnę o deserze! – śmiał się głośno.

– Tobie to tylko jedno w głowie – zganiła go i schowała się w przymierzalni.

Migawki nakładały się na siebie.

Ulica. Upał. Słońce uparcie praży, zakłócając widoczność. Nagle zauważa go na tle przechodniów. Jest po drugiej stronie ulicy. Zbliża się do niej. Macha ręką. Uśmiecha się. Przyspiesza. Wbiega na ulicę, jest coraz bliżej. Pisk opon. Łomot. Krzyk.

Minęło kilka miesięcy.

Ona chce śnić tylko czarne sny.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
retro · dnia 24.04.2018 18:02 · Czytań: 650 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 23
Komentarze
Darcon dnia 24.04.2018 18:06
Ładne, choć tym razem finał dosyć przewidywalny, wręcz filmowy, a i morału brak. Czyli mam niedosyt. Ani nie byłem zaskoczony, ani nic głębszego nie wyniosłem z utworu.
Jednak obraz jest wyraźny w przekazie, wskazujesz kierunek i wieziesz do końca, choć wiemy, gdzie nas wieziesz. A ja lubię konsekwencje w prozie.
Pozdrawiam.
retro dnia 24.04.2018 20:24
Darconie, dzięki za komentarz.

Chciałam, aby czytelnik wstawił się za bohaterką. Napisał, że za jakiś czas zaakceptuje sny niosące obraz. Pogodzi się ze stratą. Niech da sobie tylko czas. Takie stwierdzenie mogłoby być przecież morałem.

Przeczytałam dziś jeden z Twoich utworów i zmierzam do niego.

Tymczasem
Decand dnia 24.04.2018 20:52
Zakończenie perfidnie zabiło ten twór literacki. Trochę jak ten huk rozbił potencjalnie dobry kawał tekstu. Szkoda. No ale, do rzeczy.

Błędów zaskakująco mało. Dlaczego zaskakująco? A nie wiem, tak jakoś. Coś, co mi się trafiło, znowu, to pewne tendencje do pisania dialogów i zakańczanie ich czymś a'la powiedział, stwierdził, zaśmiał się. Dla mnie to cholernie sucha forma narracji, nie wprowadzająca nic szczególnego dla czytelnika. Jeżeli coś zostało powiedziane lub wymówione to nie ma dla mnie sensu wprowadzać takiego zabiegu. Czasami udaje Ci się jednak od tego odciąć co sugeruje, że, być może, jesteś na dobrej drodze pozbycia się takiego sztandarowego problemu. Padło też parę drobnych pieronów, które, przy kolejny przeczytaniu, były dla mnie bardziej zauważalne:

Cytat:
Spo­ufa­li­ła się z nimi jak z pu­pi­la­mi, jed­nak w ciągu dnia, tkwiąc  w wy­cze­ki­wa­niu czuła draż­li­wy za­pach braku, który wdzie­rał się w noz­drza, pory skóry, zjed­ny­wał z krwią.


Moim zdaniem to za długie zdanie jak na początek. Podzielenie jego na dwa pasowałoby zdecydowanie lepiej do reszty tekstu, który, wydaje mi się, nie zawiera równie podobnego makaronu.

Cytat:
Tak bar­dzo nie chcia­ła pa­mię­tać smaku po­ca­łun­ków, ani roz­ko­szy ze­spo­le­nia.


Przecinek przed "ani" wydaje się zbędny.

Cytat:
Za­sy­pia­ła snem na­głym, twar­dym, po to aby nic nie śnić.


"po to, aby"

Cytat:
Skoro srebr­na, to ku­pi­my też srebr­ny pier­ścio­nek z oczkiem do­sto­so­wu­ją­cym się do na­stro­ju, wtedy będę wie­dział kiedy mogę li­czyć na lep­szy obiad, że już nie wspo­mnę o de­se­rze!


"wiedział, kiedy"

Poważniejszych błędów, poza wymienionymi, nie zauważyłem.

Czy to dobra miniaturka nie będę oceniał, bo to zupełnie nie moje klimaty (narracja wydaje się być zbyt prosta), zupełnie inaczej widzimy prozę (dialogi jednak kopią po łydkach). I dobrze, kontrast jest potrzebny. Darcon dobrze zauważył, że wszystko się kupy trzyma, ale tendencyjne zakończenie to gwóźdź do trumny. Może, następnym razem, nie celować w szybkość i spektakularność, a w coś bardziej subtelnego i nabierającego z wolna tempa? Zdecydowanie bardziej pasowałoby mi to do reszty tekstu.
retro dnia 24.04.2018 20:58
Decand, dziękuję. Na pewno skorzystam z Twoich uwag. Tylko proszę Cię o ukierunkowanie jak Ty widzisz zakończenie. Konkretnie napisz, co byś zmienił.
Gramofon dnia 24.04.2018 21:05
Poprawne, płynne i takie tam, jako część większej całości pewnie idealne, ale jako odrębna całość to czegoś mi brakuję, chociażby tego, żeby np popełniła samobójstwo na końcu :)
retro dnia 24.04.2018 21:07
Gramofon, to jest silna kobieta, a one nie targają się na swoje życie. ;) ale pomysł niebanalny - fakt. Kolejny poproszę.
Decand dnia 24.04.2018 21:13
Decnad twierdzi, że Darcon napisał wszystko co mógł odnośnie tego zakończenia i nie ma nic do dodania w tej kwestii.

Decand natomiast uważa, że największą wadą tego zakończenia jest jego oczywistość. Praktycznie od samego wprowadzenia postaci męskiej wiemy co się z nią stanie. Przez co brakuje jakiegokolwiek suspensu czy też tajemnicy. Pewnie, nie masz możliwości wypisania się niewiadomo jak mocno - w końcu to miniatura. Ale fakt, że ze wszystkich możliwych scenariuszy, które możesz wymyślić odnośnie jego zgonu wybierasz potrącenie. Nie twierdzę, że to od razu jest złe, ale naprawdę trzeba mieć talent żeby napisać o potrąceniu, tak nagłym w narracji, dobrze.

Dodatkowo, wydaje mi się, że zawadziła długość tekstu. Zakończenie nie pasuje bo nie mamy, tak naprawdę, czasu zżyć się z postacią męską. Gdybyśmy mieli taka śmierć miałaby, istotnie, duże uderzenie dla czytelnika. Tego tutaj nie ma, bo nie ma prawa być, taka jest miniatura. Powoduje to, że nie do końca wiadomo po co ta śmierć była. Czy śmierć jego w ogóle ma jakieś znaczenie? A może to inne wydarzenie tak wpłynęło na główny podmiot? Cholera go wie. Bo to widać, że jest coś niedopowiedzane, że ten akt nie jest taki, no, prosty. W ludziach jest tendencja do tego by odkrywać, by szukać dziury w całym. To daje jakiś tam "kick", bo to motywuje do dalszego działania. Tutaj dajesz proste rozwiązanie na tacy i oczekujesz efektywności. Ja, z kolei, widzę ucieczkę od myślenia, od chęci przekazania czytelnikowi pełnej i poprawnej historii.

Ostatecznie jednak zawadza, według mnie, konstrukcja.

Cytat:
Dźwięk klak­so­nu. Pisk opon. Łomot. Huk. Krzyk.


Krew. Smród. Flaki. Krew na karoserii. Brud. Ubóstwo. Roraty. Msza. Wazelina.

Nie do końca rozumiem po co takie dodawanie słów na siłę. Sam dźwięk klaksonu by wystarczył, moim zdaniem. Nie jestem debilem i nie oczekuję ciągnięcia mnie za rączkę. Wiem, że skoro coś się złego stało, skoro ten dźwięk nastąpił, to znaczy, że ktoś umarł. Chociaż ciekawym byłoby wtedy zastosowanie na całej linii opowiadania motywu dźwięku, no ale.

Jeszcze inna sprawa - zdania te są nieregularnie nierówne z resztą tekstu. Na tyle nieregularnie, że aż krzyczą "spójrz na mnie, jestem istotnym akapitem!". Nie wiem czy to dobre, szczególnie dla tekstu, które, w mojej opinii, stawiać ma na suspens.

Tak czy inaczej - ile bym nie pierdzielił to i tak znaczenia mieć nie będzie. Czuję, że to zakończenie nie daje czytelnikowi nic. Nie ma w nim ani szoku, ani przestrogi, ani "dzieci, pamietajcie o przechodzeniu na pasach", ani niczego podobnego. Równie dobrze można byłoby całą końcówkę zmienić w parę akapitów na temat śmierci postaci męskiej przez rak trzustki. Dla mnie, osobiście - brak konsekwentnego zakończenia = złe zakończenie. I tyle w temacie tak naprawdę.
retro dnia 24.04.2018 21:21
Decand, zmotywowałeś mnie. Uwzględnię Twoje sugestie. Popracuję nad tekstem. Pomyślę nad lepszym zakończeniem. Zajrzyj za jakiś czas ponownie.

p.s. literówka poprawiona ;)

Pozdrawiam
purpur dnia 24.04.2018 21:24
Hmmm...

A ja kompletnie nie zgadzam się z przedmówcami :p Nie wiem, skąd wy wiedzieliście, że on umrze, ja byłem pewien, że ją zdradził! Wszystkie jej słowa i zachowania wskazywały właśnie na to... Czytając go po raz pierwszy zakończenie akurat bardzo mnie zaskoczyło...

Do tego uwielbiam opowieści zakończone "brązową" kliszą, wtedy kiedy ekran przygasa, a przed nami pojawia się opowieść, z innego czasu, taka na którą już nic nie poradzimy i znamy już jej finał...

Nie jestem fanem "mądrości" w tekstach, pouczeń, więc to akurat mi przypasowało... No ale to już osobiste preferencje...

Mi osobiście emocja towarzysząca zdaniom bardzo pasowała, była do tego ciekawa i mimo iż wydaje się "przekombinowana", to w praktyce działa! Moim zdaniem krótka forma może wybaczyć tak poetyckie określenia, fakt, w dłuższym tekście by wymęczyła...

Jak widać, czytelnik jest różny :) Bo ja bym ani samobójstwa tutaj nie dawał, ani tym bardziej nie korzystał z gwoździ, przy zbijaniu desek w drewnianą przechowalnię :)

Masz swój własny schemat do tworzenia miniatur, który pozornie wydaje się bardzo prosty, ale jednak potrafisz wstawić w niego zawsze coś nowego. Nie wiem czy akurat ten tekst wybrałbym jako najlepszy, bo jednak "strata" jest dość częstym tematem. Nie wiem, czy jeślibym od razu założył, że on nie żyje, zakończenie równie mocno by przypadło do gustu...

Ale, to tylko gdybania. Za kilka bardzo fajnych zdań i za bardzo porządnie wykonaną miniaturę masz u mnie, hmmm, ciasteczko ? :)

Zresztą, jak szaleć, to szaleć - ciasteczko z dziurką w środku i rurkę z kremem. Hmm, jakiś tak miło mi się kojarzy taki zestaw :p

Pozdrawiam,
Purpur
Gramofon dnia 24.04.2018 21:34
retro napisała:
Gramofon, to jest silna kobieta, a one nie targają się na swoje życie. ale pomysł niebanalny - fakt. Kolejny poproszę.


Ja kompletnie tego by ona była silna w tekście nie widzę.
Usunięty dnia 24.04.2018 23:44
Mnie zaskoczyła końcówka, i przyznam, że po niej inaczej spojrzałem na jej wcześniejsze emocje. Druga sprawa, że trochę sobie nie wyobrażam, że można takie mieć po czymś takim. Ale wszyscy jesteśmy inni i inaczej reagujemy.
Miniatura dobra, ale nie powaliła. I przychylę się do zdania, że mogłaś nieco inaczej opisać tę śmierć. Albo napisać coś, co by o niej mówiło, ale niedosłownie. Sam nie wiem... Ale zakończenie trochę gryzie w oczy.

Pozdrawiam
ajw dnia 25.04.2018 13:10
I ja myślałam, że będzie zdrada, a tu zupełnie inny finał. I refleksja o kruchości życia, docenianiu każdej chwili spędzonej z ukochaną osobą. Kiedyś zacznie śnić na kolorowo, ale to będą sny na zupełnie inny temat.. Podobało się :)
retro dnia 25.04.2018 15:26
Purpur - dziękuję za przesłodki koment, :) zerknij teraz i napisz jak się Tobie widzi końcówka?

Gramofon - zapraszam do ponownej lektury.

Antoni - zrezygnowałam w ogóle z tego opisu, zobacz.

Ajw - zmieniając końcówkę, chyba wprowadziłam nieco kolorowości. :)

Dziękuję i ciekawa jestem, która wersja lepsza?
purpur dnia 25.04.2018 15:39
No...

Wybacz retro, ale ta wersja kompletnie mnie nie przekonuje :)

W tamtej byłą jakaś emocja, uderzenie, wspaniałe urwanie - do tego wyjaśniające czarne sny.

Tutaj jest jakieś tłumaczenie - po co?
Rozciągnięte, i wytłumaczone jak krowie na miedzy.

Rozmowy, koleżanka, jakaś kawa? A jakie to ma znaczenie? Tu chodzi o śmierć jednej-jedynej osoby, i tu wydawało mi się sedno - opis emocji, które pojawiają się takim momenci - trudnych, ciężkich, takich z którymi nei możesz się pogodzić, możesz tylko przestać myśleć... Z czegoś co mogło mieć jakiś przekaz, mogło ( jak widać nie wszystkich ) poruszyć, teraz zrobiła się mdła obyczajówka...

No ale... Wszystkim nie dogodzisz.

Wydaje mi się, że Ci, którzy od razu założą śmierć, niestety odejdą lekko zawiedzeni, bo faktycznie brakuje uderzenia na końcu. Mi, ponieważ mi się wydawało, że to zdrada, tekst wydał się ciekawy - bo musiałem go właściwie czytać po raz drugi, aby odczytać wszystkie niuanse.

To tylko moja opinia:)
Usunięty dnia 25.04.2018 16:01
A mi się teraz podoba, choć dobrze by było, gdybyś dodała pół zdania o jego NAGŁEJ formie śmierci. A może tylko sugeruję się poprzednią wersją? Tyle że dla mnie "zwykła" śmierć jest... zwykła. A ja lubię, jak coś "gruchnie". Ale nie przejmuj się każdym komentarzem, bo, jak pisał Purpur, wszystkim nie dogodzisz. To TYLKO moja subiektywna opinia, i przed chwilę w innym komentarzu napisałem, że ilu ludzi, tyle subiektywnych opinii.

Pozdrawiam
WhiteOwl dnia 25.04.2018 19:18
Początek (a w zasadzie pirwsza połowa) bardzo mi się podoba, zarówno styl jak i opowiedziana historia. Dużo tam emocji po stracie kogoś bliskiego (nie wiadomo jeszcze czy chodzi o odejście czy śmierć - można się tylko domyślać). Podoba mi się jak to ujęłaś... czarne sny, "rozmowy" z nieżyjącym już mężem, bezsilność. I jak bardzo brakuje takich zwykłych rzeczy, jak głosu czy głaskania. Pierwsza wersja zakończenia bardziej do mnie przemawia niż ta poprawiona (przeczytałam ją, ale nie zdążyłam zostawić komentarza), jednak zgodzę się z przedmówcami, że czegoś w niej brakowało. Niekoniecznie morału, bo ja odbieram ten tekst jako opowieść o stracie i jako taki się broni. Może jakichś emocji lub niedopowiedzeń - wiemy, że mąż umiera, ale nie musi nam to byc podane na tacy.
Druga wersja końcówki nie przypadła mi za to do gustu :)

Pozdrawiam serdecznie
ajw dnia 25.04.2018 19:55
Wolałam poprzednią.
retro dnia 25.04.2018 21:01
Tym oto sposobem wracam do wcześniej wersji, jedynie muśniętej modyfikacją.

Purpur, Antoni, WhiteOwl, Ajw - dziękuję. :)
mike17 dnia 26.04.2018 14:30
Masz dość oniryczną, niedopowiedzianą i rozmytą manierę pisania, a ja się w tym najzwyczajniej gubię, bo lubię twardy konkret, coś na kształt relacji, z dynamiką akcji, i jej zwrotami, w końcu z suspensem, który wbija mnie w fotel.

Tego mi tu zabrakło.

Co nie znaczy, że to zły utwór, co to to nie.
Niektóre zdania to perełki polszczyzny, choć jak wcześniej stwierdziłem, mało mi mówią.
Ale artystycznie jest ok.
Napisane z wyczuciem i smakiem.
Literacko także nie widzę uchybień.

Całość za bardzo odrealniona jak dla mnie, wiem, że można było to opowiedzieć inaczej, ale to Twój wybór i Twój utwór, więc nie będę marudzić.

Ogólnie jednak mi się podobało, choć nie czytało się lekko.
Carvedilol dnia 27.04.2018 10:23
Hej
Mi tez bardziej podobała się wersja 1 alias 3, niż 2.
Ogólnie bardzo dobra miniatura.

Pozdrawiam
Carvedilol
retro dnia 27.04.2018 13:01
Michał, chciałam ukazać rozpacz po stracie, niemoc pogodzenia się z tym. Jak inaczej miałam to ująć? Bohaterka miała rzucać talerzami ? Zwyzywać świat? Nie. Chciałam to uczynić subtelnie i chyba w jakiejś mierze udało mi się oddać ten nastrój, właśnie m.in. poprzez oniryczne rozmycie.

Cieszę się, że całościowo się podobało. :)

Carvedilol, chyba mam problem. Otóż, za każdym razem, gdy wracam do swoich kawałków mogłabym je poprawiać. Coś tam zmieniać, przestawiać, rozszerzać, skracać. Dlatego w ogóle nie włączam edycji, bo byłaby wersja 4, jak nic. ;) Ale też najbardziej przemawiała do mnie wersja 1 alias 3.

Pozdrawiam piątkowo
Jaga dnia 29.04.2018 20:07
Myślałam, że ją zdradził, a tu proszę...umarł. Ja rozumiem bardzo dobrze złość i rozżalenie na tych, którzy umarli, a obiecali, że będą żyć wiecznie ;) No dobra, może nie wiecznie, ale żeby tak nagle! Bez zapowiedzi?!
Retro,
tęsknota opisana bardzo realistycznie. Dobra miniatura. Mnie zakończenie zaskoczyło, choć nie zauroczyło.
Pozdrawiam ciepło,
Jaga
retro dnia 29.04.2018 21:11
Jago, czyli jednak zaskoczenie w końcówce jest.

Gdyby każdy mógł reagować jak Dagmara Skalska świat byłby milszy, łaskawszy i barwniejszy. Nie każdy tak potrafi, a na pewno nie bohaterka mojego opowiadania. Ona musi się oswoić ze stratą na swój sposób. Inaczej chyba to wygląda, gdy człowiek jest na coś gotowy, gdy ma czas, a inaczej gdy śmierć przychodzi nagle. Wyrywa. Zabiera. Okrada. Pozostawia pustkę.

Dziękuję za czytanie, odpozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/03/2024 19:06
Pliszko, Posłużyłaś się skrótami myślowymi, ale pełnymi… »
Jacek Londyn
18/03/2024 18:15
Trening czyni mistrza. Kolejna okazja, tym razem… »
valeria
18/03/2024 11:41
Piękne, już bielonych rzeczy nie spotykam już:) chyba w… »
mede_a
18/03/2024 10:45
Jak ja kocham te Twoje maluchy! Ajw- poezji pełna - pisz,… »
Kazjuno
17/03/2024 22:58
Ja miałem skojarzenie erotyczne, podobne do Mike 17. Jako… »
Kazjuno
17/03/2024 22:45
Co do Huty masz rację. To poniemiecka huta do końca wojny… »
ajw
17/03/2024 21:52
Zbysiu - piękne miałeś skojarzenia :) »
ajw
17/03/2024 21:50
Tak, to zdecydowanie wiersz na pożegnanie. Na szczęście nie… »
Gabriel G.
17/03/2024 19:52
Nie ukrywam czekam na kontynuację. To się pewnie za trzy -… »
Kazjuno
17/03/2024 16:40
Dzięki Gabrielu za krzepiący mnie komentarz. Piszę,… »
valeria
17/03/2024 15:17
Gotowanie to łatwizna, tylko chęci potrzebne :) »
Gabriel G.
17/03/2024 12:46
Kazjuno Jestem świeżo po lekturze wszystkich trzech części.… »
Jacek Londyn
17/03/2024 10:31
Proszę o chwilę cierpliwości. Zanim odpowiem na komentarze,… »
Kazjuno
17/03/2024 04:17
Czekamy z Optymilianem, ciekawi twojego odniesienia się do… »
Jacek Londyn
16/03/2024 12:26
Drodzy Koledzy po piórze. Dziękuję za komentarze. Jest mi… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:43
  • Nie poezją ja, a prozaiczną prozą teraz, bo precyzję lubię: nie komentarzem, a wpisem w/na shoutboxie zaczęłam, a jak skończę, to nie potomni, a los lub inna siła zdecyduje/oceni.
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:32
  • Pliszko - nie! Dość milczenia! Dopóki żyjemy! A po nas krzyczeć będą "słowa", na karcie, na murze...
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:28
  • To, jak skończysz pozwól, że ocenią potomni. Zaczęłaś komentarzem... pozwól/daj nam możliwość byśmy i Ciebie komentowali - jedno "słowo", póżniej strofy...
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:20
  • ech, Zbigniew Szczypek, fajnie wszystko, wróżba jest, choć niedokończona, ale z tego, co pamiętam, to Makbet dobrze nie kończy ;)
  • pliszka
  • 05/03/2024 22:58
  • A reszta jest milczeniem...
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty