***
Oczy krasnala wyrażały ogromne zdziwienie, a zupełnie odjęło mu mowę gdy tamten zapytał go czy chce się przyłączyć do leprechaunów.
— Mówiłem Ci już o tym wcześniej. Prawie przypominasz irlandzkiego skrzata. Brakuje ci tylko kapelusza i fajki, ale to da się załatwić— stwierdził.
— A co z naszym „portkowym” interesem? —– krasnal zmienił temat zadając nieśmiało pytanie.
— Prawdę mówiąc krawcowa „czarodziejka” nie miała ochoty naprawiać Twoich spodni. Przyniosła mi nowe zielone i kazała je ubrać. A Twoje, wrzuciła do kosza ze ścinkami innych materiałów. Jak chcesz mogę Ci je przynieść. Musisz jednak wiedzieć, że one są niepozaszywane — stwierdził.
— Nie, nie, jak mam być skrzatem leprechaunem to niech tak zostanie jak jest —– odparł krasnal.
Prawda była taka, że krasnal obawiał się czy podoła być skrzatem leprechaunem. Ale ten prawdziwy obiecał, że go nie zostawi w potrzebie samego, a resztę to się dowie na miejscu.
— Na jakim miejscu? To my się gdzieś wybieramy — zaczął się zastanawiać krasnal.
— Chodź, chodź nie marudź szkoda czasu. Pośpiesz się bo jeszcze przyjdzie krawcowa „czarodziejka” i każe Ci ubrać czerwone portki i nadal być krasnalem.
— Tak, tak jestem gotowy, to idźmy —– odrzekł.
— Idźmy? Coś ty, jak tylko zmrok zapadnie przywołam zwierzę i na jego grzbiecie pogalopujemy daleko w góry. Tam, przy w blasku księżyca pokaże Ci magiczne miejsce gdzie są ukryte skarby.
— Naprawdę? —–dziwił się krasnal.
— No, tak, a skoro masz być leprechaunem musisz jeszcze wiedzieć, że jesteśmy obrońcami celtyckiej społeczności i pilnujemy skarbów, które są ukryte w ogromnych glinianych naczyniach. Musisz mi jedynie przysiąc, że jakbyś został złapany i zmuszony do zdradzenia tego miejsca, to skarbu nie oddasz łatwo, bo tak działają leprechauny. Przysięgasz?
— Tak, tak przysięgam — odparł krasnal.
— To czekaj tu na mnie jak się ściemni — powiedział skrzat.
Do zmroku było jeszcze trochę czasu, ale krasnal nie mógł się doczekać nocnej wyprawy w góry.
Dla zabicia czasu zagadywał leprechaunów, ale żaden z nich nie wykazywał chęci na rozmowę z nim. Nie wiedział, że to samotnicy, którzy nie przepadają za towarzystwem szczególnie, gdy kogoś nie znają.
W tej sytuacji postanowił nic nie mówić a raczej obserwować jak się zachowują, sprawdził też czy w kieszeni ma sakiewki z monetami, ale wszystko było w porządku.
Gdy tylko zaczęło zmierzchać pojawił się skrzat leprechaun. Krasnal poderwał się z miejsca.
— I co, jesteś gotowy do drogi? —– tamten zapytał.
— Ta..ak— lekko, jakby się jąkając, odparł krasnal.
— To idź za mną i o nic nie pytaj —– rzekł skrzat.
— O key — ten odpowiedział.
Nagle słychać było gwizd i z ciemności zaczęło wyłaniać się jakieś zwierzę. Krasnalowi zaczęły drżeć kolana. Gdy zwierze się zbliżyło skrzat wskoczył mu na grzbiet, a w kierunku krasnala rzucił komendę —–wskakuj.
Ten, chcąc nie chcąc, wziął rozbieg, odbił się od ziemi i robiąc salto w powietrzu, znalazł się na grzbiecie za skrzatem.
— Wieź nas galopem do krainy skarbów. A ty krasnalu mocna się trzymaj mojego surduta — zarządził.
Krasnal, ledwo zdołał coś odbąknąć pod nosem, a już galopowali przez pagórki i doliny. Na bezchmurnym niebie świecił pyzaty księżyc i mrugały gwiazdy.
Zwierzę, poganiane przez skrzata, galopowało co sił. Krasnal z nasadzoną głęboko na głowie czapą usiłował się rozglądać dookoła, ale nie był w stanie czegokolwiek zobaczyć. W uszach mu szumiało od szalonego pędu.
W pewnym momencie rozległ się donośny ryk. Myślał, że to ryczy zwierzę, które dosiadali, ale okazało się, że to skrzat wydał z siebie okrzyk radości, który echo odbiło po dwa kroć.
W tym galopie skrzat czuł się jakby był w siódmym niebie. Krasnal trochę gorzej, ale z minuty na minutę bał się jakby coraz mniej niż to było na samym początku.
Po jakimś czasie znaleźli się na odludziu. Skrzat rzucił komendę „koniec galopu”. Zwierzę nagle się zatrzymało, a spod jego kopyt uniósł się tuman pyłu, który opalizował w blasku księżyca. Nastała cisza. Zwierzę zniknęło.
— Jesteśmy prawie na miejscu —– rzekł skrzat.
— Czy to znaczy, że czeka nas jeszcze jakaś droga do przebycia? — zapytał znów krasnal.
— Nie, nie, musimy się tylko wdrapać na wierzchołek tej góry, którą widzisz przed sobą —– powiedział.
Gdy krasnal skierował wzrok ku górze, ta wydawała mu się nie tyle wysoka, ale stroma z każdej strony i tajemnicza.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt