Co dzień okradam się z siebie
wariat ubrany w jutro przechodzi obok
zdejmuje kapelusz mówi dzień dobry
ze skradzionego portfela drobne lęki
wydaję na odwagę nie żądając reszty
nałogowo przywłaszczam siedem nieszczęść
paser je olewa są bezcenne
siódme nie kradnij
spowiadam się ze swojej słabości