<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
Rozdział XIII - Thomas Ildon
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Nie prezentował się dokładnie tak, jak sobie go wyobrażał. Zamiast starca, ujrzał postawnego, ciągle mogącego się podobać kobietom, mężczyznę w wieku średnim. Nie wyglądającym na swoje pięćdziesiąt osiem lat, na twarzy mającym tyle niepewności, co zwyczajny człowiek w szlacheckim gabinecie i wzbudzającym swoją postawą zaufanie. James zrozumiał, że Mai naprawdę ma powody do obaw.
Na szczęście, do swego zwyczajowego sceptycyzmu wobec podobnych jegomości, których stonowane gęby odwiedzały sierociniec najczęściej, w stajni został dodatkowo dozbrojony. Dołożył do tego podejrzenia o próbę przehandlowania Mai baronetowi i dzięki temu wiedział, że widzi zimnego i wyrachowanego drania, a nie spokojnego mieszczanina. Pola manewru jednak po tym, co ujrzał na twarzach pań, wielkiego na starcie nie posiadał.
W pomieszczeniu, prócz mężczyzn, były trzy kobiety. Hrabiny Kira i Natalie oraz pani Bachumer. Gospodyni przedstawiła sobie mężczyzn, a oni się sobie ukłonili. Ildon wrócił do przerwanej przemowy, polegającej na podlizywaniu się kobietom.
— Jak już mówiłem, praca zajmowała mnie do tego stopnia, że nie miałem czasu... Wiem, przyznaję... — kajał się z obłudnym uśmiechem, którego prawdziwy wyraz widział chyba tylko James, hamujący się przed zmyciem owego z twarzy mówiącego. — Ale chciałem żonie zrobić niespodziankę. Przygotowywałem mieszkanie, a że to Londyn...! — Próba pokazania się w pozycji nowobogackiego, spowodowała natychmiastowe zarysowanie się jego wizerunku. Szczególnie Klarze Bachumer, zwyczajowo nietrawiącej każdego, komu się powodzi, widocznie wydęły się usteczka w niesmaku. Ildon to dostrzegł i spróbował odzyskać pole. — Pragnąłem, żeby moja żona miała wszystko, co najlepsze. Prawdziwe...
— Co ona na to? — zapytał James.
— To moja żona. Winna mi jest posłuszeństwo! — przyjezdny natychmiast zmienił ton na twardy.
— „Pragnąłem, żeby moja żona miała wszystko, co najlepsze” — przedrzeźniał go James niegrzecznie. — Adwersarz poczerwieniał. Tak, jak go Mai przedstawiała, nie potrafił nad sobą dostatecznie panować. James atakował dalej. Tonem swobodnym, ale i zjadliwym: — A na jakiej ulicy?
Ildon zawahał się. Przez jego twarz przeleciało zakłopotanie. Wypalił, siląc się na swobodę i zjadliwość równą jamesowej:
— A co się pan tak interesujesz moją żoną...?! — pytanie można byłoby uznać za właściwe, ale nie w gabinecie pełnym kobiet.
— „Podmostowa?” Numer sześćdziesiąt dziewięć...? — zgadywał, ignorując je James. — Mai raczej tam nie zamieszka.
— Karmelkowa...! — wyrzucił Ildon, dodając z zająknięciem, przykrytym złością. — Osiemnaście!
James potrzebował całej swojej woli, by zachować kontrolę i nie wybuchnąć śmiechem, a jednocześnie złością. Właśnie bowiem usłyszał adres doskonale mu znany i nie brał pod uwagę pomyłki. Ani ze strony własnej, ani Ildona.
— Co to za dzielnica? — zapytał zamiast tego.
— Spokojna.
— Ciemna, głucha, na uboczu?
— Co pan sugeruje...?!
— Że w Londynie jest niebezpiecznie ostatnimi czasy. Jakaś ciemna uliczka, nie wiadomo gdzie... Przybywa pan z Londynu, a nie wie o Kubie Rozpruwaczu...?!
— Oczywiście, że wiem! — żachnął się, zbulwersowany Ildon. — Ale on atakuje kurwy!
James wybuchnął śmiechem, panie skrzywiły się zgorszone, nie racząc nawet wyrazić tego słowami, a Ildon zaczął się na nowo kajać i przepraszać. James nie zamierzał mu odpuszczać ani dawać czasu na ochłonięcie.
— A z kim pan przyjechał po żonę? Ze swoim kolesiem, baronetem? Z jakimś innym absztyfikantem? Z handlarzem żywym towarem...?
— Co, pan...?! — Ildon wyglądał tak, jakby James go uderzył. — I kim pan w ogóle jest?! — zaatakował. — Jakiś majordomus będzie mi mówił...?!
— Pan Tager nie jest zwykłym majordomusem! — odezwała się stwardniałym głosem Kira.
James zobaczył w końcu na jej obliczu to, czego potrzebował- bezgraniczną dezaprobatę wobec męża Mai. Z wyrazu jej spojrzenia, a i pozostałych pań wynikało, że już nie było najmniejszych szans na to, aby Ildon uzyskał to, po co przybył. A Klara Bachumer wręcz jadowicie i z satysfakcją się uśmiechała. James mógł się odprężyć. Pomyślał o swojej pracy, wykonywanej i zaplanowanej.
— Jestem... Sam nie wiem... Szefem wszystkich szefów? — zastanawiał się głośno z uśmiechem, by zaraz uderzyć swoim najgłębszym z głosów: — Kogo chowasz w powozie, zboczony gnoju...?!
>>><><<<
Niestety Kira go powstrzymała. Natalie również była przeciwna, a zawahanie się i chęć wścibstwa Klary uznał za niewystarczające. Zabrakło Marii Pitter, która mogłaby poprzeć jego sugestię, dotyczącą wywleczenia za kołnierz ukrywającego się w powozie jegomościa i James się wstrzymał. Ildon zaś, nie na żarty zbulwersowany, choć James odczytywał to jako przerażenie, niemal na klęczkach, zarzekając się, przysięgał, że to nie baronet oczekuje na niego w powozie. Przekonując, że jego towarzysz i gość ma prawo do anonimowości, ponieważ nie ma nic wspólnego z jego żoną, doprowadził do tego, że hrabiny się z nim zgodziły, a plus był tylko taki, że twardo nakazały mu natychmiastowe opuszczenie posiadłości.
Z gabinetu niemalże wybiegł, słusznie obawiając się nieposłuszeństwa Jamesa wobec woli pań.
>>><><<<
— Wiemy już, że to łgarz — oznajmiał hrabinom James później, zaraz po odjeździe pastorowej. — Adres, przez niego podany, jest adresem pensjonatu, w którym miałem przyjemność gościć.
Hrabiny wytrzeszczyły oczęta.
— Pani naprawdę poprosiła męża...?
— Ależ skąd! — zaprzeczyła stropiona Kira. — Nie przyszło mi...!
— Rozumiem. — James skłonił głowę. — Ale akurat tak dobrze się składa, że muszę do Londynu pofatygować się sam. — Ujrzał pytające spojrzenia kobiet. — Lord kanclerz powinien już dawno odpowiedzieć na moją wiadomość, a nie odpowiada — doobjaśniał. — Niewykluczone, że czeka mnie coś w rodzaju bury, lecz nie ma na co czekać. A przy okazji — zakańczał. — Skorzystam z pewnego zaproszenia i może czegoś się dowiem o tym p... — Przełknął słowo: „Posraniec".
<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
Cdn.
Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt