O człowieku który miał dostarczyć list od Boga - HejnalistaM
Proza » Przygodowe » O człowieku który miał dostarczyć list od Boga
A A A

O człowieku który miał dostarczyć list od Boga

 

Prorok nakazał mu dostarczyć list od Boga, przeznaczony dla pewnego człowieka.

By go znaleźć, miał wsiąść do pociągu, który niedługo odjedzie z dworca i dotrzeć nim do portu z którego wypłynie statek którym ma się zabrać. Dalsze instrukcje zostaną mu dostarczone później.

 

Chłopak wybiega radosny, rad spełnić swoje zadanie, biegnie na stacje kolejową.Wierzy w to, że musię uda.Cieszy się, że nareszcie został posłany– nie chciał bowiem biec nie posłany.

Ale gdy dochodzi na stacje, dowiaduje się, że pociąg odjechał, dobrze wie,żedrugim  nie zdąży.

W oddali widzi oddalający się pociąg.

Jest załamany.– Przecież byłem posłuszny…– pada na ziemię.

– Nie rozumiem, chciałem wykonać, ale nie mogę. To przerasta moje siły…Czuje się jak bym wpadł w próżnię. Gdyby naprawdę był zemną Bóg, czy nie zdążyłbym?

Przecież Bóg wiedział, że pociąg odjedzie zanim przyjdę; czuję się oszukany.

Czy skoro posłał mnie Bóg, zadanie nie powinno być lekkie?(Przecież mam wiarę)

Ale później przypomniał sobie Hioba, jak wielkie było jego cierpienie, ale nic nie zachwiał się w wierze.A i czy Jezus Chrystus nie był utrapiony i czy nie miał cierpieć?

– To, że cierpimy i jesteśmy w trudzie, nie oznacza,że opuściliśmy drogę, to część samej drogi.

(Wstaje.)

– Ten list może uratować czyjeś życie, tylko z powodu tego, że mi samemu wydaje się to niemożliwe chciałem zawrócić – i to ma być wiara?

Zaczął biec, zrobił coś irracjonalnego, pod nogami śmigały mu tory kolejowe. Postanowił gonić pociąg. Biegł coraz szybciej i szybciej, wiedział, że pociąg nie ma jeszcze swojej maksymalnej prędkości, że dopiero się rozpędza. Przybliżał się. Gdyby od razu zaczął biec, miałby szansę go dogonić. Teraz natomiast, wydawało się to dla niego niemożliwe, ale ciągle miał wiarę i nadzieję. Biegł najszybciej w swoim życiu, czuł krew w ustach, a jego puca pracowały jak kowalskie miechy.

Przybliżył się do pociągu na odległość dwóch-trzech metrów. Pociąg nagle widocznie przyspieszył, zaczął się oddalać najpierw do czterech, później pięciu-sześciu metrów.

Przestraszył się. – Nie możliwe jest szybciej biec – pomyślał. –Nie uda mi się do niego dobiec.

Ta myśl go rozproszyła; potknął się i upadł. Poturbował się na torach, kolana zdarły mu się o żużel.

Leżąc widział oddalający się pociąg. – Zawiodłem. – Przewrócił głowę na drugą stronę i zobaczył ogrom drogi jaką przebiegł.– Dlaczego na końcu zwątpiłem?

Przypomniał sobie Jezusa chodzącego po wodzie; gdy szedł koło łodzi Piotr prosił: „Mistrzu…” by i samemu wyjść. Mistrz zgodził się, Piotr wyszedł i chodził po morzu, ale nagle pojawił się wiatr. Piotr przestraszył się i zwątpił, zaczął tonąc i wołać: „Mistrzu ratuj!”Jezus złapał go za rękę i wyciągnął –Czemu zwątpiłeś ?– zapytał, a potem weszli do łodzi.

Przypomniał sobie słowaApostoła Jakuba: „Człowiek dwoistego serca niestateczny jest w całym postepowaniu swoim. …podobny jest do fali morskiej poruszanej i miotanej wiatrem.Niech więc taki człowiek nie sądzi, że otrzyma co od Pana.”

Zaczął płakać. – Zgrzeszyłem, zgrzeszyłem niewiarą! – począł przecierać brudnymi rękami oczy z łez.

– Dla Boga wszystko jest możliwe, zlituj się Boże i synu Boga Jezusie Chrystusie, – głośno płakał – nade mną i nad duszą tej osoby dla której ma być ten list.

Jezusie synu Boga, zlituj się nade mną, nad moimi ranami, których dorobiłem się z własnej winy.

Podaj mi rękę tak jak Piotrowi, i daj mi drugą szansę, Ojcze drugiej szansy. – Gdy jeszcze tak wołał , trzymają w ręce list, nadjechał żółty garbus i przystanął.

Dopiero teraz zorientował się, że leży na przejeździe kolejowym, albo raczej tuż przed nim.

 

Jakaś osoba wyszła z garbusa i podeszła domnie. Był to grubszej postury mężczyzna.

Zapytał się: Czy wszystko w porządku, co się panu stało? Podał mi rękę i podniósł mnie.

Podziękowałem. – Co się panu stało? odwieść pana do szpitala? – zapytał zobaczywszy moje rany.

– Wiozę list od Boga! Goniłem pociąg, muszę na niego zdążyć, mam list w rękach od którego zależy ludzkie życie. To sprawa życia i śmierci! Proszę więc, czy nie mógłby pan zawieść mnie swoim garbusem, goniąc pociąg?

Człowiek z garbusa osłupiał, nie i wiedział co ma powiedzieć.

Zatrzymał się samochodem i nie pojechał dalej, bo przypomniał sobie słowa Jezusa o miłosiernym samarytaninie, i chciał mu pomóc.

Ale teraz, nie wie czy mu wierzyć czy nie, ale i widział,że ten człowiek wierzy w to co mówi.I że trzyma ten list jak list miłosny, jak coś bardzo ważnego, a w oczach jego nadzieja.

Przypomniał sobie słowa Chrystusa:Kto chce żebyś szedł z nim mile idź dwie, a kto chce od ciebie wziąć płaszcz i szaty nie odmawiaj.

Czyńcie to co i chcecie aby i wam czyniono.

„Gdybym sam był w tak arcyważnej misji, na pewno chciałbym by mi nie odmówiono pomocy.”

Zdecydował się i powiedział: – Wsiadaj gonimy go! – Jaka radość pojawiła się w oczach rannego, nie omieszkał tego zauważyć, po czym rzekł: – W którą stronę pojechał, czy wiesz do jakiej następnej stacji jedzie?

– Nie znam następnej stacji – zasmucił się.

Kierowca garbusa, nachylił się pod swój samochód, spojrzał na podwozie i powiedział :

– To nie problem, pojedziemy torami!

Pod garbusem śmigały mijane tory, a silnik przyspieszał obrotów.

Właściciel garbusa, nie był pewny jak szybki może być pociąg, dlatego starał się pędzić z maksymalną prędkością z jaką mógłby nim kierować i nie wypaść z trasy.

Oboje w skupieniu patrzyli na migające przed nimi podkłady kolejowe, wyczekując widoku pociągu.

Silnik brzęczał coraz głośniej.

Po dłuższej chwili zobaczyli pędzący pociąg; naraz powiedzieli:– Jest! Mamy go! – Kierowca docisnął gaz do dechy. Pociąg był już bardzo rozpędzony, po trochu zbliżali się do niego. – Co teraz? –zapytał posłany.

– Będziemy jechać za nim do następnej stacji, tam … – w połowie zdania kierowca spojrzał na stan benzyny, kreska była blisko F.

– Cholera, kończy nam się benzyna! Może nie starzyć do następnej stacji!

Poraniony powiedział:–Nie martw się, podjedźbliżej: wskoczę na niego.

Kierowcy opadła szczęka, po czym uśmiechną się i powiedział:

– Uważaj na siebie, wariacie, byś znowu nie leżał na torach.

Garbus podjeżdżał do pociągu, był już dwa-trzy metry od niego.

Rany powiedział – Jeszcze trochę.

Pociąg natomiast przyspieszył i znowu zaczął się oddalać. Kierowca robił co mógł by przyspieszyć, ale pociąg znów był szybszy. Na twarzy kierowcy pojawił się strach. – To na nic, nie mamy benzyny,ucieka nam! Jest to ponad naszą siłę. – Ranny widząc co się dzieje, roześmiał się. Kierowca był w szoku – z czego się śmiejesz wariacie, czy nie miałeś dostarczyć listu? czy ty nie rozumiesz, że to koniec giniemy amenus?!

– Nie trać wiary – odpowiedział ranny – czemu jesteś taki bojaźliwy?

Czy to nie coś podobnego powiedzieli apostołowie, gdy łódź zalewała się wodą;toniemy!?

– Spokojnie, nie pójdziemy na dno!

Chciałem drugiej szansy, mam ją, jest dokładnie tak jak wtedy: cztery metry.

– Nie zwalniaj – powiedział kierowcy, po czym wszedł na maskę samochodu. Wiatr okropnie wiał, ale tym razem nie bał się jak wcześniej.

Pamiętał bowiem boje Izraela, że Bóg mówił: ktokolwiek się boi, niech odjedzie z armii. Czasem odchodziło nawet pół wojska, a druga połowa walczyła – by pokazać, że nie od ilości wojska zależy zwycięstwo, ale od Boga który wspiera wierzących!

Przypomniał sobie słowaJezusa Chrystusa:Miejcie wiarę w Boga… Przeto wam powiadam: wszystko, o cokolwiek modląc się prosicie, wierzcie, że otrzymacie, a stanie się wam.

 

Spojrzał na pociąg.

– Boże proszę cię w imieniu Jezus Chrystusa, bym tam dotarł. Ja wiem,że nie wysłuchujesz tych którzy z powodu nieprawości pragną, ale ja ani z pożądliwości ciała, nie z powodu fałszywego ducha, by wystawić cię na próbę, nie dla władzy i pożądania świata, ale aby wykonać wole tego który mnie posłał. Z miłości do Ciebie, choć cię nie widziałem i z miłości do tej osoby której niosę ten list, choć jej nie znam. Pomóż mi, Amen.

W czasie gdy to mówił, pociąg oddalił się kolejne dwa mety.

Kierowca powiedział – jak chcesz skakać, to trzeba było wcześniej gdy było cztery, teraz jest sześć, to za wiele!

– Dla człowieka to wprawdzie niemożliwe i wielka  różnica, ale dla Boga niewielka. U Boga bowiem wszystko można i wielbłąda przez ucho igielne! –Po czym odbił się i skoczył. Bóg uderzył w jego plecy wiatrem, tak by doleciał gdzie prosił.

Stojąc w  wagonie  podziękował najpierw Bogu, a potem pomachał kierowcy; pożegnał się z nim.

Gdy dojechał do miejsca w którym miał wsiąść na statek, okazało się, że statek odpłynął już z portu.

Tym razem też pobiegł jak za pociągiem, z tą różnicą , że biegł po wodzie.

 

Przez swoją podróż często był prześladowany i w trudzie, ale zawsze wspierał go Bóg – bo robił to dla niego i to co mu się podobało. Koniec.

 

 

 

Miejcie wiarę w Boga… Przeto wam powiadam: wszystko, o cokolwiek modląc się prosicie, wierzcie, że otrzymacie, a stanie się wam. 11-19 Ewangelia według  Marka

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
HejnalistaM · dnia 20.05.2018 09:40 · Czytań: 387 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
Darcon dnia 20.05.2018 09:47
Rozumiem przekaz, ale tekst jest zbyt naiwny. Chłopak, który z euforii w jednej chwili popada w czarną rozpacz. Wtrącenia jego przemyśleń, jak i kierowcy garbusa nie przekonują mnie, brzmią mało wiarygodnie. Może to z braku odpowiedniego klimatu, bo w utworze wyraźnie powinien pojawić się dramat, a nie ma go, nawet w małej cząstce.
Wykonanie niechlujne. I nie kupię tłumaczenia, że treść jest wzniosła. Brak spacji pomiędzy wyrazami, czy zdaniami, błędy w zapisie dialogów, przecinki. Warto dbać, by utwór oddany czytelnikowi wyglądał porządnie.
Pozdrawiam i witam na forum.
HejnalistaM dnia 03.07.2018 11:11
\\\\Darcon
Dziękuje ci z komentarz Darconi też witam ciebie.
Mocno skrytykowałeś mój utwór, właściwie chyba nic ci się nie spodobało.
Powiedziałeś: „Może to z braku odpowiedniego klimatu, bo w utworze wyraźnie powinien pojawić się dramat, a nie ma go, nawet w małej cząstce.”
Jeżeli spóźniłbyś się na pierwszy dzień do wymarzonej swojej pracy – i przez to całą robotętrafiłby szlag, to nie był byś załamany? – Ja bym był.
Tu problem jest o tyle większy, bo ktoś wierzący wie, że mógł Bóg przewidzieć problem, albo nawet do niego nie dopuścić.
Dzięki wierze w Boga można przełamywać trudy, przez co (patrzącemu z boku) może się wydawać jak by ichw ogóle nie było, taksamo dramaty.
Ale gdyby po tym, jak uciekł mu pociąg, załamał się wrócił do domu. Potem zaczął pić, i stał się alkoholikiem, i przeklinał Boga za niesprawiedliwość, to nie oznaczałoby, że „uderzenie” które dostał było by większe, niż te w opowiadaniu.
Po prostu Bohaterwiary otrzepuje się po uderzeniu, które ducha normalnego człowieka mogłoby zabić.
I ty Darcon jeśli będziesz wierzył Bogu, to to zrozumiesz, i doznasz wytchnienia od zła.
Powiedziałeś: „Rozumiem przekaz” – A mówisz: „nie ma dramatu”ja wiem że normalny człowiek szybko w takiej sytuacji by doprowadził do dramatu.
Właśnie sztuką i przekazem jest, że wiara w Boga niszczy dramat i przemienia go w zwycięstwo.
Dramat ma każdy swój (dlatego się nad tym nie rozpisywałem) ale chciałem wyprostować pokrzywioną logikę przez pokazanie prostej, płynącej z wiary.

Bo gdy kamienowany człowiek mówi oprawcom: „Odpuść im, bo nie wiedzą co czynią.”
To ciałem cierpi, ale duchem się nie wacha. – Nawet, gdy ktoś w to nie wierzy, to i tak piękno takiego postępowania jest uderzające i to ono powinno go przekonać.
Ale mimo wszystko, dzięki z a krytykę :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/03/2024 19:06
Pliszko, Posłużyłaś się skrótami myślowymi, ale pełnymi… »
Jacek Londyn
18/03/2024 18:15
Trening czyni mistrza. Kolejna okazja, tym razem… »
valeria
18/03/2024 11:41
Piękne, już bielonych rzeczy nie spotykam już:) chyba w… »
mede_a
18/03/2024 10:45
Jak ja kocham te Twoje maluchy! Ajw- poezji pełna - pisz,… »
Kazjuno
17/03/2024 22:58
Ja miałem skojarzenie erotyczne, podobne do Mike 17. Jako… »
Kazjuno
17/03/2024 22:45
Co do Huty masz rację. To poniemiecka huta do końca wojny… »
ajw
17/03/2024 21:52
Zbysiu - piękne miałeś skojarzenia :) »
ajw
17/03/2024 21:50
Tak, to zdecydowanie wiersz na pożegnanie. Na szczęście nie… »
Gabriel G.
17/03/2024 19:52
Nie ukrywam czekam na kontynuację. To się pewnie za trzy -… »
Kazjuno
17/03/2024 16:40
Dzięki Gabrielu za krzepiący mnie komentarz. Piszę,… »
valeria
17/03/2024 15:17
Gotowanie to łatwizna, tylko chęci potrzebne :) »
Gabriel G.
17/03/2024 12:46
Kazjuno Jestem świeżo po lekturze wszystkich trzech części.… »
Jacek Londyn
17/03/2024 10:31
Proszę o chwilę cierpliwości. Zanim odpowiem na komentarze,… »
Kazjuno
17/03/2024 04:17
Czekamy z Optymilianem, ciekawi twojego odniesienia się do… »
Jacek Londyn
16/03/2024 12:26
Drodzy Koledzy po piórze. Dziękuję za komentarze. Jest mi… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:43
  • Nie poezją ja, a prozaiczną prozą teraz, bo precyzję lubię: nie komentarzem, a wpisem w/na shoutboxie zaczęłam, a jak skończę, to nie potomni, a los lub inna siła zdecyduje/oceni.
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:32
  • Pliszko - nie! Dość milczenia! Dopóki żyjemy! A po nas krzyczeć będą "słowa", na karcie, na murze...
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:28
  • To, jak skończysz pozwól, że ocenią potomni. Zaczęłaś komentarzem... pozwól/daj nam możliwość byśmy i Ciebie komentowali - jedno "słowo", póżniej strofy...
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:20
  • ech, Zbigniew Szczypek, fajnie wszystko, wróżba jest, choć niedokończona, ale z tego, co pamiętam, to Makbet dobrze nie kończy ;)
  • pliszka
  • 05/03/2024 22:58
  • A reszta jest milczeniem...
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty