Żywoty równoległe - JOLA S.
Proza » Miniatura » Żywoty równoległe
A A A

Słońce dawno zgasło, a ja nie śpię. Leżąc na świeżym prześcieradle, myślę o tym, co jest między nami i ogarnia mnie strach. Trudno uwierzyć: to samo łóżko, ta sama pościel, a każde z nas po swojej stronie nocy. Bliżej do drzwi i okien niż do siebie. Równolegli w samotności i ciszy.**
Minął rok, a we mnie tylko smutek i ciemność. Wszystkie słowa w odwrocie, w czymś, jakby w eksplozji próżni. Niepokorna, nie umiem dalej trwać w mdłej akceptacji wszystkiego, co nas otacza, męczy, uwiera. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że dzielimy się tym, co wspólne, ale nie chcemy stać się jednością. Czuję namacalność jałowego, codziennego zła, takiego, do którego się przyzwyczaiłam, niewyczuwalnego.

— Andrzeju, czy zauważyłeś, że drobiazgi urastają do ważnej części naszego trwania. Złość za zbitą szklankę. Furia przy przestawianiu kubków na ich właściwe miejsce. Kłótnie o kolejność czegokolwiek. Troska, że spodnie się przetarły... Nić za nicią niepowstrzymanie pęka, prując się zaciekle.** Nic nas nie zadowala, nie cieszy. Nawet zasłaniając lustro, widzę brzydką Annę — chudą i podstarzałą, niezbyt dobrą poetkę, mieszkającą ze stygnącym mężczyzną. Nic z tego, co było, nie da się ocalić.** Muszę zniknąć, i to jak najprędzej. Wybieram drogę ku nieznanemu. Uwierz, to szczery wysiłek.

— Wydaje się to głupie i niedojrzałe jak na kobietę po czterdziestce.

— Tak jest, odkąd miłość milczy. Wyjeżdżam, by zapomnieć o tym, czego mi tak brak…

Oj, westchnąłeś, kiedy skończyłam i znowu zapadło milczenie. Żaden pozytywny przymiotnik nie przeszedł przez twoje usta. Jesteś nieufny, zamknięty. Masz lepszy pomysł, a może moja nieskrywana ekscytacja wywołała w tobie zażenowanie? Chcę zapłakać, ale nie potrafię. Pęknięty dzwon w piersi milczy.
 

****

Wczoraj minęły dwa miesiące od naszego rozstania. Uczę się, jak być inną. Na nowe nakładają się stare klisze. Zeszłej nocy śniłam, że stoimy na skraju starej fotografii z naszego albumu. Za plecami miałam mury i bastiony Gdańska, w oddali szumiało morze. Szczegóły ukazywały się ze ułudną dokładnością, jak obrazy z potłuczonego szkła.
Miałam cię, Andrzeju, pośród innych, ale morza — nie miałam, ani tego, co szumi za plecami kliszy ani tego, co w tobie.
Wciąż nic nie wiem. Nic się nie wyjaśnia, oprócz, że jesteś daleki, daleki.

Miasto, w którym mieszkam, jest ładne, ale nie jest piękne. Zatem nie masz o co być zazdrosny. Cóż znaczy tu moja obecność? Wszyscyśmy tu obcy, choć początkowo tego nie zauważałam.
Po całym dniu błądzenia po rojnych ulicach, kościołach i placach Florencji, znalazłam tę ławkę, z widokiem na ciche i jasne wody rzeki Arno. Jest późne popołudnie, niedługo zapalą latarnie. W oddali majaczy kontur mostu Ponte Vecchio. Od ziemi bije miłe ciepło, cienie kładą się na strzaskanych płytach chodnika. Wyciągnęłam ołówek i łapiąc bryzę w płuca, piszę. Wiatr przynosi słowa i myśli. Żadnych sentymentalnych bzdur. Może tylko to jedno. Ostatniego wieczoru, gdy siedzieliśmy tak blisko, otoczeni małą pełną salą kinową, nagle zapragnęłam, by coś się wydarzyło… Potem na krótko był inny wymiar: dobór słów, ciepło twego ciała, czułe gesty. Mój Boże, to mogło się nie zmieniać…

Nie wiem, ile tutaj zostanę, nie sposób przewidzieć. Jeszcze nie widać, co się we mnie zagoiło, zarosło bez śladu, a co zostanie wspomnieniem. Pozostała nadzieja, że rany się zabliźnią. Czasem trafia się zapach milszy niż inne i dobre słowo. Byle go nie zgubić — o to proszę Pana.

Wszystko, absolutnie wszystko na świecie ma sens i każda rzecz nawet najdrobniejsza, jest warta uwagi. *)
Gdy wczoraj przeczytałam to zdanie ogarnęło mnie zwątpienie, poczułam, że ciągle tkwię między światami, między czasami, na rozstaju dróg***. Miałam ochotę powiedzieć: Przepraszam córeczko, że nie znalazłam właściwej drogi do ciebie, brakowało mi odwagi i siły. Patrzyłam jak zasypiasz, płacząc bezgłośnie. Już wtedy w twojej głowie puchł różowy nowotwór. A ja, twoja matka, nic nie mogłam zrobić, bałam się tego płaczu i błędnego spojrzenia. Byłam lustrem nieruchomym i milczącym. Może oczekiwałam na cud? Cuda zdarzają się tak rzadko. Odeszłaś następnego lata, mając tylko sześć lat. Jak nagle może skończyć się życie. Mówiono nam, że to ulga dla rodziców. To nieprawda!

Florencja,26.07.2004.


****

Październik. Drzewa gubią pierwsze liście. Podróżuję pociągiem do Pizy. Za oknem wszystkie ziemskie sprawy, rzędy dumnych cyprysów, złote pobocza i czerniejące łąki.
W ostatnim liście pytałeś o biały kościół na wzgórzu. Właśnie go mijamy. Nie wiem, kiedy go wzniesiono, i jest mi obojętny. Teraz moją świątynią są ogrody Boboli i to błękitne niebo nad nimi.

Otwierają się drzwi przedziału. Wchodzi drobna, mała Włoszka w czerwonej sukience. Dobrze jej w tym kolorze, tak jak naszej Natalce. Uśmiecha się. Te same długie, trzepoczące rzęsy, ciekawe źrenice. Obracam oczy i widzę jej ojca. Zajmuje miejsce o numerze dwadzieścia jeden. Całe półki na bagaże są zajęte, więc stawia je obok siebie, na wolnym miejscu. Ciągle milczy. Mija długa chwila, nie patrzę na zegarek, nie przestaję pisać. Pociąg staje. Milcząc, mężczyzna kłania się i wychodzi. Za chwilę wraca. Bierze z siedzenia to, z czym jechał: bukiet i walizkę. Znowu wraca. Bierze na ręce małą. Ona do mnie macha. Ogarnia mnie taka czułość wobec tego dziecka, że muszę zagryźć policzek od wewnętrznej strony, w ten sposób powstrzymuję łzy. Ojciec kłania się zawstydzony. Odpowiadam skinieniem i to jest nasze pożegnanie.
Przywieram do szyby, chcę na nią jeszcze popatrzeć.

Pociąg jedzie dalej ku Krzywej Wieży i otoczonemu krużgankami „Świętemu Polu”.
W nim przechowywana jest ziemia z Jerozolimy, przywieziona przez krzyżowców. Dotyk białego marmuru czworoboku i niepowtarzalny urok starych malowideł i fresków mają sprawić, że przestanę się gubić w półmroku niewyraźnych myśli i obrazów.
Podcięte skrzydła jeszcze dają o sobie znać. Mogę się dwoić i troić, a kartka jest ciągle pusta. Nie napisałam żadnego wiersza, już nie drę pocztówek, nie płaczę. Nie tracę nadziei, że wkrótce będzie mi lepiej i lżej. Zrobię, co w mojej mocy.

Mój drogi, trzeba kochać i wybaczać. Śmiejesz się? Nie bądź dla mnie niemiły. Namaluj mnie piękniejszą i lepszą. Wykorzystaj magię kłębiącą się w głowie. Tyle czasu minęło. Wciąż pamiętam twoje smutne oczy i to jak zostawiałam cię na pustym dworcu, patrząc jak odchodzisz. Nie prosiłeś o wiele. Dzień wisiał w próżni, niedomknięty. Skąd ten obraz? Może blisko jest moment, by zacząć wszystko od nowa.

Pociąg do Pizy, 3.10.2004.


****

Nasz ogród taki pusty, nikt tu nie zagląda, nie zbiera owoców jesieni. Zapomniane, dojrzałe jabłka migają pod rudymi liśćmi. Pod płotem porzucone żerdzie i stara taczka. Wiatr strąca z drzew ostatnie liście. Nieudolnie omijam ślimaki wygrzewające się w resztkach słońca. Otwarte okna świadczą, że jesteś w domu. Układasz puzzle, malujesz, czytasz? A może czekasz na mnie z kolacją? Gdzie jest klucz? Otwieram cicho drzwi, wchodzę krętymi schodami na górę. Patrzę, jak wkładasz palec wskazujący do garnka stojącego na kuchence, żeby sprawdzić, czy mleko do kawy się podgrzało. Zawsze tak robisz, nawet wtedy kiedy na powierzchni płynu tworzą się już pęcherzyki powietrza.*** Nie potrafię powstrzymać westchnienia, tak dawno cię nie widziałam. Gdy się odwracasz, spoglądam w twoje oczy. Jaśnieją niespokojnie, migotliwie, hipnotyzująco.***

 

 

 

-------------------------------------------------------------------------------------

 

*) "Czarownica z Portobello", Paulo Coelho

**) Cykl "Nowa Poezja Polska". Tomik wierszy Jacka Dehnela. Wiersze "Symetria" i "Ogród w październiku", "Quotable Quote"

***) "Księga snów", Nina George

 

 

"Czarownica z Portobello", Paulo Coelho
"Czarownica z Portobello", Paulo Coelho
"Czarownica z Portobello", Paulo Coelho
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
JOLA S. · dnia 14.07.2018 13:29 · Czytań: 1983 · Średnia ocena: 4,6 · Komentarzy: 23
Komentarze
Darcon dnia 14.07.2018 13:37
Bardzo dobra miniatura, Jolu. Osiągnęłaś prawdziwie nostalgiczny klimat i nawet ta ilość formy w stosunku do treści mi nie przeszkadza, ba, powiedziałbym nawet, że świetnie ją wplotłaś we właściwy tekst.
Także informacja o tragedii jest w takiej ilości, jak trzeba. Nienachalna, trochę dyskretna, schowana gdzieś głęboko, nie epatujesz nią niepotrzebnie.
Osobiście usunąłbym ostatnie zdania, po"hipnotyzująco". Zbyt dużo podajesz tych uczuć, zbaczając zbyt blisko finałów harlequina, choć to nic złego.
Pozdrawiam.
JOLA S. dnia 14.07.2018 14:16
Dziękuję Ci za wizytę i komentarz.
Nad uwagą pomyślę, bo są różne zdania na ten temat.
Pozdrawiam.
Usunięty dnia 15.07.2018 07:31
Hej,

Dla mnie to niemal wiersz prozą. Poezja pełna gębą. Lecz pech chciał, że ja kompletnie nie kumam poezji :-) Niemniej jednak doceniam, co napisałaś. Ja na pewno bym tak nie potrafił. A wielokrotnie bym chciał, gdy na przykład staram się stworzyć sam klimat bez czegokolwiek innego. Tyle że z pewnością nie chciał bym tworzyć samych (podobnych) obrazków, bo SUBIEKTYWNIE mówię, że czegoś mi tu brak. Bo nie ma tu czegoś, co byłoby "motorem napędowym" tekstu - według mnie.
Czytając Twój tekst, wpadłem w zadumę i melancholię, a skoro tak się stało, to znaczy, że tekst jest naprawdę dobry. Co z tego, że nie w moim stylu? Potrafię docenić nawet to, za czym nie przepadam.
Co do aspektu technicznego, to były nieduże braki interpunkcyjne, niepotrzebna spacja przed znakiem zapytania. I to w zasadzie tyle.

Pozdrawiam
JOLA S. dnia 15.07.2018 09:34
Dziękuję za pojawienie się pod tekstem i miłe słowa. :)
kamyczek dnia 15.07.2018 13:02
Jolu S, wróciłaś że swoją prozą, no i świetnie!
Podoba mi się ta miniatura, szczególnie jej ciepły, nostalgiczny klimat, dobrze się czyta.

Jedynie, co mi brakuje, to przypisów pod tekstem dotyczących tytułów i nazwisk autorów fragmentów utworów, które wykorzystałaś w tej miniaturze.
Myślę, że to tylko niedopatrzenie z Twojej strony, które łatwo da się uzupełnić.

Pozdrawiam serdecznie.
JOLA S. dnia 15.07.2018 13:50
Kamyczku, wielkie dzięki za wszystko.

Serdeczności :)
Dobra Cobra dnia 15.07.2018 15:22 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
Nie wiem, ile tutaj zostanę, nie sposób przewidzieć.
A ajawiem (!) :) - tak długo, jak starczy kasy, hihi.

Piękny daramat o rozstaniu i samotności!

JOLU S,

Sama słodycz, choć w minorowych akordach.

Cytat:
Nasz ogród taki pusty, nikt tu nie zagląda, nie zbiera malin.
HA, przypomina mnie się tu znany co poniektórym wiersz W malinowym chruśniaku, gdzie autor bawi się rozerotyzowanymi opisami przyrody. Bo wtedy się nie dawało inaczej pisać. Obecnie się daje, a nawet udają się bezecne śpiewy, które Ci polecam na poprawę nastroju po napisaniu tak dramatycznego kawałka prozatorskiego:

http://www.youtube.com/watch?v=7yxQKxm76TQ - cp można z powodzeniem użyć w chwili rozstania z niezdecydowanym kohankiem.

TU bardziej w formie protestu:
http://www.youtube.com/watch?v=qAbJI2aQFqI&index=2&list=PLfBm2ZEED1YMn__Fqn1Opc4t2_azCBGJ1

A na koniec pokrzepienie:

http://www.youtube.com/watch?v=dMKyKS2LGyI



na marginesie - Ja Cię błagam, usuń tu przecinek
Cytat:
Zatem nie masz, o co być zazdrosny.
bo chyba niepotrzebnym jest.


Bardzo miłe chwile spędziłem u Ciebie.

Powodzenia w dalszej pracy prozatorskiej, oraz tej organicznej dla dobra Ojczyzny (ponownie pytam: dlaczego nie mówi się: Matczyzny?????)


Pozdrawiam,

DoCo
JOLA S. dnia 15.07.2018 15:38
Nie wiem, ile tutaj zostanę, nie sposób przewidzieć i nie chodzi o kasę. Hi, hi ;)

Słodyczą było Cię słyszeć.


Pozdrawiam :)
Dobra Cobra dnia 15.07.2018 15:51 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
— Anno, czy aby poznać tę miłość, musiało się tyle wydarzyć?
JOLA S. dnia 15.07.2018 15:59
Są piękniejsze słowa na tej pustej kartce.
Dobra Cobra dnia 15.07.2018 16:07 Ocena: Bardzo dobre
Mimo wszystko nie poddawaj się smutkowi, ani nie stawaj się jego (smutku) niewolnicą. Wszak jest tyle szczytów jeszcze do zdobycia: http://www.youtube.com/watch?v=e1IxOS4VzKM

Pozdrawiammmmm
GregoryJ dnia 15.07.2018 22:48 Ocena: Bardzo dobre
Ładny obrazek nam odmalowałaś, Jolu. Wejście z przytupem, że tak powiem. Przy pierwszym, przyznaję – pobieżnym przeczytaniu, tekst wydał mi się niezłym materiałem na wstęp do czegoś opartego na akcji. Miałem wrażenie przygotowywania przedpola, rozciągania zasieków, czy jakoś tak. Coś podkusiło do drugiego, wnikliwszego przeczytania i u licha... W tym dziełku jest w cholerę akcji, takiej zamkniętej w głowie bohaterki. Ciekawej rzeczy dokonałaś przez pokazanie pozoru spokoju i nostalgii, będących cienką narzutą na tyglu bulgoczących emocji.
Odnośnie końcówki mam identyczne odczucie jak Darcon

pozdrawiam
Grześ
JOLA S. dnia 15.07.2018 23:12
Dzięki, Grzesiu. Bardzo mi miło. Macie rację, puszczam w ruch miotełkę. :)
skroplami dnia 16.07.2018 22:20 Ocena: Świetne!
Taka samotność jak w pierwszym akapicie narasta stopniowo, ma przyczyny, wydaje się nieodwracalna. Dlatego koniec, zakończenie, trochę zgrzyta "do" początku i pośrednio do wnętrza utworu. Przy pierwszym czytaniu :). Bo bohaterka wraca do tej "drugiej strony" z którą w łóżku zasypia, kocha się, rozmyśla obok :), a przecież stała się przepaść :(.
I nie wiem, wróciła do tego z którym była, tak wynika, czy pojawił się ktoś z przeszłości, o którym serce nie zapomniało?
Ona wyjeżdża, zagubiona w odczuciach. Nie zauważa, że część z nich, odczuć tych, to krytyczne spojrzenie na swoje ciało, tylko :). Nie? Nie, nie tylko, najgorszy jest ten milczący w piersi dzwon :(. Jednak pojawia się w tle zazdrość :). On nie musi być zazdrosny, o miasto :). Iskierka z...?
Pojawia się wspomnienie ostatniego wieczoru, na sali kinowej. Z kim??? Z Andrzejem, bo ani słowa o innym jednak :). Bohaterka wczuwa się w siebie i czuje, ze coś się pojawiło. Może wróciło? Do miejsca gdzie dzwon :), bo gdzieżby indziej.
Nagle wtapia się w utwór mała córka, jej śmierć. Czy miała wpływ na miłość jej i jego? Czy smutek, ból, może niemożliwość pomocy wzajemnej dla niej od niego, dla niego od niej, też miała wpływ na to co dzieje, działo się? Na pewno, chwile stają się inne, barwy znikają, ból jak mgła przysłania słońce, słońca, uczucia. Pożądania? Pożądania raczej nie, ciało z bólem wciąż pragnie ciała. Tylko serce już tak nie przyspiesza i bywa, krócej wszystko trwa. Chwila zapomnienia i bólu błysk, ponowny. Czy on czul jak ona ten ból? Autorka milczy, nie o to chodzi w utworze jednak czytelnik sam siebie pyta.
Nagle w treści pojawia się list, od Andrzeja. Pytanie o kościół w pewnym miejscu. Czyli byli tu razem, miłość objęła Polskę i Włochy. Cóż, jest bezgraniczna i z właścicielami podróżuje :).
W pociągu spotkanie z dziewczynką, wspomnienie w myślach i sercu, porównanie. Czyli ten ból, ta śmierć, nie mijają. Są niezależne od miłości, czy bohaterka dostrzeże?
Rozstanie na dworcu, nagle bohaterka widzi więcej. Rodzi się słowo, czy też odczucie któremu słowo nadaje kształt, wybaczenie. Nie wiem komu, sobie, jemu? Coś zawinił, nie wiem co, coś zawiniła ona, nie wiem co. A może jednak? Rzeczywistość świata i zdarzeń wokół nas jest wampirze kły, nie wysysają jednak krwi lecz z serca coś.
I nagle zakończenie i rozumiem :). Ok, za drugim razem :). Ona wróciła jak miłość wróciła :). Oczywiście, na pewno odmieniona, doświadczona :).
Ok, wystarczy :).
Niezwykłe opowiadanie w miniaturze. Mnóstwo wszystkiego ale jak zauważył inny z czytelników, powyżej, za drugim razem widzi się to mnóstwo i zaczyna rozumieć a zachwyt treścią, nie mniejszy a większy, i jasnoproste też wszystko :).
No cudna miniatura o miłości, dojrzałej, już rozumnej, wybaczającej i niezgasłej, chociaż wiatr i krople deszczu z oczu.
Buziaki, po "paluchach" co to napisały :). I przepraszam, jeśli sobie pozwoliłem, możesz lać "po ryju", mnie oczywiście :).
JOLA S. dnia 16.07.2018 22:59
Skroplami, najpiękniesza w przyjaźni jest prawda. Niesie się w sercu.

Dzięki, że przebrnąłeś...

Odwzajemniam buziaki :)
Niczyja dnia 18.07.2018 21:19
Ładne opowiadanie Jolu,
Takie w moim typie i stylu.
Czytałam je już kilka dni temu, teraz dopiero znalazłam czas by zostawić po sobie ślad :)
Pozdrawiam,
Niczyja
JOLA S. dnia 18.07.2018 22:30
Serdeczne dzięki, Niczyjko. :)
al-szamanka dnia 19.07.2018 20:40 Ocena: Świetne!
Jolu, zawsze, gdy Ciebie czytam, wślizguję się w tekst po prostu tak, jakbym wchodziła do mojego mieszkania.
Poza słowami, których używasz, kryje się za każdym razem bardzo zrozumiały świat, tak, jakbym ja go stwarzała.
Klimatem trafiasz w najwrażliwsze kubki smakowe wielbicielki specyficznego pisania jaką jestem.
Jest coś, co w każdym opisie i tym, co się pod nim kryje, wyjątkowo mnie ujmuje.
Zresztą mówię Ci to, od pierwszego Twojego tekstu.
Cytat:
Nasz ogród taki pusty, nikt tu nie za­glą­da, nie zbie­ra owo­ców je­sie­ni. Za­po­mnia­ne, doj­rza­łe jabł­ka mi­ga­ją pod ru­dy­mi li­ść­mi.

... westchnęłam sobie.
I nie będę się więcej rozwodzić.
Tekst przemówił do mnie. Bardzo.

Pozdrawiam serdecznie :)
JOLA S. dnia 19.07.2018 21:50
Al, aż mnie zatkało i nie wiem, co mam napisać.

Bardzo dziękuję. Wzajemne serdeczności. :)
Ewa Nowoslawska dnia 21.07.2018 19:09
Jolu,
Twoje trafne spostrzeżenia oraz obrazy słowem malowane zrobiły na mnie duże wrażenie.
Powiało F. Fellinim.

Pozdrawiam :)
JOLA S. dnia 21.07.2018 19:37
Ewo, jeżeli już, to raczej poezją Jacka Dehnela. :)

Fraza z wiersza - "Coś gwiazdami obraca - lecz nie jest to czułość " - to moim skromnym zdaniem, jedna z najpiękniejszych.

Pozdrawiam serdecznie. :)
maak dnia 27.07.2018 10:03 Ocena: Świetne!
Przeczytam to opowiadanie jeszcze raz, jesienią, gdy rozpalę ogień w kominku i z lampką wina będę mógł się nim rozkoszować. Lubię, gdy proza ociera się o poezję :), a "śniłam, że stoimy na skraju starej fotografii" uruchomiło całą gamę obrazów wykraczających poza codzienną wyobraźnię. Ciekaw byłem też jak inni odbierają miniaturę i wygląda, że podbiłaś wszystkich klimatem i nastrojem. Zaciekawiło mnie też pytanie jakie zadał Skroplami: "I nie wiem, wróciła do tego z którym była, tak wynika, czy pojawił się ktoś z przeszłości, o którym serce nie zapomniało?" A gdybym mu podpowiedział :)?:
"— Andrzeju, nie mam nic dla ciebie oprócz uśmiechu. Wróciłam. Pytasz, co zyskałam? Radość z tego, że żyję. Kochaj mnie, w twoich ramionach jest wszystko, czego mi teraz trzeba.

— Anno, czy aby poznać tę miłość, musiało się tyle wydarzyć?"
JOLA S. dnia 27.07.2018 10:22
Drogi Maaku, w poezji jest magia, której do końca nie rozumiem. Jestem nieuczona, pozostaje intuicja i tęsknota. Czasami coś zachwyci, zakręci, zainspiruje. Nie potrafię się powstrzymać. Nieudolne są moje wysiłki, ale jeżeli zdarzą się pochwały, przyjmuję je z uśmiechem wdzięczności. :)

Wielkie dzięki za uważne czytanie i ciepłe słowa. Do następnego.

Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/03/2024 19:06
Pliszko, wprawdzie posłużyłaś się skrótami myślowymi, ale… »
Jacek Londyn
18/03/2024 18:15
Trening czyni mistrza. Kolejna okazja, tym razem… »
valeria
18/03/2024 11:41
Piękne, już bielonych rzeczy nie spotykam już:) chyba w… »
mede_a
18/03/2024 10:45
Jak ja kocham te Twoje maluchy! Ajw- poezji pełna - pisz,… »
Kazjuno
17/03/2024 22:58
Ja miałem skojarzenie erotyczne, podobne do Mike 17. Jako… »
Kazjuno
17/03/2024 22:45
Co do Huty masz rację. To poniemiecka huta do końca wojny… »
ajw
17/03/2024 21:52
Zbysiu - piękne miałeś skojarzenia :) »
ajw
17/03/2024 21:50
Tak, to zdecydowanie wiersz na pożegnanie. Na szczęście nie… »
Gabriel G.
17/03/2024 19:52
Nie ukrywam czekam na kontynuację. To się pewnie za trzy -… »
Kazjuno
17/03/2024 16:40
Dzięki Gabrielu za krzepiący mnie komentarz. Piszę,… »
valeria
17/03/2024 15:17
Gotowanie to łatwizna, tylko chęci potrzebne :) »
Gabriel G.
17/03/2024 12:46
Kazjuno Jestem świeżo po lekturze wszystkich trzech części.… »
Jacek Londyn
17/03/2024 10:31
Proszę o chwilę cierpliwości. Zanim odpowiem na komentarze,… »
Kazjuno
17/03/2024 04:17
Czekamy z Optymilianem, ciekawi twojego odniesienia się do… »
Jacek Londyn
16/03/2024 12:26
Drodzy Koledzy po piórze. Dziękuję za komentarze. Jest mi… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:43
  • Nie poezją ja, a prozaiczną prozą teraz, bo precyzję lubię: nie komentarzem, a wpisem w/na shoutboxie zaczęłam, a jak skończę, to nie potomni, a los lub inna siła zdecyduje/oceni.
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:32
  • Pliszko - nie! Dość milczenia! Dopóki żyjemy! A po nas krzyczeć będą "słowa", na karcie, na murze...
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:28
  • To, jak skończysz pozwól, że ocenią potomni. Zaczęłaś komentarzem... pozwól/daj nam możliwość byśmy i Ciebie komentowali - jedno "słowo", póżniej strofy...
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:20
  • ech, Zbigniew Szczypek, fajnie wszystko, wróżba jest, choć niedokończona, ale z tego, co pamiętam, to Makbet dobrze nie kończy ;)
  • pliszka
  • 05/03/2024 22:58
  • A reszta jest milczeniem...
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty