Nic ciekawego. - Yitopz
Proza » Obyczajowe » Nic ciekawego.
A A A
Od autora: Piszę to tylko w celu uzyskania cennych rad, które pozwolą mi ulepszać swój warsztat. Przepraszam za możliwe błędy i ewentualny stracony czas ...
Pozdrawiam !

Budzę się i zerkam na telefon, gdzie w czarnym ekranie dostrzegam zaspaną twarz, obsypaną masą czerwonych pryszczy. Krzywię się na ten widok, chociaż jest on moją codziennością - chyba, że dzień wcześniej zjadłem kilka batonów snickers i może parę czekolad, wtedy ilość czerwonej wysypki podwaja się w zastraszającym tempie.

 

Rozglądam się i widzę, że w pokoju panuje lekki pół mrok, tylko fragment promieni słonecznych wpada przez dolną część okna nie zakrytą niebieską roletą. Gdy ją odsłaniam, wpuszczając jasne światło, znów mam przed sobą widok codzienności: istna stajnia Augiasza - Tyle, że tu wszędzie leżały kilku dniowe majtki, śmierdzące skarpetki - każda bez pary, nie otwierane jeszcze podręczniki chodź sesja zbliżała się wielkimi krokami i wieże zbudowane z ciuchów które teraz wydzielały dziwny odór. Równie dobrze mógłbym wyrzucić szafę i tak cała zawartość leżała na podłodze.

 

Po przerzuceniu kupki ubrań udaje mi się znaleźć całkiem przyzwoitą czarną koszulkę polo - najmniej pomiętą i moje ulubione jasne jeansy które po kilku latach dorobiły się parę nie oryginalnych przetarć.

 

Zapinam na prawej ręce zegarek, który kupiłem na przecenie za czterdzieści dziewięć złotych w H&M, czując się przy tym na kogoś kim zapewne nie jestem - bogatym gościem w nowym Bmw i śliczną kobietą siedzącą tuż obok, trzymającą mnie za rękę - a może za coś innego.

 

Myśląc o tym ostatnim, przypominam sobie o Klaudii, dziewczynie ze studiów, będącej na tym samym roku co ja. Jednak ona studiuje architekturę a ja nudną filologie.

 

Wzdycham lekko, i zaczynam jeszcze bardziej przeczesywać fryzurę oraz gładzić kołnierz.

 

Wychodzę z pokoju o mało nie potykając się o jedną z usypanych wież i udaję się do kuchni.

 

Tam szybko siadam do stołu z dwoma tostami polanymi ketchupem, przygotowanymi przez mamę która od paru godzin była już zapewne w pracy.

 

Kiedy sięgam po gorącą grzankę widzę otwartą kopertę leżącą obok cukierniczki.

 

Podnoszę ją i wyciągam zawartość.

 

Na podstawie artykułu 15 - przewracam oczami aby przejść do konkretów - wzywa się Panią Scroll do zapłaty sto dziewięćdziesiąt złotych. Na tym urywam i odkładam list z kopertą na miejsce. Po śmierci ojca, mama jest naszym jedynym źródłem dochodów i chodź pracuję na dwa etaty wciąż zaciskamy pasa pod koniec każdego miesiąca. Wiele razy mówiłem jej, że zrezygnuje ze studiów i pójdę do pracy jednak zawsze tego typu próby kończyły się kłótniami i kazaniami:

 

- Musisz skończyć studia, zdobyć wykształcenie by potem móc godnie żyć… wszystko będzie dobrze, poradzimy sobie. - uspokaja nerwowo.

 

Po śmierci ojca nic nie jest dobrze.

 

Wychodząc z kuchni zauważam, że na drewnianym chlebaku, widnieje błyszcząca pięciozłotowa moneta a pod nią kartka z napisem: - tylko nie wydaj na słodycze. Świetnie, mam dwadzieścia lat a moja mama obawia się, żebym nie przesadzał ze słodyczami...

 

Zerkam na zegarek: 8:16. Do autobusu pozostało mi czternaście minut.

 

Gdy uświadamiam sobie, że za 4 minuty muszę być na przystanku, wybiegam z domu mając ciągłe wrażenie, że czegoś zapomniałem. Biegnę ile sił w nogach z czarną torbą na książki która skakała teraz niczym kowboj na rodeo.

 

Widok masy ludzi stojących na przystanku, powoduje, że podróże miejskimi środkami transportu przyprawiają mnie o mdłości. Już wyobrażam sobie tę walkę o najlepsze miejsca, codzienny wyścig szczurów. Chrzanić to wszystko. Zatrzymuję się parę metrów obok, dzięki czemu nie czuję się częścią tego ‘‘zbiegowiska’’i zaczynam marzyć o własnym samochodzie - czarnym Bmw, które po naciśnięciu pedału gazu słychać w całej okolicy.

 

Wyobrażam sobie jak podjeżdżam nim pod szkołę, te tłumy gapiów, a wśród nich Klaudia, jak zawsze piękna w czarnej sukience i długich blond włosach sięgających do ramion. Wysiadam w eleganckim garniturze z okularami, drogim zegarkiem i pewnym krokiem zmierzam na uczelnie. Wzdycham.

 

- Wsiada pan ! - krzyczy do mnie kierowca i w tej samej chwili zdaję sobie sprawę, że autobus czeka już na podjeździe i jedyną osobą która stoi jeszcze na przystanku jestem ja.

 

- Tak, tak już wsiadam - wołam grzecznym tonem, widząc jak wszyscy spoglądają w moim kierunku. Zapewne patrzą na mnie, jak na idiotę. chyba spalę się ze wstydu.

 

Resztę podróży spędzam wpatrując się w podłogę, tylko od czasu do czasu zerkając na szybę, aby sprawdzić jak długo jeszcze będzie trwać moje upokorzenie.

 

Gdy podróż dobiega końca i wysiadam czuję się naprawdę bardzo szczęśliwy - mam nadzieję, że ludzie mnie nie zapamiętają, przez chwilę myślę nawet o ścięciu włosów.

 

Docieram na uczelnie pięć minut przed czasem i jak zawsze przeciskam się przez korytarze pełne studentów spieszących na wykłady.

 

Wchodzę do sali 107 o wielkości kina i od razu szukam Alice Page, mojej najlepszej i zarazem jedynej przyjaciółki.

 

- Marcin ! - widzę jak Alice wymachuje ręką w moim kierunku.

 

Zajęła miejsce mniej więcej pośrodku, więc znów muszę przeciskać się przez rząd ciasno siedzących ludzi.

 

- Cześć - mówię i siadam obok niej.

 

- No już miałam do ciebie dzwonić – mówi, a uśmiech prawie nie schodzi jej z twarzy. 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Yitopz · dnia 23.07.2018 22:59 · Czytań: 394 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 3
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
Darcon dnia 24.07.2018 14:44
Do poprawy na pewno jest interpunkcja, jeśli nie jesteś pewny, jak wszystko poprawnie zapisać, korzystaj z pomocy, chociażby pisownia.com pozwoli ci wyeliminować część błędów. Liczebniki zapisujemy słownie, w większości przypadków.
Sama praca jest trochę niechlujna, gdzieś tam Bmw, gdzieś nowe zdanie od małej litery. Ja rozumiem szybką chęć publikacji, ale tutaj prawie każdy sam pisze i dobrze wie, ile poświęciłeś czasu, żeby sprawdzić tekst, wypieścić. A odpowiedź brzmi, niewiele. Ot napisałeś i łup na forum. Dlatego nie spodziewaj się jakiejś rzeszy komentarzy. Szanuj czytelnika, a będzie większy odzew.
Sama treść to nic specjalnego, znudzony życiem nastolatek marzy o szybkich kobietach i pięknych samochodach, albo jakoś odwrotnie... Stylistycznie za to nie jest tak źle, jak na początkującego. Da się to czytać.
Pozdrawiam i witam na forum.
skroplami dnia 25.07.2018 22:59 Ocena: Bardzo dobre
Pomimo odstraszająco wielkich liter, treść coś w sobie ma. Dobra zapowiedź :). Co takiego? Dawno, dawno temu czytałem powieść Updike, dzieciak bohaterem, treść tj. akcja powieści w dużej mierze szkolna. I chociaż lat ponad dwadzieścia wstecz, nagle wrażenia z "tamtego" czytania nie tylko "przed oczyma" ale wewnątrz. Masz specyficzny styl, nie rzucający się w oczy a wyraźny w odczuwaniu :). To "jest dobre" :). Na temat pozostały, masz powyżej ;). Jednak to nie opowiadanie, nawet nie miniatura która mini ale ma w miarę wyraźne zakończenie, to uchylenie drzwi i złość w czytelniku, że koniec gdy ledwie kawałek z początku widać. Oczywiście, można się domyślać. Np. on kocha inną od tej, która jego kocha. Jaka to miłość i czy miłość, nic nie wiadomo. Sytuacja życiowa trudna lecz bohater dzieciakiem wciąż, nawet nie potrafi sprzątać po sobie gdy matka ciężko pracuje by mógł studiować, żałuje matki lecz nic nie robi by jej/sobie w domu pomóc, no "niechluj" z niego. Nie, nie chodzi o wyjaśnienia, lecz o c.d. w Twoim stylu :).
Powodzenia, nie jest źle, za wyjątkiem interpunkcji i podobnych ;), tego sam musisz się uczyć, oraz zakończenia. Przypomina miniaturę lecz z powodu istnienia akcji w postaci ruchu bohatera :), nie jest nią z braku "the end".
Pozdrawiam.
Yitopz dnia 26.07.2018 22:20
Dziękuje za rady, przepraszam za zgłoszenie pierwszego komentarza, nie miałem takiego zamiaru... A ja myślałem, że jestem kompletnym nieudacznikiem w świecie pisarzy. Tak naprawdę to tylko zarys pierwszego rozdziału. Nie chciałem z tego zrobić typowego nieudacznika który nie radzi sobie w życiu, przynajmniej na początku. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/03/2024 19:06
Pliszko, wprawdzie posłużyłaś się skrótami myślowymi, ale… »
Jacek Londyn
18/03/2024 18:15
Trening czyni mistrza. Kolejna okazja, tym razem… »
valeria
18/03/2024 11:41
Piękne, już bielonych rzeczy nie spotykam już:) chyba w… »
mede_a
18/03/2024 10:45
Jak ja kocham te Twoje maluchy! Ajw- poezji pełna - pisz,… »
Kazjuno
17/03/2024 22:58
Ja miałem skojarzenie erotyczne, podobne do Mike 17. Jako… »
Kazjuno
17/03/2024 22:45
Co do Huty masz rację. To poniemiecka huta do końca wojny… »
ajw
17/03/2024 21:52
Zbysiu - piękne miałeś skojarzenia :) »
ajw
17/03/2024 21:50
Tak, to zdecydowanie wiersz na pożegnanie. Na szczęście nie… »
Gabriel G.
17/03/2024 19:52
Nie ukrywam czekam na kontynuację. To się pewnie za trzy -… »
Kazjuno
17/03/2024 16:40
Dzięki Gabrielu za krzepiący mnie komentarz. Piszę,… »
valeria
17/03/2024 15:17
Gotowanie to łatwizna, tylko chęci potrzebne :) »
Gabriel G.
17/03/2024 12:46
Kazjuno Jestem świeżo po lekturze wszystkich trzech części.… »
Jacek Londyn
17/03/2024 10:31
Proszę o chwilę cierpliwości. Zanim odpowiem na komentarze,… »
Kazjuno
17/03/2024 04:17
Czekamy z Optymilianem, ciekawi twojego odniesienia się do… »
Jacek Londyn
16/03/2024 12:26
Drodzy Koledzy po piórze. Dziękuję za komentarze. Jest mi… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:43
  • Nie poezją ja, a prozaiczną prozą teraz, bo precyzję lubię: nie komentarzem, a wpisem w/na shoutboxie zaczęłam, a jak skończę, to nie potomni, a los lub inna siła zdecyduje/oceni.
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:32
  • Pliszko - nie! Dość milczenia! Dopóki żyjemy! A po nas krzyczeć będą "słowa", na karcie, na murze...
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:28
  • To, jak skończysz pozwól, że ocenią potomni. Zaczęłaś komentarzem... pozwól/daj nam możliwość byśmy i Ciebie komentowali - jedno "słowo", póżniej strofy...
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:20
  • ech, Zbigniew Szczypek, fajnie wszystko, wróżba jest, choć niedokończona, ale z tego, co pamiętam, to Makbet dobrze nie kończy ;)
  • pliszka
  • 05/03/2024 22:58
  • A reszta jest milczeniem...
Ostatnio widziani
Gości online:41
Najnowszy:pkruszy