Ten, który leżał nieruchomo miał kredowe oblicze. Patrzył prosto w słońce z szeroko rozchylonymi ustami. Dzieci spały na tylnych siedzeniach i niczego nie zauważyły.
- Widzisz i nieszczęście gotowe – Maria piekliła się, potrząsając czarnymi lokami. – Sam się o to prosisz.
- Zamknij się wreszcie. Zamilcz choć na chwilę – serdecznie jej nienawidził. Przez pierwsze lata tylko irytowała, potem była nieznośna. Przesadnie pretensjonalna. Od kiedy zaczął lepiej zarabiać, skupiła się na gromadzeniu rzeczy i utyskiwaniu. Kolejne dwa lata to był koszmar. Była jak smok pilnujący złotej góry.
- Też taki powinniśmy mieć! – ożywiła się, bo jednym z rozbitych pojazdów był śliwkowy Mercedes kabrio. Wypadł z niego leżący na ziemi nieszczęśnik. – Ludziom się powodzi – gderała. – Nie to co nam.
Wyłączył silnik i bez słowa wysiadł z samochodu. Przed nim stały jeszcze dwa pojazdy. Droga była zablokowana i ludzie w autach słuchali niedzielnej audycji Ray’a Darby’ego.
Podszedł do policjanta kręcącego w znudzeniu kajdankami.
- Mogę jakoś pomóc, panie władzo? – Rick poczęstował stróża prawa papierosem i sam zapalił.
- Cholerne nieszczęście – wskazał głową na śliwkowy wrak wbity lewym nadkolem w pakę Forda F150. – Wszystko przez tych kolorowych. Źle się dzieje w tym kraju. Dasz takiemu samochód i kłopoty gotowe.
Ford stał na swoim pasie, uderzenie tylko w niewielkim stopniu wypchnęło go na pobocze. Poza tym samochód poruszał się po zewnętrznej części łuku drogi. Nawet gdyby kierowca wpadł w poślizg, to auto zwyczajnie wylądowałoby w rowie.
- Racja – Rick zaciągnął się, unikając wdawania się w dalszą dyskusję. – Tylko ten pan? – popatrzył na leżącego na asfalcie mężczyznę.
- Jeszcze to zagraniczne auto. Nic dobrego – policjant nie zwracał uwagi na to co mówi Rick.
Powoli tworzył się zator i ktoś bardziej nerwowy zatrąbił. Policjant odwrócił się gwałtownie, ale nie mogąc zidentyfikować, z którego samochodu dochodził sygnał, pogroził palcem całemu sznurowi błyszczących aut.
- Długo to potrwa? – wyrzucił niedopałek do rowu.
- Jak chce pan pomóc, to może podrzuci pan chłopców do domu? – mundurowy wrócił do tematu.
- Chłopców? – Rick od razu pożałował obywatelskiej postawy. Gdyby to był ktoś dorosły. Żona, dziewczyna, matka? Ale nie dzieci, nie teraz, nie w takiej sytuacji.
- Jechali z ojcem na przejażdżkę.
Obaj braci byli rudzi. Starszy mógł mieć dwanaście lat, młodszy około ośmiu. Byli w głębokim szoku. Karnie, bez żadnej dyskusji, pomaszerowali do samochodu Ricka.
Obudził dziewczynki i kazał im zrobić miejsce z tyłu. Chłopcy wcisnęli się na siedzenia, bez oglądania się na ciało na drodze.
- Zawiozę was do domu. Dobrze? – Rick odwrócił się do nich kiedy ruszali. Nie doczekał się odpowiedzi.
- Co ty robisz? – piekliła się Maria.
- Chcesz stać w tym słońcu, czy wrócić do miasta? – Spytał, poprawiając mankiet koszuli.
- Ładny mieliście samochód – zagadnęła braci. – Piękny kolor.
Policjant ich przepuścił. Gdy mijali miejsce wypadku, po raz ostatni spojrzał w spokojną twarz leżącego na jezdni człowieka. Był w podobnym do Ricka wieku.
- To wasz tata? – spytała Maria, a Rick odwrócił się w jej stronę i otwartą dłonią z całej siły uderzył ją w twarz.
Dzieci milczały, Maria masowała policzek, Rick włączył radio i słuchał co ma dobrego na niedzielę do powiedzenia Ray Darby. Samochód sunął, a przez otwarte okna wpadało rozpędzone powietrze i dawało kojącą ulgę.
- Nie musiałeś tego robić – powiedziała Maria z wyrzutem, kiedy cała czwórka zasnęła z tyłu.
- Nie, ale bardzo tego potrzebowałem.
Rozwiódł się z nią następnej wiosny.
Zabrał dziewczynki i przenieśli się nad Pacyfik. Jesienią przyjechali chłopcy. Długo korespondował z ich matką, aż dała się przekonać. Przesłał jej w kopercie zdjęcia dziewczynek z plaży i laurki, które zrobiły dla rudego rodzeństwa.
Claire wytrzymała jeszcze kolejne sześć miesięcy pisania listów, aż po sezonie huraganów odebrał ją z chłopcami z lotniska. Żyli skromnie, jedli głównie ryby i dużo pływali w oceanie.
Maria podobno ponownie wyszła za mąż, dziećmi nigdy się nie zainteresowała.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt