Witaj
Uwagi mam podobne jak wczoraj, jeśli chodzi o zapis przypominający klocek dużych rozmiarów. Można to poprawić.
Można spróbować zapisać jak utwór prozatorski, np. taki:
Artyści? Ich płótno jest całe zbroczone krwią. Tragedię maluje się najlepiej.
To właśnie ona budzi w prawdziwym artyście pasję, obsesyjną wręcz ochotę na uchwycenie rzeczy niemoralnych i podłych. Niech się nawet nie śmie nazywać artystą ten, który nie czuje podniecenia na myśl o grozie, w której pławić się będą jego zmysły. Człowiek, który nie rozumie głębi jaką skrywa w sobie mrok, nigdy nie obejmie swym wątłym umysłem pojęcia piękna.
Czy wiesz co próbuję Ci powiedzieć? Piękno jest tam, gdzie krew swym rubinowym lśni blaskiem, jest tam, gdzie łzy spływają po bladym policzku. Brzmienie lutni zapowiada tragedię, gdyż każdy jej szept nasze myśli kieruje w stronę absolutnego piękna.
Ja jestem prawdziwym artystą. Nie odwracam wzroku gdy spektakl trwa w najlepsze. Na bale maskowe nie uczęszczam. Nie lubię swej prawdziwej postaci skrywać w imię błahej rozrywki.
Pospólstwo lubuje się w zabawach o podobnej treści, gdyż na swe komiczne maski mogą założyć kolejne. Pogardę czuję na samą myśl o tych marionetkach, które przez całe życie unikają luster, by zbyt wiele prawdy im nie ukazały.
To we mnie żywy ogień drzemie. Chcę obnażyć się przed światem. Jestem geniuszem, chodzącą ideą, ale przede wszystkim artystą. I Twoją krwią pragnę spisać nowe wiersze, których treść spędza mi sen z powiek.
Zostań moją muzą. Oddaj mi swoje ciało i swą duszę. W imię piękna, gdyż prawdziwe piękno żądne jest grzechu, krwi i bólu.
Albo podobnie jak utwór poetycki, z konkretną wersyfikacją, np. tak:
Artyści? Ich płótno jest całe zbroczone krwią. Tragedię maluje się najlepiej.
To właśnie ona budzi w prawdziwym artyście pasję, obsesyjną wręcz ochotę
na uchwycenie rzeczy niemoralnych i podłych. Niech się nawet nie śmie nazywać artystą
ten, który nie czuje podniecenia na myśl o grozie, w której pławić się będą jego zmysły.
Człowiek, który nie rozumie głębi jaką skrywa w sobie mrok, nigdy nie obejmie
swym wątłym umysłem pojęcia piękna.
Czy wiesz co próbuję Ci powiedzieć?
Piękno jest tam, gdzie krew swym rubinowym lśni blaskiem, jest tam, gdzie łzy
spływają po bladym policzku. Brzmienie lutni zapowiada tragedię, gdyż każdy jej szept
nasze myśli kieruje w stronę absolutnego piękna. Ja jestem prawdziwym artystą.
Nie odwracam wzroku gdy spektakl trwa w najlepsze. Na bale maskowe nie uczęszczam.
Nie lubię swej prawdziwej postaci skrywać w imię błahej rozrywki.
Pospólstwo lubuje się w zabawach o podobnej treści, gdyż na swe komiczne maski
mogą założyć kolejne. Pogardę czuję na samą myśl o tych marionetkach,
które przez całe życie unikają luster, by zbyt wiele prawdy im nie ukazały.
To we mnie żywy ogień drzemie. Chcę obnażyć się przed światem. Jestem geniuszem,
chodzącą ideą, ale przede wszystkim artystą. I Twoją krwią pragnę spisać nowe wiersze,
których treść spędza mi sen z powiek. Zostań moją muzą. Oddaj mi swoje ciało i swą duszę.
W imię piękna, gdyż prawdziwe piękno żądne jest grzechu, krwi i bólu.
To tylko przykłady, oczywiście, bo zapisać można jeszcze na wiele innych sposobów. Jakkolwiek, byle nie w formie klocka, jednej zbitej masy liter, która męczy wzrok
Podobne, jak wczoraj, uwagi mam odnośnie zaimków. Jest ich w tym tekście mniej, niż w poprzednim, ale mam wrażenie, że nadal jest nadmiar.
Treść tutaj jest trochę ciekawsza. Gdyby jeszcze się pochylić i pokombinować, to mógłby być całkiem niezły tekst.
Pozdrowienia