Berele,
wydaje mi się, że nie chwytasz sensu całości. To miał być wiersz z gatunku liryki refleksyjnej, stąd ogólnikowości nie traktowałabym jako zarzutu
Co do infantylności, to przyznam, że ja z kolei nie chwytam Twoich argumentów. O zwierzętach pisał nie tylko Ezop, często pojawiają się one w poezji współczesnej, eksplorującej granice dzikości i cywilizacji czy ogólnie możliwą alegoryczność takich motywów - do obu tych strategii chciałam nawiązać. Nie wiem, dlaczego zatonięcia kojarzą Ci się z Brzechwą (dawno go nie czytałam), ale 3. i 4. wers drugiej strofy miał przede wszystkim być formalnym, nieulirycznionym, a bardziej antropologicznym opisem miłości fizycznej. W ostatniej zwrotce nie chodziło o aparat fotograficzny, ale o stroboskop i emitowanie przez niego światła o charakterze "skokowym", "filtrującym" pełną gamę barw
Zależy więc, co rozumiesz przez "wzbogacenie wyrazu" - dla mnie to np. próba spojrzenia pod nieoczekiwanym kątem, w każdej strofie trochę inaczej.