Dzięki za komentarze
. Co mogę powiedzieć... Rzeczywiście, istnieje pewna tendencja do ograniczania ilości słów w wierszach, zwłaszcza odkąd pozbyto się klasycznych miar. Ja staram się iść jakoś drogą pośrednią, nie za mało, nie za dużo, co jednak może dziś dawać wrażenie wręcz rozgadania, choć sam nazywam to konwersacyjnością.
Czemu nie? Przecież temat dość "barokowy".
W pierwszej strofoidzie dałem topos wanitatywny: zegar. Ale nie wiem, czy ktoś gdzieś kojarzył go z pająkiem. Co do przestrzeni, jest to pewna reminiscencja tym razem z kultury japońskiej. Zastanawiałem się, czy nie użyć oryginalnej nazwy fletu - shakuhachi
(choć tam dźwięki niekoniecznie bywają ciche, ale dałem tak, by podkreślić nieistotność tego, co poddane przemijaniu), ale mogło by być to nieczytelne. Zwłaszcza w tym kontekście pustka nie zawsze jest "pusta"
.
"Puenta" jest nieco przewrotna. Kontemplacja musi mieć swój efekt w postaci rozpoznania różnicy między pozorem a rzeczywistością, choć pewnie lepiej byłoby ją zasugerować niż tak "brutalnie" wyłożyć
. "Głupiec" to figura z filozofii starożytnej. To ktoś, kto żyje w świecie iluzji.
Dziś, po Nietzschem, na ogół immanencja, zjawiskowość, zmysłowość, doczesność, czyli wszystko, co dawnej uważane było za sferę marności, kojarzy się z życiem
: .
Ale dawniej, kto chciał odnaleźć prawdziwe życie, musiał to wszystko przekroczyć w poszukiwaniu tego, co wieczne, nadzmysłowe i niezmienne. Życie było poza przemijaniem.
Mnie intryguje zaś problem uwięzienia w czasie.