O zapachu winogron - Wierszybajka
Proza » Miniatura » O zapachu winogron
A A A
Od autora: Wali nostalgią.

O zapachu winogron

 

Było sierpniowe popołudnie, jedno z tych, które nie kończą się nocą, zaraz po nich następuje nieco skacowany ranek. Czasem ów poranek zalatuje przetrawionym piwem, tanim winem, albo drogą wódką.

Dla mnie jednak nadal trwało gorące popołudnie, okraszone potem niedomytych ciał, albo słodkawą wonią perfum podrobionej marki.

Pracuję w dość znanej restauracji, jako kelner, pomimo dobrej marki nie są mi dziwni goście wczorajsi, a nawet ci, którzy nie widzieli kąpieli od paru tygodni. Każdy ma prawo przyjść i zjeść... dopóki nie próbuje wprowadzić psa.

Choć osobiście lubię psy. Jeszcze nie widziałem, żeby jakiś awanturował się o rachunek, zarzygał dywan po libacji, czy choćby postawił kloca na środku toalety. Dla pewności nie mam na myśli niespuszczenia wody w muszli, bo to zwykła nagminność.

Pośród ferii słonecznych barw, wpadających przez pożółcone, witrażowe szyby, zamówień, przeprosin, pochwał, fetorów i zapachów, ku mojemu zdziwieniu odkryłem jeden szczegół przywodzący na myśl wiele wspomnień.

Tamta dziewczyna miała na imię Renata, ot zwykłe pospolite imię dla bardzo wyjątkowej osoby, przynajmniej dla mnie. Nasze dzieciństwo upłynęło w kraju nad Morzem Śródziemnym, jej rodzice sprzedawali owoce, moi robili z nich wino. Naszą wspólna przyszłość przekreślił pożar. Ziemię sprzedano, pozostałe majątki podzielono, każdy poszedł w swoją stronę.

Po wielu przygodach wylądowałem w zimnym i mokrym kraju nad Bałtykiem. A ona? Ona nadal pewnie gdzieś lata, szukając nowych perspektyw. To byłoby do niej podobne. W głowie zawsze miała kwiaty i miód. Tak chciała zarabiać na życie, a ja temu przyklaskiwałem. Kiedy jednak nie masz ziemi, a pieniędzy po rodzicach wystarczy najwyżej na mieszkanie w ciasnym mieście nie możesz liczyć już na zbyt wiele.

Jak w romantycznej opowieści obiecałem jej osiągnąć wszystko i ją odnaleźć... i jak w prawdziwym życiu zabawiłem kilka lat w wielkim świecie, a potem z braku kasy musiałem zacząć robić cokolwiek. Upadłem i plasnąłem o ziemię jak przejrzałe jabłko trącące już octem.

Jednak ten zapach... starałem się podążyć jego śladem. Na początku niezbyt świadomie, lecz chwilę później wydawało mi się, że rozchodzi się po całej restauracji. Zmieniał ją w miejsce, gdzie nie trzeba zamalowywać szyb na brunatną żółć by znaleźć się bliżej Słońca.

Tęskniłem, tak bardzo, że musiałem się na chwilę zatrzymać, wejść do kanciapy i powstrzymywać tam od płaczu. Nie mam ani pięciu, ani piętnastu lat aby beczeć jak dzieciak za utraconą ojczyzną. Dobrze wiem, że można sobie ułożyć gniazdko wszędzie, gdzie nas wiatr zaniesie, ale choć tu pola malowane żytem tam winnice... winnice rozmaite.

Moja przełożona znalazła mnie siedzącego ze spuszczoną głową, na wiaderku odwróconym do góry dnem. Paliłem, choć rzuciłem już lata temu. Paliłem by zabić ten jeden, piękny zapach przedzierający się do nozdrzy bardziej niż amoniak w zaszczanej toalecie.

– Remi co z tobą? – zapytała.

Odburknąłem, że wszystko w porządku. Dała mi kuksańca w ramię.

– Nie możesz się tak ukrywać, jesteś naszą twarzą.

– Si, si... – westchnąłem. Bo w tym zapyziałym kraju panuje taka różnorodność kulturowa jak w trzewiach po antybiotykach. Żebyście chociaż płacili tej twarzy za „bycie twarzą”. Cóż, chciwość młodego kapitalizmu nie zna granic. Co tam trzydzieści, trzeba wam jeszcze ze trzystu lat.

– Podły humor? No co jest? – zapytała ponownie. Machnąłem ręką, mijając ją w drzwiach. Zdaje się, że ona jako jedna z niewielu się rzeczywiście przejmowała o dobro pracowników.

– Ciebie też męczy ten nowy odświeżacz powietrza? Strasznie wali sztucznością.

Stanąłem jak wryty przy końcu lady. Czyli to nie była moja wyobraźnia i ten zapach nie zniknie przez najbliższe kilkanaście tygodni.

– Kurwa – rzuciłem soczyście i otarłem jedną łzę, która umknęła mojej uwadze.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Wierszybajka · dnia 05.09.2018 08:52 · Czytań: 390 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 6
Komentarze
Darcon dnia 05.09.2018 08:58
Bardzo dobra miniatura, Wierszybajko. :) Bardzo. Gdyby nie kilka niezręczności, poleciłbym na stronie głównej, ale miniatura powinna być dopracowana. ;)
Ten zapach winogron (i wina), jako wiodący motyw - miodzio. :) Bardzo treściwe, wnikliwe, ciekawe przemyślenia z wnioskami i ten czarny humor na koniec. :)
Gratuluje i pozdrawiam.
JOLA S. dnia 05.09.2018 10:08
Pochwalony już zostałeś. :) Dobrze się zasłużyłeś, ale do pierwszej strony droga wydaje się daleka. :) Ciekawa jestem jakie są kryteria. Jak się zdarzy? Ale o gustach nie dyskutuję, więc dajmy spokój. Lepiej chodzić środkową drogą.;)

Fascynujące są te Twoje dywagacje, dobrze podane. Trafiły mi do głowy. Malowane, ale z pomysłem. Ilu tak dziś potrafi pisać? Dzisiejsza beletrystyka jest trochę znerwicowana i obsesyjna. U Ciebie tego nie ma lub nie widać.

Kończę wywody i pozdrawiam serdecznie. :)
Wierszybajka dnia 05.09.2018 12:18
Dziękuję za miłe słowa Darconie i Jolu! Ciesze się, że tekst przypadł do gustu. Piesze okazjonalnie, gdy czas i pomysł, stąd dalsza potrzeba pracy nad szczegółami. :)

Pozdrawiam serdecznie :)

(Może jeszcze tu wrócę ;) )
purpur dnia 06.09.2018 11:37
Mi też miło się przeczytało...

Jakoś tak, tak jakoś... no przemiły klimat był w ( niemalże ) całym opowiadaniu. Trochę marzenia, trochę cierpienia, no i te... winnice...

Bardzo fajny początek, który pieknie podkreśla to zdanie:

Cytat:
dopóki nie próbuje wprowadzić psa.
- tak, lubię ten rodzaj poczucia humoru :)

A drobiazgi, tak pewnie kilku brakowało, no ale to drobiazgi...

Mi osobiście nie pasuje podsumowanie z odświeżaczem, wydaje mi się być zbędne, niepotrzebne do całego klimatu tej opowieści, bo ona spokojnie mogłaby zostać taka przyjemnie odległa, nostalgiczna, no ale... to Twoja opowieść, a dodatkowo, bardzo miło się ją czytało.

Więcej przyczepić się nie mogę - chociaż zawsze się łudzę, że te moje narzekania, jednak, może..., cokolwiek dają autorom. No ale to nieistotne :)

Pozdrawiam,
Pur
Marek Adam Grabowski dnia 08.09.2018 10:37 Ocena: Dobre
Opowiadanie trywialne, ale klimat fajny.
Przemir dnia 09.09.2018 11:54
Chciałem napisać, że to takie jak abstrakcja w malarstwie, no i co ja myślę o abstrakcji, ale po co? Poszukam raczej coś normalnego i skrytykuję. Jeśli znajdę.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/03/2024 19:06
Pliszko, Posłużyłaś się skrótami myślowymi, ale pełnymi… »
Jacek Londyn
18/03/2024 18:15
Trening czyni mistrza. Kolejna okazja, tym razem… »
valeria
18/03/2024 11:41
Piękne, już bielonych rzeczy nie spotykam już:) chyba w… »
mede_a
18/03/2024 10:45
Jak ja kocham te Twoje maluchy! Ajw- poezji pełna - pisz,… »
Kazjuno
17/03/2024 22:58
Ja miałem skojarzenie erotyczne, podobne do Mike 17. Jako… »
Kazjuno
17/03/2024 22:45
Co do Huty masz rację. To poniemiecka huta do końca wojny… »
ajw
17/03/2024 21:52
Zbysiu - piękne miałeś skojarzenia :) »
ajw
17/03/2024 21:50
Tak, to zdecydowanie wiersz na pożegnanie. Na szczęście nie… »
Gabriel G.
17/03/2024 19:52
Nie ukrywam czekam na kontynuację. To się pewnie za trzy -… »
Kazjuno
17/03/2024 16:40
Dzięki Gabrielu za krzepiący mnie komentarz. Piszę,… »
valeria
17/03/2024 15:17
Gotowanie to łatwizna, tylko chęci potrzebne :) »
Gabriel G.
17/03/2024 12:46
Kazjuno Jestem świeżo po lekturze wszystkich trzech części.… »
Jacek Londyn
17/03/2024 10:31
Proszę o chwilę cierpliwości. Zanim odpowiem na komentarze,… »
Kazjuno
17/03/2024 04:17
Czekamy z Optymilianem, ciekawi twojego odniesienia się do… »
Jacek Londyn
16/03/2024 12:26
Drodzy Koledzy po piórze. Dziękuję za komentarze. Jest mi… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:43
  • Nie poezją ja, a prozaiczną prozą teraz, bo precyzję lubię: nie komentarzem, a wpisem w/na shoutboxie zaczęłam, a jak skończę, to nie potomni, a los lub inna siła zdecyduje/oceni.
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:32
  • Pliszko - nie! Dość milczenia! Dopóki żyjemy! A po nas krzyczeć będą "słowa", na karcie, na murze...
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:28
  • To, jak skończysz pozwól, że ocenią potomni. Zaczęłaś komentarzem... pozwól/daj nam możliwość byśmy i Ciebie komentowali - jedno "słowo", póżniej strofy...
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:20
  • ech, Zbigniew Szczypek, fajnie wszystko, wróżba jest, choć niedokończona, ale z tego, co pamiętam, to Makbet dobrze nie kończy ;)
  • pliszka
  • 05/03/2024 22:58
  • A reszta jest milczeniem...
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty