Chłopiec z zapalniczką - Zewediach
Poezja » Wiersze » Chłopiec z zapalniczką
A A A

Razu pewnego, w mdłym, przemysłowym Londynie,

Chodził sobie biedny chłopiec o smutnej minie.

Nie miał pieniędzy, nie miał domu i rodziców;

Częstokroć popychany przez arystokratów.

Jedyne, co miał, to zapalniczka stalowa,

Która, jeśli pełna, ogrzać była gotowa.

Chłopiec napełniał ją w zakładzie przemysłowym,

Gdzie nadmiar ropy naftowej nie był czymś nowym.

Robotnicy rzucali mu resztki śniadania.

Nad rzeką, przy kanale, miał kącik do spania.

Tak traktowano dzieci w brytyjskim królestwie.

Były częstym tematem w ówczesnym hejterstwie.

 

To ja byłem tym biednym, zmarzniętym chłopakiem,

Rozglądającym się w rynsztoku za przysmakiem.

Pochodziłem ze wsi, byłem zwykłą miernotą.

W rzeczywistości nie byłem wcale sierotą.

Moja matka mieszkała z córką pod Londynem,

A ja do jego centrum żebrać przychodziłem.

Co tydzień, w sobotę, z gotówką się stawiałem.

Jeśli było jej mało – lanie dostawałem.

Musieliśmy kupować leki dla mej siostry,

Która od dawna chorowała na suchoty.

 

Zbliżał się już jarmark bożonarodzeniowy.

Przyszła zima oraz zaczynały się mrozy.

Nadszedł czas, bym przeniósł leżankę znad kanału.

Porywano stamtąd biedaków do odstrzału.

Rozglądałem się na centrum za ciepłym miejscem.

Pewien chłopak, żebrzący przed kościoła wejściem,

Powiedział mi o choince na placu głównym.

Myślałem wtedy, że będę mu za to dłużnym.

Pod ogromnym drzewkiem sypiało wiele dzieci,

Pośród podrzucanych im przez ludzi łakoci.

Udałem się zatem pod choinkę wieczorem

Oraz zostałem tam przyjęty ze spokojem.

Bez problemu znalazło się tam dla mnie miejsce.

Na noc zasłoniliśmy gałęziami wejście.

Cieplej niż na zewnątrz placu było tu znacznie,

Ale przez ten mróz było i tak zimno strasznie.

Próbowałem się ogrzać zapalniczką moją.

Przed zaśnięciem była ostatnią dobrą wolą.

Mróz zaniknął, a moje myśli odpłynęły.

W moim śnie, dzieci w Londynie bogate były

I to one rządziły Anglią Wiktoriańską.

Obudził mnie wnet gorąc jak w noc świętojańską.

Wokół szalały płomienie. Wyczołgałem się.

Dwaj żandarmi w mundurach aresztowali mnie.

 

Nikt nie został ranny w pożarze tej choinki,

Który został wznieciony z mojej zapalniczki.
Stopiona, rano w sądzie, stanowiła dowód.

Acz jaki, by wzniecać pożar, mogłem mieć powód?!

Przysnąłem nieszczęśliwie z zapalniczką w ręce,

Acz sędzia upierał się przy karze zawzięcie.

Ostatecznie złagodził grzywnę do stu funtów,

Nie tolerując przy tym żadnych moich buntów.

 

Po rozprawie odwieźli mnie prosto do domu.

Bardzo silny wiatr zwiastował nadejście sztormu.

Matka potłukła garnek na widok żandarmów,

Towarzyszących mi, oraz dokumentów,

Które w ciągu trzech dni płatność nakazywały.

Pieniądze ledwo na leki siostry starczały,

A teraz już na pewno miało ich zabraknąć.

Moja siostra tak bardzo musiała żyć pragnąć,

A tymczasem śmierć dopada ją w swe objęcia.

Od dawna nie chodzi do szkoły na zajęcia.

Matka zaczęła płakać i błagać o litość.

Siostrze nie mogła jednak pomóc matki miłość.

To mnie, a nie siostrę, uznano za winnego…

Starszy żandarm zaproponował coś innego.

 „Można obniżyć do pięćdziesięciu – acz batów.

Czy mam złożyć wniosek i zwołać kogoś z katów?”

Przerażała mnie wizja tej decyzji męskiej,

A także proponowanej mi chłosty ciężkiej.

Mogłem ratować siostrę, albo swoją skórę.

Była też opcja odbierająca mi dumę:

Zapłacić grzywnę oraz ukraść leki mogłem,

Ale takiego ryzyka jeszcze nie zmogłem.

Niepowodzenie oznaczało śmierć nas obu

I dar dla matki w postaci dziecięcych grobów.

Czując przeogromny żal oraz wielką troskę,

Zgodziłem się więc zamienić grzywnę na chłostę…

Żandarm rzekł, iż przyjadą po mnie w ciągu trzech dni.

Otrzymam chłostę dyskretnie w więziennej celi.

 

W gorączce przeczekałem te trzy dni nieszczęsne.

W obliczu srogiej kary wydawały się wieczne.

W końcu, o świcie, podjechał po mnie dyliżans.

Jak długi czeka mnie po chłoście rekonesans?

Czy w ogóle przeżyję tę krwawą nauczkę?

Przynajmniej uratuję mojej matki córkę.

Przeszło godzinę trwała podróż do więzienia.

Nasłuchałem się innych więźniów przeklinania.

Głównie czekali tam na śmierć za kradzieże.

Czy będą przez ściany słyszeć moje cierpienie?

 

Czekałem długo na kata i dokumenty.

Każdy z żandarmów wydawał się nieugięty.

W końcu przywitał mnie kat o płaszczu z kapturem

I zabrał do sali, gdzie uraczy mnie bólem.

Polecono mi zdjąć kurtkę oraz koszulę.

Spytano, czy na pewno karę akceptuję.

Nie miałem wyboru - siostrzyczkę ratowałem.

Ani chwili się nad tym nie zastanawiałem.

Zostałem wysoko za ręce podwieszony,

A w tym czasie kat poszedł po pejcz rozmierzwiony.

Składał się z dziewięciu rzemieni z supełkami.

Typowy na statkach między marynarzami.

 

Poczekaliśmy z karą do równej godziny,

Aż w końcu rozpoczął bicie kat bardzo silny.

Od pierwszego razu darłem się wniebogłosy.

Czułem jak mą skórę tnie każdy supeł ostry.

Prócz bólu, czułem krew ściekającą po plecach,

A bat walił i walił, jakby nie miał przestać.

Myślałem, że nigdy nie skończy się ta męka.

Straciłem przytomność, skończyła się udręka.

Jak przez mgłę pamiętam jak leżałem na brzuchu.

Plecy płonęły, a ja modliłem się w duchu.

 

Przeszło tydzień spędziłem w szpitalu więziennym,

Nim w końcu mogłem zacząć chodzić krokiem chwiejnym.

Po święcie Trzech Króli do domu powróciłem.

Objąć siostrę oraz matkę się wysiliłem.

Po latach stwierdzam, że rodzina wyszła z klasą:

Z bliznami na plecach, acz w kieszeni z kasą.

Siostrzyczka przestała chorować na suchoty,

A w szkole przestano nas widzieć za miernoty.

Pomału wypełzliśmy z doła społecznego

I przenieśliśmy się do miasta stołecznego.

Razem zawsze czekamy na wypłaty przyjście,

A blizny przypominają: zawsze jest wyjście.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Zewediach · dnia 20.10.2018 20:49 · Czytań: 152 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/03/2024 19:06
Pliszko, Posłużyłaś się skrótami myślowymi, ale pełnymi… »
Jacek Londyn
18/03/2024 18:15
Trening czyni mistrza. Kolejna okazja, tym razem… »
valeria
18/03/2024 11:41
Piękne, już bielonych rzeczy nie spotykam już:) chyba w… »
mede_a
18/03/2024 10:45
Jak ja kocham te Twoje maluchy! Ajw- poezji pełna - pisz,… »
Kazjuno
17/03/2024 22:58
Ja miałem skojarzenie erotyczne, podobne do Mike 17. Jako… »
Kazjuno
17/03/2024 22:45
Co do Huty masz rację. To poniemiecka huta do końca wojny… »
ajw
17/03/2024 21:52
Zbysiu - piękne miałeś skojarzenia :) »
ajw
17/03/2024 21:50
Tak, to zdecydowanie wiersz na pożegnanie. Na szczęście nie… »
Gabriel G.
17/03/2024 19:52
Nie ukrywam czekam na kontynuację. To się pewnie za trzy -… »
Kazjuno
17/03/2024 16:40
Dzięki Gabrielu za krzepiący mnie komentarz. Piszę,… »
valeria
17/03/2024 15:17
Gotowanie to łatwizna, tylko chęci potrzebne :) »
Gabriel G.
17/03/2024 12:46
Kazjuno Jestem świeżo po lekturze wszystkich trzech części.… »
Jacek Londyn
17/03/2024 10:31
Proszę o chwilę cierpliwości. Zanim odpowiem na komentarze,… »
Kazjuno
17/03/2024 04:17
Czekamy z Optymilianem, ciekawi twojego odniesienia się do… »
Jacek Londyn
16/03/2024 12:26
Drodzy Koledzy po piórze. Dziękuję za komentarze. Jest mi… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:43
  • Nie poezją ja, a prozaiczną prozą teraz, bo precyzję lubię: nie komentarzem, a wpisem w/na shoutboxie zaczęłam, a jak skończę, to nie potomni, a los lub inna siła zdecyduje/oceni.
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:32
  • Pliszko - nie! Dość milczenia! Dopóki żyjemy! A po nas krzyczeć będą "słowa", na karcie, na murze...
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:28
  • To, jak skończysz pozwól, że ocenią potomni. Zaczęłaś komentarzem... pozwól/daj nam możliwość byśmy i Ciebie komentowali - jedno "słowo", póżniej strofy...
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:20
  • ech, Zbigniew Szczypek, fajnie wszystko, wróżba jest, choć niedokończona, ale z tego, co pamiętam, to Makbet dobrze nie kończy ;)
  • pliszka
  • 05/03/2024 22:58
  • A reszta jest milczeniem...
Ostatnio widziani
Gości online:38
Najnowszy:pkruszy