8. Dziewczyna o zielonych oczach: W co ja się tak naprawdę wpakowałam? - MarcinD
Proza » Fantastyka / Science Fiction » 8. Dziewczyna o zielonych oczach: W co ja się tak naprawdę wpakowałam?
A A A

 

Dziewczyna o zielonych oczach:

8. W co ja się tak naprawdę wpakowałam?

Gdy wyszłyśmy na zewnątrz, zobaczyłam, że na ulicy przed budynkiem stał samochód. I to jaki samochód! To znaczy, nie znałam się na tym specjalnie, ale była to jakaś bardzo luksusowa limuzyna, chyba mercedes. Cały błyszczał w świetle ulicznych latarni. Czterodrzwiowa limuzyna, na ogromnych, srebrnych kołach. Obok samochodu stał mężczyzna, ale wyglądał zupełnie inaczej, niż pan Józef. Nie mógł mieć więcej, niż czterdzieści lat, był ogolony na jeża i kojarzył się z kimś, kto całe dnie spędza na siłowni. Jedyne, co go wyróżniało, to strój - nienagannie skrojony garnitur, chociaż z rozpiętą marynarką. Ogromne ramiona miał skrzyżowane na piersi i patrzył na mnie spode łba. To był taki typ, od którego ucieka się na sam widok. Popatrzyłam na kobietę z zaskoczeniem, ale ta tylko pokiwała twierdząco głową. To znaczy, widziałam tylko taki ruch jej kaptura, całkowicie kryjącego głowę.
- Tak, to jest nasza taksówka. Zawiezie nas w bezpieczne miejsce - powiedziała. Westchnęłam cicho, po czym wzruszyłam ramionami. W sumie, co mogło mi się stać? Co miałam do stracenia? Życie po raz drugi?

Ruszyłyśmy do samochodu i mężczyzna opuścił ręce. Wyczułam w tym geście gotowość i napięcie. Czy on się bał? Mnie? Czy tylko wolał być przygotowany na cokolwiek? Posłałam mu skromny uśmiech, ale zauważyłam natychmiast, że starannie unikał mojego wzroku. Wzruszyłam ramionami i podeszłyśmy do samochodu. Gdy zbliżyłam się na kilka kroków, sięgnął po moją walizkę i spokojnym ruchem otworzył mi tylne drzwi auta, zapraszając mnie do środka. Kobieta, z którą rozmawiałam, przeszła na drugą stronę auta i sama pociągnęła za klamkę. Usiadła na jednym z dwóch siedzeń z tyłu. Miała już zdjęty kaptur i tym razem jej okulary również gdzieś zniknęły. Popatrzyłam w jej oczy na moment i poczułam jak zatracam się w nich dosłownie. Migdałowe, nieskończenie głębokie, z jednej strony bladoniebieskie, z drugiej, o tak bardzo intensywnej barwie, że aż wydawały się świecić zimnym błękitem. Nie umiałam zdecydować się co do ich koloru. Ale gdzieś widziałam już ten sam odcień. Gdy kobieta odwróciła wzrok, zerknęłam na jej paznokcie. No tak, dokładnie ta sama barwa.
- Cóż, wydaje mi się, że jednak póki co to będzie konieczne - powiedziała kobieta, a gdy ponownie na nią spojrzałam, miała już na twarzy swoje okulary. Popatrzyła na kierowcę, który usiadł właśnie z przodu. Westchnęłam ciężko i oparłam głowę o zagłówek. To wszystko to było dla mnie zdecydowanie za dużo. Znów rozejrzałam się po wnętrzu limuzyny.

Wow. Nie miałam nigdy jeszcze okazji zajrzeć do tak luksusowego samochodu, a teraz takim podróżowałam. Z przyjemnością rozsiadłam się na skórzanym fotelu, czując, jak bardzo jest wygodny. Niemal tego nie poczułam, gdy samochód płynnie ruszył. Nie słyszałam w ogóle silnika, mogłam tylko zachwycić się cichą, klasyczną muzyką i raz jeszcze popatrzyłam na mężczyznę. Zaskoczyło mnie to, szczerze mówiąc. Spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Nagle nasze spojrzenia na moment skrzyżowały się we wstecznym lusterku i mężczyzna nieznacznie poprawił się za kierownicą, a po chwili nieznacznie zmienił ustawienie lusterka, by nie widzieć moich oczu.
- Dla twojej informacji... - westchnął, patrząc przed siebie. - Mam na szyi srebrny łańcuszek i poświęcony krucyfiks, Pijawko - dodał. Popatrzyłam na niego zaskoczona i struchlałam, gdy dotarł do mnie sens jego słów. On wiedział. Wiedział, kim jestem. Patrzyłam przez chwilę jeszcze na niego, po czym skierowałam wzrok na wieczorne ulice. Mercedes sunął dostojnie i powoli, a ja byłam ciekawa, gdzie mnie zawiezie.

Szybko wyjechaliśmy poza ścisłe centrum stolicy. Na ile znałam Warszawę, zorientowałam się, że kierowaliśmy się poza miasto. Kobieta siedząca obok mnie nie odezwała się ani słowem, kierowca również milczał, chociaż miałam wrażenie, że co jakiś czas rzuca we mnie spojrzeniem we wstecznym lusterku. Przez chwilę patrzyłam na niego, na jego szerokie, umięśnione ramiona, na to, jak mocno i pewnie trzyma kierownicę, a potem spojrzałam przez okno. Widok tłumiły wysunięte z drzwi przyciemniające roletki, ale zdałam sobie sprawę, że widzę zaskakująco wyraźnie, jak na noc. Byłam pewna że lepiej zanim... doszło do tego wszystkiego. Obserwowałam, jak tuż obok nas szybko przesuwał się krajobraz. Nie wiem tak naprawdę, ile czasu jechaliśmy, ani nawet w jakim kierunku, w sumie nie zwracałam na to większej uwagi. Może było to jakieś sześć minut? A może pięćdziesiąt sześć?

Wreszcie samochód zwolnił, po czym zatrzymał się na podjeździe przed elegancko zdobioną bramą, wysoką na prawie trzy metry, z niewiele niższym murem okalającym całą posiadłość. Żółta lampa przy bramie zaczęła migać, a po chwili mercedes ruszył, by wjechać do środka. Otworzyłam szeroko oczy. Brukowana dróżka nieco szersza od samochodu, o długości kilkudziesięciu metrów, prowadziła do prawdziwego pałacu. Na ogromnym podjeździe z fontanną stały dwie inne czarne limuzyny, takie same jak mercedes, którym zostałam przywieziona. A dom... Pokręciłam głową z uznaniem. Nie, to nie dom. Pałac. Szeroki, piętrowy piętrowy pałacyk. Jego plan miał kształt litery U, z dwoma bocznymi skrzydłami wypuszczonymi daleko przed frontowe wejście Dostrzegłam też dwie okrągłe wieże na końcu każdego ze skrzydeł. Potężne, podwójne drzwi, mające chyba ze trzy metry wysokości znajdowały się na środku frontowej ściany i otoczone były kolumnami sięgającymi aż do pierwszego piętra. Na nich opierał się spory balkon. Mężczyzna zaparkował idealnie równo obok pozostałych dwóch mercedesów i zgasił silnik.
- Jesteśmy - powiedział krótko, po czym wysiadł. Obszedł samochód naokoło i otworzył mi drzwi. Westchnęłam cicho i wysiadłam z auta, patrząc na ogromną budowlę. Obca kobieta stanęła już obok mnie. Widziałam, że we wszystkich czterech oknach na parterze paliły się światła, ale nie widziałam we wnętrzu nikogo. Dostrzegłam też stojących przed drzwiami trzech ochroniarzy. Widziałam, że byli uzbrojeni, kabury z pistoletami przy ich pasach były aż nadto widoczne. Poczułam nieprzyjemny dreszcz, gdy uświadomiłam sobie, kto według plotek mieszkał w tym miejscu. Przecież moi znajomi z klasy czy ze szkoły nieraz opowiadali, kto teraz zaopatruje połowę miasta w imprezowy, nielegalny towar czy też jest właścicielem dwóch najpopularniejszych nocnych klubów. Mężczyzna, który ponoć mieszkał właśnie tutaj. Raz jeszcze popatrzyłam na cały pałac i poczułam, jak wiele pytań kotłuje się w mojej głowie. Ale tak naprawdę najważniejszym chyba było: w co ja się tak naprawdę wpakowałam?

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
MarcinD · dnia 23.10.2018 20:57 · Czytań: 312 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 4
Komentarze
StalowyKruk dnia 24.10.2018 18:51
Tym razem dolna półka, co? Szkoda, poziomem nie odbiega szczególnie od wcześniejszych rozdziałów(?).
Cytat:
Nie­mal tego nie po­czu­łam, gdy sa­mo­chód płyn­nie ru­szył

Chyba obyło by się bez "tego". A przynajmniej mi wydaje się, że brzmiałoby trochę lepiej.
I nie jestem pewien, co tego gościa. Początkowo jego reakcja wygląda jak strach, ale później okazuje brak szacunku typowy dla ludzi nieobawiających się o własną skórę. To było zamierzone? Mam wrażenie, że bez zwrotu "pijawko" prezentowałoby się to nieco lepiej, ale to tylko moje zdanie.
Czekam na następny fragment.
MarcinD dnia 24.10.2018 20:12
Dzięki :-). Tak, to było zamierzone, a dlaczego, to wyjaśni się w kolejnych odcinkach. Strach, strachem bo zawsze wampir jest jednak wampirem, ale z drugiej strony właśnie on nie musi się obawiać o swoje życie. Zwrot "Pijawko" jest konieczny, bo... tak są nazywane tam, dokąd się udały ;-).
bruliben dnia 15.12.2019 15:40 Ocena: Dobre
Hej,
Tutaj też wszystko ładnie wyczyszczone. Dziewczyna wchodzi do świata przestępczego? A jaką rolę spełni nowa przyjaciółka u jej boku? Mentorki, jednorazowej eskorty, czy w przyszłości przyjaciółki? No ciekawe jak to nowe życie się ułoży. Przypomina mi troszkę losy Nikity Luca Bessona - Maja jednak startuje z innego poziomu (nie jest przestępczynią wyciągniętą z więzienia i wypełniać zabójcze misje). Ale pewien dług wdzięczności będzie miała do spłacenia. W końcu czy to nie oni - tajemnicza siatka - wyciągnęli ją z trupiarni?

Pzdr.,
Bruli
MarcinD dnia 15.12.2019 18:20
Cytat:
W końcu czy to nie oni - tajemnicza siatka - wyciągnęli ją z trupiarni?

Dokładnie - właśnie oni, patrząc na samochód, ociekający forsą ;-). A skoro tak, to na pewno forsą zdobytą nielegalnie ;-). Cóż, ukrywał nie będę że to organizacja jak najbardziej przestępcza ;-).
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty