13. Dziewczyna o zielonych oczach: Walka o oceny to żadna walka - MarcinD
Proza » Fantastyka / Science Fiction » 13. Dziewczyna o zielonych oczach: Walka o oceny to żadna walka
A A A

 

Dziewczyna o zielonych oczach:

13. Walka o oceny to żadna walka

Popatrzyłam na mężczyznę z powątpiewaniem i zrobiłam kilka kroków w jego stronę. Wydawało mi się, że nie potrzebowałam trenera. Czy naprawdę miałby mnie uczyć walki? Po co? Mężczyzna tylko zrobił kilka kółek laską nad głową i oparł ją znów o podłogę.
- Najpierw się rozbierz, dziewczyno - powiedział.
- Co? - prychnęłam gniewnie i cofnęłam się w stronę drzwi. Nie zamierzałam się rozbierać przed jakimś starym facetem. Roześmiał się tylko.
- Słuchaj, mam pięćdziesiąt sześć lat. Takich jak ty, młodych i ślicznych, miałem na pęczki. I zwykle bez próśb same się rozbierały i wskakiwały mi do łóżka - zarechotał. - Między nimi było nawet kilka Pijawek, którym się wydawało, że po wszystkim mogą mnie jeszcze possać na swój sposób. Zwykle nie zdążyły nawet pokazać kłów, a tylko jedna zdążyła mi zostawić po sobie to - dodał, pokazująć mi, dotychczas niewidoczny, prawy bok twarzy. Od zewnętrznego kącika oka, przez cały policzek, aż po kącik ust ciągnęła się szeroka, nierówna blizna. - Wtedy najpierw uciąłem łapę, którą mi to zrobiła, a zaraz potem jej głupi łeb - wyjaśnił i zrobił kilka kroków w moim kierunku. Odruchowo spięłam się cała i cofnęłam o krok, może dwa.
- Nie myśl sobie więc, że żądam, żebyś się rozebrała, bo chcę sobie popatrzeć na twoje cycki, których swoją drogą w zasadzie nie masz, tylko po to, żeby porządnie złoić ci skórę - warknął. - Chcę poznać twoje zdolności. A w szczególności ich granice.
- Uważaj sobie! - warknęłam, ale wywołałam tylko jego śmiech.
- Na co? - zapytał. - Na ciebie? A kim ty w ogóle jesteś, żebym na ciebie miał uważać? W tej chwili jesteś nikim. Nikt już nawet cię nie będzie szukał, bo przecież nie żyjesz - syknął ze złością. - Bądź więc posłuszna. Jedyną akceptowalną formą zwracania się do mnie jest krótkie "tak, panie", lub "nie, panie", rozumiesz?
- Co? - zapytałam zszokowana. Nikt nigdy nie traktował mnie w tak przedmiotowy sposób. Jego brwi zbiegły się gwałtownie i to była jedyna reakcja, jaką zdążyłam zarejestrować. Wszystko, co było potem, wydarzyło się zbyt szybko. Zrobił jeden krok w moją stronę, wyrzucił gwałtownym ruchem swój kij do przodu i trafił mnie nim prosto w żołądek, a gdy się zgięłam w połowie, poczułam uderzenie w twarz, od dołu i poleciałam do tyłu, aż upadłam na tyłek i usiadłam na podłodze. I teraz dopiero zorientowałam się, co się stało. To było bardzo szybkie. Nim zdążyłam zareagować, zrobił znów młynka nad głową i cofnął się o krok. Otarłam nos, po czym zlizałam z palca krew.
- A to było za co?! - warknęłam.
- Liwia doradziła ci coś, gdy wychodziła. Naprawdę, dziewczyno, bądź posłuszna. Nie walczyłaś nigdy. A musisz to umieć. Tacy jak wy to tchórzliwe stworzenia, które wykorzystują strach innych. Niestety, czasy się zmieniły, ludzie przestali w was wierzyć i przestali się bać. Czasem trzeba po prostu komuś dołożyć. Umieć się obronić. Jesteś młoda, śliczna, wyglądasz na słabą, a to niestety nie są teraz dla ciebie żadne atuty. Nie zawsze będziesz mogła liczyć na ucieczkę bądź ukrycie się. Walczyłaś kiedyś? - No tak, racja, nie walczyłam. Nigdy nie miałem nic wspólnego z jakąkolwiek walką, chyba że pod definicję walki wciągnąć można walkę o czerwony pasek, a bronią są oceny i punkty. Musiał wyczytać to z mojej twarzy.
- No właśnie. Zero walki. Walka o oceny, to żadna walka. A ty musisz umieć walczyć. Po to tutaj jestem. Rób, co mówię - warknął. - Pewnie nawet z dziewczynami w szkole nigdy się porządnie nie wytargałaś za włosy w kłótni o chłopaka. Musisz się tego nauczyć. Ale najpierw chcę wiedzieć, jakie masz zdolności. Chcę wiedzieć, czy warto w ogóle w ciebie inwestować. Jestem tu po to, żeby to sprawdzić. Więc nie narzekaj, tylko ściągaj te spodnie i bluzkę, będą tylko przeszkadzać. Masz przecież pod nią sportową bieliznę. Nie żądam żebyś się rozebrała do naga, bo widziałem już twoje ładne ciałko na filmie twojego chłopaka - wyjaśnił, a ja prychnęłam gniewnie. Czy to jest coś, co nigdy się ode mnie nie oderwie? Spojrzałam na niego wściekłym wzrokiem i coś mi się przypomniało. Wstałam spokojnie, odetchnęłam, skoncentrowałam się. I spojrzałam mu prosto w oczy. Nie uciekł ze wzrokiem, ale spokojnie przyjął spojrzenie. Pomyślałam tylko o tym, żeby walnął się swoim kijem prosto w swój własny, głupi łeb. W końcu roześmiał się i popatrzył gdzieś w ścianę.
- Ooo, widzę że próbujesz już swoich sił. Dobrze, mamy pierwszą zdolność. Więc chodź, coś ci pokażę, skoro chcesz zacząć od tego - powiedział i ruszył do ściany, na której wisiało duże lustro. Zatrzymałam się nagle w połowie kroku. Lustro. Zdałam sobie sprawę, że będę mogła zobaczyć siebie po raz pierwszy. I znów w mojej głowie przetoczyły się myśli o tym, jak miałyby wyglądać wampiry. Potwory o krwawych ślepiach? Zwykli, przeciętni ludzie? Czy też istoty jeszcze piękniejsze, niż za życia? Stanęłam przed lustrem uparcie patrząc w podłogę, jakby bojąc się własnego odbicia. Wreszcie powoli uniosłam wzrok. Zobaczyłam szczupłą, ładną dziewczynę w dresach i t-shircie. Moje krótkie do ramion, czarne włosy były w nieładzie, aż prosiły się o umycie i ułożenie. Na twarzy nie miałam ani śladu po makijażu, a skóra... Cóż, kolor zdecydowanie się zmienił. Byłam blada, pozbawiona naturalnego, "zdrowego" różu. Ale oczy... Gdy spojrzałam we własne oczy w lustrze, aż jęknęłam.

Kiedyś miałam zielone oczy, ale teraz... moje oczy miały o wiele bardziej intensywny kolor, niemal fosforyzujący, coś pomiędzy miętą, a pistacją. Miałam wrażenie, że mogłam patrzeć w swoje oczy bez końca. Z tego dziwnego zawieszenia wyrwało mnie uderzenie w bok głowy. Najwyraźniej mężczyzna znów uderzył mnie swoim kijem, tym razem dość lekko.
- Za co tym razem? - zapytałam.
- Widzę, że powinnaś unikać luster póki co - powiedział, ignorując moje pytanie. - Bo teraz jeszcze lustra są dla ciebie pułapką. Popatrz raz jeszcze w odbicie swoich oczu, policz do piętnastu i popatrz znów na mnie - nakazał.
- Po co? - W odpowiedzi skierował w moją stronę swój kij, ale nauczona już, uniknęłam uderzenia.
- Dobrze, szybko się uczysz - powiedział. - Ale na razie każde nieposłuszeństwo to będzie spotkanie z moją przyjaciółką - dodał, zataczając tuż przed moim nosem młynka. - Lustro, liczysz do piętnastu i patrzysz na mnie, jasne? - Skinęłam głową i odwróciłam się w stronę lustra. Spojrzałam w odbicie moich tak bardzo intensywnie zielonych oczu ponownie i zaczęłam liczyć. Doliczyłam do trzech i zapomniałam kompletnie o wszystkim, co było wokół mnie.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
MarcinD · dnia 05.12.2018 17:05 · Czytań: 358 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 4
Komentarze
StalowyKruk dnia 05.12.2018 21:03
Jakkolwiek przyjemnie by się tego nie czytało, muszę przyczepić się do kilku rzeczy. Daruję sobie sferę techniczną, bo się nie znam i sam nie widzę konkretnych problemów. Za to błędy logiczne...
Z góry przepraszam za możliwą nadgorliwość, ale obsesyjnie wyłapuje takie rzeczy (chyba, że są w moim tekście, wtedy, cwane bestie, robią się niewidzialne).
Nastawienie faceta z kijem zmienia się, jakby miał co najmniej dwie osobowości. Dziwnie łatwo przeszedł od "zaraz dowalę ci tym kijem, hehehe" do "masz ćwiczyć patrzenie w lustro". I powinieneś być bardziej konsekwentny. Cios, który zadał, gdy stała przed lustrem powinien być znacznie silniejszy. I co z tym "tak, panie", "nie, panie"? Powinien przynajmniej kilka razy warknąć później, że dziewczyna ma pamiętać o zasadzie. I moim zdaniem, w momencie, w którym warknęła "uważaj sobie", też powinna zarobić cios.
Nie musisz brać powyższych uwag na poważnie, ale starałem się przedstawić je niemal z wnętrza tekstu. Na tyle przyjemnie napisane, że można się wczuć, ale przeszkadzają mi takie rzeczy, odbierające w moim odczuciu autentyczność postaciom.
Trzymaj się i wracaj z tekstami na górną półkę.
MarcinD dnia 06.12.2018 09:11
Dzięki za konkrety :-). Bardzo trafne uwagi. I wiem coś o tych niewidzialnościach we własnych tekstach - mam dokładnie tak samo ;P. Jeśli chodzi o dwie osobowości, raczej chodziło o to, że Maja na treningu z nim ma nauczyć się walczyć, ale również trenować swoje zdolności. To też jest jego zadaniem - odkryć owe zdolności i pomóc jej wyćwiczyć. Wskazuje na to zdanie "Do­brze, mamy pierw­szą zdol­ność. Więc chodź, coś ci po­ka­żę, skoro chcesz za­cząć od tego." - skoro Maja sama usiłuje przejąć kontrolę / skłonić mężczyznę do konkretnych zachowań.

Co do samych zasad z "panowaniem" nie jest to takie proste i jednoznaczne, o czym będzie dopiero w kolejnych rozdziałach. I Maja mogła sobie pozwolić na "uważaj sobie" bez obrywania, chociaż sama o tym nie wiedziała, jej trener już tak. Wiem, trochę to zakręcone ;-).
bruliben dnia 18.12.2019 22:27 Ocena: Bardzo dobre
Z mojej perspektywy nie ma nic zdrożnego albo dziwnego, że dziewczyna reaguje i nie obrywa. Dobry trener powinien pozwalać na swobodę. Poza tym, trening z ludźmi, a szkolenia z wampirami, gdzie zakładam mamy do czynienia z silnie niezależnym i nieprzewidywalnym bytem to dwie różne sprawy. Dobry tytuł na ten odcinek, bo rzeczywiście, dopiero teraz zaczyna się walka na całego. Dziewczyna jest osamotniona, musi dać sobie radę sama. Nigdy nie doświadczała takiej sytuacji. Wyszła ze szkoły i już do niej nie wróci. Pozna smak "prawdziwego" życia, ryzyka, będzie musiała walczyć o być albo nie być. Musi szybciej dojrzeć, bez niczyjej asysty. Trener nie jest wcale głupi. Uczy ją samokontroli, co w przypadku dorastającego wampira jest bardzo ważne. Bardziej niż ludzie wampiry muszą wiedzieć jak panować nad instynktami. Potrzebna jest inna miara, na pewno nie taka, którą stosujemy do ludzi.

Pozdrawiam,
Bruli
MarcinD dnia 19.12.2019 06:50
bruliben napisał:
Nigdy nie doświadczała takiej sytuacji.

Nowe ciało, nowe odczuwanie, nowe umiejętności, z których korzystania musi się nauczyć. Toż to niemal jak nauka chodzenia, prawda?

bruliben napisał:
Uczy ją samokontroli, co w przypadku dorastającego wampira jest bardzo ważne.

Dokładnie. I to nie tylko jeśli chodzi o Głód, ale również jej "lepkie" spojrzenie, które "łapie" nawet ją samą.

Przed Majką jest sporo nauki jeszcze :-).
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/03/2024 19:06
Pliszko, Posłużyłaś się skrótami myślowymi, ale pełnymi… »
Jacek Londyn
18/03/2024 18:15
Trening czyni mistrza. Kolejna okazja, tym razem… »
valeria
18/03/2024 11:41
Piękne, już bielonych rzeczy nie spotykam już:) chyba w… »
mede_a
18/03/2024 10:45
Jak ja kocham te Twoje maluchy! Ajw- poezji pełna - pisz,… »
Kazjuno
17/03/2024 22:58
Ja miałem skojarzenie erotyczne, podobne do Mike 17. Jako… »
Kazjuno
17/03/2024 22:45
Co do Huty masz rację. To poniemiecka huta do końca wojny… »
ajw
17/03/2024 21:52
Zbysiu - piękne miałeś skojarzenia :) »
ajw
17/03/2024 21:50
Tak, to zdecydowanie wiersz na pożegnanie. Na szczęście nie… »
Gabriel G.
17/03/2024 19:52
Nie ukrywam czekam na kontynuację. To się pewnie za trzy -… »
Kazjuno
17/03/2024 16:40
Dzięki Gabrielu za krzepiący mnie komentarz. Piszę,… »
valeria
17/03/2024 15:17
Gotowanie to łatwizna, tylko chęci potrzebne :) »
Gabriel G.
17/03/2024 12:46
Kazjuno Jestem świeżo po lekturze wszystkich trzech części.… »
Jacek Londyn
17/03/2024 10:31
Proszę o chwilę cierpliwości. Zanim odpowiem na komentarze,… »
Kazjuno
17/03/2024 04:17
Czekamy z Optymilianem, ciekawi twojego odniesienia się do… »
Jacek Londyn
16/03/2024 12:26
Drodzy Koledzy po piórze. Dziękuję za komentarze. Jest mi… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:43
  • Nie poezją ja, a prozaiczną prozą teraz, bo precyzję lubię: nie komentarzem, a wpisem w/na shoutboxie zaczęłam, a jak skończę, to nie potomni, a los lub inna siła zdecyduje/oceni.
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:32
  • Pliszko - nie! Dość milczenia! Dopóki żyjemy! A po nas krzyczeć będą "słowa", na karcie, na murze...
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:28
  • To, jak skończysz pozwól, że ocenią potomni. Zaczęłaś komentarzem... pozwól/daj nam możliwość byśmy i Ciebie komentowali - jedno "słowo", póżniej strofy...
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:20
  • ech, Zbigniew Szczypek, fajnie wszystko, wróżba jest, choć niedokończona, ale z tego, co pamiętam, to Makbet dobrze nie kończy ;)
  • pliszka
  • 05/03/2024 22:58
  • A reszta jest milczeniem...
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty