Liwia szybko zaprowadziła mnie na nasze piętro, ale skierowała się do drugiego skrzydła pałacu. Przeszłyśmy przez duży hol, gdzie, jak zauważyłam, mieściło się centrum monitoringu. Nie miałam jednak zbyt dużo czasu na rozglądanie się, nie zatrzymałyśmy się nawet na chwilę. Poprowadziła mnie przez cały korytarz i zatrzymała się przed eleganckimi, drewnianymi drzwiami. Odetchnęła ciężko, po czym zapukała w nie. W pierwszym momencie odpowiedziała nam tylko cisza. Dopiero po kilku chwilach drzwi otworzyły się i zobaczyłam kolejnego ochroniarza. Miał na sobie elegancki garnitur, jednak pod rozpiętą marynarką dostrzegłam kaburę przy pasie. Przesunął się na bok i wpuścił nas do środka. Szybko rozejrzałam się po wnętrzu. Biuro było w nowoczesnym stylu, urządzone bardzo elegancko, chociaż skromnie. Największym meblem było wielkie biurko stojące naprzeciwko wejścia oraz duża sofa po prawej stronie, z kawowym stolikiem. Zaraz za biurkiem, na dużym, ogromnym wręcz fotelu, ktoś siedział. Wraz z Liwią ruszyłyśmy przed siebie i zatrzymałyśmy się kilka kroków od samego biurka. Ochroniarz zamknął drzwi i stanął w bezruchu obok fotela na którym siedział mężczyzna. Popatrzyłam wreszcie na niego i westchnęłam cichutko. Przynajmniej połowa stolicy go znała, a połowa z tej połowy robiła z nim interesy. I to podobno te najciemniejsze. Podobno bohaterowie "Pitbula" byli przy nim słabi. Ale to wszystko wciąż tylko podobno. Cóż, wkrótce chyba będę miała okazję się przekonać, jaka jest prawda. Ostatecznie moja wiedza - ledwie dorosłej nastolatki - brała się z plotek powtarzanych na korytarzach szkoły po weekendowych imprezach moich znajomych. Nigdy mnie to jakoś szczególnie nie interesowało.
- Witam was, moje drogie Pijaweczki - powiedział z uśmiechem mężczyzna. Popatrzyłam w jego twarz, ale on starannie unikał mojego wzroku. Wyglądał na czterdziestoletniego biznesmena, miał na sobie sportowy garnitur, a pod nim bawełnianego golfa. W tym momencie uświadomiłam sobie, że sama jestem bosa, mam na sobie tylko dresy i koszulkę. No i moje rozczochrane włosy były w całkowitym nieładzie. Kiedyś poczułabym zażenowanie i wstyd z powodu wyglądu, ale z zaskoczeniem dla samej siebie zdałam sobie sprawę, że nie czuję żadnych emocji. Znów przypomniało mi się, że muszę o to zapytać Liwię.
- Witaj, panie - powiedziała Liwia, pochylając nisko głowę. - To Maja, nasz najnowszy nabytek - dodała, a ja popatrzyłam na nią z lekkim zdziwieniem. Nabytek? Czy ona nazwała mnie właśnie nabytkiem? Mężczyzna tylko się roześmiał i popatrzył na nią, jakby teraz dopiero ją dostrzegając.
- A tak, dziękuję. Poczekaj w korytarzu - powiedział. Liwia nie odezwała się ani słowem, tylko ukłoniła się i wyszła. Mężczyzna znów popatrzył na mnie. Nie skłoniłam głowy, tylko dumnie patrzyłam wprost na niego. Roześmiał się tylko i gestem wskazał krzesło przed biurkiem. W porównaniu do jego fotela krzesło sprawiało wrażenie dziecięcego mebelka. Gdy usiadłam, milczał przez chwilę, by wreszcie się odezwać.
- Nie chcę tracić czasu na niepotrzebne słowne gierki. Wezwałem cię z konkretnego powodu. Dla mnie czas to konkretna kasa i każda jego strata przelicza się bezpośrednio na złotówki. Wiesz, albo przynajmniej domyślasz się pewnie, kim jestem, prawda, Maju? - To było pytanie retoryczne, po którym nie dał mi czasu na jakąkolwiek odpowiedź. - Mam na imię Alfred, to na razie wystarczy. Oczywiście dla ciebie pan Alfred. Kazałem moim ludziom zrobić mały reaserch na twój temat i coś niecoś wiem. Wiesz, dane rodziny, adres zamieszkania i takie tam bzdurki. Wyniki w szkole zresztą też zresztą mam. Byłaś całkiem niezłą uczennicą. Ostatni rok technikum hotelarskiego. Niezły pomysł. Czekałyby cię pewnie podróże z jakiegoś biura podróży. - Pokręcił krytycznie głową i znów zamilkł. Nie odezwałam się i między nami zapadła cisza.
- Dziewiętnaście lat od trzech miesięcy. No i widziałem oba filmy z twoim udziałem… - westchnął w końcu.
- Oba?! - zdziwiłam się. - Jak to oba filmy? Które?
- Och, Maju, wykazujesz się zatrważającą niepamięcią. Pierwszy oczywiście był ten, który nagrał twój, jak mogę przypuszczać, były już chłopak, Adrian. Drugi to ten pochodzący z twojej komórki, którą przykleiłaś do ściany w łazience. Przecież gdy twoi rodzice wezwali pogotowie ratunkowe, policja potem zabezpieczała wszystkie możliwe ślady i sprzęty, w tym również telefon Adriana i twój. Mam ludzi w policji, widziałem to nagranie szybciej od kogokolwiek innego.
- Po co? - zapytałam.
- Żebyśmy mogli teraz, tutaj, porozmawiać sobie ze sobą - odparł z uśmiechem.
- Nie rozumiem... - popatrzyłam na niego z bezmyślnym wyrazem twarzy.
- Widzisz, ja też nie rozumiem. Naprawdę nie rozumiem. Głównie rzeczy związanych z biologią, chemią, procesami, które zachodzą w trakcie przemiany. Ale kiedyś, dawno temu, mój ojciec trafił na Józefa. Ten pomyślał, że przekazując mu swoją całą wiedzę ze swej księgi znajdzie następcę. Ale mój ojciec zobaczył w tym pomysł na niezły biznes. Potem całe lata zajęło mu analizowanie prawd, półprawd i legend związanych z takimi jak ty. Dzięki niemu mniej-więcej wiem, co powinno się zrobić, by taka miła osóbka jak ty wstała po śmierci jako wampir - powiedział i zamilkł. Chwilę trwało, nim dotarł do mnie sens jego słów. To przez niego taka się stałam! Zerwałam się z krzesła gwałtownie i rzuciłam w stronę Alfreda.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt