Dobry wieczór, a raczej ranek
Na wstępie chciałbym podziękować za tak miłe powitanie mnie na tym portalu, oraz konstruktywną krytykę bardziej doświadczonych poetów
Jest mi bardzo miło z tego powodu, tym bardziej, że obecność moja tutaj mam nadzieję da mi dużo satysfakcji. Po pierwsze, będę mógł zapoznać się z ciekawymi utworami szanownych koleżanek i kolegów oraz brać z nich ,,techniczną" inspirację. Dwa, jest to dla mnie ta nisza, dzięki której mogę wyjść z końcu z przysłowiowej szuflady
.
Dziękuje Ci Anno, za ten właśnie konstruktywizm i ciekawy odbiór mojego utworu. Tym bardziej, że dostrzegasz w tym przejawie mojej twórczości możliwy potencjał, jak i również pisarskie błędy :-D
Ale co do dosłowności... Dla mnie poezja jest tą wielką ,,powabną damą", która samą swą obecnością, nadaje miejscu w którym się znajduję uczucie niezwykłego przeżycia - uczuć i doznań. Jest bardzo ponętna i niezależna i przez to kapryśną. Można mieć z nią romans, albo stałą relację.
Jednak przede wszystkim ,,Ona" daje mi miejsce, gdzie mogę te uczucia wyrzucić. Zapisać, aby nie zginęły bezpowrotnie. To zapis przeżyć i myśli. I tak nieraz się zastanawiałem, czy może to, że wyrażając swoje uczucia szukamy zbyt wyszukanych form. Kierujemy się pięknem znaczenia, które jednak nie każdy jest w stanie pojąć. Po jednak gdy te uczucia przelewamy na papier/klawiaturę, to jednak utrwalamy je. A jeśli to robimy, zostawiamy to dla potomnych (jestem historykiem z wykształcenia i podchodzę do problemu zgodnie ze zboczeniem zawodowym). A niestety jest też taki problem, że pewien typ ludzi od poezji odrzuca. Odrzuca, bo przez formę nie rozumieją treści utworu. A przez to nie są w stanie poczuć piękna uczuć i myśli. Są jak Ci, którzy boją się do niej podejść; w końcu ten strach przemienia się w niechęć, a potem w odrazę.
Poezja jest tą piękną, awangardową damą. Ale może pisząc o uczuciach, nie powinniśmy ich ukrywać. Może powinny być one transparentne. Może także ona, ta wielka Pani, powinna odkryć z siebie ten płaszcz awangardy, okalający jej głęboką duszę.
Nie twierdzę, że powinna spowszednieć. Wtedy straci swój unikatowy wydźwięk. Szczególnie, że sam uwielbiam symbolikę ukrytą w głębi słów. Ale może ta dosłowność stanie się polem do dyskusji, jaka ona powinna być. Indywidualna, transparentna, somatyczna...