Witaj valerio, czuję tutaj pewien niedosyt i niezrozumienie przekazu. Ogólnie lubię utwory, w których mogę dać pole do popisu swojej wyobraźni, jednakże u Ciebie troszkę się gubię. Próbuję dorobić swoją historię do przedstawionych wersów, ale coś mi to nie wychodzi.
Cytat:
gładszą złotymi płatkami
- już na początku coś mi zgrzyta, te wyrazy jakoś do siebie nie pasują, tak przynajmniej mi się wydaje. Dalej nie jest lepiej. Bo co ma łódeczka do serca? Wybacz mi, ale na prawdę nie wiem.
Kiedy można by się rozkręcić, jeśli idzie o wdrażanie czytelnika w ukrytą tu tajemnicę, wiersz się już kończy. To miałam na myśli, pisząc na początku o niedosycie.
Z punktu widzenia odbiorcy, nawet takiego który jakoś na poezji się szczególnie nie zna, chciałabym po którymś czytaniu załamać o co autorowi chodziło lub dorobić do utworu własną historię. Tutaj jest to moim zdaniem niemożliwe ze względu na dużą przypadkowość (jak sądzę) kolejno użytych słów.
Myślę, że popracowanie nad wierszem z całą pewnością pozwoli coś jeszcze z niego wyczarować. Pomyśl proszę, nad przekazem. To chyba najważniejsze.
Nie gniewaj się proszę, przyjmij to jako konstruktywną opinię przeciętnego odbiorcy, czyt. mnie
Pozdrawiam serdecznie,
Czarna