Jesteśmy tym, co czytamy. - elawalczak
Proza » Obyczajowe » Jesteśmy tym, co czytamy.
A A A
Od autora: Kiedy odkładam na półkę książki, które robią na mnie wrażenie, zwłaszcza te, które wcale nie muszą być fikcją literacką, uświadamiam sobie, że to nie takie trudne utożsamić się z postacią albo z wizją autora. To oznacza, że wszystko może się w życiu wydarzyć.

 

Właśnie wynurzyłam się ze swojej norki w Łodzi przy ulicy …mniejsza z tym, zdruzgotana i niezdolna do podjęcia innej decyzji.

Jestem uzależniona od konstelacji planet. Lubię codziennie wchodzić na wyższe poziomy życia, ale właśnie dziś uświadomiłam sobie, że nie jestem zdolna do niczego. Złamałam rano swoje dietetyczne zasady. Zakupiony poprzedniego dnia pszenno – żytni chleb na zakwasie, zakupiony w sklepie ze zdrową żywnością skisł, więc postanowiłam pójść do pobliskiego supermarketu, żeby dowiedzieć się, czy otrzymam produkt o podobnych wartościach odżywczych. Zrobiłam przy okazji listę cytrusów do kupienia i zerknęłam na dzisiejszą poranną afirmację, która dotyczyła umiejętności rozładowywania stresu. Jestem przeciętną kobietą, o przeciętnych zdolnościach i nieprzeciętnym biuście. Swoją walkę ze stresem rozpoczęłam dosyć dawno. W zasadzie nigdy jej nie przerwałam. Wolałabym się znaleźć na ranczo w Wilkowyjach albo na jakiejś innej farmie doktor Quinn, niż na tym osiedlowym zadupiu, gdzie nie da się kupić niczego zdrowego. Tam przynajmniej jest zdrowe powietrze. To tak na marginesie. Pytacie w myślach, jakie są moje wymiary? Są mniejsze i większe, to zależy, koło kogo stanę. Potrafię się nadmuchać i oddychać klatką piersiową tak, by swobodnie mimo wszystko kontrolować umysł. Wzięłam listę, zrobiłam wdech i cofnęłam się trzy kroki w tył, żeby jeszcze raz otworzyć lodówkę.

– Ooo, przepraszam – w kąciku na górnej półce siedział mały człowieczek z wąsami i siwą brodą. Całował rybę wędzoną zakupioną w sklepiku ze zdrową żywnością.

– Szkodzi nic – powiedział. – Możemy zrobić Deal – wyjął ość z zębów. –  Jestem, a może byłem, hinduskim lekarzem bez uprawnień, który wrócił w kolejnej postaci, żeby uzdrowić twoją duszę. Potrafię odłączyć umarłych od aparatury i podtrzymać w nich życie. Widzi ość? Nie odpowie. Ale widzi?

Kiwnęłam głową. Nie pamiętam w jaki sposób. Chyba widziałam go naprawdę.

– Także ten, ta kostka – pokazał ość, którą grzebał w zębach – to już uśpiona u tego zwierzęcia moc u podstawy kręgosłupa. Gdyby żył i poruszał się w jakimś kanale… ale nie żyje, mógłby przebijać tym ostrzem kolejne ćakry. Ale nie żyje, a ty tak. W każdym człowieku jest zwinięta w trzy i pół zwoju w kości krzyżowej sahadźa. Wystarczy ją przebudzić. Nie pokażę, bo on już za długo nie żyje.

Czytałam ostatnio taką powieść tego japońskiego pisarza. Tam też był taki człowieczek, który pomagał uzdrowić duszę malarza. Nie pamiętam, jak to się skończyło, ale  jestem również artystką. Może nie aż tak samotną, ale to spotkanie uznałam za przywilej i znak.

– Namaste – w końcu się odezwałam.

– Dla kogo dobry, dla tego dobry. Z czego żyjesz? Nie musisz odpowiadać. Po zawartości lodówki mniemam, że aktorka uzależniona od konstelacji planet. Same korzonki i martwe ryby, w różnej postaci. Nie jesz mięsa, bo to się wiąże z wypychaniem zwierząt. Futerko pewnie też masz sztuczne i pewnie też już martwe. Tylko zerknąłem na twoje piersi!

Za mocno się chyba przywiązuję do tego, co czytam albo do tego, co jem. Czytałam kiedyś taką książkę tej Koreanki, co dostała Bookera. Przeszła na wegetarianizm i zwariowała. Też zerknęłam na swoje piersi. Unosiły się. To znaczy, że oddycham. Żyję.

– Najlepiej by było, jakby miała własny ogród – przegryzał jabłko, które leżało na niższej półce. Wydłużyła mu się ręka jakby była z gumy. – O, ma bydło domowe.

Mój kot czołgał się w stronę lodówki, jakby czuł zagrożenie.

– Gruby, reinkarnował. To mogła być krowa i się zesrał. Nie dotykaj, odchody są święte. Zamiast mięsa mleko – mruknął do siebie i przesunął się na najniższą półkę.

– Jak masz na imię Awatarze? – zapytałam, żeby rozluźnić atmosferę.

– Anime Anibe.

– Zapewne wróciłeś dzięki dematerializacji. Na czym ma polegać nasz Deal? Pytam, bo chciałabym wyjść – kręciło mi się w głowie.

– Ja dam ci wędkę, czyli swoją wiedzę. A ty dasz mi rybę.

– I co chcesz w zamian?

– Nic. Na początek kupiłem ci buty.

 

Musiałam wynurzyć się ze swojej norki. Łamanie zasad dietetycznych zawsze kojarzyło mi się z traumą.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
elawalczak · dnia 19.03.2019 00:26 · Czytań: 370 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
Kemilk dnia 20.03.2019 18:32
Fajne i zabawne opowiadanie. Obawiałem się, że bohaterka wyjdzie na zakupy, by znaleźć jakąś zdrową żywność, a ty w zamian dałaś zabawną rozmowę z ludzikiem. Podobało mi się sformułowanie "bydło domowe" w stosunku do kota. Po prostu wyśmienite.
pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/03/2024 19:06
Pliszko, wprawdzie posłużyłaś się skrótami myślowymi, ale… »
Jacek Londyn
18/03/2024 18:15
Trening czyni mistrza. Kolejna okazja, tym razem… »
valeria
18/03/2024 11:41
Piękne, już bielonych rzeczy nie spotykam już:) chyba w… »
mede_a
18/03/2024 10:45
Jak ja kocham te Twoje maluchy! Ajw- poezji pełna - pisz,… »
Kazjuno
17/03/2024 22:58
Ja miałem skojarzenie erotyczne, podobne do Mike 17. Jako… »
Kazjuno
17/03/2024 22:45
Co do Huty masz rację. To poniemiecka huta do końca wojny… »
ajw
17/03/2024 21:52
Zbysiu - piękne miałeś skojarzenia :) »
ajw
17/03/2024 21:50
Tak, to zdecydowanie wiersz na pożegnanie. Na szczęście nie… »
Gabriel G.
17/03/2024 19:52
Nie ukrywam czekam na kontynuację. To się pewnie za trzy -… »
Kazjuno
17/03/2024 16:40
Dzięki Gabrielu za krzepiący mnie komentarz. Piszę,… »
valeria
17/03/2024 15:17
Gotowanie to łatwizna, tylko chęci potrzebne :) »
Gabriel G.
17/03/2024 12:46
Kazjuno Jestem świeżo po lekturze wszystkich trzech części.… »
Jacek Londyn
17/03/2024 10:31
Proszę o chwilę cierpliwości. Zanim odpowiem na komentarze,… »
Kazjuno
17/03/2024 04:17
Czekamy z Optymilianem, ciekawi twojego odniesienia się do… »
Jacek Londyn
16/03/2024 12:26
Drodzy Koledzy po piórze. Dziękuję za komentarze. Jest mi… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:43
  • Nie poezją ja, a prozaiczną prozą teraz, bo precyzję lubię: nie komentarzem, a wpisem w/na shoutboxie zaczęłam, a jak skończę, to nie potomni, a los lub inna siła zdecyduje/oceni.
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:32
  • Pliszko - nie! Dość milczenia! Dopóki żyjemy! A po nas krzyczeć będą "słowa", na karcie, na murze...
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:28
  • To, jak skończysz pozwól, że ocenią potomni. Zaczęłaś komentarzem... pozwól/daj nam możliwość byśmy i Ciebie komentowali - jedno "słowo", póżniej strofy...
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:20
  • ech, Zbigniew Szczypek, fajnie wszystko, wróżba jest, choć niedokończona, ale z tego, co pamiętam, to Makbet dobrze nie kończy ;)
  • pliszka
  • 05/03/2024 22:58
  • A reszta jest milczeniem...
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty