Światło Kosmosu - PrzemeK155J
Proza » Długie Opowiadania » Światło Kosmosu
A A A
Od autora: Oto macie przed sobą moje drugie opowiadanie wrzucone na ten portal. Uwielbiam pisać, a szczególnie o tym, co niesie ze sobą jakiś morał. Chciałem także pokazać swoje teksty światu, czyli wam, czytelnikom, spragnionym czytania.
Krótko mówiąc o fabule - pewien chłopiec, którego życie stacza się w dół, dopuszcza się radykalnego czynu. Oczywiście to tylko opis. Jeśli jesteście ciekawi, co tym razem zrobi historia, zajrzycie do jej kart.
Klasyfikacja wiekowa: +18

Deszcz, brundy, o odorze kanaliów, obmywał mu kark. Było mu zimno. Patrząc na imię ,,Stanley Wilword Haley’’, czuł się tak, jakby ktoś wrzucił go do ciemnej studni i zakopał błotem.

Stanley Wilword Haley.

Urodził się trzydzieści lat temu. Zmarł dziesięć dni temu.

Od tamtej pory życie Charliego przypominało właśnie taką studnię. Lina Wilword, kobieta, która pewnie zabiłaby własne dziecko, gdyby tylko bóg jej tak kazał, pogłębiała te studnię z każdym kolejnym dniem, każdą skargą, każdym słowem, jakie wypowiadała. Te studnię pogłębiały także dzieciaki, które zamiast podać dłoń Charliemu, rzucały w niego kamieniami, a nawet robiły zawody, kto znajdzie cięższy i kto wybije większego guza.

Najgorsze w tym wszystkim było to, że Charlie leżał w tej studni, zupełnie sam. Kiedyś towarzyszył mu Stanley Wilword. Bardzo często z nim rozmawiał. Bardzo często razem się śmiali, szukając konstelacji gwiezdnych na niebie i opowiadając sobie różne żarty o obcych, zamieszkujących inne układy słoneczne.

Wilword był jedyną osobą, z jaką Charlie lubiał przebywać.  Wiele go nauczył. Powiedział mu o planetach. O odległych, innych światach, leżących na niebie.  

Jedyne co mu po nim pozostało, to książka ,,Światło Kosmosu’’, którą dostał od tego człowieka dzień przed tym, jak spadł z drabiny i skręcił swój kark. Szkoda, powiedziała matka, chociaż nienawidziła go tak bardzo, że prędzej sama by go zepchnęła z tej drabiny. Doceniła go tylko za to, że umarł szybciej, niż się spodziewała.

Potem zakopali go i przykryli głazem. Koniec. Historie, śmiech, dyskusje zamknęły się pod ziemią. Charlie wyrył wtedy na przemoczonej od deszczu skorupie, to imię. Ciekawe, czy ktoś jeszcze tu wogóle przychodzi, oprócz niego.  

  • Przeczytałem sto stron, tato. Fajnie. Na razie mi się podoba.

Tylko to mi się podoba. Reszta jest to dupy. Szkoda, że już się nie zobaczymy. Powiedziałbyś mi pewnie o jakiejś nowej konstelacji, czy coś.

Odpowiedziało mu smutne uderzanie kropel o błoto.  Odszedł.

Wróci tu jutro. I znowu będzie tak samo.

Kiedy zmierzał w kierunku klifu, dzieciaki, te które grzecznie wykonywały polecenia zakonu, uważając się na najlmlisze dzieci na świecie, skopały go, ale nie tylko. Uzbroili się jeszcze w kamienie. Te o ostrych końcach. Te były najgorsze.

Pierwszy to Ostin. Matka Charliego chwaliła go za to, jak wiele czytał świętych ksiąg. Drugi z nich to Urin. On sprawił, że Charlie przestał widzieć na jedno oko.

A Nihilin? Ten, co mu złamał rękę?

Charlie, leżąc na wilgotnej, zimnej, niczym zamarznięta skała, ziemi, poczuł, że łza cieknie mu po policzku.

Co tym razem, Charlie?! - usłyszał w głowie głos matki. - Uderzyłeś o gałąź jak biegleś?! Spadłeś, bo głupiś, korzenia nie zauważył? Jak dziecko się zachowujesz! Chcesz jak ojciec z drabiny spaść i pod głazem, w błocie gnijąc, skończyć?!

Wstał. Zrzucił z siebie tę płytę bólu, która przygniatała go z siłą drzewa. Chyba złamał nogę. Na szczęście znajdował się już blisko kfilu.

Chwycił w dłonie, obłocone i przemoknięte ,,Światło Kosmosu’’, liczące tysiąc stron, a potem, z trudem pokuśtykał do przodu.

Minął, położoną najbliżej ze wszystkich, strzechę Starego Jareda, który przybył do wioski trzy tygodnie temu. Charlie mógłby go określić ,,miłym staruszkiem’’. On jedyny darzył wszystkich życzliwością. Mówił ,,dzień dobry’’, do każdego się uśmiechał, bez względu na to, czy ten ktoś trzymał się tych religijnych dogmatów, czy też był po prostu zwykłym, wyznającym inną wiarę, albo nie wierzącym w zupełnie nic, człowiekiem.

Miły dziadek. - pomyślał Charlie, przechodząc obok jego chatki. Zapachniało mu pieczonymi bułkami, z lukrem. Ta słodka woń lukru unosiła się wokół jego domu niemal zawsze. Sprzedawał te bułeczki dzieciom na święta. Rozdawał je i nie oczekiwał pięniedzy.

- Szkoda tylko, że i tak zaraz umrze. Jak nie na zawał, to dzieciaki w końcu zakończą jego żywot.

Krople stukały o rynnę, wiatr smagał włosy Charliego. Klif był niebezpiecznie blisko. Nogi zmieniały się w patyczki. Płonące, ale z drugiej strony mokre patyczki, w które wbijały się pazury bólu.

Charlie zatrzymał się u jego skraju. Spojrzał w głąb. W przepaść. Przepaść ta wwierciła się w jego oczy. Uderzyła go swoim ogromem, który strawił w Charli’em resztki odwagi.

Do czego miał wracać? Do matki, która zbije go ruzgą za spóźnienie na codziennie modły?

Wolał to skończyć. Tu i teraz. Opuścić tę brudną, gnijącą studnię.

Wykonał krok na przód. Wiatr zawiał mocniej. Charlie mimo to wciąż stał na dwóch nogach. Strach sprawił, że mięśnie się skurczyły i zaczęły pulsować. Wir przepaści go nie wciągnął.

Czyjaś dłoń na ramieniu. Ciepła, szorstka dłoń.   Odwrócił się.

Chudy, w okularkach, szacie i brodzie, spoglądał na niego z uśmiechem.

  • Nie rób tego chłopcze. Nie rób. Życie jest kolorowe. Ale my nie widzimy jego barw. Nie martw się. W końcu zobaczysz, jak naprawdę wygląda, chłopcze. Nie rób tego.

Nie wiedział, czy to deszcz, czy to łzy, czy jedno i drugie, spływa mu  po twarzy.

Ale wiedział jedno. Starzec trzymał coś w prawej dłoni. Starsze od niego, opasłe tomisko, liczące na oko, z tysiąc stron.

Z całego tytułu, Charlie zdołał odczytać tylko jedno słowo, bo księga była przemoknięta, a jej część zasłaniały sine palce staruszka. Jeden wyraz mu wystarczył, by wiedzieć, czym jest ta książka.

Po raz pierwszy, od dłuższego czasu, uśmiechnął się.

  • Chodź ze mną. Zrobię ci herbatę i pogadamy. Pogadamy o tym, co się stało. Też to kiedyś przeżyłem. Jeśli nie chcesz o tym gadać, możemy porozmawiać o czymś innym. Na przykład o konstelacjach i gwiazdach.

Charlie przytulił się do niego. Zaczął się śmiać, bez żadnego powodu.

  • Nie trzeba od razu skakać. To normalne, że ludzie umierają. Świat się nie kończy, choć wiem, że pewnie masz takie wrażenie.

Ruszyli razem w kierunku chaty.

Charlie milczał. Milczał bardzo długo, zastanawiając się co powinien powiedzieć.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
PrzemeK155J · dnia 09.07.2019 16:20 · Czytań: 363 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
Marek Adam Grabowski dnia 17.07.2019 19:49
Jak na długie opowiadanie to jest to bardzo krótkie. A tak na poważnie to jest to bardzo ciekawe.

Pozdrawiam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty