Darmowa lekcja 1/2 - TomaszObluda
Proza » Inne » Darmowa lekcja 1/2
A A A
Od autora: Myślę, że jeśli chodzi o kategorię to chyba thriller.

Mężczyzna, jak zawsze stanął cierpliwie w kolejce do kasy. Nie spieszyło mu się specjalnie. Nie miał nic ciekawego do roboty w domu. Nakarmić rybki, wyrzucić śmieci, to wszystko. Żadna z tych czynności nie wymagała od niego pośpiechu. Rybki mógł nakarmić jutro, a śmieci mógł wyrzucić za tydzień. Nie było tam żadnych organicznych resztek, które mogły się psuć. Wiedział, że psujące się jedzenie sprawiało, że w domu lęgły się pasożyty, muchy, różne robactwo, nie chciał tego.

Nagle przyszło mu do głowy, że gdyby doznał jakiegoś wypadku i trafił do szpitala na dłuższy czas, rybki bez opieki by zdechły, a później zalęgłoby się robactwo. Niewygodna myśl zaczęła mu dokuczać, postanowił się od niej oderwać.

Spojrzał na ludzi przed sobą. Kolejka nie posuwała się. Były przed nim trzy osoby. Dojrzała kobieta, jakiś robotnik w ubrudzonym białą farbą kombinezonie i młody brunet ciągle zaglądający w smartfon. Brunet robił bardzo duże zakupy. Prawie cała taśma była załadowana jego produktami. Dużo jedzenia, dla wielu ludzi, takie jedzenie może się zmarnować, może się zacząć psuć, gnić, pleśnieć. Nawet jeśli do tego nie dojdzie częścią tego jedzenie zaczną żywić się różne, małe, mikroskopijne organizmy. Co ci ludzie mają w głowach? Jak mogą tak marnować produkty, własne pieniądze, czas na zakupienie tych wszystkich towarów, a także siły, które były im potrzebne, aby je przenieść ze sklepu do domu?

Brunet poprosił o fakturę. Zaczął dyktować dane, które wpisywała kasjerka. Kobieta i robotnik, zaczęli się wyraźnie niecierpliwić. Za mężczyzną także zebrała się kolejka. Czuć było irytację. Zaczął zastanawiać się, dlaczego brunet nie szanuje czasu innych. Powoli przekładał masę produktów do wózka sklepowego. Przecież zdawał sobie sprawę, że kolejka rośnie. Jego twarz była bezrefleksyjna, pewnie myślał o swoich sprawach, może o spotkaniu ze znajomymi, może o interesach, a może o kolejnym odcinku jakiegoś serialu. Ludzie, zwłaszcza młodzi, lubili seriale. Żyli nimi. Wszędzie rozmawiali o nowych sezonach. O smokach, policjantach, super-bohaterach, te historie odrywały ich od normalnego życia. Mężczyzna nie miał telewizora, nie oglądał seriali ani filmów, to była strata czasu. Jaką korzyść mogło mu przynieść śledzenie historii o wymyślonych ludziach? Gdy był dzieckiem oglądał wiele filmów i seriali, wtedy nie miał wyboru. Szybko pojął jak to było nieproduktywne.

Zaczął się niepokoić reakcjami klientów. Atmosfera była nerwowa, nie lubił tego. Jednak niepierwszy raz stał w kolejce w sklepie, wielokrotnie ktoś się ociągał. Wreszcie kasjerka wczytała wszystkie produkty i podała cenę.

- Zapomniałem portfela – stwierdził brunet i odszedł od kasy.

W kolejce zawrzało. Brunet nie przeprosił, nie zaczerwienił się nawet, po prostu spokojnym krokiem ruszył w stronę drzwi marketu, później do samochodu. Wszystko było widać przez szklane przejście i duże okna. Zajrzał do bagażnika i wyciągnął kartę płatniczą z portfela. Nie robił tego na złość klientom, czy kasjerce, był bezmyślny. Przynajmniej tak to odbierał mężczyzna.

Robotnik zaczął kląć, dojrzała kobieta zwróciła mu uwagę, że nie życzy sobie takiego języka. Mężczyzna wszystko obserwował. Coraz mnie mu się to podobało. Wreszcie brunet wrócił. Wysoki mężczyzna o ciemnej karnacji, zareagował.

- Panie! Może się pan pośpieszy?!

- Niech pan nie robi nerwowej atmosfery – odpowiedział brunet.

W mężczyźnie coś przeskoczyło. Jakiś guzik włączył zupełnie inne postrzeganie rzeczywistości. Reakcja bruneta sprawiła, że jego mózg zaczął pracować inaczej. Tak nie powinno się dziać. Człowiek o ciemnej karnacji zrezygnował z kłótni. Mężczyzna myślał już tylko o jednym. Chciał jak najszybciej odejść od kasy.

Teraz kolejka przyspieszyła. Ogarnął go spokój, widział, że brunet zabrał wózek i kiedy zapakuje produkty, będzie musiał go odstawić. Kobieta i robotnik nie kupowali wielu produktów, szybko nadejdzie jego kolej. On zawsze robił niewielkie zakupy, nie chciał marnować jedzenia, wiedział, że jeśli kupi go zbyt wiele, może go nie zjeść, a wtedy będzie je musiał wyrzucić, aby w domu nie zalęgły się pasożyty.

Nie spiesząc się wsiadł do swojego wysłużonego passata i patrzył jak brunet cofa, aby wyjechać z parkingu. Mężczyzna ruszył za nim z niewielkim opóźnieniem, nie musiał się spieszyć. Ulica przy której znajdował się sklep we wczesnych godzinach była mało uczęszczana, znajdowali się dość daleko od centrum. Mężczyzna ze względu na swoją pracę w pogotowiu hydraulicznym, dobrze znał miasto. Nigdy nie odmawiał zleceń, lubił zwłaszcza te wieczorne i nocne. Tego dnia miał wolne, wiedział, że organizm musi odpocząć, poza tym, zwracałby na siebie uwagę,  gdyby pracował bez przerwy. Toteż od czasu do czasu pozwalał sobie na krótki urlop.

Brunet stał na czerwonym świetle, mężczyzna zwolnił, wiedział, że nim dojedzie zapali się zielone. Nie chciał zatrzymać się bezpośrednio za śledzonym, aby ten przypadkiem nie rozpoznał go w lusterku. Było to mało prawdopodobne, gdyż brunet raczej nie zwracał uwagi na innych klientów, tylko na swój telefon, ale nie zaszkodziło zachować ostrożność.

Przejechali kilka kilometrów, kiedy brunet skręcił na osiedle domków jednorodzinnych, mężczyzna jechał nadal główną drogą i zatrzymał się dwieście metrów dalej, na parkingu pasażu handlowego. Uznał, że dalsza podróż samochodem nie jest konieczna. Wysiadł i spokojnym krokiem ruszył w stronę osiedla. Wyciągnął z kieszeni telefon i wyszukał na mapie ulicę, w którą wjechało czerwone suzuki. Tak jak zakładał, z osiedla był tylko jeden wyjazd, a więc brunet musiał tam mieszkać. W tym momencie uspokoił się, wiedział, że wszelkie pobudzenie może namieszać mu w głowie, odebrać czujność.

Na osiedlu panował spokój, zapewne większość ludzi była w pracy, a dzieci w szkole. Na osiedlu mogły krążyć młode matki, babcie, czy opiekunki z wózkami, ale pogoda była nieprzyjemna, panował spory chłód jak na czerwiec. Kobiety z małymi dziećmi pojawią się koło południa, gdy się ociepli. Pewnie teraz przygotowują posiłki i oglądają seriale.

Dostrzegł Suzuki i bruneta, który rozładowywał produkty z bagażnika. Samochód stał na podjeździe niewielkiego domku, który był niemal kopią sąsiednich budynków. Oczywiście każdy się czymś wyróżniał, ale w oczach mężczyzny różnice te nie miały większego znaczenia. Kolor dachu, inne drzwi, różnica w ilości okien, czy kostki brukowej na podjeździe, to wszystko. Funkcjonalnie były identyczne. Ludzie chcieli się wyróżnić dla samego wyróżnienia. Całkowity brak logiki.

***

Marek rozładował wszystkie zakupy i głęboko westchnął. Napracował się solidnie, ale Monika będzie zadowolona, nie zapomniał niczego. Usiadł na kanapie w salonie i zajrzał do smartfona. Chciał sprawdzić wyniki meczów, na stronie bukmachera, zrobił kilka zakładów, a część wydarzeń odbywała się w nocy. Uśmiechnął się, bo tylko jeden zakład świecił się na czerwono, reszta ciągle była w grze.

- Na pewno, któryś wejdzie – powiedział do siebie, co często mu się zdarzało, gdy był sam.

Postanowił włączyć jakąś muzykę, która umili mu rozpakowywanie zakupów, ale nagle usłyszał dzwonek do drzwi.

- Masakra, zawsze ktoś musi zawracać mi dupę – mruknął pod nosem i ruszył w stronę wejścia.

Spojrzał przez wizjer i zobaczył jakiegoś nieznajomego w zielonej kurtce i czapce z daszkiem. Nikt kogo by kojarzył. Ale gość też nie wyglądał na akwizytora, świadka Jehowy, czy jakiegoś naciągacza. Otworzył drzwi. I stał chwilę wpatrując się w mężczyznę. Tamten miał twarz bez wyrazu, ani uśmiechu, ani znudzenia, jakby był figurą woskową.

- Dzień dobry – Marek wycedził na tyle wymownie, aby dać gościowi do zrozumienia, że wypadałoby się przywitać i podać powód odwiedzin.

Mężczyzna go pchnął i wszedł do środka. Marek był tak zaskoczony, że nie zareagował, runął na podłogę. Na szczęście zdążył się tak ułożyć, że nie uderzył głową o parkiet.

- Co jest?! Co jest?! – zawołał.

Nic innego nie przychodziło mu do głowy. Sytuacja była tak absurdalna, że nie potrafił zareagować inaczej.  Mężczyzna nie odpowiedział, ale nie zrobił też nic więcej, jedynie rozglądał się po domu.

Marek usiadł i zaczął analizować sytuację. Napastnik musiał być jakimś wariatem, nie włamywaczem. Nie wyciągnął żadnej broni, tylko stał i patrzył bez widocznych emocji, jakby nie wiedział gdzie się znajduję.

- Kim pan jest? To chyba jakaś pomyłka –  Marek starał się mówić spokojnie, chciał odzyskać kontrolę.

Jeśli ten facet był szalony, należało być ostrożnym. Zachowując czujność powoli się podniósł. Mężczyzna nie zareagował. To był dobry znak. To, że nie miał żadnej widocznej broni, nie znaczyło, że nie chował gdzieś noża albo czegoś innego. Marka zaniepokoiły skórzane rękawiczki. Taki gadżet mógł wróżyć kłopoty, ale skoro nie nastąpił kolejny atak, należało mieć nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. Marek był wyższy i bardziej postawny. Ostatni raz bił się w gimnazjum, ale regularnie chodził na siłownie i sądził, że może mieć z nim sporą szansę, jeśli będzie taka konieczność.

- Proszę stąd wyjść. To jakaś pomyłka – powiedział najpewniej jak potrafił. – Pomyliłeś mnie z kimś. Wyjdź, bo wezwę policję – dodał bardziej stanowczo.

Teraz mężczyzna spojrzał na niego przenikliwie. Wreszcie Marek dostrzegł jakieś zainteresowanie.

- Wyjdź albo sam cię stąd wyprowadzę. Rozumiesz co do ciebie mówię?

Mężczyzna ani drgnął, ale zdecydowanie rozumiał słowa Marka. Widać było, że się nad czymś zastanawia. Marek postanowił, że to odpowiedni moment. Podszedł do mężczyzny, a kiedy ten nie zareagował położył mu dłoń na ramieniu. Wciąż był gotowy na konfrontację. Spiął wszystkie mięśnie i stał się jeszcze bardziej czujny. Tak działała adrenalina, dawno nie czuł podobnych emocji. Zupełnie jak przed skokiem na bungee. Lekko pchnął mężczyznę, aby go obrócić w stronę wyjścia. Wtedy tamten zareagował.

Uścisk miał jak z żelaza i poruszał się błyskawicznie. Marek był gotowy stawić opór, jednak szybko okazało się, że to nie wystarczyło.

***

Mężczyzna nie zdziwił się reakcją bruneta. Czekał cierpliwie, aż ten wreszcie przejdzie do czynu. Brunet na początku się bał, ale z czasem nabrał pewności siebie. Mężczyzna liczył na to. Wreszcie jego ofiara, bo w tym momencie brunet stał się ofiarą, rozpoczęła z nim interakcję. 

Wykręcił mu rękę, a brunet padł na podłogę i jęknął.

- Co robisz człowieku?! – zawołał.

cdn...

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
TomaszObluda · dnia 02.09.2019 15:14 · Czytań: 1566 · Średnia ocena: 3,33 · Komentarzy: 12
Komentarze
Kazjuno dnia 03.09.2019 08:56
Przyznaję TomaszuObludo, że konstruujesz rosnące napięcie zachęcająco, aby sięgnąć po kolejny odcinek.
Pokazany bohater na razie nie zdradza cech psychola.
Kto lubi żer dla robactwa w postaci zalegających w koszu odpadków? Rybki w akwarium sam hodowałem jako dzieciak.
Co do przebiegu bójki dotychczasowy jej opis wskazuje jakby intruz był zapaśnikiem albo dżudoką. Łatwo uzyskał przewagę nad roślejszym przeciwnikiem.

Nie jestem specjalistą od korekt, ale widziałem orty typu "łącznie" i "rozłącznie". Sam takie popełniam, więc nie rozwijam tematu.

Pozdrawiam, Kj
wiosna dnia 03.09.2019 11:29
Cytat:
Męż­czy­zna sta­nął cier­pli­wie, jak za­wsze, w ko­lej­ce do kasy

Zmieniłabym szyk słów - Mężczyzna, jak zawsze stanął cierpliwie w kolejce do kasy.
Cytat:
Pil­no­wał tego. Wie­dział, że psu­ją­ce się je­dze­nie spra­wia­ło, że w domu lęgły się pa­so­ży­ty, muchy, różne ro­bac­two, nie chciał tego.

tego, tego
Cytat:
rybki po­zo­stał­by bez opie­ki, zde­chły­by w końcu, a w wo­dzie za­czę­ło­by lę­gnąć się ro­bac­two.

literówka pozostałyby* i ogólnie dużo tych by*
Cytat:
Lu­dzie przed męż­czy­zną, ko­bie­ta i ro­bot­nik, za­czę­li się wy­raź­nie nie­cier­pli­wić. Za męż­czy­zną także ze­bra­ła się ko­lej­ka. Czuć było iry­ta­cję. Męż­czy­zna za­czął za­sta­na­wiać się,

bardzo dużo razy powtarzasz mężczyzna* i brunet* Bardzo.
Cytat:
Lu­dzie, zwłasz­cza mło­dzi, lu­bi­li se­ria­le. Żyli nimi. Wszę­dzie roz­ma­wia­li o no­wych se­zo­nach.

Naprawdę młodzi ludzie lubią seriale?
Cytat:
Jako dziec­ko oglą­dał wiele fil­mów i se­ria­li, wtedy nie miał wy­bo­ru. Szyb­ko pojął jak to było nie­pro­duk­tyw­ne, a nie­pro­duk­tyw­ność była złem.

Może... Gdy był dzieckiem...
Cytat:
nie pierw­szy raz

niepierwszy*
Cytat:
Męż­czy­zna my­ślał już tylko o jed­nym. Chciał jak naj­szyb­ciej odejść od kasy.

Cytat:
Męż­czy­zna ru­szył za nim z nie­wiel­kim opóź­nie­niem, nie mu­siał się spie­szyć. Ulica przy któ­rej znaj­do­wał się sklep we wcze­snych go­dzi­nach była mało uczęsz­cza­na, znaj­do­wa­li się dość da­le­ko od cen­trum. Męż­czy­zna

Znów ten mężczyzna*
Cytat:
ale nie za­szko­dzi­ło za­cho­wać ostroż­no­ści.

ostrożność*
Cytat:
zaj­rzał do smart­fo­nu.

smartfona*
Cytat:
za­czął ana­li­zo­wać sy­tu­acje.

sytuację*
Cytat:
jakby nie wie­dział gdzie się znaj­du­ję.

znajduje*
Cytat:
nie cho­wał gdzieś noża, albo cze­goś in­ne­go.

bez przecinka. Nie jestem przecinkowym asem, ale przed pierwszym albo* nie stawiamy przecinka.
Czekam na ciąg dalszy:)
al-szamanka dnia 03.09.2019 14:51
Cytat:
Nie wy­god­na myśl za­czę­ła mu do­ku­czać,

niewygodna
Cytat:
Męż­czy­zna za­czął za­sta­na­wiać się, dla­cze­go bru­net nie sza­nu­ję(e) czasu in­nych.

Cytat:
- Niech pan nie robi, ner­wo­wej at­mos­fe­ry – od­po­wie­dział bru­net.

zbędny przecinek
Cytat:
To też od czasu do czasu po­zwa­lał sobie na krót­ki urlop.

Toteż
Cytat:
Uśmiech­nął się, bo tylko jeden za­kład, świe­cił się na czer­wo­no

zbędny przecinek
Cytat:
- Na pewno, któ­ryś wej­dzie – po­wie­dział do sie­bie, co czę­sto mu się zda­rza­ło(,) gdy był sam.


Hmm, już po paru linijkach poznałam o jakim to gagatku piszesz.
Pozostawiłeś wyraźne ślady - jego natręctwa i jeszcze parę ulotnych wskazówek. To nie wróży nic dobrego.
Ciekawa jestem, co zaplanowałeś dalej.

pozdrawiam
Konrad Puchatek dnia 03.09.2019 15:07 Ocena: Bardzo dobre
Nie bedzie konstruktywnie tylko pochlebczo. Swietny styl. Gratuluje.
Te powtorzenia... Znam takich. Z wiezienia też.

Pozdrawiam
MarcinD dnia 04.09.2019 07:48
Gdzieś tam rzuciły mi się jakieś błędy, ale... nie mają większego znaczenia. Świetnie opisany przykład psychopaty :-). Podoba mi się i czekam na ciąg dalszy. Szczególnie motyw z koniecznym unikaniem wszelkiego robactwa.
Madawydar dnia 04.09.2019 08:02
Zapowiada się na bardzo ciekawą historię. Jest napięcie.
TomaszObluda dnia 04.09.2019 18:18
Kuzjano
Cytat:
Pokazany bohater na razie nie zdradza cech psychola.
Moim zdaniem też nie, ale nie jest do końca normalny. Dzięki za opinię. Nie pomyślałem, że powinienem wziąć pod uwagę styl walki i ktoś może na to zwrócić uwagę, warto zapamiętać. Tzn. zazwyczaj myślę o takich elementach, ale tu mi uciekł.

Wiosna
Bardzo ci dziękuję za pomoc redakcyjną i przepraszam, że musiałaś tyle błędów znaleźć, czasem człowiek jest mało uważny. Niektóre błędy mnie denerwują, nie powinny się pojawić.
Oczywiście poprawki w miarę możliwości naniosłem.

al-szamanko, jak przy komentarzu wiosny, dziękuję i przepraszam, zwłaszcza, za ę, takie coś jest do znalezienia. Z interpunkcją mam poważne problemy, staram się czytać tekst na głos, ale to i tak nie pomaga w 100%. Myślę, że jest lepiej niż kiedyś.

Poza tym Konradzie, Marcinie i Madawydar, również dziękuję za opinie i oceny. Cieszę się, że drugiej części nie wrzuciłem, nim przeczytałem opinie ;) chyba coś zmienię, nie tylko jeśli chodzi o powtórzenia i by ;) ale także jeśli chodzi o treść. Opowiadanie oczywiście jest już dawno skończone, jest dość banalne, ale myślałem nad nim trochę i chyba trzeba nanieść pewne poprawki :)

Jeszcze raz dziękuję wam wszystkim :)
Kapelusznik dnia 07.09.2019 17:48 Ocena: Dobre
Klimat i napiecie budujesz naprawdę dobrze.
Jedyny problem jaki mam to opisy. Są bardzo dobre w opisywaniu sytuacji, ale nie klimatu sytuacji.
Nadrabiasz jednak dialogami i przemyśleniami.
Końcówka mi sie jednak niespodobała, zbyt nierealistyczno-idiotyczna.
Mam nadzieję że to nie będzie prosta opowieść o psychopacie.
Pozdrawiam
Kapelusznik
Gabriel Dobosz dnia 07.09.2019 20:00
Jako były judoka też zwróciłem uwagę, że bohater musiał trenować któryś ze sportów walki, skoro tak łatwo poradził sobie z mocniej zbudowanym przeciwnikiem. Sam też bardzo nie lubię marnować jedzenia, więc trochę dziwnie się poczułem, czytając początek :D
Ogólnie, poza kilkoma usterkami interpunkcyjnymi wskazanymi wyżej, jest to całkiem dobry kawałek tekstu. Chętnie przeczytam ciąg dalszy.
Pozdrawiam.
gitesik dnia 08.09.2019 08:50
Mniam Mniam smaczne.......

To żartobliwy komentarz.

Wampiry lubią świeżą krew.....
Pewnie i ja jestem takim wampirkiem albo wroną w przenośni....


Dziękuję
Przepraszam
Wybacz proszę...
Kocham
pozdrawiam
Narka
TomaszObluda dnia 11.09.2019 18:12
Cytat:
Jedyny problem jaki mam to opisy. Są bardzo dobre w opisywaniu sytuacji, ale nie klimatu sytuacji.
Biorę pod uwagę.
Cytat:
Nadrabiasz jednak dialogami
:O Dawno nic nie publikowałem, w sumie dawno nic nie pisałem, ale żeby ktoś mnie pochwalił za dialogi, to jest coś. Dziękuję bardzo.
Cytat:
Końcówka mi sie jednak niespodobała, zbyt nierealistyczno-idiotyczna.
Cóż opowiadanie jest sztucznie rozbite, bo z doświadczenia wiem, że mało komu się chcę czytać dłuższe opowiadania. Z drugiej strony, nie jest to jakaś mega skomplikowana opowieść.

Cytat:
Sam też bardzo nie lubię marnować jedzenia, więc trochę dziwnie się poczułem, czytając początek
Ja też nie lubię :)

Cytat:
Wampiry lubią świeżą krew.....
Większość rzeczy jest lepsze kiedy jest świeże, chociaż niektóre dania muszą sobie poleżeć :)
bruliben dnia 26.09.2019 08:15 Ocena: Dobre
Za Kazjunem: zdecydowanie wyeliminowałbym liczbę
„mężczyzn” i „brunetów”. Dokładną analizę tekstu dokonali przedmówcy. Potwierdzę tylko myśl Kapelusznika, że ten tekst jest lepszy od 2/2. Jest napięcie i dzieje się więcej. Wiem, że nie jest łatwo napisać interesujący thriller. Jest tyle wzorców i „gotowców”, gatunek mocno rozpowszechniony, popularny wręcz, więc na oryginalność trudno się zdobyć. Niemniej, z tak zaczętym daniem można było zrobić coś lepszego. Warto byłoby bardziej
wciągnąć w fabułę oglądaczy seriali, o których piszesz (bynajmniej ja nim nie jestem), a których jest od groma i ciut, ciut. To o czym piszesz nawiązuje w moim odczuciu do filmu „Upadek” z Michaelem Douglasem, gdzie wściekły na sytuację facet, stojący w korku, próbujący zdążyć na ważne wydarzenie nagle wybucha i wyładowuje swoją wściekłość na otaczających go przedmiotach i ludziach (takie cywilizacyjne katharsis, deprecha na sto dwa). Twój główny bohater ma jednak zadatki na seryjnego zabójcę albo w pewnym sensie, jeśli dobrze ubierzesz to w słowa współczesnego Robin Hooda lub Punishera. Zastanowiłbym się nad kierunkiem, bo dobrze zacząłeś serię, interesująco.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/03/2024 19:06
Pliszko, Posłużyłaś się skrótami myślowymi, ale pełnymi… »
Jacek Londyn
18/03/2024 18:15
Trening czyni mistrza. Kolejna okazja, tym razem… »
valeria
18/03/2024 11:41
Piękne, już bielonych rzeczy nie spotykam już:) chyba w… »
mede_a
18/03/2024 10:45
Jak ja kocham te Twoje maluchy! Ajw- poezji pełna - pisz,… »
Kazjuno
17/03/2024 22:58
Ja miałem skojarzenie erotyczne, podobne do Mike 17. Jako… »
Kazjuno
17/03/2024 22:45
Co do Huty masz rację. To poniemiecka huta do końca wojny… »
ajw
17/03/2024 21:52
Zbysiu - piękne miałeś skojarzenia :) »
ajw
17/03/2024 21:50
Tak, to zdecydowanie wiersz na pożegnanie. Na szczęście nie… »
Gabriel G.
17/03/2024 19:52
Nie ukrywam czekam na kontynuację. To się pewnie za trzy -… »
Kazjuno
17/03/2024 16:40
Dzięki Gabrielu za krzepiący mnie komentarz. Piszę,… »
valeria
17/03/2024 15:17
Gotowanie to łatwizna, tylko chęci potrzebne :) »
Gabriel G.
17/03/2024 12:46
Kazjuno Jestem świeżo po lekturze wszystkich trzech części.… »
Jacek Londyn
17/03/2024 10:31
Proszę o chwilę cierpliwości. Zanim odpowiem na komentarze,… »
Kazjuno
17/03/2024 04:17
Czekamy z Optymilianem, ciekawi twojego odniesienia się do… »
Jacek Londyn
16/03/2024 12:26
Drodzy Koledzy po piórze. Dziękuję za komentarze. Jest mi… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:43
  • Nie poezją ja, a prozaiczną prozą teraz, bo precyzję lubię: nie komentarzem, a wpisem w/na shoutboxie zaczęłam, a jak skończę, to nie potomni, a los lub inna siła zdecyduje/oceni.
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:32
  • Pliszko - nie! Dość milczenia! Dopóki żyjemy! A po nas krzyczeć będą "słowa", na karcie, na murze...
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:28
  • To, jak skończysz pozwól, że ocenią potomni. Zaczęłaś komentarzem... pozwól/daj nam możliwość byśmy i Ciebie komentowali - jedno "słowo", póżniej strofy...
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:20
  • ech, Zbigniew Szczypek, fajnie wszystko, wróżba jest, choć niedokończona, ale z tego, co pamiętam, to Makbet dobrze nie kończy ;)
  • pliszka
  • 05/03/2024 22:58
  • A reszta jest milczeniem...
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty