moja Ameryka nie ma autostrad ciągnących się
ze wschodu po nieskończoność oceanu. nie ma
chmur rozdrapanych przez niebotyczne budynki
i nie pachnie drogimi perfumami ze sklepów z Fifth Avenue.
życie toczy się w ciemnych zaułkach mojej
wyśnionej Ameryki.
kiedy pierwszy raz piłem whisky poczułem wielki świat.
sam smak przypominał mi bimber ale to w końcu była Ameryka
więc przestałem się krzywić. potem zapaliłem Marlboro
i bezkres Ameryki stanął mi przed oczami: byłem
kowbojem Indianinem traperem prerią i Wielkim
Kanionem. byłem sercem Ameryki. byłem Ameryką.
i przemierzałem tę Amerykę w żółtej taksówce
żeby znowu dotrzeć tu gdzie jestem.
moja Ameryka leży na prawo od środka Europy
albo na lewo od jej krańca. jak kto woli. w mojej Ameryce
jest miejsce dla każdego chociaż nie każdy czuje
się tu miejscowy a gwarancje na jutro są całkiem
bez pokrycia. niewielu chce wracać do mojej Ameryki.
ja chcę tylko spróbować tutaj zostać. i nic więcej.
właśnie tyle. spróbować
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
msh · dnia 06.01.2009 12:17 · Czytań: 623 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora: