listopadowy ciężki dzień
ulice toną w marnej słocie (slocie)
nie będę płakać, nie chcę łez
nie mam już siły, siedzieć w robocie

a deszcz melodią gra tajemnie
kocha mnie taką, jaka jestem
odpłynę nurtem, jak przyjemnie
posłuchać kropli deszczu.....łez

nie ma tragedii

A co tak dziś skromnie, jedna strofka tylko? ładna miniaturka. Zgrabna.

Listopadowe dni są krótkie i szybko nam umykają, nie to, co letnie.
Dlatego trzeba nie lada wydarzenia, żeby je zapamiętać.
Ja na przykład z listopada pamiętam niewiele.
Jakoś tak przelatuje mi niezauważony...

Piękny obrazek nakreśliłaś, Lilu, krótki, ale czytelny.
Wiarygodnie oddający magię listopada.
Bo pomimo wszystko ma on swój urok - wyciszenie w przyrodzie, spokój w naturze.
I to właśnie cenię.

Miniaturka wyszła Ci zgrabna jak ślubne ubranko

Dzięki, Mike! I za ślubne ubranko, co świadczy, że się podobało.
Pozdrawiam serdecznie



Miło mi, Al. Bardzo dziękuję i serdeczności ślę

Bardzo dziękuję, bruliben, i przepraszam, że tak późno.

Dzięki

I ja się cieszę, bo mi Twojej obecności bardzo brakowało, Milu.