Prawdziwa historia retro - Miladora
Proza » Humoreska » Prawdziwa historia retro
A A A

 

Prawdziwym życiem człowieka jest to,
że żyje on w myślach innych ludzi.
Joseph Conrad

Prawdziwa historia retro
 

       Z początkiem ubiegłego wieku życie było jednak zupełnie inne.
Przede wszystkim nikt się specjalnie nie spieszył, a jeżeli nawet, to robił to w myśl zasady – festina lente – co sprawiało, że na otoczeniu nie odbijał się żaden ujemny wpływ czyjejś nerwowej działalności. Tak było szczególnie w małych miasteczkach i miejscowość, gdzie urodziła się Babcia, nie stanowiła w tym względzie specjalnego wyjątku. Ludzie mieli czas i na pracę, i na przyjemności, a to oznaczało, że gdy już coś świętowano, to długo i w odpowiedniej oprawie.  

       Babcia była dzieckiem energicznym, ciekawskim i bezpardonowym. Ta ostatnia cecha potrafiła szczególnie dobitnie ujawniać się chociażby w kontaktach z własnymi braćmi, których – gdy miała z nimi na pieńku – nie wahała się wepchnąć w niedzielnych ubrankach do błota. A najmłodszy z rodzeństwa już w kołysce przestawał wrzeszczeć na sam tylko jej widok. Po prostu wiedział, czym to groziło... Cóż, sześciu braci to spora konkurencja.  

       Babcia była także dzieckiem niesłychanie spostrzegawczym i wpajanie jej od maleńkości, że powinna zawsze brać przykład ze starszych, czasami odnosiło wręcz zadziwiające skutki. Tak więc widok drepczących do kościoła bab z pobliskich wsi z butami przewieszonymi przez ramię, by nie zakurzyły się w drodze, stanowił dla niej wystarczający powód, żeby nie tylko w najbliższą niedzielę w ten sam sposób zadbać o wygląd swojego obuwia, lecz i przemaszerować główną nawą w czasie kazania, wprawiając czcigodnych wiernych w osłupienie prezentacją bosych stóp przy koronkowej sukience... Przy czym Matka Babci pąsowiała w ławce, Ojciec – jeden ze znaczniejszych filarów miejscowego społeczeństwa – spuszczał wzrok, a ksiądz przerywał perorę i grzmiał z kazalnicy: – Majken! Czemu znów jesteś spóźniona?! Tymczasem Babcia z niewzruszonym spokojem siadała w ławce i wciągała buty.
        – Puppe, przecież ty jesteś gorsza od wszystkich chłopców! – biadała Matka po wyjściu z kościoła. – Nie rozumiem zupełnie, po kim to masz!  

       Ale na Babcię nie było sposobu. Pobiła się z chłopakiem nawet w Dzień Pierwszej Komunii i do dziś zachowana fotografia jest tego dobitnym świadectwem, ponieważ zdesperowana Matka Babci zaprowadziła ją do zdjęcia tak, jak wtedy stała – z potarganymi lokami, zaciętą miną i w mocno przekrzywionym wianuszku.
       – Będziesz miała nauczkę na całe życie! – przepowiedziała ponuro.  

       Czy rzeczywiście miała, bardzo wątpliwe, ponieważ już w niewiele lat później Babcię odesłano do domu ze szkoły prowadzonej przez siostry zakonne – as soon, as possible – jak mawiają Anglicy, tym razem za urządzanie przedstawień teatralnych po nocach. Słowem biedni Rodzice Babci nie mieli chwili spokoju i nie znali ni dnia, ni godziny...  

       Ale wracając do uroczystości, jakie celebrowano w owych czasach, jedną z najbardziej świętowanych była oczywiście procesja w dzień Bożego Ciała. Całe miasteczko wylegało przed domy, a i z okolicznych wsi schodziły się tłumy mieszkańców. Wszystkie okna zmieniano w kapliczki, przy czym istniała swoista rywalizacja między paniami w ich dekorowaniu. 

       A potem procesja przetaczała się z wolna przez uliczki, tęgie wiejskie baby w rozłożystych, sutych spódnicach zawodziły nabożne pieśni, ksiądz od czasu do czasu dyskretnie ocierał pot z czoła i marzył, przypuszczalnie jak i pozostali wierni płci męskiej, o kuflu piwa w cienistej altanie...  

       – Mamo! – Babcia pociągnęła kiedyś Matkę za rękaw żakietu. – Skąd się wzięły te mokre plamy na drodze? Przecież nie pada...
Matka Babci odwróciła wzrok z zakłopotaniem i spojrzała za oddalającą się procesją.
       – Nie masz innych zmartwień, Majken? – spytała niechętnie. – Co cię obchodzi, są plamy, czy ich nie ma...
       – Ale przecież nie pada! – upierała się Babcia, jak zwykle zdecydowana postawić na swoim. – To skąd? No, powiedz!
       – To te wiejskie baby... – przyznała w końcu Matka i nagle roześmiała się głośno.
       – Rozlały coś? – dociekała Babcia z uporem.
       – Nie – odparła Matka i dodała szeptem. – Siusiają...
       – Coo? – zdziwiła się Babcia. – Jak to?!
       – Widzisz – wyjaśniła Matka z rozbawieniem – procesja trwa przez wiele godzin, a one nie mają gdzie pójść, więc po prostu zatrzymują się na chwilę i... – tu Matka Babci zawiesiła głos. – Te ich spódnice są tak obszerne, że niczego nie widać... – urwała nagle, bo Babci zaświeciły się oczy.
       – Majken! – powiedziała surowo. – Ty chyba nie zamierzasz?!... 

       Na szczęście nikt nigdy nie dowiedział się, co zamierzała Babcia, bo przewidująca i znająca swoją córkę Matka Babci, na wszelki wypadek nie pozwoliła jej na uczestniczenie już w żadnej procesji. Co wcale nie znaczy, by Babcia tak czy owak nie wykorzystała nigdy zdobytego w ten sposób doświadczenia. 

       W późniejszych latach nieraz jeszcze zaskakiwała swoich bliskich różnymi dziwnymi pomysłami i tradycją poniekąd stało się systematyczne wzywanie Ojca Babci przez dyrektora szkoły. Jak można przypuszczać, rozmowy te nie przynosiły oczekiwanego skutku, zwłaszcza że w takich przypadkach Babcia miała zwyczaj zapobiegliwego chowania się przed zirytowanym Ojcem, co w ośmiopokojowym mieszkaniu nie było wcale trudne, w dodatku przy zakonspirowanej pomocy swojej cierpliwej i tolerancyjnej Matki.  

       Tak więc pewnego dnia Ojciec pomaszerował na kolejne wezwanie, Babcia ukryła się pod łóżkiem, a Matka Babci powiedziała pocieszająco: – Majken, siedź cicho, a jak Papa przyjdzie, postaram się go jakoś udobruchać. Dam ci znać, kiedy będziesz mogła wyjść już bezpiecznie. 

       Ojciec wrócił i Matka weszła do gabinetu. Po jakimś czasie pojawiła się mocno skonsternowana. Okazało się, że tym razem dyrektor rozpoczął swoją przemowę od słów: Najbardziej inteligentna uczennica w szkole i, niestety, najbardziej leniwa… – ale ponieważ Ojciec Babci nie był człowiekiem małostkowym, przyjął z dumą pierwszą część, a na drugą machnął ręką. I w ten sposób Babcia ocaliła skórę.  

       Minęły lata i Babcia dorosła. Stała się osobą lubianą i szanowaną. Ale jak to jest z podobnymi ludźmi, żadne koleje losu nie pozbawiły jej fantazji. I tak, na przykład, do moich ulubionych wspomnień należy widok Babci stojącej w ciemnym korytarzu i z odległości paru kroków plującej na kontakt.
       – Na litość, co ty robisz?! – spytałam zdumiona.
       – Chciałam sprawdzić, czy trafię – wyjaśniła Babcia i z godnością odmaszerowała do swojego pokoju... 

       W ileś tam lat później jechałyśmy taryfą i kierowca, jak to często bywało, zaczął  narzekać na ustrój. Nagle, ku jego zdziwieniu, Babcia roześmiała się głośno.
       – No, nie wiem, czy jest z czego się śmiać! – stwierdził ponuro taksówkarz i rzucił na Babcię potępiające spojrzenie przez wsteczne lusterko.
       – Proszę pana – powiedziała Babcia radośnie. – Ja przeżyłam trzy powstania i dwie wojny światowe, więc komunę też mam zamiar przeżyć!  

       Dotrzymała słowa. Przeżyła.
Co stanowi chyba wystarczający dowód, że optymizm to całkiem dobry sposób na długowieczność.
 
 
 

Pamięci M.P.
(1909 – 2002)
 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Miladora · dnia 28.01.2009 23:02 · Czytań: 2069 · Średnia ocena: 4,1 · Komentarzy: 17
Komentarze
Tomi dnia 28.01.2009 23:41 Ocena: Świetne!
Cytat:
osłupiałe zdumienie


czy nie ma tutaj nadmiaru?
bezpieczniej: "osłupienie" lub "zdumienie"

Pięknie napisane, cudowny klimat wspomnień. Wzruszające.
Daję najwyższą ocenę. :)
Henryk Borowiec dnia 29.01.2009 00:03 Ocena: Dobre
Miladora - po "taryfie", zamiast "taksówce" poznałem że Małopolska ;) - ja chłopak z Ziem Odzyskanych (Wyzyskanych - jak kto woli). Daję DOBRY - fajne wspomnionko (moja babcia zeszła była jak miałem 8 lat i była to jeszcze głęboka komuna) i trochę żałuję, że nie zdążyłem z Nią powymieniać "dojrzałych" poglądów. Gdzieniegdzie nasadziłbym przecinków ("...i tradycją stało się...";) ), ale nic to nie umniejsza opowieści.
Miladora dnia 29.01.2009 00:57
Dziękuję, panowie - Tomi, to dla mnie zaszczyt, ponieważ dawno już zauważyłam, że oceny tak wysokie dajesz niezmiernie rzadko (raczej wcale). "Osłupiałe zdumienie" z tego względu, że można czasem osłupieć wręcz ze zdumienia, czyli człowieka może zatkać na amen. :D
Misiaczku, sprawdzę przecinki, taryfa lepiej pasowała do rytmu zdania.
(Śląsk? - urodziłam się tam) :D
Henryk Borowiec dnia 29.01.2009 01:00 Ocena: Dobre
Moje Ziemie Odzyskane to też Śląsk (tyle że "dolny" - choć niektórzy twierdzą, że to ten "właściwy" ) - ja nie mam uprzedzeń :yes: .
amoryt dnia 29.01.2009 08:49 Ocena: Bardzo dobre
bardzo przyjemny tekst. lekki i radosny, idealny na taki paskudny poranek. jak zawsze przy takich historiach zostaje tylko żal, że nie są dłuższe.
Usunięty dnia 29.01.2009 09:34 Ocena: Bardzo dobre
ach, świetny tekst, może by tak więcej o Babci napisać? więcej przygód? Tekst wciąga i wywołuje uśmiech, właśnie dlatego takich tekstów powinno być dużo więcej.:yes:

Jedno tylko:
Cytat:
Czy rzeczywiście miała, bardzo wątpliwe, ponieważ w ileś tam lat później Babcię odesłano do domu ze szkoły prowadzonej przez siostry zakonne - as soon, as possible - jak mówią Anglicy, tym razem za urządzanie przedstawień teatralnych po nocach

Dla mniej zorientowanych "as soon as possible" mogłoby oznaczać siostry zakonne - jak mówią Anglicy. A jakby tak przesunąć to wtrącenie po "odesłano"? taka sugestyjeczka mała:smilewinkgrin:
Jack the Nipper dnia 29.01.2009 09:59 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
by nie zakurzyły się w drodze, stanowił dla niej wystarczający pretekst, by


2 x by

Bardzo ładny obrazek, ciepły i optymistyczny.
Moja babcia, osoba bardzo energiczna mimo swoich osiemdziesięciu jeden lat, popadła ostatnio w chwile zadumy nad swoim zdrowiem i powiedziała "Teraz to się jeszcze dobrze czuję, ale co to będzie na starość"
Zdecydowanie wiec prawdziwe jest, ze optymizm to sposób na długowieczność.
Miladora dnia 29.01.2009 11:43
Dziękuję, kochani panowie - wszystkie sugestie wezmę pod uwagę, siostry zakonne ustawię, "króliczka" utłukę... :D
Usunięty dnia 29.01.2009 15:27 Ocena: Dobre
Styl powyższej prozy nazwę miladoroską. Słodko, przyjemnie,ze znakiem zapytania - tak by się na krótko zastanowić i uzyskać zaraz odpowiedź. Prostą puentą i jednoznaczna. Tekst dla mnie dobry, lecz szału nie ma:)
SzalonaJulka dnia 29.01.2009 17:18 Ocena: Świetne!
Millcia, wiesz co? Marzyło by mi się grube tomiszcze z Twoimi wspomnieniami (mogą być te bardzo prawdziwe i te mniej), ale żeby takie naprawdę grubaśne było to tomiszcze... żeby na całą noc starczyło i tak bym sobie czytała i czytała a humor by mi się poprawiał i poprawiał, ech... :D
Miladora dnia 29.01.2009 17:21
Wiem, Żołnierzyku, że nie lubisz, żeby było słodko i przyjemnie, ale Osoba, o której piszę, w tym roku obchodziłaby 100-lecie urodzin.
I dla Niej ten tekst powstał. Jest prawdziwy. I Ona z pewnością by go doceniła, bo przez całe życie miała niebanalne poczucie humoru.
Długo się zastanawiałam, czy napisać dedykację.
Dopisałam ją teraz.
Bo jak wszyscy ludzie, których kocham - zasługuje na pamięć.
ginger dnia 29.01.2009 23:14 Ocena: Bardzo dobre
Bardzo to przyjemne. Przypomina mi opowieści mojej własnej Babci. Też cuda wyprawiała ;)
Takich opowiadań nigdy za dużo :yes:
lina_91 dnia 30.01.2009 13:43 Ocena: Bardzo dobre
Takie lekko kpiace, cierpko usmiechniete ;). Nie bede sie produkowac. Tak.
Miladora dnia 30.01.2009 14:04
Dziękuję, Dziewczyny... :D
Rzepusia, z Tobą lepiej nie grać w "rozbieranego" pokera. :lol:
Poprawiłam częściowo, zastanowię się nad resztą, ale nie chcę iść w stronę całkowitej poprawności, ponieważ próbowałam odtworzyć klimat tego, co kiedyś mi opowiadano i co powinno zachować swój indywidualny charakter. ;)
Miladora dnia 30.01.2009 23:09
Służę ogonem, Rzepcia... :D
Kushi dnia 06.05.2011 21:38 Ocena: Świetne!
Milko:)
A to przyprawiasz o ciarki a to sprawiasz, że robi się cieplej na sercu i duszy:)
Pozdrowienia księżycowe:)
Miladora dnia 06.05.2011 22:01
Dziękuję za szperanie na moim strychu, Kushinko. :D
Buźka wdzięcznościowa, bo ja już prawie zapomniałam o tych tekstach.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty