przyglądam się twarzom nieznanym
zdarzeniom, witrynom, fasadom,
tak wszystko na siłę sklecone
jak postać golema w bryłę
tłum frankensteinów wciąż mnie mija
tramwaje w sieci uwięzione
z pustymi gębami jak dynie
kiwają do reklam przekleństwami
i patrzą na takich jak oni
wodnistym, mętnym rybim wzrokiem
zamknięci w sobie jak ostrygi
bezmyślnie gnane ludzkie mrowie
szukają sklepów i lombardów
grzebiąc we własnych ułomnościach
by zmienić w sobie znamię grzechu
na nową twarz, serce i ramię
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
emil grabicz · dnia 08.03.2009 01:54 · Czytań: 575 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 3
Inne artykuły tego autora: