Coś ścisnęło mu gardło gdy przypomniał sobie jak to się wszystko zaczęło. Ten transport niczym się nie różnił od tysiąca innych, no może tylko tym, że miejsce dostawy znajdowało się na jednej z najbardziej wysuniętych na zewnątrz asteroid strefy. Kłopoty nie kazały długo na siebie czekać. Najpierw piraci, którzy czaili się na niego zaraz po wyjściu ze skoku gdy jego transportowiec był bezbronny jak niemowlak. Uszkodzenie jednego silnika nie było by problemem gdyby nie drugi pocisk, który trafił idealnie w wieżyczkę tylnego działa gdzie właśnie znajdował się Donki jego najlepszy kumpel.
-Promaaaaak! - Ten przeraźliwy krzyk konającego stworzenia do tej pory dźwięczy mu w uszach. Donki nie był człowiekiem. Miał niespełna metr wysokości i kilogramy liniejącego futra. Za to był najlepszym mechanikiem i kompanem podróży jakiego miał kiedykolwiek. Potrafił naprawić prawie wszystko, pod warunkiem, że nie było większe od krążownika Floty. Natura obdarzyła go sześcioma parami wyjątkowo sprawnych odnóży. Cholera - szkoda Donkiego. Będę musiał znaleźć innego Darta. Ta rasa opanowała do perfekcji wszystkie techniki Strefy.
- Trzymaj się mocno! - Słowa Prossi wytrąciły Promaka ze wspomnień. Kątem oka zauważył, że ściga ich szara korweta. Wąskie ulice pod główną kopułą wymagały nie lada umiejętności od kierowcy.
- Co się dzieje? Kto nas ściga? - Promak był zdziwiony tym pościgiem. Jedynym powodem mogła być sama Prossi. Jego nikt tu nie znał i jak do tej pory był w porządku no może prawie w porządku.
- Zamknij się i daj prowadzić. - Dziewczyna gwałtownie skręciła w lewo aż przytarła nadwoziem o stojące na rogu zbiorniki wyrównawcze. Wjechali w bardzo wąską i kompletnie nie oświetloną uliczkę. Prossi błyskawicznie zaczęła wystukiwać jakieś kody na klawiaturze pokładowego komputera. Jej twarz nie wyrażała nic prócz totalnego skupienia. Nie pierwszy raz uciekała i tego typu sytuacje nie robiły na niej żadnego wrażenia. W ciągu kilku ułamków sekundy świat za oknami transportera zmienił barwę na jasnozieloną. Promak zrozumiał, że jego damska eskorta uruchomiła antyhologram, dzięki czemu stali się niewidoczni dla pościgu. Był tylko jeden mały problem. Jeżeli ich myśliwi zauważyli gdzie ukrył się transporter to wystarczy aby kilkakrotnie wystrzelili w tym kierunku a na nic zda się ich ukrycie.
- A niech to szlak! - Prossi po raz pierwszy okazała oznaki zdenerwowania. - Chyba nas wymacali! W tej samej chwili Ryk silników niemalże ogłuszył Promaka a jego ciało wbiło się w fotel jak ołowiana kula rzucona z wysokości kilku metrów. W jednej chwili poczuł się jak przy starcie na otwartej przepustnicy. Zdołał zauważyć tylko migające za oknem kolejne piętra budynku. Transporter wyrwał do góry niczym wystrzelony z wyrzutni.
- Przeskoczymy kilka ulic, może nie zorientują się o co chodzi! - Głos dziewczyny był ledwo słyszalny przez huk silników.
Po osiągnięciu poziomu dachów transporter przeszedł na ruch poziomy z taką prędkością, że nawet Prossi oparła się o zagłówek fotela. Po kilkunastu sekundach zaczęli opadać w dół tak samo gwałtownie. Promak wolał nie myśleć co by się stały gdyby dziewczyna popełniła najmniejszy błąd. Transporter nagle wyhamował i osiadł łagodnie w tak samo obskurnym zaułku z jakiego przed chwilą się wynieśli.
Wysiadaj! Koniec przejażdżki i lepiej trzymaj się blisko jeśli chcesz wrócić na swój zawszony statek z całą dupą. - Głos Prossi był wyjątkowo przekonywujący . Dziewczyna wyjęła zza paska komunikator i w tej samej chwili na gładkiej stalowej ścianie pojawiła się matryca skaningowa. Metaliczny głos beznamiętnie stwierdził - identyfikacja rozpoczęta, masz trzy sekundy - Prossi bez zastanowienia przyłożyła dłoń do matrycy wystukując jednocześnie drugą ręką kilkunastoznakowy kod. Identyfikacja pozytywna, masz trzy sekundy na wejście. Obok urządzenia pojawiło się wąskie przejście.
- Chodź! Wysyczała to przez zęby niczym rozkaz.
- Z fotelem czy z całym transporterem? - Zażartował Promak - Musisz mnie rozkuć.
Prossi niewiele myśląc wymierzyła i odstrzeliła uchwyt przy fotelu.
- Kobieto, jesteś szalona! - Promak zesztywniał ze strachu.
- Słuchaj frajerze, spędziłam dwanaście parszywych lat na "Diabelskich Wrotach". Strzelanie było jedną z niewielu rozrywek na tym zadupiu.
Weszli do rozświetlonego pomieszczenia, stanowiącego drastyczny kontrast z tym co zostawili na zewnątrz. Wewnątrz panowała idealna cisza i będąca całkowitą odmianą w porównaniu ze smrodem i zimnem na zewnątrz. Senne światło wyciekało z ukrytych nad panelami reflektorów. Surowe metalowe ściany kontrastowały z podłogą wyłożoną puszystą wykładziną.
- Łazienka dla gości jest na piętrze. Ubrania znajdziesz w szafie obok. Postaraj się coś zrobić z tym smrodem. - Dziewczyna dziwnie się uspokoiła i wyluzowała. Dopiero w ostrym świetle Promak docenił całe jej piękno. - Dzisiaj zostaniesz tutaj, nie chce niepotrzebnie ryzykować. Najprawdopodobniej wzięli cię za Klarka. Idioci nie wiedzą, że on nie żyje od pięciu dni. Wiesz, jesteś cholernie do niego podobny.
- Słuchaj, dzięki za gościnę ale czy mogę wiedzieć o co tu chodzi? W jakie gówno znowu wlazłem.
- Promak musiał wyglądać groteskowo stojąc z głupią miną na środku przedpokoju, mokry i brudny ze skutymi dłońmi.
- Najpierw się doprowadź do używalności, potem ci wytłumaczę. Łap klucz i odkoduj kajdanki, tutaj nic mi nie możesz zrobić. Prossi zaczęła ściągać kombinezon. Jej drobna sylwetka nie zdradzała tego co siedziało w środku .
- Nie boisz się, , że będę próbował uciec? - Ton z jakim to powiedział do dziewczyny wyraźnie Go zdziwił .
- Nawet o tym nie myśl. Ten budynek został zbudowany dla DSR i mieściły się tutaj jedne z najtajniejszych laboratoriów w strefie. Przejęłam go z całym dobrodziejstwem inwentarza. Zamontowano tu najlepsze zabezpieczenia jakie można sobie wyobrazić. Możesz nawet spać pod kopułą z pola siłowego. Ale dość gadania, zasuwaj na górę bo za chwilę moje szczury pomylą cię z kupą starego sera.
Stalowe, ażurowe schody zdradzały poprzednią rolę budynku. Nikt przy zdrowych zmysłach nie instalował by we własnym mieszkaniu więziennych akcesoriów.
***
Strumienie gorącej wody działały niczym balsam po śmierdzącej atmosferze Sarta. Promak starał się na chwilę zapomnieć o wszystkim. Ciesz się chwilą głupku - pomyślał - jutro będzie lepiej - swoją drogą to chyba nie może być już gorzej.
Krótki sygnał komunikatora był niczym kopnięcie prądu. - Dość tego moczenia! Przebierz się i rusz dupę na dół! - Nie cierpiał jak mu ktoś rozkazywał, tym bardziej baba.
- Odrobinę kultury - zirytował się Promak. Odpowiedział mu tylko pusty śmiech.
Z wielkim żalem opuszczał przytulą kabinę prysznica. Na transportowcu natrysk nie działał od ponad miesiąca.
Cholera - pomyślał otwierając garderobę - ale szmaty, na pewno nie kupiła ich na Sarcie. Takie ciuch noszą tylko szychy z Tetry. Z niedowierzaniem dotykał aksamitnych koszul, jedwabnych spodni, apaszek i rzeczy, których nawet nie umiał nazwać. Kim ona jest? Dla kogo pracuje? O co w tym wszystkim chodzi? Pytania rozwiercały każdy cal mózgu. No dobra pomyślał ubiorę te cudne łachy - może coś się wyjaśni po rozmowie.
- Masz tu niezłe rzeczy ale kawę paskudną - Promak jak zwykle próbował być miły , ale mu nie wychodziło.
- Jak ci nie smakuje to nie pij - Odcięła się Prossi - Ciesz się, że nie musisz spędzać tej nocy w motelu. Niewielu miało okazję zostać u mnie na noc.
- Wielkie dzięki za gościnę , ale coś mi się zdaje, że nie masz innego wyjścia, może łaskawie wytłumaczysz mi o co w tym wszystkim chodzi bo się już pogubiłem.
- Najpierw muszę cię sprawdzić - to mówiąc podeszła do aparatury stojącej w rogu pomieszczenia. Promak widząc w jej rękach ultrafalowy skaner aż się wzdrygnął.
- Co to to nie! – Wykrzyknął - Nie założysz mi tego gówna. Dość mam już tych pierdoł z skaningiem.
Słuchaj frajerze - głos Prossi był spokojny i opanowany ale czuć było w nim stanowczość - masz do wyboru albo cię ze skanuję albo jeszcze dziś zostaniesz bezimienną kupą materii organicznej.
- Jeżeli przyjmujesz tak wszystkich gości to nie dziwię się, że niewielu chciało zostać na noc - Promak próbował zachować twarz. Zdawał sobie sprawę, że dziewczyna nie żartuje i że chodzi tu o coś więcej niż jakieś przekręty z lokalną władzą.
Dobra, ale musisz mi przyrzec, że wszystko czego się dowiesz zostanie między nami - Promak podszedł do aparatury niczym skazaniec - Coś mi się wydaje, że obydwoje jesteśmy nie tymi za których się uważamy. Mam jeden warunek, skoro masz się dowiedzieć wszystkiego o mnie zróbmy wymianę, skaning wymienny. W ten sposób nikt z nas nie będzie górą - Twarz Prossi przyjęła dziwny wyraz zakłopotania.
Promak wiedział, że nawet najlepsza aparatura nie wyciągnie z niego wszystkiego. Za dużo razy był skanowany, żeby nie nauczyć się ukrywać najważniejszych informacji. Podejrzewał , że Prossi też to potrafi.
Dobra jeżeli tego chcesz, ale żebyś potem nie żałował, to co zobaczysz może przysporzyć ci dużo kłopotów – Zgoda. Dziewczyna wprawiła Go w pierwszej chwili w zakłopotanie.
Skoro już wlazłem w to gówno, to trzeba przebrnąć na drugą stronę – rzucił jakby od niechcenia - nie lubię zawracać w biegu.
Prossi zaczęła parametryzować aparaturę. Promak przyglądał się jak jej długie palce zgrabnie i pewnie przeskakują po pulpicie.
Co taka laska jak Ty robi w tej zapadłej norze? - próbował nawiązać rozmowę. Wszystkiego się zaraz dowiesz, a tak w ogóle to pytasz o to już drugi raz w ciągu godziny. Dobra - gotowe. Siadaj, zainstaluje skaner.
Najpierw Ty. - Promak nie był frajerem. Mając skaner na głowie stawał się bezbronny jak niemowlak. Nałożymy jednocześnie - zadecydował. Jak chcesz -Prossi wydawała się dziwnie uległa.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Sim69 · dnia 15.03.2009 17:11 · Czytań: 972 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 3
Inne artykuły tego autora: