Autor |
KOŃKURS XVII - oto Wasze propozycje
|
Usunięty
Gość
|
Dodane dnia 18-07-2011 20:54 |
|
Ogłaszam siedemnastą edycję KOŃKURSU!!!!!
Zgodnie z formułą zwycięzca poprzedniej edycji wybiera temat kolejnej.
Tym razem temat wymyślił Creep
brzmi on:
światło
Do końkursu należy zgłaszać teksty dotychczas niepublikowane nigdzie indziej (można je wstawić potem do nas na PP, ale dopiero po rozstrzygnięciu).
Termin nadsyłania wierszy mija 14 sierpnia o godzinie 22, należy je zgłaszać do mnie na PW. Po tym czasie opublikuje wszystkie zgłoszone propozycje jednocześnie. Głosowanie rozpocznie się 17 sierpnia i potrwa tydzień.
UWAGA
Tym razem dla zwycięzcy przewidziana jest atrakcyjna nagroda książkowa, a mianowicie:
Marcin Świetlicki, Wiersze, Wydawnictwo EMG, Kraków 2011
Zatem zapraszam do pisania
Durna_Baba
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: KOŃKURS XVII - oto Wasze propozycje
|
zapomin
Użytkownik
- Postów: 406
- Skąd: Szamotuły
|
Dodane dnia 19-07-2011 08:56 |
|
przypomnijta, jaka jest formuła. Bo wszystko wraz z tematem brzmi tu poważnie, poza nazwą "końkurs". To mają być jakieś śmichy-hihy?
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: KOŃKURS XVII - oto Wasze propozycje
|
Usunięty
Gość
|
Dodane dnia 19-07-2011 09:18 |
|
Piszesz jeden wiersz na zadany temat (tym razem temat brzmi: światło). Forma dowolna. Wysyłasz do mnie na PW. Po 14 sierpnia wkleję wszystkie wiersze w kolejności, w jakiej były nadsyłane i po 17 sierpnia rozpoczniemy głosowanie na najlepszy tekst. Temat można potraktować dowolnie. Poważnie lub na luzie. Wszystko jasne?
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: KOŃKURS XVII - oto Wasze propozycje
|
zapomin
Użytkownik
- Postów: 406
- Skąd: Szamotuły
|
Dodane dnia 19-07-2011 10:29 |
|
Teraz jasne. Dzięki że rzuciłaś snop światła na zasady
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: KOŃKURS XVII - oto Wasze propozycje
|
Usunięty
Gość
|
Dodane dnia 19-07-2011 19:42 |
|
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: KOŃKURS XVII - oto Wasze propozycje
|
Zola111
Recenzent
|
Dodane dnia 19-07-2011 22:34 |
|
To ja już ostrzę pióro! Wrócę z wczasów w sierpniu, na pewno z wierszem.
Piszmy! Ładny temat, Creepie!
|
zo
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: KOŃKURS XVII - oto Wasze propozycje
|
Usunięty
Gość
|
Dodane dnia 15-08-2011 14:35 |
|
Poniżej zamieszczam listę konkursowych wierszy w kolejności zgłoszeń. Macie kilka dni aby się z nimi zapoznać i podjąć decyzję. Głosowanie rozpocznie się 17 sierpnia, w osobnym wątku.
1.
zwykły podryw
błysk w oku zainteresowanie
biorę na kawę włączam bajer
przeciągam z udanym milczeniem
pauza to dość ograny numer
rzuca mi koło ratunkowe
zmieniam taktykę już się jąkam
tego nie łyka melanchlia
i przechodzimy na muzykę
ożywia się przy ścianie pinków
mam zatrzymanie dzieckiem w czasie
potem wycieczka razem w chiny
leżysz kochana snuję plany
a ona mówi jesteś miły
taktykę zmieniasz jak na froncie
podobasz mi się może chodźmy
ja bingo ona do muzeum
opowiesz mi o światłocieniu
i jak mam patrzeć na obrazy
poległem myślę wtem wahanie
albo wpadnijmy najpierw do mnie
i wałęsamy się po mieście
żeby nie skłamać już ćwierć wieku
z muzeum wtedy wyszła klapa
bo świt nas zastał przy debacie
2.
pozwól mi usiąść na księżycu
mam cień – lustro – meineic metsej
patrzę – nieopierzone drzewa – nie dlatego,
że młode, tylko dlatego, że umarły.
jestem uwiązana na wstążce do włosów.
jak mały medalik, na którym
wygrawerowano juwresbo einnatsuein.
wstążka – niebieska. poplamiona sokiem z wiśni.
płynie przeze mnie wiatr – mam wiatr
w lędźwiach i między żebrami – świszczy mi
w zębach niespokojną pieśnią.
medalik kołysze się na wstążce, mruga.
księżyc jest plamą gęstej złotej farby.
3.
naświetlanie
A gdyby tak skoczyć i po raz pierwszy oderwać nogi od
normy? Tylko nie zrozum mnie źle. Nie twierdzę, że przesiąkłeś
codziennością, ale twoje zmarszczki stały się głębsze.
Okalają oczy tak, jakby chciały je więzić aż po kres.
I znowu nie zwracasz na mnie uwagi. Twój wzrok zdaje się być
połączony z sufitem tak mocno, że każda próba przecięcia tej linii
skończy się tonięciem w łóżku. Coraz głębiej i głębiej, aż w końcu
skończą się warstwy. Prześcieradło zakryje twarz, tym razem
nie tylko na żarty, jak to było w dzieciństwie. Wiem, że mnie słyszysz,
tylko słowa docierają zbyt płytko i odcinają się od każdej możliwej reakcji.
Czasami czuję się jak kroplówka podłączona do twojej ręki. Płynę razem z krwią,
ale i tak kiedyś przyjdzie czas, w którym przestanę podtrzymywać powieki.
Gdybyś tylko mógł wyjrzeć przez okno. Ilość promieni słonecznych
tworzy taki piękny kontrast dla szarości tego pokoju.
Świat zewnętrzny woła mnie do siebie, ale nigdzie się nie wybieram.
Póki jeszcze możesz wskrzeszać moje imię, zostaniemy tu wszyscy
ty, ja i dwie osoby boskie.
4.
ohne licht
ten Świetlicki mnie zainteresował.
tylko że ja mam awersję do słowa „światło”
/co prawda mniejszą niż do „duszy” ale jednak problem pozostaje/.
może zastosować synonimy? pomyślę
ugryzłbym tego Marcina tylko co on na to?
może nie dowie się że na niego poluję bo jeszcze pomyśli o mnie „gej”.
nie żebym miał coś do gejów ale wolę być hetero
/przynajmniej w jego oczach/. wygodniej
no to mamy problem Świetlicki. siedzę myślę
gadam do ściany a pomysłu na ciebie nie mam i nie widać by w głowie
coś się rodziło /nawet w wielkich bólach/.
po diabła pisali że będziesz nagrodą? bez sensu
właściwie mógłbym udać się do księgarni i kupić
ciebie bez żadnych ceregieli ale co to za satysfakcja pójść i zapłacić?
tak to cię może mieć każdy. ja chcę trochę perwersji.
/nie bez znaczenia są finanse bo tanio „nie chodzisz”/
jest środek nocy. oczy przekrwione od gapienia się w pusty monitor
a jeszcze z drugiego pokoju córka krzyczy na całe gardło „tato zgaś światło”.
brr aż awersja przypomniała o sobie.
kładę się smutny i myślę:
cholera i przejdzie mi koło nosa ten cały Marcin
5.
przeszłość – kiedy pochłania światło
Dobro czy zło jako takie są równie rzadkie, jak czysta czerń czy biel w przyrodzie.
południe. jak daleko sięgnąć wzrokiem, rozciąga się
bawełniane pole, muskane promieniem słonecznym. rozkwita biel.
gwałtownie przedziera się między udami. kobieta zaplotła w celulozową nić
zmilczaną przez lata historię – jej pierwszy raz. opierała się
o kuchenny stół, by nie upaść zbyt nisko. Ściskała
drewno - aż bielały kłykcie – nawet nie jęknęło.
zdrętwiała. zaciśnięte pięści i uda ociekały lepko.
kiedy rozbudził się ranek i ptactwo rozpoczęło trele,
opuściła falbany, skrywając swój wstyd i drżące nogi;
dłonie czerwienią nieopatrznie zabrudziły biel; teraz obnaży plecy.
za pięćdziesiątym razem zrozumie czym pachnie splamiony kwiat bawełny.
południa, jak daleko sięgnąć pamięcią, ścielą się spokojem.
kobieta w bawełnianej bieliźnie zasiada w fotelu
z pamiętnikiem babci i świeżo zaparzoną kawą
- jest doskonale czarna
6.
grobowiec świetlików
obudziliśmy się tak niebawem
poniewświcie jak poniewczasie
pękły w przestwór gdzieś drzwi białawe
promień złamał się w ich grymasie
dzień się przelał w rozbity dzbanek
kropla prysła białym żuawem
rosną dymem nam nieba szklane
pod sufitem zalanym łzawym
huk południa krzyknął wystrzałem
i się spłoszył w złotym hałasie
tak pozostał dotąd na stałe
zatopiony w perłowej masie
poza krzykiem reszta przesłanek
wielkiej wadze zdają się małe
jakby wczoraj rzuca poranek
światło starte grubym przemiałem
7.
W jego stronę
na pewno gdzieś jest. dawniej miałam w sobie.
jak błędnik, pewność siebie, wątrobę. wiedzę, że E = mc2.
że słowo rzucone na wiatr wróci kamieniem.
szukam w pieśniach, pustych koszach wystawionych na gniew.
pod powiekami, gdy podnoszę głowę, zaciskając je do krwi.
ażur rozstawionych na trawie liter kłamie,
płótna rozwłóczone po zieleni szukają bieli.
smagłe ciała praczek w znaku zapytania
sprawdzają, czy wyparowały brązowe plamy.
jutro tu wrócisz. sprawdzisz, czy pobiegłam boso,
wreszcie zdecydowana. po skałach i ostach.
w jego stronę.
8.
mały traktat o naprawie świat(ł)a
Uścisk dłoni mówi wiele o człowieku Zwłaszcza
z krótkim cześć albo dłuższym dzień dobry Ale nie każdy
posiadł dar kochania ludzi O tym mówią oczy
a raczej spojrzenie Wilczy grymas kalkomanii uśmiechu
Dłoń staje się na chwilę gumową protezą Izolatorem
jak prezerwatywa z nauki kościoła Nie zabijaj Nie tak ostro
autorze Uściskiem dłoni od razu nie umierasz Jest jeszcze
łagodniejsza wersja Coś o kochaniu bliźniego Podajesz dłoń
próbując naprawiać stan rzeczy Zostaje przecież po nas
para Może nawet i nie jedna butów W które nikt inny
nie włoży stopy jak kija w nurt rzeki Z obawy
że zawróci i pogasną pulsujące światełka na niebie
9.
kołatania
wraca tamto sierpniowe popołudnie, jest tak mocno
ukorzenione, że rozsadza każdą tkankę ciała. strach.
czuję go wyraźnie, jak wzrasta, wibruje we wnętrzu,
pod skórą. ciemnobrunatne skrzepliny zlewają się
w czarną maź, w której czatuje obłęd i rozkład.
bez krwi mózg gasi światło.
stary dom znów rozbrzmiewa śmiechem. mieszają się
dźwięki, zapachy, kolory. chleb z cukrem i soczyste
czereśnie, zawieszone na uszach, prowadzą ścieżką
do wspomnień z dzieciństwa. widzę małą dziewczynkę
zasypiającą w świeżo wykrochmalonej pościeli. próg.
zbiegi okoliczności, odbicia światła.
a potem przychodzi nagle świadomość grozy położenia.
odwracam się i ostro skręcam, z wiarą, że jeszcze nie
jest za późno na oddech.
10.
Iskierka
Zgasiłeś iskierkę szczęścia
Tliła się we mnie od dni kilku
I zgasła
Wczoraj
Dziś
Jutro
Wśród ludzi siedzę
Samotnie i smutno
Tak chciałeś
Trudno
Nie wygrałeś
Jestem smutnym
Lecz nadal człowiekiem
Mam więcej szczęścia
Niż jedną iskierkę
Teraz może zgasła
Jest we mnie mnóstwo
Tych iskierek
Jak je rozpalić
Jeszcze nie wiem
11.
światłoczułość
choć bym kroczył donikąd ciemną stroną nocy
łza się nie zalęgnie w kąciku gdzie skóra jak pancerz
z wierzchu widać blizny po prawicy ojca
odwrócony na lewą stronę wciąż czuję
miękkie w dotyku ciepło
nosisz JE w sobie
12.
światło
przyszło pierwszym krzykiem
teraz igra rozświetlając cienie
bawiąc dziecięcą naiwność
zajączkami na ścianie
złap mnie mam cię
uciekam gonię
każdym mrugnięciem
rośnie pewność
jest ze mną
________________________________________
|
|
|
Do góry |
|