Wierszowąż
Portal Pisarski » Wspólne Pisanie » Poezja
Autor
RE: Wierszowąż
Miladora Użytkownik
  • Postów: 7499
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 02-06-2016 23:43
Kiedy rano ścielę łoże
góra gnomów na mnie siada
bardzo twardy jest to orzech
ale jam - Szeherezada

bez problemu dam im radę
sprawa nie jest trudna
mając tylko jedną wadę
nadzieja nie jest złudna

jeszcze więcej mogę zrobić
byle tylko chciała wola
mogę pomknąć i w sto koni
a cóż - wciąż nie brzmi chorał

spojrzę tylko z gniewem w niebo
czemu złości się i grozi
nie - to gnomy bimber pędzą
czyniąc to pod okiem bozi

no a bozia jak to bozia
w łaskawości swojej macha
lepszy bimber niźli woda
można zdrowo się nahahać

gnom do gnoma mówi zatem
jeśli niebo tak łaskawe
bierzmy życie dziś na klatę
bozia będzie sprzyjać sprawie

napędzili bimbru tyle
że popłynął niczym rzeka
usłyszały krokodyle
i pomknęły wygrać przetarg

konkurencja była duża
nawet bozia stanął w szranki
niespodzianka - wygrał w cuglach
no i zabrał wszystkie fanty

krokodyle wpadły w rozpacz
gnomy drapią się po brodach
jednak przetarg - rzecz nieprosta
a wszystkiemu winna bozia

pościeliłam łoże z trudem
bo pijany gnom w nim zasnął
a nie jestem przecież gburem
choć korciło by go trzasnąć

nagle czuję wzrok na plecach
a to bozia na mnie patrzy
ładnie to gniew w sobie wzniecać?
przytul gnoma no i zaśnij

ale z gnomem zmiłujże się
przecież śpi zalany w pestkę
coś mamrocze przez sen wierszem
i zajmuje tylko miejsce

gnom nie gnom miłować trzeba
chociaż może nie fizycznie
kochaj zrozum błędy przebacz
łezka się na oko ciśnie

tak więc legam obok trolla
a on psubrat ani ani
widać taka bozi wola
nagle wskoczył mi do krtani

chwytam czarta resztką siły
na wykrztuśnej pluję śliną
wtem napastnik zaczął kwilić
gdzie mój binokl gdzie mój binokl

każda zemsta słodką bywa
bozia zakrył dłońmi oczy
nie chcąc ujrzeć wieloryba
albo jakiejś głupiej flądry

gnom się schował na dnie flaszki
o binoklu myśl porzucił
za to skrzętnie zbiera fakty
a ja gdzieś posiałam bucik

reklamacje składaj bozi
tupię przy tym bosą nóżką
która w bucie nie chce chodzić
but należy się kopciuszkom

bozia patrzy na mnie krzywo
z zachowania dam ci pałę
i nie wezmę cię na piwo
choć znam świetnych pubów parę

gnom na gnoma zerka chytrze
z oczu bije kino grozy
choć ma stwora niezły wytrzeszcz
to jest zdolna do hipnozy

o żesz jasna - mówi bozia -
gdy hipnozę włączy stwora
szlag mi trafi bimbru podaż
chyba wezwę tu znachora

albo lepiej egzorcystę
może ten oczyści klimat
przy czym łyknie małpkę czystej
ździebko z boczku się przekima

a co z nami - jęczą gnomy -
czy nam nic się nie należy
każdy z nas byłby łakomy
jak bez bimbru w bozię wierzyć
Zawsze tkwi we mnie coś, co nie przestaje się uśmiechać (Romain Gary).
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Wierszowąż
Lilah Użytkownik
  • Postów: 616
  • Skąd:
Dodane dnia 03-06-2016 22:03
Kiedy rano ścielę łoże
góra gnomów na mnie siada
bardzo twardy jest to orzech
ale jam - Szeherezada

bez problemu dam im radę
sprawa nie jest trudna
mając tylko jedną wadę
nadzieja nie jest złudna

jeszcze więcej mogę zrobić
byle tylko chciała wola
mogę pomknąć i w sto koni
a cóż - wciąż nie brzmi chorał

spojrzę tylko z gniewem w niebo
czemu złości się i grozi
nie - to gnomy bimber pędzą
czyniąc to pod okiem bozi

no a bozia jak to bozia
w łaskawości swojej macha
lepszy bimber niźli woda
można zdrowo się nahahać

gnom do gnoma mówi zatem
jeśli niebo tak łaskawe
bierzmy życie dziś na klatę
bozia będzie sprzyjać sprawie

napędzili bimbru tyle
że popłynął niczym rzeka
usłyszały krokodyle
i pomknęły wygrać przetarg

konkurencja była duża
nawet bozia stanął w szranki
niespodzianka - wygrał w cuglach
no i zabrał wszystkie fanty

krokodyle wpadły w rozpacz
gnomy drapią się po brodach
jednak przetarg - rzecz nieprosta
a wszystkiemu winna bozia

pościeliłam łoże z trudem
bo pijany gnom w nim zasnął
a nie jestem przecież gburem
choć korciło by go trzasnąć

nagle czuję wzrok na plecach
a to bozia na mnie patrzy
ładnie to gniew w sobie wzniecać?
przytul gnoma no i zaśnij

ale z gnomem zmiłujże się
przecież śpi zalany w pestkę
coś mamrocze przez sen wierszem
i zajmuje tylko miejsce

gnom nie gnom miłować trzeba
chociaż może nie fizycznie
kochaj zrozum błędy przebacz
łezka się na oko ciśnie

tak więc legam obok trolla
a on psubrat ani ani
widać taka bozi wola
nagle wskoczył mi do krtani

chwytam czarta resztką siły
na wykrztuśnej pluję śliną
wtem napastnik zaczął kwilić
gdzie mój binokl gdzie mój binokl

każda zemsta słodką bywa
bozia zakrył dłońmi oczy
nie chcąc ujrzeć wieloryba
albo jakiejś głupiej flądry

gnom się schował na dnie flaszki
o binoklu myśl porzucił
za to skrzętnie zbiera fakty
a ja gdzieś posiałam bucik

reklamacje składaj bozi
tupię przy tym bosą nóżką
która w bucie nie chce chodzić
but należy się kopciuszkom

bozia patrzy na mnie krzywo
z zachowania dam ci pałę
i nie wezmę cię na piwo
choć znam świetnych pubów parę

gnom na gnoma zerka chytrze
z oczu bije kino grozy
choć ma stwora niezły wytrzeszcz
to jest zdolna do hipnozy

o żesz jasna - mówi bozia -
gdy hipnozę włączy stwora
szlag mi trafi bimbru podaż
chyba wezwę tu znachora

albo lepiej egzorcystę
może ten oczyści klimat
przy czym łyknie małpkę czystej
ździebko z boczku się przekima

a co z nami - jęczą gnomy -
czy nam nic się nie należy
każdy z nas byłby łakomy
jak bez bimbru w bozię wierzyć

wy łachudry wy niecnoty
Do góry
Autor
RE: Wierszowąż
Miladora Użytkownik
  • Postów: 7499
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 04-06-2016 11:00
Kiedy rano ścielę łoże
góra gnomów na mnie siada
bardzo twardy jest to orzech
ale jam - Szeherezada

bez problemu dam im radę
sprawa nie jest trudna
mając tylko jedną wadę
nadzieja nie jest złudna

jeszcze więcej mogę zrobić
byle tylko chciała wola
mogę pomknąć i w sto koni
a cóż - wciąż nie brzmi chorał

spojrzę tylko z gniewem w niebo
czemu złości się i grozi
nie - to gnomy bimber pędzą
czyniąc to pod okiem bozi

no a bozia jak to bozia
w łaskawości swojej macha
lepszy bimber niźli woda
można zdrowo się nahahać

gnom do gnoma mówi zatem
jeśli niebo tak łaskawe
bierzmy życie dziś na klatę
bozia będzie sprzyjać sprawie

napędzili bimbru tyle
że popłynął niczym rzeka
usłyszały krokodyle
i pomknęły wygrać przetarg

konkurencja była duża
nawet bozia stanął w szranki
niespodzianka - wygrał w cuglach
no i zabrał wszystkie fanty

krokodyle wpadły w rozpacz
gnomy drapią się po brodach
jednak przetarg - rzecz nieprosta
a wszystkiemu winna bozia

pościeliłam łoże z trudem
bo pijany gnom w nim zasnął
a nie jestem przecież gburem
choć korciło by go trzasnąć

nagle czuję wzrok na plecach
a to bozia na mnie patrzy
ładnie to gniew w sobie wzniecać?
przytul gnoma no i zaśnij

ale z gnomem zmiłujże się
przecież śpi zalany w pestkę
coś mamrocze przez sen wierszem
i zajmuje tylko miejsce

gnom nie gnom miłować trzeba
chociaż może nie fizycznie
kochaj zrozum błędy przebacz
łezka się na oko ciśnie

tak więc legam obok trolla
a on psubrat ani ani
widać taka bozi wola
nagle wskoczył mi do krtani

chwytam czarta resztką siły
na wykrztuśnej pluję śliną
wtem napastnik zaczął kwilić
gdzie mój binokl gdzie mój binokl

każda zemsta słodką bywa
bozia zakrył dłońmi oczy
nie chcąc ujrzeć wieloryba
albo jakiejś głupiej flądry

gnom się schował na dnie flaszki
o binoklu myśl porzucił
za to skrzętnie zbiera fakty
a ja gdzieś posiałam bucik

reklamacje składaj bozi
tupię przy tym bosą nóżką
która w bucie nie chce chodzić
but należy się kopciuszkom

bozia patrzy na mnie krzywo
z zachowania dam ci pałę
i nie wezmę cię na piwo
choć znam świetnych pubów parę

gnom na gnoma zerka chytrze
z oczu bije kino grozy
choć ma stwora niezły wytrzeszcz
to jest zdolna do hipnozy

o żesz jasna - mówi bozia -
gdy hipnozę włączy stwora
szlag mi trafi bimbru podaż
chyba wezwę tu znachora

albo lepiej egzorcystę
może ten oczyści klimat
przy czym łyknie małpkę czystej
ździebko z boczku się przekima

a co z nami - jęczą gnomy -
czy nam nic się nie należy
każdy z nas byłby łakomy
jak bez bimbru w bozię wierzyć

wy łachudry wy niecnoty
zagrzmiał bozia z wyżyn nieba
Zawsze tkwi we mnie coś, co nie przestaje się uśmiechać (Romain Gary).
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Wierszowąż
Lilah Użytkownik
  • Postów: 616
  • Skąd:
Dodane dnia 04-06-2016 15:08
Kiedy rano ścielę łoże
góra gnomów na mnie siada
bardzo twardy jest to orzech
ale jam - Szeherezada

bez problemu dam im radę
sprawa nie jest trudna
mając tylko jedną wadę
nadzieja nie jest złudna

jeszcze więcej mogę zrobić
byle tylko chciała wola
mogę pomknąć i w sto koni
a cóż - wciąż nie brzmi chorał

spojrzę tylko z gniewem w niebo
czemu złości się i grozi
nie - to gnomy bimber pędzą
czyniąc to pod okiem bozi

no a bozia jak to bozia
w łaskawości swojej macha
lepszy bimber niźli woda
można zdrowo się nahahać

gnom do gnoma mówi zatem
jeśli niebo tak łaskawe
bierzmy życie dziś na klatę
bozia będzie sprzyjać sprawie

napędzili bimbru tyle
że popłynął niczym rzeka
usłyszały krokodyle
i pomknęły wygrać przetarg

konkurencja była duża
nawet bozia stanął w szranki
niespodzianka - wygrał w cuglach
no i zabrał wszystkie fanty

krokodyle wpadły w rozpacz
gnomy drapią się po brodach
jednak przetarg - rzecz nieprosta
a wszystkiemu winna bozia

pościeliłam łoże z trudem
bo pijany gnom w nim zasnął
a nie jestem przecież gburem
choć korciło by go trzasnąć

nagle czuję wzrok na plecach
a to bozia na mnie patrzy
ładnie to gniew w sobie wzniecać?
przytul gnoma no i zaśnij

ale z gnomem zmiłujże się
przecież śpi zalany w pestkę
coś mamrocze przez sen wierszem
i zajmuje tylko miejsce

gnom nie gnom miłować trzeba
chociaż może nie fizycznie
kochaj zrozum błędy przebacz
łezka się na oko ciśnie

tak więc legam obok trolla
a on psubrat ani ani
widać taka bozi wola
nagle wskoczył mi do krtani

chwytam czarta resztką siły
na wykrztuśnej pluję śliną
wtem napastnik zaczął kwilić
gdzie mój binokl gdzie mój binokl

każda zemsta słodką bywa
bozia zakrył dłońmi oczy
nie chcąc ujrzeć wieloryba
albo jakiejś głupiej flądry

gnom się schował na dnie flaszki
o binoklu myśl porzucił
za to skrzętnie zbiera fakty
a ja gdzieś posiałam bucik

reklamacje składaj bozi
tupię przy tym bosą nóżką
która w bucie nie chce chodzić
but należy się kopciuszkom

bozia patrzy na mnie krzywo
z zachowania dam ci pałę
i nie wezmę cię na piwo
choć znam świetnych pubów parę

gnom na gnoma zerka chytrze
z oczu bije kino grozy
choć ma stwora niezły wytrzeszcz
to jest zdolna do hipnozy

o żesz jasna - mówi bozia -
gdy hipnozę włączy stwora
szlag mi trafi bimbru podaż
chyba wezwę tu znachora

albo lepiej egzorcystę
może ten oczyści klimat
przy czym łyknie małpkę czystej
ździebko z boczku się przekima

a co z nami - jęczą gnomy -
czy nam nic się nie należy
każdy z nas byłby łakomy
jak bez bimbru w bozię wierzyć

wy łachudry wy niecnoty
zagrzmiał bozia z wyżyn nieba
a brać mi się do roboty

[Dodano 04-06-2016 15:08]
Kiedy rano ścielę łoże
góra gnomów na mnie siada
bardzo twardy jest to orzech
ale jam - Szeherezada

bez problemu dam im radę
sprawa nie jest trudna
mając tylko jedną wadę
nadzieja nie jest złudna

jeszcze więcej mogę zrobić
byle tylko chciała wola
mogę pomknąć i w sto koni
a cóż - wciąż nie brzmi chorał

spojrzę tylko z gniewem w niebo
czemu złości się i grozi
nie - to gnomy bimber pędzą
czyniąc to pod okiem bozi

no a bozia jak to bozia
w łaskawości swojej macha
lepszy bimber niźli woda
można zdrowo się nahahać

gnom do gnoma mówi zatem
jeśli niebo tak łaskawe
bierzmy życie dziś na klatę
bozia będzie sprzyjać sprawie

napędzili bimbru tyle
że popłynął niczym rzeka
usłyszały krokodyle
i pomknęły wygrać przetarg

konkurencja była duża
nawet bozia stanął w szranki
niespodzianka - wygrał w cuglach
no i zabrał wszystkie fanty

krokodyle wpadły w rozpacz
gnomy drapią się po brodach
jednak przetarg - rzecz nieprosta
a wszystkiemu winna bozia

pościeliłam łoże z trudem
bo pijany gnom w nim zasnął
a nie jestem przecież gburem
choć korciło by go trzasnąć

nagle czuję wzrok na plecach
a to bozia na mnie patrzy
ładnie to gniew w sobie wzniecać?
przytul gnoma no i zaśnij

ale z gnomem zmiłujże się
przecież śpi zalany w pestkę
coś mamrocze przez sen wierszem
i zajmuje tylko miejsce

gnom nie gnom miłować trzeba
chociaż może nie fizycznie
kochaj zrozum błędy przebacz
łezka się na oko ciśnie

tak więc legam obok trolla
a on psubrat ani ani
widać taka bozi wola
nagle wskoczył mi do krtani

chwytam czarta resztką siły
na wykrztuśnej pluję śliną
wtem napastnik zaczął kwilić
gdzie mój binokl gdzie mój binokl

każda zemsta słodką bywa
bozia zakrył dłońmi oczy
nie chcąc ujrzeć wieloryba
albo jakiejś głupiej flądry

gnom się schował na dnie flaszki
o binoklu myśl porzucił
za to skrzętnie zbiera fakty
a ja gdzieś posiałam bucik

reklamacje składaj bozi
tupię przy tym bosą nóżką
która w bucie nie chce chodzić
but należy się kopciuszkom

bozia patrzy na mnie krzywo
z zachowania dam ci pałę
i nie wezmę cię na piwo
choć znam świetnych pubów parę

gnom na gnoma zerka chytrze
z oczu bije kino grozy
choć ma stwora niezły wytrzeszcz
to jest zdolna do hipnozy

o żesz jasna - mówi bozia -
gdy hipnozę włączy stwora
szlag mi trafi bimbru podaż
chyba wezwę tu znachora

albo lepiej egzorcystę
może ten oczyści klimat
przy czym łyknie małpkę czystej
ździebko z boczku się przekima

a co z nami - jęczą gnomy -
czy nam nic się nie należy
każdy z nas byłby łakomy
jak bez bimbru w bozię wierzyć

wy łachudry wy niecnoty
zagrzmiał bozia z wyżyn nieba
a brać mi się do roboty
Do góry
Autor
RE: Wierszowąż
Miladora Użytkownik
  • Postów: 7499
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 04-06-2016 15:11
Kiedy rano ścielę łoże
góra gnomów na mnie siada
bardzo twardy jest to orzech
ale jam - Szeherezada

bez problemu dam im radę
sprawa nie jest trudna
mając tylko jedną wadę
nadzieja nie jest złudna

jeszcze więcej mogę zrobić
byle tylko chciała wola
mogę pomknąć i w sto koni
a cóż - wciąż nie brzmi chorał

spojrzę tylko z gniewem w niebo
czemu złości się i grozi
nie - to gnomy bimber pędzą
czyniąc to pod okiem bozi

no a bozia jak to bozia
w łaskawości swojej macha
lepszy bimber niźli woda
można zdrowo się nahahać

gnom do gnoma mówi zatem
jeśli niebo tak łaskawe
bierzmy życie dziś na klatę
bozia będzie sprzyjać sprawie

napędzili bimbru tyle
że popłynął niczym rzeka
usłyszały krokodyle
i pomknęły wygrać przetarg

konkurencja była duża
nawet bozia stanął w szranki
niespodzianka - wygrał w cuglach
no i zabrał wszystkie fanty

krokodyle wpadły w rozpacz
gnomy drapią się po brodach
jednak przetarg - rzecz nieprosta
a wszystkiemu winna bozia

pościeliłam łoże z trudem
bo pijany gnom w nim zasnął
a nie jestem przecież gburem
choć korciło by go trzasnąć

nagle czuję wzrok na plecach
a to bozia na mnie patrzy
ładnie to gniew w sobie wzniecać?
przytul gnoma no i zaśnij

ale z gnomem zmiłujże się
przecież śpi zalany w pestkę
coś mamrocze przez sen wierszem
i zajmuje tylko miejsce

gnom nie gnom miłować trzeba
chociaż może nie fizycznie
kochaj zrozum błędy przebacz
łezka się na oko ciśnie

tak więc legam obok trolla
a on psubrat ani ani
widać taka bozi wola
nagle wskoczył mi do krtani

chwytam czarta resztką siły
na wykrztuśnej pluję śliną
wtem napastnik zaczął kwilić
gdzie mój binokl gdzie mój binokl

każda zemsta słodką bywa
bozia zakrył dłońmi oczy
nie chcąc ujrzeć wieloryba
albo jakiejś głupiej flądry

gnom się schował na dnie flaszki
o binoklu myśl porzucił
za to skrzętnie zbiera fakty
a ja gdzieś posiałam bucik

reklamacje składaj bozi
tupię przy tym bosą nóżką
która w bucie nie chce chodzić
but należy się kopciuszkom

bozia patrzy na mnie krzywo
z zachowania dam ci pałę
i nie wezmę cię na piwo
choć znam świetnych pubów parę

gnom na gnoma zerka chytrze
z oczu bije kino grozy
choć ma stwora niezły wytrzeszcz
to jest zdolna do hipnozy

o żesz jasna - mówi bozia -
gdy hipnozę włączy stwora
szlag mi trafi bimbru podaż
chyba wezwę tu znachora

albo lepiej egzorcystę
może ten oczyści klimat
przy czym łyknie małpkę czystej
ździebko z boczku się przekima

a co z nami - jęczą gnomy -
czy nam nic się nie należy
każdy z nas byłby łakomy
jak bez bimbru w bozię wierzyć

wy łachudry wy niecnoty
zagrzmiał bozia z wyżyn nieba
a brać mi się do roboty
wtedy będzie bimbru wlewa
Zawsze tkwi we mnie coś, co nie przestaje się uśmiechać (Romain Gary).
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Wierszowąż
akacjowa agnes Użytkownik
  • Postów: 1597
  • Skąd: Lubasz
Dodane dnia 04-06-2016 16:51
Kiedy rano ścielę łoże
góra gnomów na mnie siada
bardzo twardy jest to orzech
ale jam - Szeherezada

bez problemu dam im radę
sprawa nie jest trudna
mając tylko jedną wadę
nadzieja nie jest złudna

jeszcze więcej mogę zrobić
byle tylko chciała wola
mogę pomknąć i w sto koni
a cóż - wciąż nie brzmi chorał

spojrzę tylko z gniewem w niebo
czemu złości się i grozi
nie - to gnomy bimber pędzą
czyniąc to pod okiem bozi

no a bozia jak to bozia
w łaskawości swojej macha
lepszy bimber niźli woda
można zdrowo się nahahać

gnom do gnoma mówi zatem
jeśli niebo tak łaskawe
bierzmy życie dziś na klatę
bozia będzie sprzyjać sprawie

napędzili bimbru tyle
że popłynął niczym rzeka
usłyszały krokodyle
i pomknęły wygrać przetarg

konkurencja była duża
nawet bozia stanął w szranki
niespodzianka - wygrał w cuglach
no i zabrał wszystkie fanty

krokodyle wpadły w rozpacz
gnomy drapią się po brodach
jednak przetarg - rzecz nieprosta
a wszystkiemu winna bozia

pościeliłam łoże z trudem
bo pijany gnom w nim zasnął
a nie jestem przecież gburem
choć korciło by go trzasnąć

nagle czuję wzrok na plecach
a to bozia na mnie patrzy
ładnie to gniew w sobie wzniecać?
przytul gnoma no i zaśnij

ale z gnomem zmiłujże się
przecież śpi zalany w pestkę
coś mamrocze przez sen wierszem
i zajmuje tylko miejsce

gnom nie gnom miłować trzeba
chociaż może nie fizycznie
kochaj zrozum błędy przebacz
łezka się na oko ciśnie

tak więc legam obok trolla
a on psubrat ani ani
widać taka bozi wola
nagle wskoczył mi do krtani

chwytam czarta resztką siły
na wykrztuśnej pluję śliną
wtem napastnik zaczął kwilić
gdzie mój binokl gdzie mój binokl

każda zemsta słodką bywa
bozia zakrył dłońmi oczy
nie chcąc ujrzeć wieloryba
albo jakiejś głupiej flądry

gnom się schował na dnie flaszki
o binoklu myśl porzucił
za to skrzętnie zbiera fakty
a ja gdzieś posiałam bucik

reklamacje składaj bozi
tupię przy tym bosą nóżką
która w bucie nie chce chodzić
but należy się kopciuszkom

bozia patrzy na mnie krzywo
z zachowania dam ci pałę
i nie wezmę cię na piwo
choć znam świetnych pubów parę

gnom na gnoma zerka chytrze
z oczu bije kino grozy
choć ma stwora niezły wytrzeszcz
to jest zdolna do hipnozy

o żesz jasna - mówi bozia -
gdy hipnozę włączy stwora
szlag mi trafi bimbru podaż
chyba wezwę tu znachora

albo lepiej egzorcystę
może ten oczyści klimat
przy czym łyknie małpkę czystej
ździebko z boczku się przekima

a co z nami - jęczą gnomy -
czy nam nic się nie należy
każdy z nas byłby łakomy
jak bez bimbru w bozię wierzyć

wy łachudry wy niecnoty
zagrzmiał bozia z wyżyn nieba
a brać mi się do roboty
wtedy będzie bimbru wlewa

gnomy stają w równym rzędzie
Jestem kudłata, łaciata i piegata, lecz koło pióra równo mi to lata ;)
Do góry
Autor
RE: Wierszowąż
Lilah Użytkownik
  • Postów: 616
  • Skąd:
Dodane dnia 04-06-2016 21:48
Kiedy rano ścielę łoże
góra gnomów na mnie siada
bardzo twardy jest to orzech
ale jam - Szeherezada

bez problemu dam im radę
sprawa nie jest trudna
mając tylko jedną wadę
nadzieja nie jest złudna

jeszcze więcej mogę zrobić
byle tylko chciała wola
mogę pomknąć i w sto koni
a cóż - wciąż nie brzmi chorał

spojrzę tylko z gniewem w niebo
czemu złości się i grozi
nie - to gnomy bimber pędzą
czyniąc to pod okiem bozi

no a bozia jak to bozia
w łaskawości swojej macha
lepszy bimber niźli woda
można zdrowo się nahahać

gnom do gnoma mówi zatem
jeśli niebo tak łaskawe
bierzmy życie dziś na klatę
bozia będzie sprzyjać sprawie

napędzili bimbru tyle
że popłynął niczym rzeka
usłyszały krokodyle
i pomknęły wygrać przetarg

konkurencja była duża
nawet bozia stanął w szranki
niespodzianka - wygrał w cuglach
no i zabrał wszystkie fanty

krokodyle wpadły w rozpacz
gnomy drapią się po brodach
jednak przetarg - rzecz nieprosta
a wszystkiemu winna bozia

pościeliłam łoże z trudem
bo pijany gnom w nim zasnął
a nie jestem przecież gburem
choć korciło by go trzasnąć

nagle czuję wzrok na plecach
a to bozia na mnie patrzy
ładnie to gniew w sobie wzniecać?
przytul gnoma no i zaśnij

ale z gnomem zmiłujże się
przecież śpi zalany w pestkę
coś mamrocze przez sen wierszem
i zajmuje tylko miejsce

gnom nie gnom miłować trzeba
chociaż może nie fizycznie
kochaj zrozum błędy przebacz
łezka się na oko ciśnie

tak więc legam obok trolla
a on psubrat ani ani
widać taka bozi wola
nagle wskoczył mi do krtani

chwytam czarta resztką siły
na wykrztuśnej pluję śliną
wtem napastnik zaczął kwilić
gdzie mój binokl gdzie mój binokl

każda zemsta słodką bywa
bozia zakrył dłońmi oczy
nie chcąc ujrzeć wieloryba
albo jakiejś głupiej flądry

gnom się schował na dnie flaszki
o binoklu myśl porzucił
za to skrzętnie zbiera fakty
a ja gdzieś posiałam bucik

reklamacje składaj bozi
tupię przy tym bosą nóżką
która w bucie nie chce chodzić
but należy się kopciuszkom

bozia patrzy na mnie krzywo
z zachowania dam ci pałę
i nie wezmę cię na piwo
choć znam świetnych pubów parę

gnom na gnoma zerka chytrze
z oczu bije kino grozy
choć ma stwora niezły wytrzeszcz
to jest zdolna do hipnozy

o żesz jasna - mówi bozia -
gdy hipnozę włączy stwora
szlag mi trafi bimbru podaż
chyba wezwę tu znachora

albo lepiej egzorcystę
może ten oczyści klimat
przy czym łyknie małpkę czystej
ździebko z boczku się przekima

a co z nami - jęczą gnomy -
czy nam nic się nie należy
każdy z nas byłby łakomy
jak bez bimbru w bozię wierzyć

wy łachudry wy niecnoty
zagrzmiał bozia z wyżyn nieba
a brać mi się do roboty
wtedy będzie bimbru wlewa

gnomy stają w równym rzędzie
bo nagroda warta pracy
Do góry
Autor
RE: Wierszowąż
swistakos Użytkownik
  • Postów: 972
  • Skąd: Gdańsk
Dodane dnia 04-06-2016 21:52
Kiedy rano ścielę łoże
góra gnomów na mnie siada
bardzo twardy jest to orzech
ale jam - Szeherezada

bez problemu dam im radę
sprawa nie jest trudna
mając tylko jedną wadę
nadzieja nie jest złudna

jeszcze więcej mogę zrobić
byle tylko chciała wola
mogę pomknąć i w sto koni
a cóż - wciąż nie brzmi chorał

spojrzę tylko z gniewem w niebo
czemu złości się i grozi
nie - to gnomy bimber pędzą
czyniąc to pod okiem bozi

no a bozia jak to bozia
w łaskawości swojej macha
lepszy bimber niźli woda
można zdrowo się nahahać

gnom do gnoma mówi zatem
jeśli niebo tak łaskawe
bierzmy życie dziś na klatę
bozia będzie sprzyjać sprawie

napędzili bimbru tyle
że popłynął niczym rzeka
usłyszały krokodyle
i pomknęły wygrać przetarg

konkurencja była duża
nawet bozia stanął w szranki
niespodzianka - wygrał w cuglach
no i zabrał wszystkie fanty

krokodyle wpadły w rozpacz
gnomy drapią się po brodach
jednak przetarg - rzecz nieprosta
a wszystkiemu winna bozia

pościeliłam łoże z trudem
bo pijany gnom w nim zasnął
a nie jestem przecież gburem
choć korciło by go trzasnąć

nagle czuję wzrok na plecach
a to bozia na mnie patrzy
ładnie to gniew w sobie wzniecać?
przytul gnoma no i zaśnij

ale z gnomem zmiłujże się
przecież śpi zalany w pestkę
coś mamrocze przez sen wierszem
i zajmuje tylko miejsce

gnom nie gnom miłować trzeba
chociaż może nie fizycznie
kochaj zrozum błędy przebacz
łezka się na oko ciśnie

tak więc legam obok trolla
a on psubrat ani ani
widać taka bozi wola
nagle wskoczył mi do krtani

chwytam czarta resztką siły
na wykrztuśnej pluję śliną
wtem napastnik zaczął kwilić
gdzie mój binokl gdzie mój binokl

każda zemsta słodką bywa
bozia zakrył dłońmi oczy
nie chcąc ujrzeć wieloryba
albo jakiejś głupiej flądry

gnom się schował na dnie flaszki
o binoklu myśl porzucił
za to skrzętnie zbiera fakty
a ja gdzieś posiałam bucik

reklamacje składaj bozi
tupię przy tym bosą nóżką
która w bucie nie chce chodzić
but należy się kopciuszkom

bozia patrzy na mnie krzywo
z zachowania dam ci pałę
i nie wezmę cię na piwo
choć znam świetnych pubów parę

gnom na gnoma zerka chytrze
z oczu bije kino grozy
choć ma stwora niezły wytrzeszcz
to jest zdolna do hipnozy

o żesz jasna - mówi bozia -
gdy hipnozę włączy stwora
szlag mi trafi bimbru podaż
chyba wezwę tu znachora

albo lepiej egzorcystę
może ten oczyści klimat
przy czym łyknie małpkę czystej
ździebko z boczku się przekima

a co z nami - jęczą gnomy -
czy nam nic się nie należy
każdy z nas byłby łakomy
jak bez bimbru w bozię wierzyć

wy łachudry wy niecnoty
zagrzmiał bozia z wyżyn nieba
a brać mi się do roboty
wtedy będzie bimbru wlewa

gnomy stają w równym rzędzie
bo nagroda warta pracy
zaś zwycięzca ważny będzie
A życie jak pijany zając mknie zygzakiem do przodu.
Do góry
Autor
RE: Wierszowąż
Miladora Użytkownik
  • Postów: 7499
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 05-06-2016 02:21
Kiedy rano ścielę łoże
góra gnomów na mnie siada
bardzo twardy jest to orzech
ale jam - Szeherezada

bez problemu dam im radę
sprawa nie jest trudna
mając tylko jedną wadę
nadzieja nie jest złudna

jeszcze więcej mogę zrobić
byle tylko chciała wola
mogę pomknąć i w sto koni
a cóż - wciąż nie brzmi chorał

spojrzę tylko z gniewem w niebo
czemu złości się i grozi
nie - to gnomy bimber pędzą
czyniąc to pod okiem bozi

no a bozia jak to bozia
w łaskawości swojej macha
lepszy bimber niźli woda
można zdrowo się nahahać

gnom do gnoma mówi zatem
jeśli niebo tak łaskawe
bierzmy życie dziś na klatę
bozia będzie sprzyjać sprawie

napędzili bimbru tyle
że popłynął niczym rzeka
usłyszały krokodyle
i pomknęły wygrać przetarg

konkurencja była duża
nawet bozia stanął w szranki
niespodzianka - wygrał w cuglach
no i zabrał wszystkie fanty

krokodyle wpadły w rozpacz
gnomy drapią się po brodach
jednak przetarg - rzecz nieprosta
a wszystkiemu winna bozia

pościeliłam łoże z trudem
bo pijany gnom w nim zasnął
a nie jestem przecież gburem
choć korciło by go trzasnąć

nagle czuję wzrok na plecach
a to bozia na mnie patrzy
ładnie to gniew w sobie wzniecać?
przytul gnoma no i zaśnij

ale z gnomem zmiłujże się
przecież śpi zalany w pestkę
coś mamrocze przez sen wierszem
i zajmuje tylko miejsce

gnom nie gnom miłować trzeba
chociaż może nie fizycznie
kochaj zrozum błędy przebacz
łezka się na oko ciśnie

tak więc legam obok trolla
a on psubrat ani ani
widać taka bozi wola
nagle wskoczył mi do krtani

chwytam czarta resztką siły
na wykrztuśnej pluję śliną
wtem napastnik zaczął kwilić
gdzie mój binokl gdzie mój binokl

każda zemsta słodką bywa
bozia zakrył dłońmi oczy
nie chcąc ujrzeć wieloryba
albo jakiejś głupiej flądry

gnom się schował na dnie flaszki
o binoklu myśl porzucił
za to skrzętnie zbiera fakty
a ja gdzieś posiałam bucik

reklamacje składaj bozi
tupię przy tym bosą nóżką
która w bucie nie chce chodzić
but należy się kopciuszkom

bozia patrzy na mnie krzywo
z zachowania dam ci pałę
i nie wezmę cię na piwo
choć znam świetnych pubów parę

gnom na gnoma zerka chytrze
z oczu bije kino grozy
choć ma stwora niezły wytrzeszcz
to jest zdolna do hipnozy

o żesz jasna - mówi bozia -
gdy hipnozę włączy stwora
szlag mi trafi bimbru podaż
chyba wezwę tu znachora

albo lepiej egzorcystę
może ten oczyści klimat
przy czym łyknie małpkę czystej
ździebko z boczku się przekima

a co z nami - jęczą gnomy -
czy nam nic się nie należy
każdy z nas byłby łakomy
jak bez bimbru w bozię wierzyć

wy łachudry wy niecnoty
zagrzmiał bozia z wyżyn nieba
a brać mi się do roboty
wtedy będzie bimbru wlewa

gnomy stają w równym rzędzie
bo nagroda warta pracy
zaś zwycięzca ważny będzie
chyba że... to jakiś haczyk
Zawsze tkwi we mnie coś, co nie przestaje się uśmiechać (Romain Gary).
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Wierszowąż
akacjowa agnes Użytkownik
  • Postów: 1597
  • Skąd: Lubasz
Dodane dnia 05-06-2016 11:32
Kiedy rano ścielę łoże
góra gnomów na mnie siada
bardzo twardy jest to orzech
ale jam - Szeherezada

bez problemu dam im radę
sprawa nie jest trudna
mając tylko jedną wadę
nadzieja nie jest złudna

jeszcze więcej mogę zrobić
byle tylko chciała wola
mogę pomknąć i w sto koni
a cóż - wciąż nie brzmi chorał

spojrzę tylko z gniewem w niebo
czemu złości się i grozi
nie - to gnomy bimber pędzą
czyniąc to pod okiem bozi

no a bozia jak to bozia
w łaskawości swojej macha
lepszy bimber niźli woda
można zdrowo się nahahać

gnom do gnoma mówi zatem
jeśli niebo tak łaskawe
bierzmy życie dziś na klatę
bozia będzie sprzyjać sprawie

napędzili bimbru tyle
że popłynął niczym rzeka
usłyszały krokodyle
i pomknęły wygrać przetarg

konkurencja była duża
nawet bozia stanął w szranki
niespodzianka - wygrał w cuglach
no i zabrał wszystkie fanty

krokodyle wpadły w rozpacz
gnomy drapią się po brodach
jednak przetarg - rzecz nieprosta
a wszystkiemu winna bozia

pościeliłam łoże z trudem
bo pijany gnom w nim zasnął
a nie jestem przecież gburem
choć korciło by go trzasnąć

nagle czuję wzrok na plecach
a to bozia na mnie patrzy
ładnie to gniew w sobie wzniecać?
przytul gnoma no i zaśnij

ale z gnomem zmiłujże się
przecież śpi zalany w pestkę
coś mamrocze przez sen wierszem
i zajmuje tylko miejsce

gnom nie gnom miłować trzeba
chociaż może nie fizycznie
kochaj zrozum błędy przebacz
łezka się na oko ciśnie

tak więc legam obok trolla
a on psubrat ani ani
widać taka bozi wola
nagle wskoczył mi do krtani

chwytam czarta resztką siły
na wykrztuśnej pluję śliną
wtem napastnik zaczął kwilić
gdzie mój binokl gdzie mój binokl

każda zemsta słodką bywa
bozia zakrył dłońmi oczy
nie chcąc ujrzeć wieloryba
albo jakiejś głupiej flądry

gnom się schował na dnie flaszki
o binoklu myśl porzucił
za to skrzętnie zbiera fakty
a ja gdzieś posiałam bucik

reklamacje składaj bozi
tupię przy tym bosą nóżką
która w bucie nie chce chodzić
but należy się kopciuszkom

bozia patrzy na mnie krzywo
z zachowania dam ci pałę
i nie wezmę cię na piwo
choć znam świetnych pubów parę

gnom na gnoma zerka chytrze
z oczu bije kino grozy
choć ma stwora niezły wytrzeszcz
to jest zdolna do hipnozy

o żesz jasna - mówi bozia -
gdy hipnozę włączy stwora
szlag mi trafi bimbru podaż
chyba wezwę tu znachora

albo lepiej egzorcystę
może ten oczyści klimat
przy czym łyknie małpkę czystej
ździebko z boczku się przekima

a co z nami - jęczą gnomy -
czy nam nic się nie należy
każdy z nas byłby łakomy
jak bez bimbru w bozię wierzyć

wy łachudry wy niecnoty
zagrzmiał bozia z wyżyn nieba
a brać mi się do roboty
wtedy będzie bimbru wlewa

gnomy stają w równym rzędzie
bo nagroda warta pracy
zaś zwycięzca ważny będzie
chyba że... to jakiś haczyk

stoję patrzę zbaraniała
Jestem kudłata, łaciata i piegata, lecz koło pióra równo mi to lata ;)
Do góry
Autor
RE: Wierszowąż
Miladora Użytkownik
  • Postów: 7499
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 05-06-2016 13:38
Kiedy rano ścielę łoże
góra gnomów na mnie siada
bardzo twardy jest to orzech
ale jam - Szeherezada

bez problemu dam im radę
sprawa nie jest trudna
mając tylko jedną wadę
nadzieja nie jest złudna

jeszcze więcej mogę zrobić
byle tylko chciała wola
mogę pomknąć i w sto koni
a cóż - wciąż nie brzmi chorał

spojrzę tylko z gniewem w niebo
czemu złości się i grozi
nie - to gnomy bimber pędzą
czyniąc to pod okiem bozi

no a bozia jak to bozia
w łaskawości swojej macha
lepszy bimber niźli woda
można zdrowo się nahahać

gnom do gnoma mówi zatem
jeśli niebo tak łaskawe
bierzmy życie dziś na klatę
bozia będzie sprzyjać sprawie

napędzili bimbru tyle
że popłynął niczym rzeka
usłyszały krokodyle
i pomknęły wygrać przetarg

konkurencja była duża
nawet bozia stanął w szranki
niespodzianka - wygrał w cuglach
no i zabrał wszystkie fanty

krokodyle wpadły w rozpacz
gnomy drapią się po brodach
jednak przetarg - rzecz nieprosta
a wszystkiemu winna bozia

pościeliłam łoże z trudem
bo pijany gnom w nim zasnął
a nie jestem przecież gburem
choć korciło by go trzasnąć

nagle czuję wzrok na plecach
a to bozia na mnie patrzy
ładnie to gniew w sobie wzniecać?
przytul gnoma no i zaśnij

ale z gnomem zmiłujże się
przecież śpi zalany w pestkę
coś mamrocze przez sen wierszem
i zajmuje tylko miejsce

gnom nie gnom miłować trzeba
chociaż może nie fizycznie
kochaj zrozum błędy przebacz
łezka się na oko ciśnie

tak więc legam obok trolla
a on psubrat ani ani
widać taka bozi wola
nagle wskoczył mi do krtani

chwytam czarta resztką siły
na wykrztuśnej pluję śliną
wtem napastnik zaczął kwilić
gdzie mój binokl gdzie mój binokl

każda zemsta słodką bywa
bozia zakrył dłońmi oczy
nie chcąc ujrzeć wieloryba
albo jakiejś głupiej flądry

gnom się schował na dnie flaszki
o binoklu myśl porzucił
za to skrzętnie zbiera fakty
a ja gdzieś posiałam bucik

reklamacje składaj bozi
tupię przy tym bosą nóżką
która w bucie nie chce chodzić
but należy się kopciuszkom

bozia patrzy na mnie krzywo
z zachowania dam ci pałę
i nie wezmę cię na piwo
choć znam świetnych pubów parę

gnom na gnoma zerka chytrze
z oczu bije kino grozy
choć ma stwora niezły wytrzeszcz
to jest zdolna do hipnozy

o żesz jasna - mówi bozia -
gdy hipnozę włączy stwora
szlag mi trafi bimbru podaż
chyba wezwę tu znachora

albo lepiej egzorcystę
może ten oczyści klimat
przy czym łyknie małpkę czystej
ździebko z boczku się przekima

a co z nami - jęczą gnomy -
czy nam nic się nie należy
każdy z nas byłby łakomy
jak bez bimbru w bozię wierzyć

wy łachudry wy niecnoty
zagrzmiał bozia z wyżyn nieba
a brać mi się do roboty
wtedy będzie bimbru wlewa

gnomy stają w równym rzędzie
bo nagroda warta pracy
zaś zwycięzca ważny będzie
chyba że... to jakiś haczyk

stoję patrzę zbaraniała
gnom zawraca kijem rzekę
Zawsze tkwi we mnie coś, co nie przestaje się uśmiechać (Romain Gary).
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Wierszowąż
Lilah Użytkownik
  • Postów: 616
  • Skąd:
Dodane dnia 05-06-2016 16:44
Kiedy rano ścielę łoże
góra gnomów na mnie siada
bardzo twardy jest to orzech
ale jam - Szeherezada

bez problemu dam im radę
sprawa nie jest trudna
mając tylko jedną wadę
nadzieja nie jest złudna

jeszcze więcej mogę zrobić
byle tylko chciała wola
mogę pomknąć i w sto koni
a cóż - wciąż nie brzmi chorał

spojrzę tylko z gniewem w niebo
czemu złości się i grozi
nie - to gnomy bimber pędzą
czyniąc to pod okiem bozi

no a bozia jak to bozia
w łaskawości swojej macha
lepszy bimber niźli woda
można zdrowo się nahahać

gnom do gnoma mówi zatem
jeśli niebo tak łaskawe
bierzmy życie dziś na klatę
bozia będzie sprzyjać sprawie

napędzili bimbru tyle
że popłynął niczym rzeka
usłyszały krokodyle
i pomknęły wygrać przetarg

konkurencja była duża
nawet bozia stanął w szranki
niespodzianka - wygrał w cuglach
no i zabrał wszystkie fanty

krokodyle wpadły w rozpacz
gnomy drapią się po brodach
jednak przetarg - rzecz nieprosta
a wszystkiemu winna bozia

pościeliłam łoże z trudem
bo pijany gnom w nim zasnął
a nie jestem przecież gburem
choć korciło by go trzasnąć

nagle czuję wzrok na plecach
a to bozia na mnie patrzy
ładnie to gniew w sobie wzniecać?
przytul gnoma no i zaśnij

ale z gnomem zmiłujże się
przecież śpi zalany w pestkę
coś mamrocze przez sen wierszem
i zajmuje tylko miejsce

gnom nie gnom miłować trzeba
chociaż może nie fizycznie
kochaj zrozum błędy przebacz
łezka się na oko ciśnie

tak więc legam obok trolla
a on psubrat ani ani
widać taka bozi wola
nagle wskoczył mi do krtani

chwytam czarta resztką siły
na wykrztuśnej pluję śliną
wtem napastnik zaczął kwilić
gdzie mój binokl gdzie mój binokl

każda zemsta słodką bywa
bozia zakrył dłońmi oczy
nie chcąc ujrzeć wieloryba
albo jakiejś głupiej flądry

gnom się schował na dnie flaszki
o binoklu myśl porzucił
za to skrzętnie zbiera fakty
a ja gdzieś posiałam bucik

reklamacje składaj bozi
tupię przy tym bosą nóżką
która w bucie nie chce chodzić
but należy się kopciuszkom

bozia patrzy na mnie krzywo
z zachowania dam ci pałę
i nie wezmę cię na piwo
choć znam świetnych pubów parę

gnom na gnoma zerka chytrze
z oczu bije kino grozy
choć ma stwora niezły wytrzeszcz
to jest zdolna do hipnozy

o żesz jasna - mówi bozia -
gdy hipnozę włączy stwora
szlag mi trafi bimbru podaż
chyba wezwę tu znachora

albo lepiej egzorcystę
może ten oczyści klimat
przy czym łyknie małpkę czystej
ździebko z boczku się przekima

a co z nami - jęczą gnomy -
czy nam nic się nie należy
każdy z nas byłby łakomy
jak bez bimbru w bozię wierzyć

wy łachudry wy niecnoty
zagrzmiał bozia z wyżyn nieba
a brać mi się do roboty
wtedy będzie bimbru wlewa

gnomy stają w równym rzędzie
bo nagroda warta pracy
zaś zwycięzca ważny będzie
chyba że... to jakiś haczyk

stoję patrzę zbaraniała
gnom zawraca kijem rzekę
dżyzas czyżbym skretyniała
Do góry
Autor
RE: Wierszowąż
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 05-06-2016 16:58
Kiedy rano ścielę łoże
góra gnomów na mnie siada
bardzo twardy jest to orzech
ale jam - Szeherezada

bez problemu dam im radę
sprawa nie jest trudna
mając tylko jedną wadę
nadzieja nie jest złudna

jeszcze więcej mogę zrobić
byle tylko chciała wola
mogę pomknąć i w sto koni
a cóż - wciąż nie brzmi chorał

spojrzę tylko z gniewem w niebo
czemu złości się i grozi
nie - to gnomy bimber pędzą
czyniąc to pod okiem bozi

no a bozia jak to bozia
w łaskawości swojej macha
lepszy bimber niźli woda
można zdrowo się nahahać

gnom do gnoma mówi zatem
jeśli niebo tak łaskawe
bierzmy życie dziś na klatę
bozia będzie sprzyjać sprawie

napędzili bimbru tyle
że popłynął niczym rzeka
usłyszały krokodyle
i pomknęły wygrać przetarg

konkurencja była duża
nawet bozia stanął w szranki
niespodzianka - wygrał w cuglach
no i zabrał wszystkie fanty

krokodyle wpadły w rozpacz
gnomy drapią się po brodach
jednak przetarg - rzecz nieprosta
a wszystkiemu winna bozia

pościeliłam łoże z trudem
bo pijany gnom w nim zasnął
a nie jestem przecież gburem
choć korciło by go trzasnąć

nagle czuję wzrok na plecach
a to bozia na mnie patrzy
ładnie to gniew w sobie wzniecać?
przytul gnoma no i zaśnij

ale z gnomem zmiłujże się
przecież śpi zalany w pestkę
coś mamrocze przez sen wierszem
i zajmuje tylko miejsce

gnom nie gnom miłować trzeba
chociaż może nie fizycznie
kochaj zrozum błędy przebacz
łezka się na oko ciśnie

tak więc legam obok trolla
a on psubrat ani ani
widać taka bozi wola
nagle wskoczył mi do krtani

chwytam czarta resztką siły
na wykrztuśnej pluję śliną
wtem napastnik zaczął kwilić
gdzie mój binokl gdzie mój binokl

każda zemsta słodką bywa
bozia zakrył dłońmi oczy
nie chcąc ujrzeć wieloryba
albo jakiejś głupiej flądry

gnom się schował na dnie flaszki
o binoklu myśl porzucił
za to skrzętnie zbiera fakty
a ja gdzieś posiałam bucik

reklamacje składaj bozi
tupię przy tym bosą nóżką
która w bucie nie chce chodzić
but należy się kopciuszkom

bozia patrzy na mnie krzywo
z zachowania dam ci pałę
i nie wezmę cię na piwo
choć znam świetnych pubów parę

gnom na gnoma zerka chytrze
z oczu bije kino grozy
choć ma stwora niezły wytrzeszcz
to jest zdolna do hipnozy

o żesz jasna - mówi bozia -
gdy hipnozę włączy stwora
szlag mi trafi bimbru podaż
chyba wezwę tu znachora

albo lepiej egzorcystę
może ten oczyści klimat
przy czym łyknie małpkę czystej
ździebko z boczku się przekima

a co z nami - jęczą gnomy -
czy nam nic się nie należy
każdy z nas byłby łakomy
jak bez bimbru w bozię wierzyć

wy łachudry wy niecnoty
zagrzmiał bozia z wyżyn nieba
a brać mi się do roboty
wtedy będzie bimbru wlewa

gnomy stają w równym rzędzie
bo nagroda warta pracy
zaś zwycięzca ważny będzie
chyba że... to jakiś haczyk

stoję patrzę zbaraniała
gnom zawraca kijem rzekę
dżyzas czyżbym skretyniała
senną znów otwieram powiekę
Do góry
Autor
RE: Wierszowąż
Miladora Użytkownik
  • Postów: 7499
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 09-06-2016 12:15
Kiedy rano ścielę łoże
góra gnomów na mnie siada
bardzo twardy jest to orzech
ale jam - Szeherezada

bez problemu dam im radę
sprawa nie jest trudna
mając tylko jedną wadę
nadzieja nie jest złudna

jeszcze więcej mogę zrobić
byle tylko chciała wola
mogę pomknąć i w sto koni
a cóż - wciąż nie brzmi chorał

spojrzę tylko z gniewem w niebo
czemu złości się i grozi
nie - to gnomy bimber pędzą
czyniąc to pod okiem bozi

no a bozia jak to bozia
w łaskawości swojej macha
lepszy bimber niźli woda
można zdrowo się nahahać

gnom do gnoma mówi zatem
jeśli niebo tak łaskawe
bierzmy życie dziś na klatę
bozia będzie sprzyjać sprawie

napędzili bimbru tyle
że popłynął niczym rzeka
usłyszały krokodyle
i pomknęły wygrać przetarg

konkurencja była duża
nawet bozia stanął w szranki
niespodzianka - wygrał w cuglach
no i zabrał wszystkie fanty

krokodyle wpadły w rozpacz
gnomy drapią się po brodach
jednak przetarg - rzecz nieprosta
a wszystkiemu winna bozia

pościeliłam łoże z trudem
bo pijany gnom w nim zasnął
a nie jestem przecież gburem
choć korciło by go trzasnąć

nagle czuję wzrok na plecach
a to bozia na mnie patrzy
ładnie to gniew w sobie wzniecać?
przytul gnoma no i zaśnij

ale z gnomem zmiłujże się
przecież śpi zalany w pestkę
coś mamrocze przez sen wierszem
i zajmuje tylko miejsce

gnom nie gnom miłować trzeba
chociaż może nie fizycznie
kochaj zrozum błędy przebacz
łezka się na oko ciśnie

tak więc legam obok trolla
a on psubrat ani ani
widać taka bozi wola
nagle wskoczył mi do krtani

chwytam czarta resztką siły
na wykrztuśnej pluję śliną
wtem napastnik zaczął kwilić
gdzie mój binokl gdzie mój binokl

każda zemsta słodką bywa
bozia zakrył dłońmi oczy
nie chcąc ujrzeć wieloryba
albo jakiejś głupiej flądry

gnom się schował na dnie flaszki
o binoklu myśl porzucił
za to skrzętnie zbiera fakty
a ja gdzieś posiałam bucik

reklamacje składaj bozi
tupię przy tym bosą nóżką
która w bucie nie chce chodzić
but należy się kopciuszkom

bozia patrzy na mnie krzywo
z zachowania dam ci pałę
i nie wezmę cię na piwo
choć znam świetnych pubów parę

gnom na gnoma zerka chytrze
z oczu bije kino grozy
choć ma stwora niezły wytrzeszcz
to jest zdolna do hipnozy

o żesz jasna - mówi bozia -
gdy hipnozę włączy stwora
szlag mi trafi bimbru podaż
chyba wezwę tu znachora

albo lepiej egzorcystę
może ten oczyści klimat
przy czym łyknie małpkę czystej
ździebko z boczku się przekima

a co z nami - jęczą gnomy -
czy nam nic się nie należy
każdy z nas byłby łakomy
jak bez bimbru w bozię wierzyć

wy łachudry wy niecnoty
zagrzmiał bozia z wyżyn nieba
a brać mi się do roboty
wtedy będzie bimbru wlewa

gnomy stają w równym rzędzie
bo nagroda warta pracy
zaś zwycięzca ważny będzie
chyba że... to jakiś haczyk

stoję patrzę zbaraniała
gnom zawraca kijem rzekę
dżyzas czyżbym skretyniała
chyba muszę wypić setę
Zawsze tkwi we mnie coś, co nie przestaje się uśmiechać (Romain Gary).
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Wierszowąż
akacjowa agnes Użytkownik
  • Postów: 1597
  • Skąd: Lubasz
Dodane dnia 09-06-2016 20:46
Kiedy rano ścielę łoże
góra gnomów na mnie siada
bardzo twardy jest to orzech
ale jam - Szeherezada

bez problemu dam im radę
sprawa nie jest trudna
mając tylko jedną wadę
nadzieja nie jest złudna

jeszcze więcej mogę zrobić
byle tylko chciała wola
mogę pomknąć i w sto koni
a cóż - wciąż nie brzmi chorał

spojrzę tylko z gniewem w niebo
czemu złości się i grozi
nie - to gnomy bimber pędzą
czyniąc to pod okiem bozi

no a bozia jak to bozia
w łaskawości swojej macha
lepszy bimber niźli woda
można zdrowo się nahahać

gnom do gnoma mówi zatem
jeśli niebo tak łaskawe
bierzmy życie dziś na klatę
bozia będzie sprzyjać sprawie

napędzili bimbru tyle
że popłynął niczym rzeka
usłyszały krokodyle
i pomknęły wygrać przetarg

konkurencja była duża
nawet bozia stanął w szranki
niespodzianka - wygrał w cuglach
no i zabrał wszystkie fanty

krokodyle wpadły w rozpacz
gnomy drapią się po brodach
jednak przetarg - rzecz nieprosta
a wszystkiemu winna bozia

pościeliłam łoże z trudem
bo pijany gnom w nim zasnął
a nie jestem przecież gburem
choć korciło by go trzasnąć

nagle czuję wzrok na plecach
a to bozia na mnie patrzy
ładnie to gniew w sobie wzniecać?
przytul gnoma no i zaśnij

ale z gnomem zmiłujże się
przecież śpi zalany w pestkę
coś mamrocze przez sen wierszem
i zajmuje tylko miejsce

gnom nie gnom miłować trzeba
chociaż może nie fizycznie
kochaj zrozum błędy przebacz
łezka się na oko ciśnie

tak więc legam obok trolla
a on psubrat ani ani
widać taka bozi wola
nagle wskoczył mi do krtani

chwytam czarta resztką siły
na wykrztuśnej pluję śliną
wtem napastnik zaczął kwilić
gdzie mój binokl gdzie mój binokl

każda zemsta słodką bywa
bozia zakrył dłońmi oczy
nie chcąc ujrzeć wieloryba
albo jakiejś głupiej flądry

gnom się schował na dnie flaszki
o binoklu myśl porzucił
za to skrzętnie zbiera fakty
a ja gdzieś posiałam bucik

reklamacje składaj bozi
tupię przy tym bosą nóżką
która w bucie nie chce chodzić
but należy się kopciuszkom

bozia patrzy na mnie krzywo
z zachowania dam ci pałę
i nie wezmę cię na piwo
choć znam świetnych pubów parę

gnom na gnoma zerka chytrze
z oczu bije kino grozy
choć ma stwora niezły wytrzeszcz
to jest zdolna do hipnozy

o żesz jasna - mówi bozia -
gdy hipnozę włączy stwora
szlag mi trafi bimbru podaż
chyba wezwę tu znachora

albo lepiej egzorcystę
może ten oczyści klimat
przy czym łyknie małpkę czystej
ździebko z boczku się przekima

a co z nami - jęczą gnomy -
czy nam nic się nie należy
każdy z nas byłby łakomy
jak bez bimbru w bozię wierzyć

wy łachudry wy niecnoty
zagrzmiał bozia z wyżyn nieba
a brać mi się do roboty
wtedy będzie bimbru wlewa

gnomy stają w równym rzędzie
bo nagroda warta pracy
zaś zwycięzca ważny będzie
chyba że... to jakiś haczyk

stoję patrzę zbaraniała
gnom zawraca kijem rzekę
dżyzas czyżbym skretyniała
chyba muszę wypić setę

rzucam grzywką w lewo prawo
Jestem kudłata, łaciata i piegata, lecz koło pióra równo mi to lata ;)
Do góry
Autor
RE: Wierszowąż
Lilah Użytkownik
  • Postów: 616
  • Skąd:
Dodane dnia 09-06-2016 22:50
Kiedy rano ścielę łoże
góra gnomów na mnie siada
bardzo twardy jest to orzech
ale jam - Szeherezada

bez problemu dam im radę
sprawa nie jest trudna
mając tylko jedną wadę
nadzieja nie jest złudna

jeszcze więcej mogę zrobić
byle tylko chciała wola
mogę pomknąć i w sto koni
a cóż - wciąż nie brzmi chorał

spojrzę tylko z gniewem w niebo
czemu złości się i grozi
nie - to gnomy bimber pędzą
czyniąc to pod okiem bozi

no a bozia jak to bozia
w łaskawości swojej macha
lepszy bimber niźli woda
można zdrowo się nahahać

gnom do gnoma mówi zatem
jeśli niebo tak łaskawe
bierzmy życie dziś na klatę
bozia będzie sprzyjać sprawie

napędzili bimbru tyle
że popłynął niczym rzeka
usłyszały krokodyle
i pomknęły wygrać przetarg

konkurencja była duża
nawet bozia stanął w szranki
niespodzianka - wygrał w cuglach
no i zabrał wszystkie fanty

krokodyle wpadły w rozpacz
gnomy drapią się po brodach
jednak przetarg - rzecz nieprosta
a wszystkiemu winna bozia

pościeliłam łoże z trudem
bo pijany gnom w nim zasnął
a nie jestem przecież gburem
choć korciło by go trzasnąć

nagle czuję wzrok na plecach
a to bozia na mnie patrzy
ładnie to gniew w sobie wzniecać?
przytul gnoma no i zaśnij

ale z gnomem zmiłujże się
przecież śpi zalany w pestkę
coś mamrocze przez sen wierszem
i zajmuje tylko miejsce

gnom nie gnom miłować trzeba
chociaż może nie fizycznie
kochaj zrozum błędy przebacz
łezka się na oko ciśnie

tak więc legam obok trolla
a on psubrat ani ani
widać taka bozi wola
nagle wskoczył mi do krtani

chwytam czarta resztką siły
na wykrztuśnej pluję śliną
wtem napastnik zaczął kwilić
gdzie mój binokl gdzie mój binokl

każda zemsta słodką bywa
bozia zakrył dłońmi oczy
nie chcąc ujrzeć wieloryba
albo jakiejś głupiej flądry

gnom się schował na dnie flaszki
o binoklu myśl porzucił
za to skrzętnie zbiera fakty
a ja gdzieś posiałam bucik

reklamacje składaj bozi
tupię przy tym bosą nóżką
która w bucie nie chce chodzić
but należy się kopciuszkom

bozia patrzy na mnie krzywo
z zachowania dam ci pałę
i nie wezmę cię na piwo
choć znam świetnych pubów parę

gnom na gnoma zerka chytrze
z oczu bije kino grozy
choć ma stwora niezły wytrzeszcz
to jest zdolna do hipnozy

o żesz jasna - mówi bozia -
gdy hipnozę włączy stwora
szlag mi trafi bimbru podaż
chyba wezwę tu znachora

albo lepiej egzorcystę
może ten oczyści klimat
przy czym łyknie małpkę czystej
ździebko z boczku się przekima

a co z nami - jęczą gnomy -
czy nam nic się nie należy
każdy z nas byłby łakomy
jak bez bimbru w bozię wierzyć

wy łachudry wy niecnoty
zagrzmiał bozia z wyżyn nieba
a brać mi się do roboty
wtedy będzie bimbru wlewa

gnomy stają w równym rzędzie
bo nagroda warta pracy
zaś zwycięzca ważny będzie
chyba że... to jakiś haczyk

stoję patrzę zbaraniała
gnom zawraca kijem rzekę
dżyzas czyżbym skretyniała
chyba muszę wypić setę

rzucam grzywką w lewo prawo
zamiast bimbru rzeka mleka
Do góry
Autor
RE: Wierszowąż
Miladora Użytkownik
  • Postów: 7499
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 10-06-2016 11:18
Kiedy rano ścielę łoże
góra gnomów na mnie siada
bardzo twardy jest to orzech
ale jam - Szeherezada

bez problemu dam im radę
sprawa nie jest trudna
mając tylko jedną wadę
nadzieja nie jest złudna

jeszcze więcej mogę zrobić
byle tylko chciała wola
mogę pomknąć i w sto koni
a cóż - wciąż nie brzmi chorał

spojrzę tylko z gniewem w niebo
czemu złości się i grozi
nie - to gnomy bimber pędzą
czyniąc to pod okiem bozi

no a bozia jak to bozia
w łaskawości swojej macha
lepszy bimber niźli woda
można zdrowo się nahahać

gnom do gnoma mówi zatem
jeśli niebo tak łaskawe
bierzmy życie dziś na klatę
bozia będzie sprzyjać sprawie

napędzili bimbru tyle
że popłynął niczym rzeka
usłyszały krokodyle
i pomknęły wygrać przetarg

konkurencja była duża
nawet bozia stanął w szranki
niespodzianka - wygrał w cuglach
no i zabrał wszystkie fanty

krokodyle wpadły w rozpacz
gnomy drapią się po brodach
jednak przetarg - rzecz nieprosta
a wszystkiemu winna bozia

pościeliłam łoże z trudem
bo pijany gnom w nim zasnął
a nie jestem przecież gburem
choć korciło by go trzasnąć

nagle czuję wzrok na plecach
a to bozia na mnie patrzy
ładnie to gniew w sobie wzniecać?
przytul gnoma no i zaśnij

ale z gnomem zmiłujże się
przecież śpi zalany w pestkę
coś mamrocze przez sen wierszem
i zajmuje tylko miejsce

gnom nie gnom miłować trzeba
chociaż może nie fizycznie
kochaj zrozum błędy przebacz
łezka się na oko ciśnie

tak więc legam obok trolla
a on psubrat ani ani
widać taka bozi wola
nagle wskoczył mi do krtani

chwytam czarta resztką siły
na wykrztuśnej pluję śliną
wtem napastnik zaczął kwilić
gdzie mój binokl gdzie mój binokl

każda zemsta słodką bywa
bozia zakrył dłońmi oczy
nie chcąc ujrzeć wieloryba
albo jakiejś głupiej flądry

gnom się schował na dnie flaszki
o binoklu myśl porzucił
za to skrzętnie zbiera fakty
a ja gdzieś posiałam bucik

reklamacje składaj bozi
tupię przy tym bosą nóżką
która w bucie nie chce chodzić
but należy się kopciuszkom

bozia patrzy na mnie krzywo
z zachowania dam ci pałę
i nie wezmę cię na piwo
choć znam świetnych pubów parę

gnom na gnoma zerka chytrze
z oczu bije kino grozy
choć ma stwora niezły wytrzeszcz
to jest zdolna do hipnozy

o żesz jasna - mówi bozia -
gdy hipnozę włączy stwora
szlag mi trafi bimbru podaż
chyba wezwę tu znachora

albo lepiej egzorcystę
może ten oczyści klimat
przy czym łyknie małpkę czystej
ździebko z boczku się przekima

a co z nami - jęczą gnomy -
czy nam nic się nie należy
każdy z nas byłby łakomy
jak bez bimbru w bozię wierzyć

wy łachudry wy niecnoty
zagrzmiał bozia z wyżyn nieba
a brać mi się do roboty
wtedy będzie bimbru wlewa

gnomy stają w równym rzędzie
bo nagroda warta pracy
zaś zwycięzca ważny będzie
chyba że... to jakiś haczyk

stoję patrzę zbaraniała
gnom zawraca kijem rzekę
dżyzas czyżbym skretyniała
chyba muszę wypić setę

rzucam grzywką w lewo prawo
zamiast bimbru rzeka mleka
bozia mruczy: chłeptaj babo
Zawsze tkwi we mnie coś, co nie przestaje się uśmiechać (Romain Gary).
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Wierszowąż
akacjowa agnes Użytkownik
  • Postów: 1597
  • Skąd: Lubasz
Dodane dnia 10-06-2016 19:47
Kiedy rano ścielę łoże
góra gnomów na mnie siada
bardzo twardy jest to orzech
ale jam - Szeherezada

bez problemu dam im radę
sprawa nie jest trudna
mając tylko jedną wadę
nadzieja nie jest złudna

jeszcze więcej mogę zrobić
byle tylko chciała wola
mogę pomknąć i w sto koni
a cóż - wciąż nie brzmi chorał

spojrzę tylko z gniewem w niebo
czemu złości się i grozi
nie - to gnomy bimber pędzą
czyniąc to pod okiem bozi

no a bozia jak to bozia
w łaskawości swojej macha
lepszy bimber niźli woda
można zdrowo się nahahać

gnom do gnoma mówi zatem
jeśli niebo tak łaskawe
bierzmy życie dziś na klatę
bozia będzie sprzyjać sprawie

napędzili bimbru tyle
że popłynął niczym rzeka
usłyszały krokodyle
i pomknęły wygrać przetarg

konkurencja była duża
nawet bozia stanął w szranki
niespodzianka - wygrał w cuglach
no i zabrał wszystkie fanty

krokodyle wpadły w rozpacz
gnomy drapią się po brodach
jednak przetarg - rzecz nieprosta
a wszystkiemu winna bozia

pościeliłam łoże z trudem
bo pijany gnom w nim zasnął
a nie jestem przecież gburem
choć korciło by go trzasnąć

nagle czuję wzrok na plecach
a to bozia na mnie patrzy
ładnie to gniew w sobie wzniecać?
przytul gnoma no i zaśnij

ale z gnomem zmiłujże się
przecież śpi zalany w pestkę
coś mamrocze przez sen wierszem
i zajmuje tylko miejsce

gnom nie gnom miłować trzeba
chociaż może nie fizycznie
kochaj zrozum błędy przebacz
łezka się na oko ciśnie

tak więc legam obok trolla
a on psubrat ani ani
widać taka bozi wola
nagle wskoczył mi do krtani

chwytam czarta resztką siły
na wykrztuśnej pluję śliną
wtem napastnik zaczął kwilić
gdzie mój binokl gdzie mój binokl

każda zemsta słodką bywa
bozia zakrył dłońmi oczy
nie chcąc ujrzeć wieloryba
albo jakiejś głupiej flądry

gnom się schował na dnie flaszki
o binoklu myśl porzucił
za to skrzętnie zbiera fakty
a ja gdzieś posiałam bucik

reklamacje składaj bozi
tupię przy tym bosą nóżką
która w bucie nie chce chodzić
but należy się kopciuszkom

bozia patrzy na mnie krzywo
z zachowania dam ci pałę
i nie wezmę cię na piwo
choć znam świetnych pubów parę

gnom na gnoma zerka chytrze
z oczu bije kino grozy
choć ma stwora niezły wytrzeszcz
to jest zdolna do hipnozy

o żesz jasna - mówi bozia -
gdy hipnozę włączy stwora
szlag mi trafi bimbru podaż
chyba wezwę tu znachora

albo lepiej egzorcystę
może ten oczyści klimat
przy czym łyknie małpkę czystej
ździebko z boczku się przekima

a co z nami - jęczą gnomy -
czy nam nic się nie należy
każdy z nas byłby łakomy
jak bez bimbru w bozię wierzyć

wy łachudry wy niecnoty
zagrzmiał bozia z wyżyn nieba
a brać mi się do roboty
wtedy będzie bimbru wlewa

gnomy stają w równym rzędzie
bo nagroda warta pracy
zaś zwycięzca ważny będzie
chyba że... to jakiś haczyk

stoję patrzę zbaraniała
gnom zawraca kijem rzekę
dżyzas czyżbym skretyniała
chyba muszę wypić setę

rzucam grzywką w lewo prawo
zamiast bimbru rzeka mleka
bozia mruczy: chłeptaj babo
więc ja chłeptam i nie zwlekam
Jestem kudłata, łaciata i piegata, lecz koło pióra równo mi to lata ;)
Do góry
Autor
RE: Wierszowąż
Miladora Użytkownik
  • Postów: 7499
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 10-06-2016 20:31
Kiedy rano ścielę łoże
góra gnomów na mnie siada
bardzo twardy jest to orzech
ale jam - Szeherezada

bez problemu dam im radę
sprawa nie jest trudna
mając tylko jedną wadę
nadzieja nie jest złudna

jeszcze więcej mogę zrobić
byle tylko chciała wola
mogę pomknąć i w sto koni
a cóż - wciąż nie brzmi chorał

spojrzę tylko z gniewem w niebo
czemu złości się i grozi
nie - to gnomy bimber pędzą
czyniąc to pod okiem bozi

no a bozia jak to bozia
w łaskawości swojej macha
lepszy bimber niźli woda
można zdrowo się nahahać

gnom do gnoma mówi zatem
jeśli niebo tak łaskawe
bierzmy życie dziś na klatę
bozia będzie sprzyjać sprawie

napędzili bimbru tyle
że popłynął niczym rzeka
usłyszały krokodyle
i pomknęły wygrać przetarg

konkurencja była duża
nawet bozia stanął w szranki
niespodzianka - wygrał w cuglach
no i zabrał wszystkie fanty

krokodyle wpadły w rozpacz
gnomy drapią się po brodach
jednak przetarg - rzecz nieprosta
a wszystkiemu winna bozia

pościeliłam łoże z trudem
bo pijany gnom w nim zasnął
a nie jestem przecież gburem
choć korciło by go trzasnąć

nagle czuję wzrok na plecach
a to bozia na mnie patrzy
ładnie to gniew w sobie wzniecać?
przytul gnoma no i zaśnij

ale z gnomem zmiłujże się
przecież śpi zalany w pestkę
coś mamrocze przez sen wierszem
i zajmuje tylko miejsce

gnom nie gnom miłować trzeba
chociaż może nie fizycznie
kochaj zrozum błędy przebacz
łezka się na oko ciśnie

tak więc legam obok trolla
a on psubrat ani ani
widać taka bozi wola
nagle wskoczył mi do krtani

chwytam czarta resztką siły
na wykrztuśnej pluję śliną
wtem napastnik zaczął kwilić
gdzie mój binokl gdzie mój binokl

każda zemsta słodką bywa
bozia zakrył dłońmi oczy
nie chcąc ujrzeć wieloryba
albo jakiejś głupiej flądry

gnom się schował na dnie flaszki
o binoklu myśl porzucił
za to skrzętnie zbiera fakty
a ja gdzieś posiałam bucik

reklamacje składaj bozi
tupię przy tym bosą nóżką
która w bucie nie chce chodzić
but należy się kopciuszkom

bozia patrzy na mnie krzywo
z zachowania dam ci pałę
i nie wezmę cię na piwo
choć znam świetnych pubów parę

gnom na gnoma zerka chytrze
z oczu bije kino grozy
choć ma stwora niezły wytrzeszcz
to jest zdolna do hipnozy

o żesz jasna - mówi bozia -
gdy hipnozę włączy stwora
szlag mi trafi bimbru podaż
chyba wezwę tu znachora

albo lepiej egzorcystę
może ten oczyści klimat
przy czym łyknie małpkę czystej
ździebko z boczku się przekima

a co z nami - jęczą gnomy -
czy nam nic się nie należy
każdy z nas byłby łakomy
jak bez bimbru w bozię wierzyć

wy łachudry wy niecnoty
zagrzmiał bozia z wyżyn nieba
a brać mi się do roboty
wtedy będzie bimbru wlewa

gnomy stają w równym rzędzie
bo nagroda warta pracy
zaś zwycięzca ważny będzie
chyba że... to jakiś haczyk

stoję patrzę zbaraniała
gnom zawraca kijem rzekę
dżyzas czyżbym skretyniała
chyba muszę wypić setę

rzucam grzywką w lewo prawo
zamiast bimbru rzeka mleka
bozia mruczy: chłeptaj babo
więc ja chłeptam i nie zwlekam

a tu w ustach ajerkoniak
Zawsze tkwi we mnie coś, co nie przestaje się uśmiechać (Romain Gary).
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Wierszowąż
akacjowa agnes Użytkownik
  • Postów: 1597
  • Skąd: Lubasz
Dodane dnia 10-06-2016 20:43
Kiedy rano ścielę łoże
góra gnomów na mnie siada
bardzo twardy jest to orzech
ale jam - Szeherezada

bez problemu dam im radę
sprawa nie jest trudna
mając tylko jedną wadę
nadzieja nie jest złudna

jeszcze więcej mogę zrobić
byle tylko chciała wola
mogę pomknąć i w sto koni
a cóż - wciąż nie brzmi chorał

spojrzę tylko z gniewem w niebo
czemu złości się i grozi
nie - to gnomy bimber pędzą
czyniąc to pod okiem bozi

no a bozia jak to bozia
w łaskawości swojej macha
lepszy bimber niźli woda
można zdrowo się nahahać

gnom do gnoma mówi zatem
jeśli niebo tak łaskawe
bierzmy życie dziś na klatę
bozia będzie sprzyjać sprawie

napędzili bimbru tyle
że popłynął niczym rzeka
usłyszały krokodyle
i pomknęły wygrać przetarg

konkurencja była duża
nawet bozia stanął w szranki
niespodzianka - wygrał w cuglach
no i zabrał wszystkie fanty

krokodyle wpadły w rozpacz
gnomy drapią się po brodach
jednak przetarg - rzecz nieprosta
a wszystkiemu winna bozia

pościeliłam łoże z trudem
bo pijany gnom w nim zasnął
a nie jestem przecież gburem
choć korciło by go trzasnąć

nagle czuję wzrok na plecach
a to bozia na mnie patrzy
ładnie to gniew w sobie wzniecać?
przytul gnoma no i zaśnij

ale z gnomem zmiłujże się
przecież śpi zalany w pestkę
coś mamrocze przez sen wierszem
i zajmuje tylko miejsce

gnom nie gnom miłować trzeba
chociaż może nie fizycznie
kochaj zrozum błędy przebacz
łezka się na oko ciśnie

tak więc legam obok trolla
a on psubrat ani ani
widać taka bozi wola
nagle wskoczył mi do krtani

chwytam czarta resztką siły
na wykrztuśnej pluję śliną
wtem napastnik zaczął kwilić
gdzie mój binokl gdzie mój binokl

każda zemsta słodką bywa
bozia zakrył dłońmi oczy
nie chcąc ujrzeć wieloryba
albo jakiejś głupiej flądry

gnom się schował na dnie flaszki
o binoklu myśl porzucił
za to skrzętnie zbiera fakty
a ja gdzieś posiałam bucik

reklamacje składaj bozi
tupię przy tym bosą nóżką
która w bucie nie chce chodzić
but należy się kopciuszkom

bozia patrzy na mnie krzywo
z zachowania dam ci pałę
i nie wezmę cię na piwo
choć znam świetnych pubów parę

gnom na gnoma zerka chytrze
z oczu bije kino grozy
choć ma stwora niezły wytrzeszcz
to jest zdolna do hipnozy

o żesz jasna - mówi bozia -
gdy hipnozę włączy stwora
szlag mi trafi bimbru podaż
chyba wezwę tu znachora

albo lepiej egzorcystę
może ten oczyści klimat
przy czym łyknie małpkę czystej
ździebko z boczku się przekima

a co z nami - jęczą gnomy -
czy nam nic się nie należy
każdy z nas byłby łakomy
jak bez bimbru w bozię wierzyć

wy łachudry wy niecnoty
zagrzmiał bozia z wyżyn nieba
a brać mi się do roboty
wtedy będzie bimbru wlewa

gnomy stają w równym rzędzie
bo nagroda warta pracy
zaś zwycięzca ważny będzie
chyba że... to jakiś haczyk

stoję patrzę zbaraniała
gnom zawraca kijem rzekę
dżyzas czyżbym skretyniała
chyba muszę wypić setę

rzucam grzywką w lewo prawo
zamiast bimbru rzeka mleka
bozia mruczy: chłeptaj babo
więc ja chłeptam i nie zwlekam

a tu w ustach ajerkoniak
co za cuda co za dziwy
Jestem kudłata, łaciata i piegata, lecz koło pióra równo mi to lata ;)
Do góry
  • Skocz do forum:
Polecane
ShoutBox
  • Wiktor Orzel
  • 08/05/2024 15:19
  • To tylko przechowalnia dawno nieużywanych piór, nie jest tak źle ;)
  • Zbigniew Szczypek
  • 08/05/2024 10:00
  • Ufff! Kamień z serca... Myślałem, że znów w kostnicy leżę
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!