Zagadka kryminalna
Charles Robinson, emerytowany starszy pan, jest mieszkańcem niewielkiego miasteczka, położonego kilkadziesiąt kilometrów na południe od Chicago. Images: zagadka.jpg
Jest człowiekiem samotnym, bowiem przed kilku laty owdowiał, a niestety nie dochował się dzieci. Okolica, w której mieszka, jest peryferyjną, cichą i spokojną dzielnicą domków jednorodzinnych, której mieszkańcy - niezmiennie ci sami od lat - doskonale się znają. Charles Robinson utrzymuje dobrosąsiedzkie stosunki z wszystkimi okolicznymi sąsiadami, jednak prawdziwie przyjacielskie kontakty wiążą go tylko z sąsiadem z naprzeciwka, Robertem Bishopem, mieszkającym po drugiej stronie ulicy. Obu starszych panów zbliżyła do siebie podobna sytuacja życiowa, samotność, a także wspólne zainteresowania i kibicowanie tej samej drużynie z ligi amerykańskiego futbolu.
Dzień po dniu upływał im na pogawędkach, pielęgnowaniu przydomowych ogródków oraz na wspólnych wypadach do Chicago na ligowe mecze ich ulubionej drużyny.

Jednak pewnego wtorkowego przedpołudnia wydarzyło się coś niezwykłego, co zburzyło senną ciszę dzielnicy i stało się powodem wielkiego zamieszania i oburzenia mieszkańców. Na miejscu zdarzenia zjawiła się policja, której funkcjonariusze przesłuchali wszystkich bliższych i dalszych sąsiadów pana Robinsona. Dochodzeniem kierował detektyw, którego podwładni tytułowali porucznikiem. Policjant nie ukrywał, że zeznania sąsiadów nie wniosły niczego istotnego dla śledztwa i w tej sytuacji oczekiwał, że decydujące dla wyjaśnienia sprawy będzie zeznanie głównego świadka, czyli Charlesa Robinsona. Oto, co ten ostatni podczas przesłuchania zeznał detektywowi.

- Dwa razy w tygodniu, we wtorki i w piątki przyjeżdża do mnie pocztowym autem pani Armstrong, listonoszka miejscowego urzędu pocztowego. Oprócz kuponów totalizatora - bo trzeba panu wiedzieć, panie oficerze, że regularnie stawiam niewielkie kwoty na moją ulubioną drużynę futbolową - przywozi mi w te dni zaprenumerowaną gazetę sportową i, raz w miesiącu, dostarcza moją skromną emeryturę. Te pieniądze przywozi mi na moje specjalne życzenie, bo nie lubię tracić czasu na jeżdżenie do banku. Jak zwykle we wtorki, około godziny 10 rano pod mój dom podjechała pani Armstrong i zapukała do drzwi. Akurat byłem w toalecie, więc krzyknąłem jej, że drzwi wejściowe są otwarte i może zostawić przesyłkę na stoliku w przedpokoju. Słyszałem jak skrzypnęły otwierane przez listonoszkę drzwi i nagle, zamiast jej kroków, usłyszałem jakiś głuchy łoskot, tak jakby coś ciężkiego uderzyło o podłogę. Upłynęły najwyżej dwie minuty, zanim wyszedłem z toalety i w przedpokoju zobaczyłem panią Armstrong leżącą na ziemi. Jej służbowa czapka od munduru leżała obok niej. Nie wiem dlaczego, ale od pierwszej chwili gdy ją zobaczyłem, byłem przekonany, że ta kobieta nie żyje, gdyż leżała nieruchomo twarzą do podłogi, a z głowy ciekła jej krew. W pierwszej chwili usiłowałem ją podnieść z ziemi, ale jej ciało było całkowicie bezwładne, co dodatkowo utwierdziło mnie w przekonaniu, że pani Armstrong nie żyje. Świadomość tego faktu oraz okropny widok nieżywej i zakrwawionej kobiety tak mnie przeraził, że w szoku wybiegłem z domu po pomoc do sąsiada mieszkającego naprzeciwko. Byłem tak roztrzęsiony i w kółko powtarzałem „Ona nie żyje”!, że sąsiad, czyli pan Robert Bishop, nie dzwonił już po pogotowie, tylko od razu na policję. Nie wiem dlaczego, ale byłem pewny, że ktoś zamordował listonoszkę, więc żeby nie zatrzeć ewentualnych śladów mordercy, postanowiliśmy razem z Bishopem już nie wchodzić do mego domu przed przybyciem policji. To wszystko co mam do powiedzenia w tej sprawie - zakończył swe zeznanie Charles Robinson.

Na szczęście okazało się, że pani Armstrong nie została zamordowana. Była tylko mocno ogłuszona silnym ciosem w głowę, który spowodował utratę przytomności i poważną ranę głowy. Odwieziona do szpitala, dzięki staraniom lekarzy, wkrótce odzyskała przytomność i mogła złożyć zeznanie. Jednak jej relacja z przebiegu napadu niewiele wniosła do sprawy. Pamiętała tylko, że kiedy otworzyła drzwi domu pana Robinsona i przekroczyła próg, niespodziewanie otrzymała potężne uderzenie czymś twardym w głowę. Napastnika nie zauważyła, gdyż została zaatakowana od tyłu. Pamiętała natomiast doskonale, że w torbie miała sporą gotówkę, gdyż właśnie tego dnia miała doręczyć Robinsonowi emeryturę, zaś trzem innym odbiorcom przekazy pocztowe. Pieniądze niestety zniknęły.

Po wysłuchaniu zeznań ofiary napadu, a także po przesłuchaniu okolicznych sąsiadów i pana Robinsona, detektyw kierujący dochodzeniem uznał, że to ten ostatni jest sprawcą napadu i rabunku, zaś jego relacja z wydarzeń - zdaniem policjanta - jest kłamstwem. Według detektywa, o winie Robinsona świadczą adresowane do niego kupony totalizatora i gazeta sportowa, leżące na stoliku w przedpokoju jego domu oraz fakt, że jako oczekujący na doręczenie pieniędzy musiał wiedzieć, że pani Armstrong tego dnia będzie miała przy sobie sporą gotówkę. Jednak podejrzany o popełnienie tego przestępstwa Charles Robinson przedstawił policjantowi cztery logiczne argumenty, dzięki którym udowodnił detektywowi, że jest niewinny. 

JAKIE TO CZTERY ARGUMENTY?

źródło: miesięcznik "Detektyw", wydanie sierpniowe
Usunięty · 13:54 06.08.2006 · 1 ·
Komentarze
Wiktor Orzel dnia 06.08.2006 19:52
ciekawy i wyczerpujący news :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty