Profil użytkownika
a.bombola

Użytkownik
Offline
  • Miejscowość:
  • Data urodzenia:
  • -
  • 14.12.1962
  • Data rejestracji:
  • Ostatnia wizyta:
  • 18.12.2014 14:32
  • 24.01.2015 12:21
  • Tekstów:
  • Recenzji:
  • Komentarzy:
  • Pomógł:
  • Postów na Forum:
  • Tematów na Forum:
  • Newsów:
  • Postów w Shoutboxie:
  • 2
  • 0
  • 9
  • 0 razy
  • 1
  • 0
  • 0
  • 0
  • Grupy użytkownika:
Ostatnie komentarze a.bombola
Leszek Sobeczko napisał:
zapis koszmarny tzw. szlips, treść wtórna, stylistyka napuszona (górnolotna); na pewno nie jest to kierunek, w którym podąża polska poezja (cokolwiek to określenie "polska poezja" oznacza)


No nie, no zajefajnie lamentujesz :bigraz
Pozdrawiam
My, zabłąkani · 09.01.2015 11:39 · Czytaj całość
Miladora napisała:
Szkoda, że od początku nie wziąłeś pod uwagę znaczenia moich słów z pierwszego komentarza:
„Dlatego, jeżeli mogę coś zasugerować, to:”.
Sugestie nie są nakazem.


I cóż ja poradzę na to, że nie tylko pierwszy komentarz odbierając, nie skupiając się na wyrwanych w kontekstu Twoich wypowiedzi, teraz przez Ciebie cytowanych słowach, się nie opieram? Że całość próbuję ogarnąć, nie wnikając w poszczególne zdania?
Zdania, które wyrwane z kontekstu niekoniecznie pozostawałyby spójne z całością przekazu?

Miladora napisała:
Dla mnie to nie jest merytoryczna dyskusja, więc także i wątpliwa przyjemność.
Za dużo już miałam do czynienia z okazjonalnymi poetami, którzy w ten właśnie sposób reagowali na wszelkie uwagi, by nie wiedzieć, czego jest to symptomem.


Ostro pojechałaś... Też tak umiem, lecz bym się nie ważył...

Miladora napisała:
Dlatego nie będzie następnych dyskusji. :)


Szkoda. Pozostaję z szacunkiem dla Twojej decyzji.

Pozdrawiam serdecznie.
Andrzej
My, zabłąkani · 07.01.2015 23:32 · Czytaj całość
akacjowa agnes napisała:
I jeżeli w obecnym komentarzu znów przeczytasz coś złego między wierszami, to zacznę się martwić o swoją komunikatywność


Ty razem z pewnością nie :) Znajduję dłoń sympatycznie i szczerze wyciągniętą do pojednania. Co przyjmuję z szacunkiem i wdzięcznością. Zawsze pozostając w gotowości do konstruktywnego dialogu.
Niemniej... pozwolę sobie na maleńki żarcik...

akacjowa agnes napisała:
nadal twierdzę, że Cię kochamy, bo ja tak po prostu mam :)


Znaczy, że Ty pokładasz ufność do podejścia ogółu? Czy tylko Ty tak masz, że wypowiadasz się za ogół?
Widzisz, jak łatwo jest przyczepić się do jednego błędziku? :p
Który jednak nie przekreśli wartości przekazu, o ile ktoś potrafi i chce czytać ze zrozumieniem.

akacjowa agnes napisała:
wiersze pisane kolumnowo, z mnóstwem powtórzeń nie podobają mi się i nic na to nie poradzę. Wybacz



Ależ tu nie ma nic do wybaczania! Wystarczy umieć "różnić się pięknie" :)

Tu jest pies pogrzebany :) Uwielbiałem kiedyś Norwida, lecz za żadne skarby nie umiałem zaakceptować ni przyswoić Miłosza. Nie cierpiałem Stachury. Tym bardziej Białoszewskiego.
W wielu miejscach mógłbym zapytać: ile to trzeba wypić lub czego się naćpać, by takie coś wypisywać? B)

Pozostając z szacunkiem - mnóstwa powodów do ciepłego uśmiechu życzę :)

aker napisał:
Problem ze w tym tekście nie ma ciebie, jest ktoś inny.


Cóż... zwykle w poezjowanie (czy też jego mniej bądź bardziej udane próby) autor wkłada
cząstkę samego siebie. Czytelnik zaś widzi to, co sam chce zobaczyć. Własnymi oczami. Własną duszą.
Chyba właśnie na tym sztuka polega. Nie tyle nawet pisania, co percepcji :)

aker napisał:
Ojcze Bambolo

Ajajaj! Jakże to jedna literka w nazwisku może człowieka przerobić na nazwę sieci pizzerni! :smilewinkgrin:


mike17 napisał:
życzę Ci spokoju ducha i otwartości na uczciwą, merytoryczną krytykę, i wcale nie mówię, że musisz ją przyjąć w całości - może to Ty będziesz miał rację, a może komentująca Cię osoba.
Problem jest wtedy, kiedy jedna ze strona MA ZAWSZE RACJĘ.


W tym właśnie rzecz! :yes:
Na inne kwestie, przez Ciebie poruszane, odpowiedziałem nieco wcześniej. Więc nie będę się powtarzał.
Niemniej dzięki za przyjazne porady. Z pewnością bardzo warte wzięcia pod uwagę i przemyślenie.
Pozdrawiam serdecznie :)
My, zabłąkani · 06.01.2015 16:36 · Czytaj całość
Seth,,
to się przyznam :) Mnóstwo lat temu wpadłem na pomysł, by na kanwie wybuchu w Rotundzie, gdzie zginęło wówczas 49 osób, osadzić jeśli nie powieść, to choć duże opowiadanie o sensacyjnym posmaczku. I nawet zacząłem pisać.
Zresztą nie miałem nic lepszego do roboty. Bo co robić w czasach, gdy w TV tylko dwa programy, o necie jeszcze nikt nie słyszał, od czytania oczy już bolą, zaś jesienna pogoda taka, że nawet nosa nie chce się z chałupy wystawić? Że nawet z kumplami nie chce się pójść pójść gdzieś na piwo czy wódeczkę jakąś? :smilewinkgrin:
Więc pisałem. By wreszcie zrozumieć, iż dla uzyskania wiarygodności, do czego konieczne oparcie się na niektórych szczegółach (znajomość wnętrza budynku i jego konstrukcji, choć elementarna wiedza o pracy w banku itp.), powinienem mnóstwo czasu spędzić w czytelniach i archiwach. Że musiałbym dotrzeć do ludzi, którzy naocznie widzieli ogrom tej tragedii. Tak tych, którym szczęśliwie udało się ujść z życiem, jak i tych, którzy uczestniczyli w akcji ratowniczej.
Po tygodniu uznałem, że to mnie przerasta. Nie tylko z braku czasu na ślęczenie w czytelniach czy - tym bardziej - szperanie w archiwach. Nie znając przedmiotu od środka zapewne bym spłodził jakiegoś tylko gniota. Więc odpuściłem.
Na szczęście pogoda się poprawiła, a jeden z kolegów odkrył na Ochocie wielce sympatyczny pub B) Zaś ja odkryłem, że w lokalu, do którego mam dosłownie o rzut beretem, jest taka mała, kameralna salka, w której mieściło się kilkanaście osób. Gdzie zawsze można sobie pogadać nie tylko o literaturze. A gdy się ktoś znudził gadaniem, to mógł pójść na główną salę, gdzie kilka razy w tygodniu był dancing :)

Wiedza moja (zapewniam: wciąż fragmentaryczna) stąd, że przez wiele lat nosiłem mundur. Lecz na tym poletku tematu nie szukam. Pewnie też i dlatego, że przez moje łapy przeleciało sporo różnych gniotów tłumaczonych z angielskiego.
Nie wiem, czy to wina autorów, czy tylko tłumaczy. W każdym razie szkoda było czasu i pieniędzy wydawanych na książki, których nie da się czytać. Krótkotrwale lecz lecz bardzo intensywnie reklamowane jako absolutne hity wydawnicze.
Hity kasowe - to może i tak. Lecz cóż, m.in. po to jest reklama, by byle co sprzedać jak najlepiej i doskonale zarobić na rozbudzonej w ludziach ciekawości.

Wolę poruszać się w tematach, które lepiej "czuję". Jednakże wiedząc, że nawet najlepsze rzeczy (nie o swoich myślę), o ile autor nie znajdzie doskonałego promotora (czytaj: tzw. "popychacza";) dysponującego możliwością zrobienia wokół danej pozycji medialnego nagłośnienia, przyniosą zysk tylko w postaci satysfakcji.

Trzymam kciuki za Twoją wytrwałość :yes:
Miladora napisała:
A może właśnie to wnikliwe i uważne czytanie powoduje, że wyławiam szczegóły, które zakłócają odbiór?
Gdybyś kiedykolwiek miał do czynienia z pracą korektorską, to pewnie byś rozumiał, o czym teraz mówię.


Miladoro, a może to właśnie tutaj jest pies pogrzebany? W tym "wnikliwym i uważnym czytaniu"? Lecz czy to aby nie trąci o pewien rodzaj skrzywienia zawodowego? ;)
Swego czasu nieco pobawiłem się z korektą. Jednakże czepiając się wyłącznie rażących błędów dot. np. interpunkcji, składni, rytmu itp. Zainteresowanym będąc użyciem środków artystycznego wyrazu (lub ich brakiem) czy przesłaniem niesionym przez dany utwór. Uznając i w pełni szanując to, że autor - szczególnie w poezji - w swoje pisanie wkłada jakąś cząstkę własnej duszy.
Więc tylko od percepcji odbiorcy zależy, czy zechce doszukać się w owym pisaniu własnych interpretacji, czy też niewiele potrafi (bądź choćby chce) cokolwiek z tego wyrozumieć.
Poezjowanie to nie matematyka czy choćby dyktando. Dlatego odbiór, więc i końcowe oceny, mogą być bardzo różne. Kwestia optyki.
Tak mi się wspomina: kiedyś podjąłem się napisania pracy przedmaturalnej dla córki mojego przyjaciela. Wspomagając się mnóstwem kawy biedziłem się nad tym przez cały wieczór i noc, aż do rana. Wyszło, nie tylko moim zdaniem, aż nadto "dorośle". Bo podparłem się nie tylko własną znajomością tematu, lecz i mnóstwem cytatów. Wnikliwie prezentując i analizując różnice dzielące trzech autorów w podejściu do tematu. Wybiegając szalenie daleko poza wiedzę przekazywaną w ogólniaku.
I... dziewczyna dostała za tę pracę słabiutką trójkę. Z uzasadnieniem, że "te wypociny" w ogóle nie trzymają się kupy. Że praca jest zupełnie nie na temat. A ta trójka tylko dlatego, że rzecz jest spójna i użyty język do przyjęcia.
Kilka miesięcy później, gdy dziewczyna przebrnęła przez maturę, porozmawiałem sobie z ową belfrzycą. Przyznałem się do autorstwa. I krótko powiedziałem, co myślę o tak stronniczym ocenianiu cudzej pracy. Dorzucając, że niechęć do ucznia nie upoważnia nauczyciela, choć naturalnie daje mu taką możliwość, do aż tak wielkiej niesprawiedliwości.
Potężną, choć wielce złośliwą satysfakcję miałem widząc, jak ta pani gwałtownie się czerwieni i w trakcie rozmowy nagle się odwraca, by świńskim truchtem pobiec po korytarzu.

Naturalnie Ciebie o złośliwość nie posądzam, bo niby jakim cudem? Uznaję tylko (co niekoniecznie słuszne :) ), że po prostu oceniasz wedle własnego uznania. Co wszak naturalne, skoro każdy czytelnik ma niezbywalne prawo do w pełni indywidualnego odbioru, więc też i dokonywania ocen.
Nie masz powodu, by się obruszać. Wdzięczny będę za kolejne oceny. Pozostając z nadzieją, że jeszcze zdarzy nam się podyskutować merytorycznie.
Zakładając jednakże, że nikt nie stanie na stanowisku, że "wie lepiej"... ;)

akacjowa agnes:
Chyba niepotrzebne te niezbyt zawoalowane złośliwości. Aż nadto łatwe do wychwycenia dla kogoś, kto potrafi czytać między słowami i rozumieć właściwy sens przekazu. Niezbyt nawet skrytego pod pozorem uładzonej uprzejmości :p
Dodam, że nie tylko mnóstwo godzin spędziłem na warsztatach literackich, gdzie i uczestniczyłem w dysputach o cudzej twórczości, i sam stawałem pod pręgierzem ;)
Gorzej, że dwa razy żonaty byłem. Gdyby nie umiejętność wychwytywania ukrytych treści przekazu, w tym werbalnego, to pewnie bym i trzeci raz się związał. Uff, udało się ustrzec przed kolejnym błędem :smilewinkgrin:

ajw:
Dzięki za dobre słowo :)
My, zabłąkani · 06.01.2015 10:54 · Czytaj całość
Dziewczyny (ryzykuję, sądząc po nickach ;)
Nie jest ładne, co ładne, tylko to, co się komu podoba :)
Kwestia optyki.

Być może starej daty jestem. Być może zbyt mocno zadufany w to, że zdarzało mi się dysputować zawzięcie na sympatycznych wieczorkach w Domu Literatury na Krakowskim Przedmieściu. Gdzie późnym wieczorem bractwo złaziło na dół, by przy jakiejś lampce "czegoś tam" zawzięcie dyskutować.

Gdzie Krzysiek Gąsiorowski wiódł prym.
Gdzie Janek Wieliński, (swego czasu szef działu literackiego w kultowym "Razem";) wyzywał mnie (ze śmiechem oczywiście) od purystów językowych. Gdzie z P. Myśliwskim nieco żeśmy podyskutowali o "Kamień na kamieniu". Gdzie z P. Auderską też mieliśmy o czym pogawędzić. Przez chwilę. Dla mnie zaszczytną.


Ago, nie wątpię w dobre intencje Miladory. Także i Twoje. Pozostaję jednak z ogromną atencją dla nauczycielki jęz. polskiego ( klasa humanistyczna). która postawiła mi tylko 4 za pracę maturalną. Za dwa błędy interpunkcyjne... :)

Mila rzeczywiście znakomita jest. Moim zdaniem skromnym - niekoniecznie słusznym - w czepianiu się szczegółów wyalienowanych poza frazy wyjęte z kontekstu.

Ago,
Skoro powiadasz: Mila to najlepsza nauczycielka poezji na PP i dbaj o to, by chciała do Ciebie zaglądać.
Trzymać się nie muszę. Popracować nad warsztatem - pewnie powinienem :)

Pozdróweńka łąńczę:)

Uśmiechniętej reszty roku :)
Andrzej
My, zabłąkani · 04.01.2015 16:44 · Czytaj całość
Seth,
zacznę od końca: jedynymi na polu walki, którzy wolą nie pójść do niewoli, to ludzie z obsługi miotaczy płomieni. Snajperzy, choć mnóstwo dotkliwych dla wroga szkód czynią, są szanowani. Choćby za profesjonalizm i odwagę.
Rekordowy strzał? Trzeba było zerknąć choćby w to, co Wikipedia podaje (cyt.):
Zasięg skuteczny 1800 – 2000 m
O kilometr dalej kulki o kalibrze 12,7 mm można w czapkę łapać :)
Chyba, że ktoś strzeli stromotorowo. Takich geniuszy nie ma. Mogą się tylko zdarzyć przypadki.
W juesmańskie doniesienia z Iraku czy Afganu za diabła nie wierzę. Dla mnie, nie tylko dla mnie (znam sporo ludzi, którzy tam byli i doświadczyli, w tym jedni z najlepszych na świecie spece z GROM), to wyłącznie juesmańska propaganda. Z tych naładowanych amfą mięśniaków mająca zrobić narodowych herosów.
Tak samo jak i z gostka, który w jednym boju ponoć odstrzelił 32 cele. Albo miał czapkę - niewidkę, albo strzelał do nieuzbrojonych cywili. Każdy bowiem snajper staje się celem nr 1 dla przeciwnika. W warunkach walki ulicznej, gdy strony przeciwne dzieli kilkadziesiąt metrów, nawet kiepsko wyszkolony żołnierz zdejmie taki cel jednym pociągnięciem za spust.

A jeśli chodzi o szczegóły techniczne i przywoływanie ich w prozie... Cóż, nawet klasycy gatunku, więc McLean, Ludlum czy Fosyth, nie wchodzili w takie rzeczy. Tworzyli swoje książki w oparciu o doświadczenie i wiedzę nabytą w bibliotekach i archiwach. Skupiając się na rozwoju fabuły i akcji. Co wciągające dla czytelnika.

Yamato? Ciekaw jestem, jak pociągniesz temat. Pozostając z nadzieją, że próbując wejść w psyche fanatyków gotowych na śmierć w imię cesarza i Nipponu sięgniesz głębiej. Do źródeł.
Dostrzegając choćby to, że fanatycznie szli na rzeź przekonani, że śmierć w walce skazanej na totalną porażkę to dla nich honor i zaszczyt. Przez co woleli popełnić samobójstwo, by nie dostać się do niewoli.
Lecz cóż, próbuj...
Miladoro,
dzięki za szalenie wnikliwą, krytyczną analizę. W zasadzie to rozbiór gramatyczny i - w jakimś stopniu - warsztatowy. Gdzie wskazałaś kilka spraw, nad którymi rzeczywiście nie sposób się nie zastanowić i nie zrewidować autorskiego stanowiska.
Teraz o tym wierszu dopowiem nieco więcej. Otóż powstał piętnaście lat temu. Kilka miesięcy później został poddany dość długiej „obróbce” podczas warsztatów literackich (nie tylko poetyckich), w których uczestniczyłem.
O dziwo – nikt wówczas nie doszukał się pozornego rymu (splątania – zgrzytania). Może więc trzeba było aż kosmicznej wnikliwości (czy aby nie „czepliwej”?), by doszukać się rymu tam, gdzie w założeniu go nie ma. Bo jakże mówić o rymie, kiedy rytm inny, a pozorny rym, przecież częstochowski, dyskwalifikowałby całość?

Używanie wielkich liter (EGO) niewłaściwe? Niekoniecznie. Jak najbardziej dopuszczalny jest taki zabieg. W pewien sposób kładący nacisk na to, co autor chce wyeksponować. Rzecz jedynie w tym, czy poezję ocenia i czyta się duszą, jak powinno się ją odbierać, czy „mędrca szkiełkiem i okiem”…

Powtórzenie słowa z tytułu (zabłąkani/zbłąkani) – Twój strzał kulą w płot.

Twoja sugestia, by zmienić kolejność słów (podobni chmurom zbłąkanym zamienić na podobni zbłąkanym chmurom) – uważam za kolejną próbę sponiewierania płotu. :bigrazz:
Wszak wystarczy dobrze, płynnie się wczytać. By dostrzec – oczywiście nie rozbierając technicznie wersu po wersie – iż proponowany przez ciebie zabieg ogromnie by zakłócił rytm. Wówczas inny krytyk z pewnością miałby używanie! ;)

Padamy – spadamy: bądź uprzejma zauważyć, że choć fonetycznie słowa brzmią podobnie, to jednak mają inne (choć w jakimś stopniu pokrewne) znaczenia. Choćby dlatego, że spada się zwykle ze sporej wysokości (od niebiosów po padół, ale można i z drabiny), zaś pada – co najwyżej z postawy stojącej. Można i z klęczek.
Dla małego rozweselenia stary dowcip: jaka jest różnica między lotem z dwóch metrów z tym z dwudziestu metrów? Akustyczna. Lot z dwóch metrów to: dup! I okrzyk: k…wa!
Lot z dwudziestu metrów brzmi inaczej: o k…waaaaaa! Dup!

Nadmiar zaimków? Być może. Z pewnością rzecz warta przemyślenia. Lecz bardziej dyskusji, w której zainteresowane strony będą miały okazję dowodzić swoich racji. Jestem pewien, że dałoby się osiągnąć consensus.

Dopowiem Ci jeszcze, że kilka lat później opublikowałem to wierszydło na jednej z witryn internetowych. Gdzie o wędkarstwie głównie, ale jest też miejsce dla działu literackiego.
Zebrałem mnóstwo pochlebnych, budujących ocen i komentarzy.
Czepiała się, a i to niemrawo, raczej bez większego przekonania, tym bardziej bez żadnych konkretów, jedna osoba. Pewnie dlatego, że kilka miesięcy wcześniej bezlitośnie sczochrałem ją za „znajomościowo” wydany zbiorek wybitnie grafomańskich opowiadań (ee tam, ledwie 300 egz.).

Miladoro, swego czasu swoje wypociny, do oceny oczywiście, podrzucałem rozmiłowanej w słowie pisanym polonistce. Odpuściłem widząc, że gotowa nawet u Bratnego, Żukrowskiego czy Szymborskiej robić rozbiór gramatyczny. W sposób nie krytyczno – literacki, ale wręcz cenzorski.

Mnóstwa powodów do serdecznego, ciepłego uśmiechu w tym Nowym Roku życzę.
Andrzej
My, zabłąkani · 04.01.2015 10:36 · Czytaj całość
Drogi Autorze,
nie będę taki miły jak moi przedmówcy. Bo owszem, z przyjemnością wczytuję się w poezjowanie, w prozę poetycką pełną środków artystycznego wyrazu, lecz jakoś nie umiem znieść powierzchowności. Tego, że ktoś gdzieś usłyszał, że w którymś kościele dzwony biją, ale nie wie, w którym.
Toteż wyjaśniam:
1. SWD (czyli snajpierskaja wintowka Dogumarowa) nigdy nie była i nie będzie bronią myśliwską. Choćby dlatego, że jeleniowi strzelonemu między oczy urwałoby łeb razem z płucami.
2. Ta broń, specjalistyczna i cholernie zabójcza, nawet i w Jusasa raczej jest niedostępna w sklepach z bronią.
3. Polowanie na jelenie zaczerpnięte z kultowego filmu „Polowanie na jelenie”
4. Tytuł zaczerpnięty ze znakomitego filmu pt.. „Snajper”. Z kwestii Toma Berengera.
5. Rekordowa odległość strzału to też bajka. Udokumentowany rekord wynosi 2645 m. (Afganistan) . Drugi z kolei to ok. 2450 m. Następne (dłuuugo, długo nic) to ok. 2000 m. Na pewno nie z SWD, który ma zasięg skutecznego rażenia do 1300 m.
6. Na współczesnym polu walki snajper zawsze działa z obserwatorem rejestrującym wszelkie uwarunkowania pogodowe. Snajper ma przy luniecie pokrętła nastawiane – wedle sugestii obserwatora – na siłę i kierunek wiatru.
7. Człowiek z problem psychicznym jest natychmiast odsyłany na tyły, by samemu sobie, tym bardziej kolegom z oddziału krzywdy nie zrobił
8. Odstrzelenie 32 wrogów to już kuriozum, przy którym zajadów dostaję)) Owszem, w czasie I wojny był przypadek, że amerykański snajper odstrzelił ok. 50 silnie okopanych i doskonale uzbrojonych Niemców. Strzelał przez trzy dni, aż się poddali.
9. Snajper raz pociąga za spust, potem szybko się przemieszcza. Bo wie, że sam staje się celem nr 1 dla strzelców przeciwnej strony.

Drogi Autorze,
fajnie potrafisz składać słowa. Tak trzymać! Ale rusz tyłek sprzed telewizora i gierek komputerowych, idź na spacer. Na blokowisku, tym bardziej w parku, jeszcze bardziej gdzieś w plenerze, może na uczelni, może w jakimś zakładzie, znajdziesz mnóstwo tematów. Realnych, rzeczywistych. Dalekich od gierek komputerowych i produkcji z Hollywood, gdzie Chuk Norris osobistycznie ze cztery razy rozwala cały Wietnam)
Trzeba się przejść. Patrzeć oczami duszy. Wyjrzeć wyobraźnią poza obraz widziany. Tam osadzić akcję. Lub choćby to, co w duszy zagra. Ubrać to w słowa.
Wiem, a przynanamniej tak mi się wydaje, że jesteś w stanie to uczynić.
Twój wybór, czy zechcesz.
Połamania pióra życzę
Andrzej
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty