Ostatnie komentarze Abi-syn
Chyba się Tobie narażę, ale..., co to przerzutnie to nawet gdzieś słyszałem i powiem, że operujesz nimi nader sprawnie, ale i owe nieszczęsne mnie jakoś nie przypadło do gustu
Poza tym nader przyzwoicie
Jeśli teks zamierzony można nieco rad doradzić, radować się, choć w Kraju Rad - odradzam
Pozdrawiam
Bo i po to się między innymi pisze, po to są też zdjęcia, gdyby się zapytać kogokolwiek, czy oglądanie zdjęć jest potrzebne, mało odpowiedziałby, że tak, a każdy z nas ogląda, każdy je ma, zdarza się, ze i z "piekącymi" policzkami
Napisałeś jak zwykle dla siebie, alchemicznie, zwyczajność opisana niezwyczajnie
Pozdrawiam
Widzisz, sęk w tym, że w wierszu nie zamierzonych rzeczy nie powinno być, ale i tak niezłe, ciekawym Twoich poprawek gdy wyeliminujesz to co tak samo wyszło
bo i tak miało być, kier coeur z francuska, to serce. Julka, dla Ciebie, brydż to taka dziwna gra, ze gra czterech a potem trzech, ten co gra a potem nie gra to dziadek.
Wist to wyjście przeciwnika pierwszą kartą, bodajże jedno z ważniejszych ruchów na stoliku w grze. Dzięki za zaznaczenie swojej obecności w tym zamierzonym żartobliwym tekście
Pozdrawiam
Grześ Kupuję Twoje uwagi, poprawiłem naprędce, czyli byle jak. Tekst ma parę miesięcy i to co wydaje się oczywiste, poddane "obróbce czytelniczej" jest jakby lepsze, pełniejsze, zwłaszcza gdy dotykają tekstów tych z rodzaju osobistych.
Dzięki za cenne uwagi, ciekawe, że nasze teksty zbiegły się z sobą.
Figurka, Svangur, miło czytać takie komentarze, zwłaszcza od Was.
Pozdrawiam
Witaj Wiolin, dawno mnie nie było na PP, i patrz na chybił trafił wybrałem tytuł i trafiłem na Ciebie. Przeczytać ten tekst , więcej nie mogę, to prawdziwa przyjemność. No rym pospołu - aniołów daleki od częstochowskich, tak na marginesie uwaga dla Indianeczki
Pozdrawiam
niektórzy nazywają to łopatologią, pewnie tak jest, to prosty tekst, bez podteskstów, tak nie silę się w nim na udziwnienia, czy wszystko ma być skomplikowane?
To proste Hayde, którą Ciebie cenię i za teksty i za komentarze, żadnych świń tam nie ma, jest opoka, dom, kotwica, która każe choćby po grudzie do niej podążać, patrz, sam tytuł "Itaka, Kirke tam nie ma, to epizod, podobnie, no tak do końca nie wiem nic o Kirke, ale skoro sobie Odysa przygruchała i dawała nieśmiertelność, to jednak , Ty wiesz może lepiej może to Kirk ?.
Takie sobie dywagacje dla, jak to się rzekło, osoby, którą cenię, widać że nie dość precyzyjnie napisałem, skoro pojawiają się u Ciebie wątpliwości. Mam nadzieję, ze w następnych będę bardziej precyzyjny, Z uwagą czekam na dalsze Twoje komentarze do tego i innych.Dzięki za nie
vimba, Tchnienie wiatru też dzięki
Wiersz z gatunku codziennych, to znaczy opisujący normalny, zwykły dzień dla Wenus i Marsa i cóż z tego, że z lekka rozminiętymi orbitami, to odwieczna tajemnica tych planet, dobrze opowiedziane bez silenia się dlaczego tak jest, pisana z pozycji Wenus.
Pozdrawiam
No i zajrzałem, tekst ruchomy, rwany, jakby peel szedł i już nie miał siły dalej, nie, nie oznacza, że zły, tak odbieram Twój wiersz, bo chyba i takie było przesłanie
Pozdrawiam
Dla mnie, kompletnego łebka melodyka jest czymś innym niż rytm i rym, także średniówka, owszem w sonetach nader pożądane a to ze względów definicyjnych. Czuję tutaj melodykę, jest konsekwencja w narracji. Rozrzutem ocen się nie przejmuj, to coś, co jest w Twoim wierszu czuje się albo nie, widać też, że są zwolennicy takiego pisania, do których też należę.
Pozdrawiam
Wybacz Wiolin, czegoś mi tu brak względem innych Twoich tekstów, sprawny opis ogniska, nic więcej
Pozdrawiam
Jak na liryk za mało uczucia, gdybyś w zajawce napisał, ze to kierowane jest do polityków opanowanych żądzą władzy, też bym to kupił
Pozdrawiam