Ech, kiedyś wiedzę literacką czerpało się ze słowników, a teraz "wiki"... Proponuję Ci wobec tego zejść na chwilę ze swojej loży szyderców i wytłumaczyć mi, jak się jednak okazuje, prostemu tumanowi, jak się ma Twoja groteska do definicji pochodzącej ze słownika terminów literackich:
W Słowniku terminów literackich Aleksandra Okopień-Sławińska definiuje groteskę jako kategorię estetyczną, stawiając ją w tym samym szeregu co tragizm i komizm. Groteska jako kategoria estetyczna nie jest tylko swoistym rozwiązaniem artystycznym czy swoistą artystyczną procedurą, kryje się za nią mniej lub bardziej wyrazista koncepcja świata, a także pełen zespół wartości.
A dokładnie chodzi mi o pogrubiony fragment. Czy zespół wartości reprezentowanych w twoim tekście ma wyrażać stwierdzenie, że facet nie chce wielokrotnie wydymanej laski? Bo koncepcji świata nijak nie mogę wywnioskować... No, widocznie za głupia jestem
A wracając do przytoczonej przez Ciebie definicji: Rozpatrując Twój tekst pod kątem właśnie definicji z "wiki" znajduję w nim jedynie tragizm i komizm jako cechy charakterystyczne groteski. A gdzie inne, jak na przykład wymienione: fantastyka i realizm, czy piękno i brzydota? Reasumując - tekst posiada elementy groteski, ale jest to chyba trochę za mało, żeby był on groteską naprawdę dobrą. Ale to, oczywiście, zdanie moje - biednego tumana, ktory nie potrafi się zdystansować i docenić prawdziwie wielkiego dzieła literackiego
Pozdrawiam serdecznie - nie groteskowo i nie szyderczo