Najbardziej podoba mi się ostatnia strofa, a drugą uważam za zupełnie zbędną. Przepraszam, ale piszę co czuję. Poza tym zwróć uwagę na zaimki, których nadużywasz (mnie, moją, moich, znowu mnie , moje, mój). Zobacz jak tego dużo. Wielu mogłabyś się pozbyć. Zaznaczę Ci których:
Cytat:
zbliżasz się do mnie
z każdą kolejną dekadą
przychodzisz choć światło
wciąż zagarnia martwe cienie
lecz wiem
odzyskam wiarę w jutrzejszą rzeczywistość
zrozumiem ból dręczący mnie
niby niegrzeczna cisza
odkąd oszukałam
najserdeczniejszą twarz
do moich nóg
rzuciła się dalsza droga
powitało mnie nowe niebo
nieznana dotąd ziemia
poprzez życie płyną moje łzy
gubią swą przyczynę
pośród prądów rzeki
przechytrzona przez nadmiar powietrza
poszukuję gwiazd
w twoich smutkach
odnajduję godzinę
z której nic już
nie zostało
wchłania się mój ostatni krzyk
na powierzchnię wypływa
ironiczne spojrzenie prosto w lustro
cieszę się że księżyc przepadł
bez wieści
słońce spłonęło doszczętnie
To, oczywiście propozycja do przemyślenia. Według mnie wiersz jest dobry, tylko potrzebny jest mu niewielki szlif. Przepraszam jeśli za bardzo sie wtrąciłam, ale widzę tu potencjał
Pozdrawiam serdecznie