Zdecydowanie popieram i nie dziwię się ocenom
. Ale to nie znaczy, że nie może tu istnieć. A jeśli ktoś ma wyobraźnie może wygenerować w głowię szalonego profesora, który przechadzając się między studentami z estymą gestykuluje i wypowiada to w formie monologu. Jak monolog szalonego Króla Jerzego. (A właśnie nigdzie nie mogę go znaleźć, chciałbym wykuć go na pamięć i w towarzystwie, w najmniej oczekiwanym momencie wygłaszać. Jakby ktoś znalazł w necie monolog z "Szaleństwa Króla Jerzego" bardzo proszę o linka).
No i właśnie tu sięgamy sedna. Gdybym wcześniej dodał komentarz, który miałem zamiar dodać po publikacji, byłoby wszystko jasne.
Jest to tekst piosenki składający się z autentycznych wypowiedzi pewnego profesora. Poszczególne wersy mogą sprawiać wrażenie zdań wyrwanych z kontekstu, ale zapewniam, że jeżeli jakikolwiek kontekst był, znał go jedynie wspomniany profesor. Większość ostatnich wersów jest luźnym dopowiedzeniem.
Przepraszam Cię Waikhru, a przemknęła mi myśl...
Co do tego eksperymentu, chodziło mi o to, że jestem prawie pewien, że tekst o podobnych cechach formalnych, czy stylistycznych, bez elementu atawizmu, byłby zdecydowanie bardziej zjechany.
Przypuszczalnie miałka treści, bez pewnych akcentów, silnie oddziaływających na tą naszą "zwierzęcą" część natury, odebrana byłaby gorzej. Z kolei komentarz Izoldy, bardzo sympatyczny, rozbroił mnie. Ta część o psychologi kotów. Jeśli bym poczytał fachowe artykuły na ten temat, mógłbym oddać językiem polskim, ludzkim myśli kota. Ciekawa koncepcja. Za słabą mam empatię, tak daleko nią nie sięgam. Ciekawy problem. W TVP Kultura, w programie "Rozmowy alternatywne" niedawno rozmawiano o świadomości zwierząt. Obrońcy praw zwierząt bronili ich autonomii i mówili o zmianach mentalnych u człowieka, dotyczących poszanowania innych gatunków, jako mieszkańców naszej planety, którzy mają prawo do współistnienia. Krytykowali świadomość antropocentryczną, która nakazuje patrzeć na inne stwory, jako na istoty niższe, podporządkowane człowiekowi. Mówili o księdze Genesis i o tym, że w dużej mierze taki stan rzeczy jest wynikiem słów w niej zapisanych. Po chwili z radością opowiadali o tym, że uczono szympansy kodów obrazkowych, przez co potrafiły sklecać już proste, sensowne zdania. Co więcej szympansice z któregoś, już kolejnego pokolenia zaczęły uczyć tych kodów własne potomstwo. Proste - dostawały za to pokarm, instynkt przetrwania. I tu właśnie jest paradoks - najpierw krytyka antropocentryzmu, a potem fascynacja uczłowieczaniem szympansów, procesem, który bierze się właśnie z tego gatunkowego ego. Ludzkie zakłamanie nie zna granic (kolejny paradoks i moje zakłamanie, granice-zakłamanie, abstrakcja, paranoja, żart).
Dziękuję za wszystkie opinie. Dopiero co zapisałem się na tym portalu i przy okazji napisałem to opowiadanko. Zadziwiła mnie szybka reakcja. To znaczy, że portal ma wielu zwolenników i jest żywy.
Jeśli chodzi o te koszmarne literówki i błędy, to przepraszam, bo faktycznie ten "kont", aż mnie zszokował. Jako usprawiedliwienie mogę podać to, że bardzo mało piszę. Główną moją aspiracją jest obraz i posługiwanie się jego językami (dość czasochłonne zajęcie). Interesuje się też problemem ilustracji książkowej i korespondowaniem obrazu z tekstem. I tutaj właśnie chciałem podszkolić swój język i wyrobić własny styl pisania. Tematyka, jaką zawarłem w opowiadaniu jest swojego rodzaju eksperymentem natury psychologicznej. Świadomie infantylizowałem pewne opisy i zestawiłem je z innymi makabrycznymi, by osiągnąć pewien kontrast. Chciałem też zbadać odbiór treści, w której dużą rolę odgrywają podstawowe popędy rządzące naturą, niemal każdej istoty, czyli sex & violence. Tematyka taka nie jest mi specjalnie bliską, jako odbiorcy i twórcy, ale bardzo pokrewną mnie nurtującej, czyli przemijaniu, śmierci (nie w ujęciu makabrycznym), temu co w życiu wywiera największy wpływ na każdą osobę, zagadnienia od których wielu współczesnych ludzi ucieka i nie chce zauważać, mimo że paradoksalnie to ich dotyczy i przy takim stanie świadomości dotyka bardziej. Co do końcówki opowiadania, Waikhru dobrze zauważył moje intencje. Zastanawiałem się jak to zakończyć i zdecydowałem się na emocjonalne zdystansowanie od sytuacji poprzedzającej zakończenie. Myślę za pomocą obrazów, więc tutaj raczej miałem wizje analogiczną do filmu. Jakby kamera oddalała się od miejsca akcji, a kadr przy cichnącym wietrze powoli kierowany był w niebo.
Przepraszam za wylewność. Widzę, że ten tekst będzie długości opowiadania. Pierwszy raz pokazuje mój słowny płód na forum publicznym i w jakiś sposób mnie to fascynuje. Nie piszę nic więcej, aby ten „płód” nie stał się martwy.