Ostatnie komentarze botaurus
Dużo czytaj, balansuj między najwłaściwszymi dla siebie stylami,a coś z siebie wystrugasz.
Jeśli chcesz.
Tutaj jeszcze widać braki w obcowaniu z poezją, częściowe trwanie w oczywistościach i utrwalanych latami schematach.
Jeśli jednak przysiądziesz z kartką, ołówkiem i kilogramem zapału, to coś z tego będzie.
Pozdrawiam.
Niestety, nie mogę się tutaj w pełni wypowiedzieć, bonie widzę w tych wierszach ważnych dla haiku elementów, a widzę te, których być nie powinno.
A może po prostu nie mam dziś nastroju na zabawy konwencją.
Wprowadziłem kilka zmian - poprawek (głównie rytmicznych).
Zapominie! Zapewne będą starały się ukryć tajemnicę wnętrza manekinów, lecz mam na dzieję, że nie dasz za wygraną, wyjmiesz dziadkowy nożyk i wybebeszysz fałszywe, bezgłowe babsztyle. Czego się nie robi dla sztuki!
a poza tym - podejrzewam, że sztywna gąbka/pianka obita skórą/materiałem skóropodobnym, lub mocno napiętą bawełną. Ewentualnie całość plastik.
Taka-se wyliczanka, na dodatek z wymiętoloną chronologią.
zmienia-zatracił-rozmywa-kończy - po cóż tam, w tym jednym zaledwie przypadku i to w samym środku - czas przeszły?
do tego:
czasie-czasu - zbędne powtórzenie
"spada na dół" - to jak cofanie się do tyłu. Spadać w górę się nie da - ewentualnie lekko pod kątem, ale ciągle w dół. Tak więc tautologia.
"smuga czarna i długa" - niepotrzebny rym wewnątrz jednego wersu. Można było tego uniknąć, prawda?
Tyle tu jest niepotrzebnych rzeczy, że aż się zastanawiam, czy cały tekst jest potrzebny.
Wybacz.
Jednak gdzie "rzesz" jako rzesza miałaby wspólne momenty z Mojżeszem? Bo całe rzesze bidulków przez morze przeprowadził? Zbyt dalekie toto.
Niestety powyżej przeciętnej jest już dobra, a dobre to to nie jest. Nawet ma orta. Straszne.
Poza tym powyżej przeciętnej na tym portalu, czy powyżej przeciętnej w ogóle? Nie widzę tego dobrym, widziałem o wiele lepsze miniatury, które bym dobrymi nazwał.
Jeśli miniatura nie chwyta za jądra i nie szarga umysłem z lewej na prawą, nie jest dobra.
Właśnie - jeden wers. Kurza melodia - całość mogłaś napisać Ty, a mogłaś każdą linijkę wyciąć z tomiku autorów opisujących przyrodę w taki sam sposób (każdy wers od innego autora), albo nawet z poradnika działkowca i wyszło by na to samo.
Ostatni wers przemawia już poetycko. Rozbrzmiewa i huczy we łbie i każe myśleć. Jednak nad czym, kiedy przed chwilką wymieniałaś owoce, ziarno, miód?
Wiersz skłania do refleksji nad nie wiadomo czym. Tak być nie może. A przynajmniej nie powinno.
Pozdrawiam.
Bardzo, bardzo miły tekst.
Lubię takie połączenie - całkowicie martwy tytuł + tętniąca życiem treść.
Jedyne, o co się martwię, to spójność logiczna. W sensie - czy manekiny mogą być ze styropianu? Tak tylko w kwestii wytrzymałości materiału.
Nie mniej - cudny, cudny tekst ociekający smakowitą atmosferą.
Haiku to to nie jest.
Brak nawiązania do pory dnia/roku; element nienaturalny (spadanie w niebo); całość nie rysuje się w ilustrację; przedstawiasz podmiot, jako główną postać, kiedy to tylko natura winna być opisywana.
Do tego masz straszny bajzel w sylabach. Bardzo na e-e.
Haiku jednak winno się trzymać konkretnych zasad.
"rzesz"? Ten ort bardziej o Hitlerze karze myśleć, niż o Mojżeszu.
żesz byłoby znacznie lepsze.
Zbyt niedopracowane, za krótko chyba nad tym siedziałeś.
Niestety (a może i stety dla tekstu) powinieneś nad nim trochę popracować.
Powiem tak:
Cytat:
Różnica jest ogromna.
Tutaj trzeba było myśleć, siedzieć kilka minut nad tekstem. To mi się podobało, chciałbym jeszcze na Twój tekst kiedyś się natknąć.
@Minnaloushe - cug jest germanizmem, zastęującym nader często polskie "ciąg", a "trzask. drewniane schody" nie jest "ostatnią parą". Nią jest "szydło, worek", które są dla Cię "ok"
A teraz w sprawie wiersza: Popraw literówki (o których już wspomniał poprzedni komentujący).
Zastanawia mnie także, czemu (nie rezygnując z interpunkcji) zrezygnowałeś z wielkich liter na początku zdania. Używasz przecież kropek. Mógłbyś to wyjaśnić?
Jeśli zaś chodzi o "akcję", o "fabułę", to jestem pod wielkim wrażeniem. Odczytuję to (mało mnie obchodzi, czy słusznie) jako dramat po stracie potomka, ewentualnie nader przesadzoną historię skłóconej pary. Jako, iż niezbyt lubię wszelkie przesadyzmy, skłaniam się ku pierwszej opcji, a w takim razie - jest ona genialnie opisana.
Naprawdę wspaniale.
Przepraszam Krzysztofie - ortograficznych błędów tam nie widzę. O nią dbam. Zważ bardziej na szyki, na manipulację słowem.
Na przekształcanie języka w zależności od sytuacji. Na twardość głosek (zauważoną przez Abakarowa) w pierwszym wersie akcentującą głośny tupot koni po miejskim bruku oraz na szelesty i zniekształcenia podczas jedzenia.
Język w tej formie poezji ma być plastyczny i tę właśnie plastyczność tutaj zamierzałem oddać.
Przepraszam, że sam "bronię swojej twórczości", jednak jeszcze żyję, więc nikt żadnych mądrych pierdół o moich tekstach nie mówi. Sobie radzić muszę.
@kabanos - Dziękuję. W końcu to szynkowa przypowiastka. Zgrabnie zrealizowany, szynkowy pomysł, oznacza - jak mniemam - gratulacje wymierzone ku moim (zgrabnym) pośladkom
@Joe Black MG - Dzięki za uznanie w kolejnym już, futurystycznopodobnym tworze. Dzięki.
@2.6.4. - Jako, iż jest to mój kolejny tekst nawiązujący do polskiego futuryzmu, który Joe Black MG skomentował, wiem co miał na myśli mówiąc "takie pisanie" oraz "fajnie" (patrząc chociażby w komentarz pod
Manifestem wspaniałym ). Jednakże dziękuję bardzo za kontrolę fachowości komentarzy - to się chwali