Dziękuję wszystkim za komentarze, szczególnie Trawie za jego sceptycyzm.
1. Przekazu wiersza tłumaczył nie będę. Każdy niech w nim czyta co chce. Można pozostać w warstwie dosłownej (wpadek przed laty), a można zjeść głębiej, w to co między wersami.
2. Wiersz w żaden sposób nie dotyczy polityki, osób publicznych, spraw z głównego nurtu dyskursu społecznego.
3. Mi również przeszkadza nadużywanie wulgaryzmów, tak w życiu jak i w sztuce. Uważam jednak że są sytuację, kiedy ich użycie jest uzasadnione a nawet konieczne . (np. fajny wiersz Zoli111
http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/60802/wyniki-badania-opinii-publicznej). Waldek mówił soczystym językiem, a żonie naprawdę kazał to zrobić (nie będę go cenzurował). To słowo oddaje istotę rzeczy (chętnie zobaczę wersję ugrzecznioną, może np.: poprosił aby się w pośpiechu oddaliła?
. To nie jest mowa rynsztokowo-pijacka. To język ludzi którzy nazywają rzeczy po imieniu.
4. Utworu nie będę zmieniał. Nie wiem czym on jest ale na pewno nie opowiadaniem. Warto poszukać metaforycznego znaczenia całości i poszczególnych fraz.
5. Clakierze, nie chwytam co masz na myśli. Myślę, że po prostu jaja sobie robisz.