Ostatnie komentarze bruliben
Taaa, długa ta miniatura. Jest tu dosyć na kilka miniatur. Jeśli podzielę te nastepujące sny po sobie,
jak matrioszki na odcinki. Najgorszym byłoby nie obudzić się z tego koszmaru. Na szczęście, nie jestem tą dziewczyną, nadchodzi świt i nie muszę otwierać paczki z niespodzianką. Dziwna ta para, jakby nie było innego rozwiązania ich bolączki, tylko śmierć. Klimat twojej narracji przypomniał nastrój filmów Dawida Lyncha. Cieszę się, że mogłem zapoznać się z twoim kolejnym, ciekawym tekstem. Pozdrawiam, Bruli.
W prostych słowach, bez chwytów. Z kropką czy bez - choć ta kropka niesiona tysiącami ma swoje znaczenie - jest wolność. Doprowadziłeś ten sen do szczęśliwego końca.
Mogę tylko zacytować Tilt (sorry, że tak zaśmiecam, ale akurat...): - bo wolności moim zdaniem, nigdy nie jest za mało :---
Widziałem domy o milionach okien
A w każdym oknie czaił się ból
Widziałem twarze, miliony twarzy
Miliony masek do milionów ról
Ciemny tłum kłębił się i wyciągał ręce
Wciąż było mało i ciągle chciał więcej
I wciąż nie starczało, ciągle było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak
Strach nie pozwalał głośno o tym mówić
Strach nie pozwalał kochać się i śmiać
Strach nakazywał opuścić w dół oczy
Strach nakazywał cały czas się bać
Mieszkańcy miasta i przyjeżdżający
Tacy zmęczeni i tacy cierpiący
Przeklinający swój codzienny los
Słyszałem także taki głos
|
Jeszcze będzie przepięknie |
Jeszcze będzie normalnie | x3
Jeszcze będzie przepięknie aaa...
Ciemny tłum kłębił się i wyciągał ręce
Wciąż było mało i ciągle chciał więcej
I wciąż nie starczało i ciągle było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak
Ja nie wiem o czym. Serial "Dom" jak przez mgłę pamiętam i nie kojarzę jak mam odczytywać drugą i trzecią. Pierwszą i ostatnią kupuję. Ostatnią najbardziej, bo to chyba o sile i zasięgu propagandy. Z "Domu" pamiętałem wiodącą melodię, ale w tej chwili nie zanucę. W ogóle z seriali sprzed transformacji najczęściej pamiętam tytułowe ścieżki dźwiękowe.
Marcinie,
Jedynie to: - Odwiedzę się jeszcze raz za kilka dni - wyszeptałam mu prosto do ucha, po czym mocno wciągnęłam jego zapach.
Korzystnie dla twojego dziełka, że będzie dalszy ciąg. Zapowiedź długiej współpracy. W sumie dlaczego Mikołaj nie miałby skorzystać z jej mocy. Wyglądałoby to jak współpraca X-menki
z człowiekiem. I Kamila odkupiłaby w sensie ludzkim winę za śmierć Igi.
Mikołaj jest sprytny, nawet inteligentny. Byłaby z nich dobra, operacyjna para.
Niestety nie widzę w tym układzie Łukasza, który sugestiom w tekście zaczyna przypominać
kombinatora.
Inna kwestia - jakie byłyby wtedy, gdyby doszło do współpracy Mikołaj-Kamila - relacje samego Kamila z Wiolettą? Czy Wioletta nie zapałałaby nienawiścią do Kamili? Kobiety mają w tych kwestiach szósty zmysł i potrafią być bardzo przebiegłe.
Pożyjemy, zobaczymy... Prawda?
Pozdrawiam,
Bruli
(Rozumiem, że to tyle, jeśli chodzi o nowe odcinki, kontynuacje, a wierszy nowszych nie będzie?)...
Jeśli można, na koniec dołożę swoje wrażenia. Nasunęłaś obrazy z filmu Krąg - postać dziewczynki z TV i kwestia wpływania do stawu, a ofiary Samary miały twarze topielców. Widać, że jest poczucie winy - ość - oraz trochę przerażenia, z powodu samotności i bezradności peelki.
Bardzo sugestywny i rozbudowany obraz.
Pozdrawiam, Bruli
Może nie zamkną, może ominą wzrokiem dla dobra całości. Żeby zbudowana wieża stała.
Nie sądzę, by dałoby się zatrzeć ślady i wprowadzić przypadkowość, dekonstrukcję. Pogorzelisko
miało swój cel i dot. konkretnego punktu na mapie. Powiedzmy, że takie „pogorzeliska” były możliwe przy spełnieniu wymogów albo dzięki skomplikowanym uwarunkowaniom lokalnym.
Kieślowski też niósł ze sobą konkret jako powiernik dokumentu.
Ładne, delikatne strofy, utrzymane w szarościach i gdzieniegdzie ciemniejszych ugrach.
Gałęzi?
Sugestywnie - w zamyśleniu odchodzę
Piotr
Morał bardzo mi odpowiada. I inne elementy też. Szybko nauczyłaś się jak używać znaków interpunkcyjnych. Nie strać tylko swojej niewinności. O to proszę, jeśli można
)
Pozdrawiam,
Bruli
Dziękuję Marzennie za przeczytanie. Tekst jest dygresją na temat Mojo Risin’a, próbką oddania jego postaci i tamtego klimatu.
Marcine D. - dzięki również za bytność i za pozytywną ocenę, mimo że jak piszesz tekst nie pokrywa się z twoimi zainteresowaniami.
Pozdrawiam,
Bruli
Warto robić coś nietypowego, niespodziewanego, by wytrącić z przyzwyczajenia. Wiersz motywuje do pisania. Dzięki
Tzn. mówiąc w skrócie, w słowie pisanym wielka siła. Dzięki za przypomnienie
No właśnie, i jak tu rozumieć się kiedy duperele zasłaniają cel główny. Gdyby ten chłopak urodził się rewolwerowcem i miał lepszy refleks
Niestety, taka jest nie raz druga strona medalu - rozmów, spotkań z okazji bodajże świąt.
Podobnie jak druga - nieciekawa strona - użycia petard. Część osób przerzuca się na "milczące" fajerwerki. A gdyby zastosować to do ludzi - milczące, nabożne święta? Bez wydrapywaniu oczu?
Hello,
Może w innym miejscu to gwałtownie?
"..rozejrzałem się i aż podskoczyłem na materacu gwałtownie...".
"...eczący prawom fizyki, widziałem że z całych glanów t..." - rozdziel to na dwa zdania: prawom fizyki. Widziałem, że...
"Gdybym chciała cię zabić, nie rozmawialiśmy" - ...
"Chciałem się zerwać z łóżka, ale dziewczyna położyła mi dłoń na piersi i nagle miałem wrażenie że ważyła z tonę - sama jej dłoń. Dociskała mnie do pościeli tak, że nie byłem w stanie się ruszyć. To znaczy, nie miałem problemów z oddychaniem, ale nie umiałem się podnieść" - skoro nacisk na klatkę piersiową był tak silny mógł mieć problem ze złapaniem oddechu...
"- Serio? Tylko to co przyszło do głowy?" - ci ...
Sytuacja w pokoju szpitalnym w wymiarze zdolności wampira całkiem prawdopodobna. Natomiast zachowanie i sposób prowadzenia rozmowy przez policjanta nieprawdopodobnie nieprofesjonalne. Naraził Wioletę na niebezpieczeństwo ujawniając emocje oraz ten basenik jako narzędzie obrony. Powinien być bardziej przewidującym wywiadowcą - w końcu to policjant...
Pozdrawiam,
Bruli
To by wzmocniło tę narrację, właśnie w tym aspekcie. Zwłaszcza, że bycie lekarzem niesie ze sobą poważne wybory etyczne...
Hej,
Wcześniej czytałem na smartfonie i coś tam korygowałem i straciłem zmiany
. Od początku więc
"Zapomniałam, że moja rana wciąż była pod wodą i zamiast powietrza nos i usta wciągnęłam przez postrzałową dziurę wodę z głośnym bulgotaniem". - tu coś mi nie gra
"Elwira popatrzyła na mój prowizoryczny opatrunek zaskoczy". - zaskoczona?
Uuuu, aż się boję. Niedokończone sprawy w szpitalu.Pewnie odwiedzi naszego bohatera, policjanta samotnie walczącego z wampirem?
Cieplutki, milutki odcineczek - regeneracja fizyczna i psychiczna. I jeszcze pojednanie z człowiekiem. Jakoś nie pasuje mi tak szybka akceptacja ze strony Elwiry. Przyszła lekarz nie zaakceptowałaby tak łatwo punktu widzenia wampira na zabijanie - "to tylko ludzie"...
W tym miejscu widziałbym gwałtowne rozstanie, powiedzmy prawdę - pseudoprzyjaciółek. Powiedzmy, że Elwira ją opuszcza i znajduje inne miejsce dla siebie. Jest oburzona na Kamilę,
ale nie donosi na policję. Stara się moderować ew. szkody, śledzi Kamilę i interweniuje, kiedy natura wampira bierze górę...
Pozdrawiam,
Bruli