Ostatnie komentarze coca_monka
sisey,
piękna opowieść, w której ani strawy, ani ciepła a jedynie niedola i smutek. A czego w popiele nie wyczyta, to tęsknota dopowie.
i czai się tu coś przyczajone za bohaterem i śmiem się zakładać, że nie ma dobrych intencji, jakby czekało tylko, aż ramiona opadną z rezygnacji. ale, te póki co sięgają po drwa i choć głodne to będą chwile, jest iskra nadziei na życie!
serdecznie!
cezarr, jeszcze długa i daleka droga przed Tobą, żeby nauczyć się wydobywać ze słów substancję, która stanie się wierszem, a potem poezją. Najlepsze do nauki są ścinki, czyli pozbywanie się wypełniaczy. takoż czynię poniżej, co nie jest w żaden sposób obligujące, ale w tym fachu bez nożyczek się nie da
substancje
łączą się
jedna bez drugiej
żyć
w wielkim wybuchu
i tyle zostało z wiersza
dodam jeszcze, że wielkie litery na początku każdego wersu, to staromodna maniera. lepiej już zaczynać zdania z małej litery, nawet jak mamy w wierszu interpunkcję. interpunkcję albo stosujemy jak należy, albo całkowicie rezygnujemy - jest czyściej w wierszu w obu przypadkach. Oraz, wielokropek |...| jest środkiem wyrazu, który stosujemy bardziej w prozie, gdyż poezja daje nam nieskończenie wiele sposobów na wpasowanie pauzy w treść, bez konieczności kropkowania. A i jeszcze jedno, takie powtórzenia, jak u Ciebie, nie wyglądają dobrze. nie mają zupełnego uzasadnienia. mam na myśli substancje z tytułu i te zaraz z pierwszego wersu.
Serdecznie pozdrawiam.
Wiolinku,
widzę, że nas na podobne tory ciągnie, niechęć do współczesności, która nie oferuje nic w zamian - bo nim jeszcze świeże i nowe zapisze się w pamięci, wyrasta nam przed oczami kolejne, nowsze, świeższe. To sprawia, że odczuwamy dni, jako galopadę, nie dającą odpocząć i a przyśpieszenia zacierają te migawki i stop klatki, na których nam najbardziej zależy. A jutro to wygląda tak, jakbyśmy mieli stanąć do siebie tyłem...
Dziękuję za nostalgiczne poczytanie i klik dla weny!
Najserdeczniej!
msh,
a kto powiedział, że poezja za każdym razem musi nas rzucać na tatami, jak sprawny zapaśnik czy inny judoka. do mnie przemawia swoją powszedniością, codziennością, naiwnością i moca jednocześnie. nawet najsilniejsi mają swoje pięty Achillesowe i całkiem zwyczajne ramiona stają się aktem poezji, mocy i gwarancji jutrzejszego dnia!
serdecznie!
Amaranta, podpisując się pod tym, co napisał msh, to oczyściłabym wiersz z powtórzonego tytułu
jak domniemam, to wynik kopiuj-wklej.
a poza tym, treści w tym minimalizmie, że aż literki nadyma - w pozytywnym sensie rzecz jasna!
serdecznie!
Hubert,
pierwsze czytanie, a nawet drugie to uczucie przegadania, zbyt wykrystalizowania czytelnikowi w czym rzecz. ale jak sobie połączyłam poniższe, to stwierdziłam, że ostatecznie, może to ja szukałam czegoś innego, niż autor miała na myśli i w sumie wyłuskałam to
coś. z tego też tytułu, żeby forma była zachowana
włos przeniosłabym do osobnego wersu, jak pozostałe słowa w pozostałych wersach. ale to już od Ciebie zależy
włos potępienia
lunatycy w laboratoriach
po wieki.
pozdrawiam!
msh,
bo dzieciństwo było naszym sprzymierzeńcem. wiosna rozkwitała i pierwszy lot motylka cytrynka, był jak podróż do tajemniczego ogrodu, a potem lato trwało i trwało. czas, nieliczony, wydeptany boso, pośród łąk był naszym przyjacielem, poranek służył do biegania po rosie, wieczór do słuchania świerszczy, a chleb do smarowania śmietaną i posypywania cukrem (pychota!).
dziękuję najmocniej za poczytanie!
najserdeczniej!
allasko, wodniczko,
dziękuję Wam najmocniej za poczytanie!
Serdeczności!
Wodniczko,
trochę przeszkadzają mi kropki, w miejscach, gdzie zwyczajowo powinny być przecinki. to hamuje płynność wiersza. rozumiem chęć podkreślenia, ale i tak każdy położy akcent i zrobi pauzę, tam gdzie chce. a w niektórych miejscach, gdzie się prosi o przecinek, to go nie ma. może całkiem wyrzuć interpunkcję?
gdzie i
gdzieś są zbyt blisko siebie.
ze swojej strony nie użyłabym słów:
która oraz
gdzieś, bo za bardzo podpowiadają czytelnikowi. wyraziłabym to inaczej, w sensie inną składnią, czy innym doborem słów, czy czasu akcji. no! ale to tylko moje widzenie, do niczego nie zobowiązuje.
Ujęły mnie
parasole, które tworzą tęczę - i wyobraziłam sobie paryskie, wszystkie czarne, jak jeden mąż
serdecznie!
Abi-synie,
Poniższe bym zmieniła, by stało się bardziej rytmiczne:
wyspa, wyspa, obok inne
wyspy, wysyp wysp;
otoczone wodą, sam na sam
na:
wyspa, wyspa, wysyp wysp;
wysp otoczonych wodą, sam na sam
tylko na wspomnianym łamała mi się rytmika przy czytaniu.
Dobra ligwistyczna robota i zabawa znaczeniami. zapachniało piaskiem
serdecznie!
Zoleńko!
To jest cudne, Twoje wierszowanie i takie piesie życie w pełnej szczęśliwości. I parafrazując słowa piosenki: "Oprócz błękitnego nieba... i psa"!
Dziękuję za uśmiech, - mimo, że wiersz dla dzieci - zwłaszcza, że moja piesynka daleko i już nie śmiga jak pędziwiatr, bo stuknęło jej 12 lat.
Zoleńko,
w tym właśnie tkwi tajemnica, że nic się nie skończyło, wykute "nabakier" jest z
czasem za pan brat. Kto bowiem realizuje marzenia, kto marzy, nie boi się czasu. bardziej straszni są sztywni żywi ludzie zamknięci w konwenanse i nadbudowane normy, w których już nie ma miejsca na zwykły, codzienny szacunek do drugiego człowieka.
A poza tym, chcę umrzeć młodo, ale jak najpóźniej się da!
Ania,
Galopuje i pędzi, wtedy wszystko smakuje najmocniej! Jeśli masz ochotę mam obok konia luzaka, nic tylko chwycić grzywę i dać się ponieść!
Intro,
Jakbyś miała klucze do czytania wszelkich moich słów. Świat glosolaliów dziś bardziej niż kiedykolwiek jest niezbędny by nie zwariować. W zalewie informacji, potrzebujemy akyszów, asertywności i nieba, galopad, uśmiechów na myśl o własny wariactwach, tych przeszłych i tych już za chwilę do zrealizowania
nabakierów.
Dziękuję Wam pięknie za poczytanie!
serdeczności!
intro,
Sartre dowodzi, że osoba, którą obdarujemy traci bezpowrotnie swoją wolność, i tak czytam Twój wiersz, pełen pasji, spalania, więzienia.w teorii sartrowskiej czai się na końcu języka, że prezent oznacza czyjąś śmierć i ocalony może być jedynie wtedy, kiedy zdoła się odwdzięczyć. Nie możliwe jest jednak nasycić miłość, która nas spala, przyciąga i gubi, zwłaszcza, jeśli miłość, której się boimy wypływa z dobroci serca.
Zdaję sobie sprawę, że być może zmierzałaś w innym kierunku, ale ja sobie po cichutku powędrowałam między "Mdłości", choć pobrzmiewa mi tu również "Rajski Ogród" Ernesta H. Owoż, wszystkiemu wybrzmiewa oniryczność i niewytłumaczalne, każde zostawia ślad uczucia, którego nie da się pojąć - sprawia ono, że kochamy jeszcze mocnej, niżby przyszło nam kiedykolwiek kochać.
Serdecznie!
Wiolinku,
jeśli ziemia stanie się nieprzemakalna i woda przestanie wsiąkać, czeka nas tylko powódź, ale czasem lepiej utonąć w całości, niż być rozmiękanym w kawałkach!
napoczytałam! bardzo!
alasko,
gwiazdy mogą być jednocześnie wschodzące i już potłuczone, taki sukces okupiony porządnym laniem, które odbiera już ochotę na życie, zanim się zaczęło.
emocje poznawcze bywają różne, więc i różnie odbieramy wiele rzeczy.
werko,
Ten kokon długo będzie więził motyla, choć oczywiście Tomasz rozwinie skrzydła. Niemniej by Tomasz był szczęśliwy, potrzebuje innych motyli wokół siebie, równie szczęśliwych i spełnionych, jak on sam. Przynajmniej przez krótką chwilę w roku!
Jest takie przysłowie ludowe i moich kilka słów jest tylko jego skromnym rozwinięciem:
Gdzie ludzi kupa
i Herkules d...a
Dziękuję wam za poczytanie!