Wiolinku,
dobrze, że mnie licho jakieś podszeptało, by dziś tu zajrzeć.
Stokroć wymowniejszy był wiersz w wersji pierwszej.
To, co zostało, już nie jest Tobą, ani tą liryką - nie ma tej lekkości, której poszukujesz.
Owoż, jeśli trzeba ścigać kogoś za kardynalne błędy językowe, to dwa "jej" żadnej ujmy nie czynią, tak samo
skrywany strach, jakże różny od strachu, o którym możemy się naocznie przekonać.
W restaurowaniu zabytków wymogiem jest, by używać materiałów najbardziej zbliżonych do takich, z jakich coś było pierwotnie zbudowane.
Do Twojego wiersza użyto narzędzi i materiałów, które zmieniły subtelne woale w ciężką storę.
Z tego powodu zostaję przy pierwszej wersji.
najserdeczniej!