Ostatnie komentarze Dagil
Wiem, że to nie miejsce nawet na krótką dysksję, więc przepraszam za tych kilka słów.
Shinobi, wyłapałam ten fragment ze względu na coraz częściej pojawiające się przekonanie, że śmierc jest lepsza, stąd boje o eutanazję. Mojej mamie przytrafiła się śmierć kliniczna. Pytałam, czy wróciła ze świadomością czegokolwiek. Moi drodzy, to idealna tajemnica i dlatego podziwiam skaczących na główkę.
Gratuluję!
Teksty, które kreślą różne, szczególnie ciemne barwy losu bardzo mnie poruszają, bo wymuszają myślenie. Często narzekamy na naszą dolę, a tymczasem należałoby podziękować, że jest daleka od stanu bohaterki Twojej miniaturki. Shinobi napisał: myślę, że śmierć jest lepsza. Myślisz, lecz nie wiesz, Shinobi. Tekst pokazuje nam rodzaj istnienia, którego nie doświadczyliśmy, a czy można zdobyć informacje o tym, co nas czeka po przekroczeniu granicy życia?
Pozdrowienia
A mnie zawsze zadziwia, po co coś takiego ludzie piszą. Byłabym wdzięczna autorowi za kilka słów na ten temat.
Ja nie nadaję się do komentowania poezji, dlatego moje słowa będą nietypowe. Czytając Twoje ostatnie wiersze, bosski, chcę krzyknąć: Dość!
Już któryś z komentujących odrobinę wcześniej napisał Ci: Głowa do góry! Dopisuję się do tych słów i dodaję prośbę - zmień tematykę lub ubierz ją w kolory jutrzenki.
Chętnie porozmawiałabym z Tobą wierszem, ale nie umiem.
A teraz dwa słowa o someone else.
Nie wiem, ile ma lat, ale gdy upłynie trochę czasu, sięgnie po wiersze, które dziś krytykuje i zrozumie każde słowo.
Zapis chwili pełnej zadumy. Ładne, a o tym, że jesteś wrażliwa już kiedyś pisałam. Pozdrowienia i niech nam ptaszki jeszcze długo śpiewają!
Przemijanie odbiera się różnie. Ten nieubłagalny fakt inaczej odbierają starsi, inaczej ludzie młodzi, którzy całą siłą woli chcą nie tylko brodzić wsród liści, lecz tańczyć wśród kwiatów. Ich przemijanie ma w sobie gorycz i żal do losu.
Mam naprawde starych braci. Oni starają się być tacy jak w Twojej miniaturce. Ja też chcę być taka.
Podoba mi sie.
Alf, to mi się bardzo podoba. Pięknie splotłeś wyobraźnię Olo z Kamienną Górą, którą poprzez powiązanie z dziadkiem i ze świętami ożywiłeś.
Znam uczucie tęsknoty za czymś, co odeszło. Pochodzimy z takich miejsc...
Najbardziej podoba mi się aura baśni.
Witaj Alf!
To prawda, baśniowo, jak to u Ciebie bywa, lecz mam drobne "ale". Początek przedobrzyłeś. W pierwszym zdaniu wyrzuć przecinek przed "zagłębiał, a nad drugim zdaniem pomyśl jeszcze raz, bo nie wiem, czy konie mają obawy a nadto może wyjaśnij, że Zajezierze to inny świat w odbiorze ludzi.
Nad uwagami Zajacanki też się zastanów.
A teraz, skoro komputer masz już sprawny, zerknij na PW. Pisałam do Ciebie z tydzień temu.
Zdróka życzę
Umiejętnie zachowany czas dziecięcych zmagań ze światem to skarb, którego na stare lata należy życzyć wszystkim. Potrafisz pobudzić nasze, czytelników wspomnienia i za to Ci dziękuję.
A przy okazji, czy młodzi wiedzą, o co chodziło z tą stonką?
Nie chcialam powiedzieć, że Ty się schowałeś za "zasłoną" (Ciebie dobrze widać), chciałam jedynie zaznaczyć, dlaczego nie lubię fikcyjnych światów.
Witaj w nowym dniu!
Wygodne zasłony? No więc tak.
Masz dwóch bohaterów, jeden podskakiewicz i drugi, którego życie czegoś nauczyło. W świecie odrealnionym bez problemu można się opowiadać po jednej ze stron, w realu wybór zdradza poglądy autora. To był powód, dla którego Lem zajął się fantastyką. W tym obszarze mógł powiedzieć wszystko i od wszystkiego się wykręcić, bo przecież to tylko np. widzenia senne, a za nie odpowiadać nie można.
Ukłony
Ze zdumieniem stwierdzam, że jestem pierwsza. Z zasady tego rodzaju teksty (z akcją nie z tego świata) pomijam, ale chciałam się przekonać, jak podchodzą do nich inni, a tu klops.
Bardzo rzadko wtrącam swoje trzy grosze, ale powiem tak - podoba mi się. Widzisz temat i dobrze go prowadzisz. Mnie brakuje odwagi w sytuowaniu akcji w realnym, współczesnym życiu. Nie lubię wygodnych zasłon.
Pomyślości życzę i do następnego spotkania.
Słodka jesteś, ale nim cokolwiek napiszę, pomyślę, po co mam to pisać. Muszę znaleźć powód.
W mrożny, szary śląski dzień kłaniam się słonecznie!
Witaj Julka!
Może rzeczywiście napiszę, szczególnie że był ciąg dalszy, ale trochę mi głupio, zupełnie jakbym podkradała Ci temat. Zastanowię się.
Uśmiechy przesyłam.
Oj Szalona, Szalona!
Czy masz za sobą zabawę z poruszającym się talerzykiem? Bo ja tak. Pokazała ją nam moja teściowa. Dołączyłam do zebranych z zażenowaniem, ale później przyglądałam się z ciekawością. Wszystko się skończyło, gdy zjawił się teść mojej teściowej, który podobno bardzo nie lubił synowej i wypisał składając literki, co o niej nadal myśli.
Tak się kończą prawdziwe spotkania z duchami. Przy okazji - moja teściowa i jej teść też byli ze Lwowa.
Pozdrowienia