Postaram się to ugryźć po pierwszym czytaniu. Zdając sobie jednak sprawę, ze nie ma złych technik tylko źle wykonane
Wprowadzenie, naprowadza mój mały móżdżek na sesję psychoterapeutyczną.Taki zapis z jednego wywiadu. Syndrom "znerwicowania pracą", jak cuś po misji wojennej czy coś tego ten
Cytat:
Czasem. Dławię się każdym słowem. Pluję farbą udającą krew. Masz doświadczenie w tych sprawach, charakteryzatorki mają takie fajne błyszczki. Jak się je wypije, to się wymiotuje brokatem…
zastanawia mnie ten fragment, a jednocześnie uzmysławia, że kolo może pracować w "przebraniu".
Cytat:
Ćwiczysz bezpośrednio na mnie sztuki walki i chwyty judo.
Tu się uśmiechnołem, z moim małym doświadczeniem, czyli powtórzenia, dopowiedzenia
ot Smokowi się rymneło
dwa grubasy to jedno i to samo, Sztuki Walki to ogólne pojecie a Judo to też Sztuka Walki, to nie System Walki, a to znaczna różnica.
Potem następuje kamuflaż narracyjny(brak dialogów). Gmatwasz fakty, zmieniasz sytuacje, zapętlasz odbiór. Wiem i myślę,że to zabieg celowy by czytelnika zbić z tropu. Kim jest ten ktoś, kim jest Pan Marek. Czy to ta sama osoba, czy ktoś zupełnie inny.
Powiem tak, Poleciałaś szablonowo po "Czarnuchach", że zero skrupułów, bezwzględność etc...Tak, podczas akcji nie ma czasu na myślenie i sentymenty, ale człowiek jest człowiekiem. Nie sądzę, że Opisujesz to z własnego doświadczenia, może z jakichś szczątkowych opowieści, a być może z obejrzanych filmów. Przedstawiasz schematyczność, szkoda, ze nie Poszłaś w drugą stronę i nie Pokazałaś np. ludzkiej strony "twardziela". Bo
(...)ciosy karate ćwiczyłem z bratem(...) to ciut mało.
No może przegiąłem z tym realizmem, bo znów wyjdzie, że szukałem sarkazmu nie tam gdzie trzeba. Cmok Smok