Cytat:
sądząc że jestem najprawdopodobniej debilem.
Raczej "sądząc, że najprawdopodobniej jestem debilem". Twoja postać nie jest wszechwiedząca, prawda?
Zgadzam się z Jagą, głównym mankamentem opowiadania jest terapeuta. On nie tyle nie powinien, co
nie może powiedzieć czegoś takiego. Jeśli chodzi o psychologię i terapię, jest to zabronione wszędzie, gdzie tylko może być zabronione. I właśnie to, że czytelnik jest w stanie wydedukować tę ocenę, wywołuje u mnie wrażenie, że główną funkcją postaci profesora jest konkluzja zewnętrzna. Zabieg, ogólnie rzecz biorąc, uważam za bardzo dobry. Prowadzisz narrację pierwszoosobową, i to w taki sposób, że z g.b. łatwo można się zidentyfikować, nawet, jeśli się go nie cierpi. Styl prowadzenia jest po prostu bardzo naturalny. Skoro tak, terapeuta może stanowić świetne spojrzenie z zewnątrz, ale sądzę, że można by to dopracować.
Poza tym, jest to świetnie napisany tekst. Realizm prawie namacalny, nie licząc tych niesamowitych skrętów w fabule, do których nic absolutnie nie mam, bo mówimy o literaturze. Jeśli Twoim celem było między innymi wywołanie u czytelnika przekonania, że bohater jest prawdziwy, to ten cel uważam za osiągnięty. Na przykład ja szczerze nie znoszę Twojej postaci, żeby nie powiedzieć, że budzi u mnie wstręt, ale ani trochę nie sprawiło to, że miałam ochotę oderwać się od tekstu.
Innymi słowy, dobrze wykonana robota.
Pozdrawiam.