Ostatnie komentarze DragonLady
Panie Jarosławie, byłoby chyba wszystkim łatwiej, gdyby był Pan uprzejmy informować autorów, dlaczego nazywa Pan ich prozę "banalną i oklepaną". W przeciwnym razie Pańskie komentarze nie dość, że są obraźliwe, to jeszcze nic nie wnoszą.
Purpurze, co do tekstu - jest napisany językiem przystępnym i typowo dla Ciebie gawędziarskim. Ogólnie rzecz biorąc, podoba mi się, chociaż nie jest to mój ulubiony z Twoich tekstów. I możesz być stuprocentowo pewien, że to komplement. Zwyczajnie w świecie pisałeś już teksty, które bardziej do mnie trafiały.
Cytat:
Kochana kobieta jesteś. – Zawsze warto spróbować…
Tak życiowe, że aż straszne...
Pozdrawiam
Zdaje mi się, że muszę zrobić sobie miejsce na półce z książkami.
Nie mam JESZCZE możliwości wypowiadać się na temat samej powieści, nie miałam JESZCZE możliwości jej przeczytać, ale liczę, że to tylko kwestia czasu.
Co do recenzji - mike, przekonałeś mnie. Zresztą, udałoby Ci się chyba nawet wówczas, gdyby nie włączać w to elementu akcji. Trąci niezłą fabułką. Trąci niezłym prowadzeniem tematu. Zdecydowanie jestem w tym klimacie targetem.
Zgadzam się, recenzja napisana z pasją; aż się prosi, żeby zajrzeć do jej przedmiotu.
msh,
Cóż. To drzazgi, nie kłody, chociaż po przeczytaniu czuję się, jakbym właśnie jedną dostała w łeb. Tak myślałam, że to karmę mogłeś mieć w głowie pisząc to opowiadanie. Jeśli dobrze wyczuwam Twoje zamiary jako autora, tekst absolutnie spełnił swoją rolę.
Nic dziwnego, jest Pan dojrzałym autorem, Panie Arturze.
Ja zaś, w przeciwieństwie do niektórych, odnoszę wrażenie, że czytając utwór cały czas podskórnie wiedziałam, co się dzieje, natomiast nie do końca potrafiłam ująć to w słowa tak, żeby nie pokaleczyć wszystkich zawartych w tym tekście niuansów.
Więc... Zamknęłam się. Ocena niech Ci wystarczy za komentarz.
Pierwsza!
No, polot to Ty masz. Myślę, że nawet, gdybyś nie umiała pisać - a umiesz - ten pomysł obroniłby się sam. Jedyne, co mam Ci do zarzucenia, to to, że z powodu Twojego tekstu czuję się nieswojo patrząc na kwiatki.
Elastyczność umysłu pierwsza klasa. Ode mnie piąteczka.
Jakie... Jakie to ciepłe, mike. Ładne jak obrazek.
W takim razie wybacz nadużycie, tak to zinterpretowałam - a wynika to między innymi z tego, że tak szybko przerzuciłeś mnie jako czytelnika między scenami, że aż pomyślałam, że to wszystko "migawki" jednej osoby w jednym momencie. Być może to tylko moje wrażenie - całkiem prawdopodobne - niemniej jednak wskazuję, gdzie czytelnik mógłby mieć ewentualny problem.
Pozdrawiam
Hmmm... Cóż. Jeśli komentować nie ma czego, to po co się za to zabierać?
Co do tekstu: właśnie, że jest co komentować, mimo, że nie jestem targetem. Jest to całkiem zręczna miniatura. Zabawna i z polotem. Po prostu. Rany boskie. Rozumiem, że rodzaj poczucia humoru mógł do kogoś nie trafić, ale to jeszcze nie powód, żeby dyskwalifikować tekst.
Cytat:
zmyć zeschnięte blizny pożądania
Łał. Ukłony za metaforę.
Iks, słuchaj, jest mały problem; otóż ten tekst jest udanym obrazem zaburzeń, ale... Nieprzystosowanym do odbioru przez czytelnika. Literatura oparta na przeżyciach osób zaburzonych mierzy się z przeszkodą bohater - odbiorca; po prostu bardzo możliwe, że z punktu widzenia Twojej postaci świat rzeczywiście tak wyglądał, ale czytelnik jako taki tego nie widzi. Tekst jest tak bardzo rozbity, że to rozkawałkowanie zaburza przekaz. Po prostu nie jest rzeczą naturalną dla umysłu przerzucanie się między tyloma obrazami i kontekstami naraz.
Twoje pióro nazwałabym "płynnym". Podoba mi się. Ładnie lawirujesz między emocjami. Budujesz napięcie. Mimo wszystko spróbowałabym przemyśleć formę.
Pozdrawiam
ajw,
Czytelnik wszakże nie jest pewien, co przeczytał, ale jest tym tekstem absolutnie zachwycony. Ostry, nieprzegadany, narracja chyba lepsza być nie może. Nie ma co gadać po próżnicy. Jestem urzeczona.
Ode mnie najwyższa nota.
No moim zdaniem o wiele lepiej.
Zemsta za 3,99. Rozmarzyłam się. O ile dobrze szacuję, Kałasznikow jest nieco droższy.
Daj mi chwilę. Przeżywam stan błogości, me oczy myślą są nieskażone... Nooo, jeszcze trochę...
Dobra. Hu! Niezła miniatura! A jest to wyraz uznania, wierz mi, bo w mojej opinii twory, które zasługują na połączenie przymiotnika "niezły" z rzeczownikiem "miniatura" są rzadkie jak białe lwy. Albo ludzie o błękitnym kolorze skóry. Są takie i są tacy; mimo wszystko, gdyby ktoś pokazałby mi takie dziwa paluchem, tobym zdębiała. Czuję się, jakbyś wzięła strzelbę - albo wspomnianego Kałasznikowa - puściła celny strzał emocjonalny i z radością uciekła w stronę zachodzącego słońca. No żesz dziękuję Ci bardzo!
Pozdrawiam.
P.S. Zgadzam się z przedmówcą. Aż boję się myśleć, co ten pan nawyczyniał.
Ależ absolutnie wolno Ci być sobą. Myślę, że nie mógłbyś pisać poezji, nie będąc sobą. Poezja ma zaś to do siebie, że trudno się ją interpretuje, a jeszcze trudniej ocenia. Nie ma na świecie wiersza, który podobałby się wszystkim, chyba, że ktoś wyznaje zasadę "Słowacki wielkim poetą był".
Zgadzam się z Ekszynem przynajmniej pod tym względem, że - o ile dobrze Go zrozumiałam - krytyka nie ma za zadanie Cię zdołować, tylko wskazać ewentualne drogi rozwoju. Jeśli uważasz, że nie ma co poprawiać, to po prostu tego nie robisz i tyle.
Nie mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że w pełni rozumiem ten wiersz. Metafory zdają mi się trochę wewnętrznie niespójne. Te rymy według mnie powodują głównie, że wiersz czyta się trochę za szybko - wiesz, naturalne tempo wzrasta i nie ma czasu, żeby zatrzymać się nad przekazem metaforycznym. Podoba mi się zakończenie. Ostatni wers. Zgrabnie. Oceny nie wystawiam nie dlatego, że byłaby niska, tylko dlatego, że jest to poezja, a ja nie potrafię tak po prostu zdecydować, która z cyfr między 1 a 5 byłaby najbardziej odpowiednia.
Nie poddawaj się, nie warto. Powodzenia.
Cytat:
Maria nie mogą usiąść jej na kolanach
Ma być "nie mogła", o ile dobrze rozumiem? Dobra. Dość upierdliwości.
Właściwie, co przyznaję z radością, nie pozostawiasz wiele miejsca na upierdliwości. Stylistycznie, językowo, ortograficznie, tralalala, bardzo ładnie; ale to na pewno wiesz, nie jesteśmy w szkole, ten tekst jest na zbyt wysokim poziomie. Bardzo udany styl narracji; jest prosto, ale nie prostacko, dość głęboko i szczerze, ale bez kombinowania. Kojarzysz nartniki? Unosisz się na powierzchni wody dokładnie tak, jak one.
Chciałabym poznać odpowiedź na pytanie, dlaczego Pani Maria wybrała życie takie, a nie inne. I nie to, żeby tej odpowiedzi w ogóle w tekście nie było; jest, ale delikatnie muśnięta, jakby ktoś poinformował mnie, że to nie moja sprawa. Znać, że postać jest dobrze zbudowana. Autentyczna.
Pozdrowienia!
Cóż, pozostaje mi tylko podziękować. Dzięki!