Ostatnie komentarze Druus
Gitesik, dzięki za słowo. Pozdrawiam
msh, nie robi wrażenia. To wyglada tak, jakbyś przeczytał news z gazety i przerobił go na taką właśnie scenkę. Tylko w jakim celu? Ok, wyjaśniłeś w komentarzu.
Bardzo dużo miejsca poświęcasz mojej drobnej uszczypliwości z poduszką. Hmm... To też o czym świadczy.
Pozdrawiam, bez odbioru
Rozumiem, że wrzuciłaś kilka rozdziałów za jednym podejściem? Jeśli tak, to nie będę się za bardzo rozpisywał, bo już trochę znasz moje zdanie. Chociaż tutaj widać, że musisz popracować nad ciekawszymi opisami miejsc, w których przebywa bohaterka. I znowu krótko, może łącz rozdziały, nie wiem, ja wolę dłuższe kawałki.
Pozdrawiam
Dałeś oklepany motyw, czyli wpier.ol dla paru groszy (pod poduszką chyba się więcej nie zmieści). Mógł przecież zakatować bez tego oklepanego powodu. Dalej. Żeby nie męczyć nas zakazanym pyskiem (jak to często bywa) wkręciłeś przystojnika, a ofiarą została kobieta w ciąży. Trochę ckliwie.
Tak to widzę. Bez złośliwości.
Aha, niekażdy przystojniak ma przyjazną z automatu twarz, dlatego trochę to zdanie kuleje.
Pozdrawiam
No Michale
Rzeczywiście kameralnie (co uwielbiam) i z lekkim dreszczem. Nie dajesz lipy. Dawno Cię nie czytałem, ale widać, że cały czas się rozwijasz, szukasz. Nie klepiesz banałów. Dajesz tutaj kilka ciekawych refleksji. Dobrze budujesz nastrój. No nic, warto Cię czytać.
Starzy portalowicze muszą się trzymać
Pozdro!
Prolog masz na tyle udany, że zajrzałem do pierwszego rozdziału. Niestety rozczarowałem się. Lubię mocne uderzenie na początek, które zmusi mnie do dalszej lektury. A tutaj? Niedosyć, że trochę nudno, chciaż jakiś klimacik jest, to i strasznie krótko. Właściwie, to dalej prolog, takie moje zdanie. Musisz dać więcej czytelnikowi, bo chyba troszeczkę za wolno się rozpędzasz.
Widać, że masz pomysł - bardzo doceniam - ale nie możesz zapominać o realizacji.
Dbasz o interpunkcje, duży plus.
Coś tam widać, ale jeszcze sporo pracy.
Powodzenia!
Trafiło dzięki tytułowi, więc nie wiem czy jest się czym chwalić. Gorący temat i tyle.
Publicystyka to marna, a nawet żadna. Temat zbyt poważny, żeby robić sobie z niego jaja cyferkami.
Do czego prowadzi podejrzliwość?
Kolejny raz przychodzę do tej miniatury z nadzieją, że napiszę pod nią coś sensownego. I? I znowu lipa, klawiatura nie działa. Wiesz dlaczego? Bo to naprawdę kawał świetnego tekstu. Wreszcie są emocje, jakbyś wracała do korzeni. Trudne, mocne słowa dające do myślenia. Jestem pod wrażeniem. Najlepszy tekst konkursu. No, kropka
Do następnego
No to jedziemy. :-)
Solidne opowiadanie nam tutaj zaserwowałeś.
Zaczyna się po męsku - pokerek, nerowowa atmosfera, duże stawki. Mocne wejście niewiele mówiące, co będzie działo się później.
Dalej pojechałeś moimi ulubionymi klimatami. Przede wszystkim podoba mi się pomysł z uhonorowaniem ulubionych pisarzy (niejeden komentujący pewnie zwrócił na ten element uwagę). Miałem frajdę w odgadywaniu nazwisk.
Co do szaleństwa bohatera, zaciekawił mnie fakt, że facet przez prawie całą jesień, pisząc niemal bez przerwy, wystukał "tylko" niecałe sto stron. W tym miejscu przypomina mi się Bukowski i jego minimum piętnaście stron na dzień. Nie wiem, może za dużo się doszukuję.
W końcówce czuć napięcie, narastające szaleństwo, chociaż pierwszy raz mam niedosyt co do długości. Trochę dłużej pomęczyłbym bohatera.
Fajny zabieg z nietkniętmi obrazami podczas pożaru. Przypominałem sobie o obrazie "Płaczący chłopiec" - ta sama historia. Chyba nasz portalowy kolega Ipsylon ma w avatrze zdjęcie tego obrazu. Chociaż z drugiej strony może to być dobra przenośnia.
No nic, to tyle. Dobra robota, Michale.
pozdrawiam
Kropka w tytule - do wyrzucenia.
No cóż, trudno skupić się na treści, kiedy wykonanie bardzo kuleje. Może to wina pośpiechu? Pomysł dobry, ale nie w tym ubranku. Czytałem już bardziej dopracowane tekstu Twojego autorstwa.
Trzeba popracować i tyle. A jeśli czujesz, że tekst nie jest gotowy - musisz dać sobie więcej czasu.
Pozdrawiam
Napisane dość poprawnie, ale niestety nie otrzymałem impulsu do jakiś głębszych przemyśleń. O tych sprawach napisano już wiele książk, nakręcono przynajmniej setkę filmów, a Twój wpis niczym się nie wyróżnia na ich tle.
Takie mam odczucia.
Pozdrawiam
Wszedłem. Przeczytałem.
Wyjdę w pełni usatysfakcjonowany.
Co tu więcej pisać? Po prostu zgłaszam obecność.
Jeśli komentarz jest niergulaminowy, to najwyżej zostanie usunięty.
Pozdrawiam
Ale tutaj tłum. Prawie jak na dworcu.
Wreszcie nadrobiłem wszystkie nieprzeczytane do tej pory opowiadania Twojego autorstwa. Trochę czasu mi to zajęło, ale w końcu się udało. Nie będę produkował komenterzy pod każdym tekstem, bo moją opinę znasz, a ona nie uległa zmanie.
Jestem "pod pociągiem", bo... No właśnie. Poszukałeś czegoś nowego, zupełnie inna tematyka (chociaż to ciągle "Twoje" pisanie), styl odpowiednio dopasowany i efekt finalny bardzo dobry.
Tekst nie wydaję się przegadany. Jasne, że zawsze można coś dopracowć.
Długość tym bardziej jest akurat. Nie nudziłem się podczas lektury, nie wyczekiwałem końca. Wszelkie opisy są w porządku. Zakończenie - duży plus.
Dobra odskocznia od Twojej soczystej, męskiej prozy. I tyle - jako ostatni nie mam za wiele do powiedzenia.
Pozdro, do następnego
Pan Blondyn w wysokiej formie.
W wolnych chwilach wracam do ulubionych autorów. Rzecz jasna, musiałem zawitać u Ciebie.
Co tu dużo pisać, Ty zawsze trafiasz w środek tarczy.
Absurdalne stężenie czarnego humoru może zabić, uważaj.
Styl, płynność tekstu, to pierwsza klasa, nieraz już Cię za to podziwiałem, a i tym razem nie pozostaje mi nic innego. Właśnie dzięki tym umiejętnościom możesz pozwolić sobie na tego typu kontrowersyjną treść. Niewielu jest takich autorów na tym portalu. Właściwie jeden, może dwóch.
I śmiać się, czy płakać nad głupotą "naszą" wszechobecną. W trakcie czytanie uśmiech pełen (pożyję kilka minut dłużej), po lekturze płacz mi tylko w głowie. Gdzie ja żyję? Gdzie ja mieszkam?
Pozdrawiam
Liczna gromadka SIĘ w pierwszym akapicie i dialogu. Podobna sytuacja w przedostatnim fragmencie. Warto poszukać synonimów dla niektórych czasowników. Wiadomo, to szczegół, ale...
Treść, przemyślenia bohatera raczej mnie nie uwiodły. Nic szczególnego. Facet na początku dostał w pysk i co z tego? W Poznaniu też mógłby zarobić. A w Krakowie, w kilku kręgach, maczeta jest popularniejsza od długopisu. Niepotrzebnie od początku uprzedzasz czytelnika. A jeśli taki był zamiar, to nie widzę w nim sensu. Albo nie chwyciłem pomysłu autora.
Wiadomo, stolica nie budzi ogólnonarodowego zachwytu. Dlaczego? Kilka stereotypów, a reszta popłynęła z nurtem. Normalka.
Wiele racji ma Ołowiany Żołnieżyk w swoim przedostatnim komentarzu. Sczególnie odnośnie stylu. Pejzaż, pejzaż inaczej odbieram.
W pierwszych tekstach, pomijając problemy z interpunkcją i pochodnymi, było według mnie lepiej, ciekawiej, drapieżniej, ale to tylko odczucia jednego, skromnego czytelnika.
Pozdrawiam