Ostatnie komentarze Grzegorz Panek
Wciąga na dobre, kiedy pojawia się młotek. Od razu daje do myślenia, dlaczego on to robi. Końcówka trochę to gasi. Motywacja inna niż państwowy etat byłaby jeszcze ciekawsza.
Bardzo przyjemnie to czyta się zimą taki pulsujący zielenią i zgrabnie napisany tekst. Ma swój klimat.
Podejrzewam, że w zasypianiu bardziej przeszkadzałby mi bzyk komarów niż monotonny rechot. To dopiero denerwujący dźwięk, kiedy komar powoli zbliża się z czeluści pokoju.
Zmieniam się. Ta krótka forma się chyba powoli wyczerpuje. Teraz poświęcam więcej czasu rzeczom dłuższym, ale jeszcze nie są gotowe, żeby ujrzeć światło dzienne.
Będą.
Dziękuję. Z hermetycznością to chyba prawda. Myślę o rozwinięciu tekstu w dłuższy esej...
Bardzo dobry tekst, o tym, że brak nóg u liścia to nie wszystko. A jednak ma wszystko, co potrzeba. Tak czy inaczej.
Dziękuję.
Każdy pisze trochę o sobie, ten tekst też jest związany z wyjściem z jakiejś narracji. W życiu codziennym jest ich sporo, ale wyjścia nie zawsze są tak dramatyczne jak Kmicica z bajki Radziwiłłów. Dorosły zwykle wierzy w takie historie, bo chce zakamuflować jakieś kompromisy, na które się godzi.
Kolejna ciekawa kwestia warta zastanowienia - czy lepiej uświadamiać sobie takie kompromisy, czy nie.
Temat rzeka. Ciągnie mnie jakoś w stronę psychologii.
Bardzo mocna bajka. Trochę smutna. Jeśli w tej narracji autorem opowieści jest brat nieudacznik, to szczur jest jego alter ego. Ciekawe jest tu wyłączenie środka: zacisze nory lub wielki świat i gwiazdy na wyciągnięcie ręki. Obie opcje są jakąś ucieczką. Wielu dorosłych może odnaleźć siebie w tym biednym mysim bracie.
Oj, wgryzasz się w język i frazę, wgryzasz!
Bardzo lekkie pióro. Zgrabnie potrafisz o rzeczach oważnych. Język fantastyczny.
Co do treści, zastanawiam się, czy problemu biblijnego nie traktujesz zbyt dosłownie. Może to tylko problem granicy języka, jak wiele rzeczy w Biblii.
Razi dosłowność. Ludzie, tacy zupełnie szarzy, mają więcej wymiarów, niż ci się wydaje.
Patrz raczej na ludzi, nie na wielkie słowa i ogólniki.
Twierdzenie trochę oklepane. Jedno mi się podoba w tej jego odsłonie, że mianowicie nie wiem, czy to dobrze, czy źle.
Jeśli stłumić naiwne "przyjdź, wojno, przyjdź", aforyzm broni się jakoś mnogością możliwych spojrzeń.
Bardzo klimatyczny wiersz. Jeśli jakaś uwaga konstruktywna, oddosłowniłbym "poza osią czasu"
Trudno oprzeć się porównaniu z Mechaniczną pomarańczą.
Wygląda jak malczik, który próbuje ultra-przemocy, ale w zasadzie nadaje się do całkowitego wyleczenia. Spirala przemocy, jaka nakręca się w miarę przyspieszania tempa cywilizacji, jest tu czymś koniecznym, ale przyjmowanym z rezerwą.
Jest jakaś chochola nadzieja, której brak u Burgessa i Kubricka.