Witaj Mike
Interesujący tekst. Pierwsze akapity bardzo przypadły mi do gustu, bo tematyka dość bliska, w jakiś tam sposób. Ładnie ująłeś kwestię potrzeby bliskości i dzielenia się życiem z drugą osobą. Tak przynajmniej ja odebrałem początek tekstu, jako swego rodzaju przestrogę przed odcinaniem się od innych, nawet jeżeli czasem tak wydaje się łatwiej. Bo Dom to ludzie, a bujany fotel może cię nawet wysłuchać, lecz nie będzie miał niczego do powiedzenia.
Jedyną rzeczą, jaka mi osobiście przeszkadzała (odrobinę), była mnogość zdań pojedynczych, ale to już jakieś moje widzimisię. Wybacz. Na tym koniec malkontenctwa.
Jako fan wszystkiego, co wiąże się ze śmiercią, brzydotą, ciężkostrawnymi tematami w ogóle, pomyślałem, iż tytuł zaprowadzi mnie do prawdziwej trumny i śmierdzącego trupa z robalem między zębami. Szybko zorientowałem się, że będzie to wnikliwe studium ludzkiej psychiki. A po lekturze wątek nieboszczyka powrócił, tylko ujęty po Twojemu
Podobała mi się ta opowieść. Nie czytałem komentarzy, by nie mącić sobie własnej interpretacji, zwłaszcza na świeżo. Wyczuwam w tekście ból przemijania, bezsilność wobec życia, które pokazuje nam dostatecznie dużo, by tęsknić, a daje tak niewiele, że przestajemy czerpać z niego jakąkolwiek radość, racząc się mrzonkami. Czasami to wina priorytetów, które po prostu się zmieniają, i nie mamy na to wpływu, czasami pecha, lenistwa, strachu... wielu czynników. Ostatnio sam zaczynam przewartościowywać sobie pewne rzeczy, może dlatego ten tekst wywarł na mnie takie wrażenie.
Tak w ogóle, za ten fragment:
Cytat:
bo czasem wahać się to wielokrotnie umierać
masz u mnie piwo
Przyjemności!
Tomek