Profil użytkownika
Jan

Użytkownik
Offline
  • Miejscowość:
  • Data urodzenia:
  • -
  • -
  • Data rejestracji:
  • Ostatnia wizyta:
  • 20.01.2010 20:43
  • 30.01.2019 12:30
  • Tekstów:
  • Recenzji:
  • Komentarzy:
  • Pomógł:
  • Postów na Forum:
  • Tematów na Forum:
  • Newsów:
  • Postów w Shoutboxie:
  • 2
  • 0
  • 15
  • 4 razy
  • 0
  • 0
  • 0
  • 0
  • Grupy użytkownika:
Ostatnie komentarze Jan
:) Znowu miłość w kolejnym tekście? Tak sobie pomyślałem po przeczytaniu pierwszego wersu. Ale nie, chyba nie. A już się obawiałem, że będzie to senny harlequin w lirycznej pigułce z podkładem muzycznym Ramona w wykonaniu Davida Whitfielda; i może nawet dustman w nim zagości.:)

Tu jest może coś o wiwisekcji albo coś o rzeźniku. Chociaż nie wiem, bo napisane jest „rzeznik”. Może chodzi o jakąś część maszyny do rżnięcia?
Drugi wers też mnie wyprowadził w pole. Napisane jest, że zabijają dla zrozumienia – i to jakoś ogarniam, ale zabijanie dla odkrycia drugiej polówki? – nie mieści mi się w głowie (albo na głowie). Zabić dla odkrycia czapki polowej lub łóżka polowego? Czyżby jednak chodziło o uprawianie miłości z drugą połówką na łóżku polowym… i w czapce? :) Nie wiem, może dziwni ludzie tak mają.

Może jestem dziwny (mieszkam właściwie… w lesie), szukałem w czwartym wierszu pod kołdrą i zauważyłem, że ogonek spod literki „ą” został wycięty (pewnie platynowym ostrzem noża) i utworzył słusznie przecinek przed „Zaświecę”. Ale dlaczego z dużej litery „zaświecę”? No, chyba że ma jarzyć po oczach, to niech tak świeci.:)

Poza tym - nie wiem o czym ten utwór jest. Przepraszam za to moje dowcipkowanie, ale nie wiem…
Pozdrawiam.
pociąg do zła · 30.01.2019 12:29 · Czytaj całość
No, nie wiem… co powiedzieć. Dużo by tu można dywagować, tylko czy możemy coś nowego dodać do tego, co już powiedziano o starości, śmierci, wierze, duszy?

Forma miniaturki mnie nie zachwyca. Odnoszę wrażenie, że Autor wymyślił sobie takiego, a nie innego Mateusza po to, by na końcu wysłać „nieme ostrzeżenie”. Nie znam się na narracji, ale wydaje mi się, że jest sztuczna. Tendencyjnie i sztucznie czytelnik jest prowadzony do końcowej „przestrogi”, „niebezpieczeństwa”. Aż nie chce się wierzyć, że ktoś taki jak Mateusz, mógł istnieć (może istnieć). To oczywiście możliwe, można nawet znaleźć przybliżone przykłady (podkreślam słowo „przybliżone”). W przybliżeniu jest może to, o czym Autor nie napisał. Jakoś parafialnie mi to wybrzmiewa, może jestem uprzedzony. Niezależnie od tego, czy ciało jest pozbawione duszy, czy wypełnione nią do końca, aż do wycieków, to może być skręcone chorobą z przeraźliwym grymasem, bez możliwości ocalenia. Dusza nie ma tu nic do rzeczy. Każde ciało przegrywa ze starością i śmiercią. Co do duszy, absolutu i kilku innych wielkich pojęć, nie będę się wypowiadał. Przynajmniej na razie.

Jeśli chodzi o warstwę słowną, to jest kilka momentów niejasnych dla mnie.
1. „Pusty i pozbawiony wyższych uczyć z rosną trwogą wgłębiał się w zniewalającą go ciemność.”
W tym zdaniu jest chyba coś nie tak. Wiem, że są „wyższe uczucia” i „rosnąca trwoga” (nawet się mówi, że jak trwoga, to do Boga, gdy strach narasta, przybiera na sile), ale nie wykluczam, że jest coś takiego jak „rosna trwoga” i „wyższe uczycia”. :) Może to neologizmy, które mają oznaczać radosną, jednocześnie rosnącą trwogę i wyższe uczucia, jednocześnie wyższe uczynki.

2. „Przyspawany do materialnej części życia, nie pamiętał o drugiej stronie. Zapomniał, gdyż w nie nigdy nie wierzył.” Poprzedzające zdania w akapicie (niezacytowane) nie wskazują jednoznacznie, co kryje się w słowie „nie” (w kogo? co? wierzył). Czy chodzi o ciało? Czy o nieznane byty (zwidy)? Czy może życie? Zapewne chodzi o drugą stronę, czyli duszę, o te „nieznane byty”. Być może moje zmieszanie wynika z mojego nieuctwa, z nieznajomości języka polskiego. No, orłem nie jestem. Może tutaj jest wszystko ok.

3. W tak krótkiej miniaturce trochę mnie irytuje nadużywanie słowa „niczym”. Przykłady: „niczym chwast”, „niczym nieproszony gość”, „niczym skazanie się na najgorsze tortury”, „niczym dotknięte dawno zapominają”. Ten ostatni przykład jest we fragmencie:
„Jego ciało zmieniło się w karykaturę człowieka. Poskręcane i wysuszone niczym dotknięte dawno zapominają chorobą Heinego-Medina”? Może powinno być „dawno zapomnianą chorobą...”?

4. Dla mnie, kiczowato brzmi przymiotnik „niemy”: „niemy strach”, „w niemym przerażeniu”, „niemym ostrzeżeniem”.
No i… „byt Mateusza wciąż trwał” – maślane trochę i sztuczne. Więcej empatii dla Mateusza! :) To też człowiek z krwi i kości, istota czująca. Lepiej się czyta – „Mateusz wciąż trwał”.


:-) Może Mateusz załapie się na przeszczep swojego „ja”, które wcześniej zostanie zapisane na jakiś nieznany jeszcze, przenośny nośnik informacji - egodrive?
To tyle. Pozdrawiam.
Przejście · 25.01.2019 20:11 · Czytaj całość
Bardzo przyjemne, dowcipne, w młodzieżowym stylu… Możliwe, że są jakieś drobne błędy, które chyba w każdym tekście mogą się pojawić. Często szukam je, bo lubię uczyć się na cudzych błędach. Moje mnie dobijają.
Opowiadanie jest na tyle interesujące, że nawet nie pomyślałem o szukaniu. Nie zauważyłem. No, może jedna wątpliwość w zdaniu:
„Konary drzew zakrywają ostatnie promienie światła, co powoduje, że pomniki i budynki są niemal nie widoczne”. Chyba powinno być zapisane łącznie, ale głowy nie dam, bo inni (bieglejsi w tych sprawach) nie zwrócili uwagi...

Co do powtórzeń, to każde powtórzenie ma w sobie jakąś niepowtarzalność.:)
Pozdrawiam
Tekst w wersji roboczej…

Wyczytałem z niego, że „cechy”, których nie ma bohaterka wiersza, to
donośny głos,
umiejętność pływania
i latania (skrzydła) lub wznoszenia się ponad taflę, utrzymywania się na powierzchni.

Bohaterka przeżyła coś, (przygodę z nim) co ostatecznie sprawiło jej ból. Tekst nie wyjaśnia dokładnie co to było. Jak sądzę, gdyby chciała „zatopić się” po raz drugi w uczuciach do niego (wejść jeszcze raz do rzeki), musiałaby mieć jakieś zabezpieczenia. Obiekt, którego darzy uczuciem najwyraźniej zachowuje się ryzykownie, może zranić, stąd może ta asekuracja. Bohaterka uświadamia sobie, że może wymagać pomocy.

Dość zabawnie wybrzmiały te rozważania przez weekend, o których wspomina, mówiąc o wejściu do najgłębszej z rzek. Robota na weekend?:)


Rzeka to rzeka, nie staw i nie kałuża. Zwykle w rzece woda płynie. W niektórych stawach - przetacza się, przepływa wolno. W kałuży - stoi.
„Niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki" – to nie to samo, co czytane słowa z początku wiersza. Grek z Efezu miał na myśli zmienność, przemijanie; nie ma nic stałego, wszystko płynie (panta rhei). Bohaterce wiersza chyba o to nie chodzi. Płynąca lub stojąca masa wody, to dla niej uczucia, emocje, jakiś wpływ, grawitacja… Sam nie wiem co?

Uczucia (metaforycznie: o różnej temperaturze, głębokości,…) zmieniają się w czasie. Stałość uczuć – to pojęcie ryzykowne i względne. Możemy stale kogoś kochać, ale codziennie – lub po każdym wejściu do wody – inaczej. Można wejść do tej samej rzeki, ale woda w niej będzie inna (uczucia wzbogacone bólem).

Oby niedojrzałość bohaterki nie zatopiła się w tchórzostwie, bo wtedy – jak nic – byłaby przybrzeżnym gapiem tylko, żyjącym życiem innych, nie własnym.
Pozdrawiam.:)
NAD BRZEGIEM · 24.01.2019 20:04 · Czytaj całość
Zola111, nie napisałem, że Twoja poetyka nie podoba mi się. To Twoja konkluzja, nie umiem się do niej odnieść, bo tak naprawdę, nie wiem jaka jest Twoja poetyka. Napisałem kilka słów do Twoich dwóch ostatnio opublikowanych wierszy, przeczytałem jeszcze kilka innych, nie generalizuję. Moje napisane słowa dotyczą tylko tych wierszy, pod którymi są umieszczone. Nie sądzę, żebym zostawiał jakieś tropy, którymi można iść, i które uprawniałyby do wygłaszania opinii o Różewiczu, Miłoszu, Szymborskiej i Herbercie. Chyba nadinterpretujesz moje komentarze.

O definicji poezji nie chcę się wypowiadać, bo to temat rzeka. „Mowa uczuć” może być różnie zapisana. Można mówić o uczuciach w swojej lirycznej wypowiedzi, wymieniając wprost pojęcia abstrakcyjne (miłość, tkliwość, wrażliwość, bezradność…), ale można też nie mówić o uczuciach, a je wzbudzać w czytelniku bez wymieniania wielkich słów. Dla jasności dodam, że jestem w tej dziedzinie analfabetą.

A Twoje wiersze zainteresowały mnie i zdecydowałem się napisać kilka słów. I tyle.
Oczywiście, cenię prostotę w Twoich wierszach. Chciałem o niej coś napisać, ale chyba za mało wiem (o prostocie jako takiej). Co prawda, przed napisaniem pierwszego komentarza przejrzałem pobieżnie (dla przypomnienia sobie) kilka artykułów, między innymi „Imiona prostoty” J. Kwiatkowskiego, ale tylko pobieżnie. To za mało.

Życzę Ci, żeby „po latach”, Twoje wiersze były „interpretowane jako ważne wypowiedzi”. Twój wiersz jest z pewnością ważną wypowiedzią już teraz, dotykającą ważnych spraw, ale czy zapisaną w poruszającym stylu? Można zadać pytanie – jaki udział w „poruszeniu” ma Twój tekst, Twoje konkretne słowa, a ile w tym zasługi samego wydarzenia śmierci prezydenta, prezentacji medialnej?
Pozdrawiam.
Niby prosty wiersz (tak niektórzy komentatorzy mówią), a tak naprawdę – nie wiem, o co chodzi narratorowi wygłaszającemu słowa wiersza. Czy on wątpi w siebie? Czy to, o czym mówi jest prawdą? Mam mieszane odczucia.

Początek pierwszego wersu zasugerował mi, że tytuł jest opcją, że mam prawo wyboru - „każda” albo „żadna”.
Opcja pierwsza, znana, o charakterze religijnym (biblijnym): Każda krzywda, którą świadomie wyrządziłeś drzewu, biedronce, psu, człowiekowi – zwróci się przeciwko tobie.
Opcja druga, choć brzmi nieprawdziwie, to jest blisko życia: Żadna krzywda, którą świadomie wyrządziłeś (…) – (nie) zwróci się przeciwko tobie.

Żadna z wymienionych opcji nie jest prawdą absolutną. Obie zawierają fałsz. Pierwsza, opiera się na wierze w Boga. Nawet jeśli nie „zwróci się przeciwko tobie” za życia, to zostaniesz z niej rozliczony po śmierci. Druga opcja opiera się na wierze w człowieka. Możemy wierzyć lub nie, w to, co mówi krzywdziciel. Możemy wątpić w jego brak poczucia winy, nieobecność wyrzutów sumienia. Słowo „żadna”, w drugiej opcji, nie pasuje, bo wiadomo z życia, że są takie krzywdy, które „zwracają się przeciwko tobie”, ale są też takie, o których krzywdziciele zapominają, żyjąc w dostatku i szczęściu do końca swoich dni.

Moim zdaniem – ani „każda”, ani „żadna” nie pasuje do treści wiersza. Być może źle odczytuję tę grę znaczeniową w tytule.

Nie mogę zgodzić się z pouczaniem narratora, że „krzywda, którą świadomie wyrządziłeś” zwróci się nagle, „spadnie jak grom”, „zadławi niespodziewanie”. Zapewne - w niektórych przypadkach - tak właśnie będzie, tak się „zwróci”. Mam jednak wątpliwości. Czasami krzywdziciel męczy się przez całe życie z wyrzutami sumienia, czasami stopniowo (wcale nie nagle) przyswaja poczucie krzywdy, grzęźnie coraz bardziej w przeszłości, szukając jakiegoś ładu, myśląc o zadośćuczynieniu. Upraszczanie dla celów dydaktycznych nie brzmi zbyt dobrze.

Jeszcze jedna wątpliwość. Nie stawiam siebie w roli eksperta, bo nim zdecydowanie nie jestem i nie mogę być.:) Tkliwość, wrażliwość, czułość, miłość - to jest coś, co nie jest we mnie raz na zawsze utkane, nie jest skończone, wykształcone do końca.
W szkołach, obok matematyki, fizyki i biologii, nie ma takich przedmiotów jak wrażliwość i tkliwość. To prawda, ale czy w szkole (i w innych miejscach) człowiek nie „uczy się” czułości, serdeczności, delikatności, miłości…? Czy myślisz, że to jest w nas zakodowane przez Boga, i tylko możemy z tego korzystać w bardziej lub mniej uświadomiony sposób? A może jest to utkane ewolucją (i wciąż tkane)? Jeśli tak, to może mamy na to jakiś wpływ, może można się tego w jakimś sensie uczyć?

Trzy pierwsze strofy to w istocie jedno zdanie z nienaganną interpunkcją (jednak bez dużej litery w pierwszym słowie). Zastanawiam się nad kropką po słowie „głupi”. Ona wyrzuca orzeczenie poza to rozbudowane zdanie (rozpięte na trzech strofach). Jak sądzę, orzeczeniem jest czynność „zwróci się”, która jest orzeczeniem następnego zdania z domyślnym podmiotem zdania „krzywda”. Czy zamiast kropki po słowie „głupi” nie powinien wystąpić przecinek? Pewnie nie rozumiem tego przestankowania (połączonego z brakiem dużych liter), modnego kiedyś.:)

I jeszcze w kwestii zmieszania… Pajęczyna, jak sama nazwa sugeruje – to głównie nici pająków, wzbudza różne skojarzenia. Może być pułapką dla „niewinnych” zwierząt. Metaforyzując, można powiedzieć, że wrażliwość utkana z „niezwykłej nici”, z „najcenniejszego tworzywa”, może zabić. Czyjaś wrażliwość – jak podpowiada to porównanie z wiersza – może być siecią łowną, pułapką dla innych, może wyrządzić krzywdę.

Być może są to zbyt daleko idące dywagacje z mojej strony, ale chyba uprawnione.:) Pozdrawiam.
Każda/żadna · 17.01.2019 22:59 · Czytaj całość
Przeczytałem i jeszcze nie przychodzi mi nic do głowy, by skomentować uczciwie… Skomentuję poprzedni wiersz Autorki, a ten może nie powinienem(?). :)

Prostota jest niewątpliwie zaletą wiersza, ale nie gwarantuje sukcesu. Proste, zrozumiałe zdania, to chyba za mało, żeby wiersz był „doskonały”. Na pierwszy rzut oka ten tekst wygląda bardziej na publicystykę zabarwioną lirycznie, o charakterze wywodu pouczającego. Emocje są, ale może dlatego, że przypinamy do tekstu wydarzenie śmierci prezydenta Gdańska. Z pewnością w każdym czasie coś da się przypiąć, więc wiersz ma wymiar uniwersalności. Jednak gdyby powstał wcześniej (np. miesiąc temu) i został tutaj opublikowany, to może przeszedłby niezauważony, bez większego odzewu. Pewnie wtedy nie rozumiałbym, dlaczego oblałem egzamin.

Może ta nasza bezradność i te nasze porażki egzaminacyjne wynikają między innymi z nietrafionej dydaktyki, biorą się z nieumiejętnego cytowania mądrych ludzi? Szkoła to nie wszystko. Być może… gdyby pani od języka polskiego „przyszła”, to zostałaby skrytykowana i obwiniona, a nie entuzjastycznie przyjęta jako dobry doradca? A może lepiej, że nie „przychodzi”?
Pozdrawiam.
Nie jest lekko.:) Może dlatego, że nie rozumiem. Nie wiem czy lubię takie pisanie. „Przemetaforyzowanie” zawsze wymaga sporego wysiłku, od czytelnika. Od autora – (wymaga wysiłku) mniejszego, bo on dotknięty jest przekleństwem wiedzy. Też tak się metaforycznie zapędzam.:)
Jaka to pora roku? Jesień? Bo październik? Bo smak owoców, kawałki słomy, niewymłócone i wymłócone kłosy? Pytam retorycznie, bo są jeszcze kielichy kwiatów, w które przelewają się kobiety, a one z jesienią nie muszą się kojarzyć.

Tyle tu metafor niewykorzystanych, metaforycznych opisów, które wymagają przekładu na język czytelnika. Po translacji i transferze tej gęstej poetyki, do własnej wyobraźni, czuję się przytłoczony i niezdolny do głębszych refleksji.

Mówiąc o „przemetaforyzowaniu”, mam na myśli głównie tytuł: „Zasiedzenie podoranej na trzy palce roztropności”? Chciałbym - jak ten Pan Bóg z wiersza - podebrać co nieco dla siebie i przesiać, związać coś, związać snop sensów, sensownym zdaniem-powrósłem pozbawionym zbytniej metaforyczności. Założyłem, że już w samym tytule chodzi o jesienną, pożniwną podorywkę, która może być realnym konstruktorem metafory. Podorywka jest zwykle orką płytką, taką na trzy palce. Jednak palce nie muszą wcale pokazywać głębokości pracy kultywatora. Być może palce trzeba połączyć z roztropnością w metaforę dopełniaczową (palec roztropności)? Ale wtedy osierociłbym fragment tytułu „na trzy” i chyba pozbawił sensu, bo czy można coś podorać na trzy? Czas w wierszu spełnia bardzo ważną rolę, ale robienie czegoś w tempie „na trzy” nie wchodzi tutaj w grę.:) (Chyba że tempo wyznaczane jest porami roku…, zdążyć przed czwartą porą – zimą?)
Więc niech będzie, że podorana jest tutaj roztropność. Tylko… co to znaczy? Muszę to sobie przetłumaczyć na swój język. Czy to znaczy, że cnota moralna, moje umiejętności doskonalenia własnego postepowania, trafiają tutaj na odpowiedni grunt, „podorany”, przygotowany do następnych „uprawek”?
Rozsupłując frazę, nie mogę zapominać o słowie „zasiedzenie”, które rozpoczyna tytuł i z pewnością - tak przypuszczam - ma związek z treścią wiersza. Wskutek upływu czasu, w jakiś pierwotny sposób, nabywam „własności”. Staję się starszy, bardziej doświadczony, może nieco mądrzejszy, wzbogacony o pamięć i niepamięć, wróżę ze zgonin pamięci… Bóg ingeruje w pejzaż, wyciąga ludzi z chat, ławeczek. Zabiera do siebie. Zabierze i mnie…

Pierwsza strofa zaczyna się wersem, którego nie rozumiem. O co chodzi z tą melancholią? Słyszałem, że nadmiar dobrego nastroju nie służy mądrości, bo wtedy ludzie płytko myślą (W. Łukaszewski). Taka myślana podorywka.:) Wg profesora, którego otoczyłem nawiasami, ludzie mądrzy są smutniejsi, a nie smutni mądrzejsi.

Już wydawało mi się, czytając wiersz, że rozumiem, że czuję, że wiele mogę sobie dopowiedzieć, dowyobrazić, ale niestety… W ostatniej strofie wpuszczony zostałem w maliny, a raczej zapędzony w rzepak, oblany miodem. Rozproszony zbłądziłem i zbyt dosłownie odebrałem ostatnie wersy. Znalazłem się w ekologicznym salonie kosmetycznym, odpowiednio nawilżony i wysmarowany kolorem słomkowym.:) Wiem, że Autor wymaga ode mnie większej wyobraźni i wiedzy, ale nie stać mnie, przynajmniej na razie.:) Warstwa miodu z wiersza, maseczka z glukozy i aminokwasów, jaką mam na twarzy, teraz, przenika do środka i boję się, że zakrzywi mi krzywą insulinową.:)

Przepraszam, dla mnie to zbyt ciężkie wierszowanie. I jeszcze - „od ośmiu lat”? Czy peel mieszka tyle czasu na wsi? A może nawiązuje do okresu szkolnego, gdy zaliczał podstawówkę (osiem klas)?
Być może jest w wierszu nawiązanie do śmierci bliskich, którzy odeszli 8 lat temu (jesienią). Stąd może ta melancholia i inne rekwizyty.
Pod melancholią, to jakby (ryzykownie) pod jemiołą w wyobraźni, po latach… Wspomnienia, pamięć, niepamięć, Bóg itp. Przesilenie zimowe?:)
Myślę, że metafora z czerwonymi kartkami kalendarza jest nietrafiona. Czerwonych kartek w kalendarzu, tych odgórnie wyznaczonych, jest coraz więcej, takie mam wrażenie.:) Dodatkowych wolnych dni, różnych świąt państwowych i religijnych raczej przybywa.:) Problem z radosnym świętowaniem jest gdzie indziej, nie w ilości.
Może chodzi ci o kartki w kalendarzu, które sam oznaczasz czerwonym flamastrem. Liczba takich kartek też wcale nie musi maleć. Rodzą się przecież dzieci, dzieci naszych dzieci, pojawiają się nowi ludzie, znajomi, przyjaciele. Oczywiście, umierają najbliżsi, nasza nekropolia zaludnia się, ale to nie znaczy, że kartka (ze śmiercią) jest w kalendarzu bez znaczenia i oznaczenia. Bywa tak, że nie zawsze rocznica śmierci jest powodem do spotkania. Tak bywa, ale często do takich spotkań dochodzi. „Odkurzone” aparaty rejestrują nasze gesty, miny i blaski w oczach. Odkurzone zapisałem w cudzysłowie, bo dzisiaj raczej na telefonie (z aparatem) kurz nie jest w stanie osiąść. Za to siąść może bateria.:) Ten „zebrany kurz” traktowany jako miernik albo licznik dni, też wzbudza we mnie mieszane odczucia.

Zwrotka z kotem i zatartą granicą jesienno-zimową dość banalnie zabrzmiała. Czy coś by się zmieniło, gdyby – oprócz kota – przez okno wyglądał bohater wiersza? Czy wtedy „wesoła okładka” wskazałaby na jakąś wesołość i optymizm wewnątrz? Nie sądzę. Trochę sztucznie jest wywołany ten oksymoron – tytuł w zderzeniu z zasępieniem w treści wiersza.

Ja wykorzystałbym watek niewywołanych zdjęć w „pustym” albumie. Z powodu marazmu, braku aktywności peela, z powodu nieodbytych spotkań, na których aparaty pracowałyby pełną parą, opasły album przepełnia się niewykonanymi i niewywołanymi zdjęciami. Pustka wypełnia nie tylko coś, co pozornie ma wesołą oprawę, ale wypełnia również peela.
wesoła okładka · 30.12.2018 00:06 · Czytaj całość
Bardzo ciekawy wiersz. Podoba mi się. Mogę dodać i powtórzyć, że inspiruje i pobudza wyobraźnię.
Myślę, że czytelnik ma prawo w swojej interpretacji pójść trochę dalej. To „trochę dalej” nie będzie wcale nadinterpretacją. Podzielam część komentarza pociengiela. Nie da się zablokować czytelnikowi skojarzeń, szczególnie, że słowa wiersza ewidentnie takie skojarzenia wzbudzają. Mam na myśli dorastanie, bunt i inicjację. Zrobienie dziurki w bieli, skóra i włosy – ten zestaw rekwizytów coś mówi. :)
Przy pierwszym czytaniu „włosy” (na nogach) dziewczynki trochę mnie rozproszyły. Jakoś nie mogłem sobie uzasadnić ich pojawienia się w wierszu. Pojawiały się skojarzenia prowadzące w miejsca intymne, w stronę inicjacji itp. Pojawiło się pytanie o wiek…
Pozdrawiam. :)
skóra · 29.12.2018 18:01 · Czytaj całość
Nie wiem kto jest peelem – Pan? Może uosobienie związku małżeńskiego, a może człowiek? Te niewzruszone zasady i nakazy moralne wygłaszane są przez peela, prawdopodobnie sąsiada pary :), peela stawiającego się w roli duchownego, osoby pouczającej. Wszyscy gniazdują nieopodal. Peel-ewangelista na nic konkretnego nie wskazuje, ogólnie - tylko na rynsztok słowny bliżej niesprecyzowany. Sugeruje ciszę, która – jak przypuszczam – będzie złotym środkiem na uleczenie chorego związku. Jednak doświadczanie ciszy przez partnerów musi być efektem czegoś głębszego, a tego w wierszu nie ma, ja nie odczytuję. Ambonowe rady peela–ewangelisty, z prośbą o zmiłowania, raczej nie świadczą o nim dobrze. Ekspertem nie jest, bardziej klechą, który prawi kazania, nieco ogóle, abstrakcyjne, niedojrzałe.
Niezwykła staranność i precyzja przy przygotowaniu steków ze słownego, złego i niepożądanego „mięsa” świadczy o inteligencji tych niby kochanków, małżonków. Tak peel to określa („stek obelg zapiętych na ostatni guzik”). Potrafią oni doskonale się ranić, serwując sobie takie „zapięte na ostatni guzik” kotlety. I właśnie to „zapięcie” wymaga inteligencji.:) Jednak z drugiej strony – dziwię się małżonkom, że wybrali rynsztok, to kontrastuje z inteligencją. Nie wiem czy o jakimkolwiek wyborze mogę tu mówić, taki to jest związek, w którym nie pielęgnuje się miłości. Mimo wszystko wierzę w nich, nie ufam kaznodziei, który ich tylko słucha i bawi się w działalność misyjną.

Jest w wierszu jakaś sugestia ze strony „słuchającego ich”, że bardziej winna jest żona. Nie ma wyrażonej wprost prośby o chwilę zmiłowania „męża nad dziećmi”. Feministki na taką prowokację tylko czekają.:)
W pierwszym fragmencie wiersza niepotrzebny jest wers: „płyną nimi złe słowa, których lepiej nie słyszeć.” Jest - moim zdaniem - zbędnym dopowiedzeniem. To po pierwsze, po drugie – o czym już wspomniałem – ten wers, między innymi, źle świadczy o jakości ewangelizacji peela. Tak odbieram.
Opheliac, ajw, Arkady, Zola111, kubarozpruwacz - bardzo dziękuję za lekturę i komentarze.

Za „ulubienie” również. :)

Kubarozpruwacz, zastanawiałem się nad przerysowaniem i przegadaniem. Pomyślę jeszcze o tym. Są różne punkty widzenia. Piszesz o kilku fajnych momentach i o potencjale. I cieszy mnie to, i smuci, bo porażką jest dla mnie, jeśli tekst jako całość nie przemawia, a tylko lansuje jakieś frazy mniej lub bardziej efektowne. Pozdrawiam.
Esy Floresy, dziękuję za komentarz. Miło mi, że tekst poruszył. Pozdrawiam.

Wiojaw, dziękuję za czytanie i komentarz. Pozdrawiam.

Dziękuję za wyróżnienie.
Dziękuję za czytanie i komentarz. Zawsze to „coś”, cenne coś. Pozdrawiam. :)
szopka żywa jak nic · 21.12.2018 16:01 · Czytaj całość
Dla mnie też bardzo dobry wiersz napisany sprawnie. Po przeczytaniu innych Twoich wierszy zauważyłem ciekawy (rozpoznawalny) styl.
Ten wiersz jest oryginalny; ciekawy pomysł z wykorzystaniem trzewi.
Pozdrawiam.
Meandry jelit · 27.01.2010 18:30 · Czytaj całość
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty