Ostatnie komentarze julanda
Lenix, witam, może być i tak, i tak, zależy do czego. Pozdrawiam!
Abi, jakoby mnie nie było, a czas sobie czmychnął, może to sen o Paryżu, ucieczka w rzymskie uliczki, ale już jestem, serdecznie dziękuję, pamiętam, i pamiętam bez wątpienia, że znów grudzień! Pozdrawiam cieplutko!
Przeczytałam, lubię takie, ale jakby był mój, pomyślałabym, jak usprawnić rym i zrobić coś, takie małe czary mary, żeby miało wyjątkowy smak, bo wszystko już było, no i dlatego w takich prostych wierszach musimy teraz stawać na głowie.
Cytat:
Przy okazji pozdrowienia dla rena,
nawet o nim dzisiaj warto pamiętać.
Rok nam minął i choć wiele się zmienia,
znów prezenty szykujemy na święta
- szczególnie ta ostatnia, bo co mają pozdrowienia do mijającego roku? I jakby jednak nie dawać inwersji, czyli "nawet o nim pamiętać dziś warto" (tylko dlaczego nawet?), a może zadziwić w puencie czymś, co zaskoczy?
Pozdrawiam!
Miladoro, udało mi się uciec na PP po całym dniu i bardzo mnie ucieszył Twój komentarz! Cieszę się, że sie podoba, a z tym Rzymem i Paryżem, to przyjdzie mi jeszcze pomarzyć, ale widok na świąteczniejące okna blokowych wielorybów zaczyna być ciekawy, te okna są intrygujące, jak z obrazka! Buziaki!
Antku! Wieloryb i szczęki w komentarzu, morsko mi się zobrazowały, a morza do Ciebie pasują.
Fajnie, że zajrzałeś, a co do piosenek i ballad, biorę sobie do serca i postaram się! Tymczasem pozdrawiam już z zakładką świątecznych nastrojów, pięknie!
Zolu, dziękuję za zaświetnienie, a jeśli wiersz wkradł się w scenariusz snu, to mam nadzieję, że jak najciekawiej - sny to przecież drugie życie!
Pięknie dziękuję i pozdrawiam!
Wiolin, czytam, że czytasz, a teraz piszę, że odpisuję, pięknie podziękowawszy za miłe słowa! Pozdrawiam cieplutko!
Zolu, cieszę się, że się spodobało!
Pozdrawiam pięknie!
Antku, dziękuję, a to miejsce na ziemi i smak oranżady, wpadły w moją wyobraźnię, w sam raz w senne plany, bo już północ na zegarze, gdy piszę ten komentarz. Pozdrawiam!
O, tak! Już się
pochylam! Dziękuję!
Dziekuję, Miladoro!
A niuanse znaków i znaczków, nieswoje już jest nieswoje, ale czarnobiałe bym chciała zostawić w zależności przenikającej, czyli razem, chyba, że to absolutny błąd, wolałabym dostać licencję na czarnobiałe bez kreski.
Pozdrawiam!
Miladorko, kochana – pięknie, tylko smutek mi przeszedł prze z serce, bo klasyki dziś się nie docenia, a nawet jakby jej nie dostrzegano. Dobre są współczesne teksty, ale jak ugryźć i szukać w nich strawy, można jedynie nabawić się listy zaburzeń od błędnika w koszmary.
I nie jest łatwo, jakby spacerować na krawędzi światów, na końcu poeta zostaje sam.
Serdeczności!
Agnes, zajrzałaś mocno pod korę wiersza, i nie mylisz się. Stwierdzenie z drabiną i wspięciem się wyżej, gdzie grawitacja stereotypowych zapisów, jakie dostajemy z pakietem ludzkiego losu jest zaledwie smugą, która taki szybko zmienia się chmury, a one zasłaniają niebo… tak czarnobiało.
Pozdrawiam ciepło!
Czytałam wczoraj, nucę dziś - piękne, każde słowo uderza właściwy dźwięk, dźwięk scala się w materię, materia w obraz, a wszystko ruchome. Z takim wierszami w nie będzie żal któregoś dnia przejść w nieznany wymiar, bo tu już szkic powoli się kończy, zapisały to sekwoje w zwojach soczystych pamięci, od korzeni po ramiona wyciągnięte ku niebu...
Piękne! Serdeczności, Miladoro!
Bardzo lubię kalendarz w wierszach. Szelest? Proszę, super zauważenie. Gdyby nie lumpeks i rabaty, można ten tekst umiejscowić w każdym miejscu kalendarza, tym jednak się wpisuje w czasy. Już nie będę przypuszczać, że to może ktoś sprzed pół wieku, albo wcześniej, może też nie przyszłość, bo kiedyś i rabaty, i lumpeksy zmienią nazwy i okoliczności.
Jest tu i teraz, a refleksja spisana adekwatnie do tytułu - pewnie nie list, ale mail, tak poetycko.
Pozdrawiam!
Cytat:
to kolejne wymiary formują poetę.
Bardzo to ciekawe i w mądrości słuszne; przeczytałam do poranka, chociaż jeszcze go, nie ma, a z trójwymiaru pewnie nic, bo płasko jak płaszczka, a pogody się znów nie zauważy, no chyba, że sztorm!
Pozdrawiam!
Wypada pogratulować Wiolinowi, podziękować Autorce za wyjątkowy esej, który jest świetną recenzją. W czasie, kiedy krytycy (ups!) niemalże się drą i gromią, że tylko nam się zdaje, że jesteśmy poetami, że więcej grafomanii, wtórności itd., itp., kiedy przechodzi chęć na pokazywanie emocji, bo zaraz dadzą po uszach, a ostatecznie nikt nie zauważy, czasem nawet dobrego wiersza, zostaje właśnie takie zauważenie, szczególnie, że Wiolin nie należy do tych, którzy za wszelką cenę biją się o publikacje, nie krzyczy o sobie, nie dobija się do czytelników.
Bardzo to piękna rzecz, Weroniko, słowem i to takim zapisać, mam nadzieję, dla następnych pokoleń, że wiolinowa poezja przyszła na świat w duszy Poety skromnego i wrażliwego i niech kiedyś znajdą i uczą się , że "Noc bierze się z bajek", a "księżyc dojrzał do miski".
Pozdrawiam pięknie, Poetkę, bo przecież sama Autorka eseju na to określenie, jak najbardziej zasługuje!
Antku, wdzięczna za czytanie, pozdrawiam porannym zbyt krótkim espresso i kolejnym grudniowym dniem. Niech przestrzeń się przestrzeni, tam gdzie jej zbyt mało.
Pozdrawiam!
I można mieć poczucie humoru! Można mieć coś głęboko jak fiolet, można! I do tego zadziornie lecz elegancko, a i na wyobraźnię podziałać, to krzyżem Św. Andrzeja, semaforem, kawałkami bez kości. Niby klasycznie, a maksymalnie autorsko i nowocześnie.
To też ładny wiersz Zolu, bo i tamten, i tamten, i pewnie kolejne.
Pięknie się kłaniam!